Prezydent Robert Szewczyk na sesji absolutoryjnej w środę 25 czerwca jeszcze raz stanowczo i jednoznacznie ogłosił, że rozbierze „szubienice”. „Nie ma miejsca na gloryfikację zbrodni Armii Czerwonej w centrum Olsztyna. Pomnik zostanie zlikwidowany!” Tak prezydent Szewczyk zareagował na wystąpienie na początku sesji grupy działaczy Partii Razem w obronie Pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej.
Mieszkańcy Olsztyna mają prawo zabrać na sesji rady miasta tylko raz w roku, z okazji oceny „Raportu o stanie miasta”. Z tej możliwości głównie skorzystali działacze partii Razem i wystąpili m.in. w obronie „szubienic”. Działacze (m.in. Bartosz Grucela) cytowali „List otwarty” do prezydenta Szewczyka prof. Roberta Traby. Podobny w treści „List” prof. Traba wystosował 5 lat temu do ówczesnego prezydenta Piotra Grzymowicza. Zresztą Traba od przypomnienia tego faktu zaczyna obecny apel:
„Swój udział w dyskusji nad losami pomnika według projektu Xawerego Dunikowskiego w Olsztynie zacząłem listem otwartym do Pana poprzednika, w marcu 2022 roku, który spowodował zmianę nastawienia prezydenta Piotra Grzymowicza i półtoraroczną, ciekawą debatę. Dziś kończę swój udział listem otwartym do Pana”.
Wówczas jego list odniósł piorunujący i fatalny skutek. Bowiem w pierwszym odruchu prezydent Grzymowicz, na wieść o agresji Rosji na Ukrainę i zbrodniach na ludności cywilnej zwołał konferencję prasową i ogłosił, że rozbierze pomnik.
"Ponieważ dzisiejsza, zbrodnicza, putinowska Rosja odwołuje się do tradycji Armii Czerwonej, której brutalności mieszkańcy Warmii i Mazur doświadczyli w roku 1945”.
Wówczas błyskawicznie zareagował prof. Traba i opublikował „List” w Wyborczej Olsztyn, w której powołał się na słowa prof. Jerzego Jedlickiego:
„Czy nie zdaje Pan sobie sprawy, że gdyby nie ofensywa radziecka, to Niemcy najprawdopodobniej wygrałyby wojnę i bylibyśmy do dzisiaj upodloną, niewolniczą prowincją hitlerowskiego Reichu?”
Po tym „Liście” prezydent Grzymowicz zmienił stanowisko o 180 stopni i stał się gorliwym obrońcą pomnika. Odrzucił nawet ofertę ministra kultury, że przeniesie pomnik na koszt resortu.
Protesty organizacji patriotycznych doprowadziły do zdjęcia z pomnika ochrony konserwatorskiej a następnie wydania przez wojewodę decyzji nakazującej natychmiastową rozbiórkę, na mocy ustawy dekomunizacyjnej. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie odrzucił skargę prezydenta Grzymowicza na tę decyzję. Jednak Grzymowicz odwołał się do NSA podnosząc, że w składzie WSA był „neosędzia”. We wrześniu NSA powinien podjąć decyzję.
Stanowisko prezydenta Grzymowicza poparł wówczas Robert Szewczyk jako przewodniczący Rady Miasta Olsztyna, wraz z klubem Koalicji Obywatelskiej. Jednak w czasie kampanii wyborczej na prezydenta Olsztyna zmienił zdanie. Po tym, jak wygrał wybory, podtrzymał deklarację z kampanii, że pomnik zostanie „zdekonstruowany”. Powołał komisję złożonej z architektów, historyków i działaczy społecznych. Na pierwszym spotkaniu wysłuchał ich opinii, większość głosów była za pozostawieniem obiektu, jako „dzieło wybitnego twórcy i doskonałe rozwiązanie urbanistyczne”, a na drugim przedstawił własną propozycję:
„Chcę, aby pomnik w obecnym kształcie przestał istnieć - zapowiedział prezydent Robert Szewczyk. - Celem fizycznej rozbiórki jest zniesienie jego przesłania ideologicznego. Przesłanie to rozumiane jako wyraz wdzięczności, szacunku i gloryfikacji radzieckiej Armii Czerwonej i totalitaryzmu sowieckiego. Ta cała przestrzeń zostanie od nowa zagospodarowana przy zastosowaniu środków artystycznych, architektonicznych i urbanistycznych”.
Wówczas prof. Traba, który mimo że był zaproszony jako gość do pracy w komisji dekonstrukcyjnej, nie pojawił się na spotkaniach, za to po raz kolejny wystosował „List otwarty” pełen przekłamań i manipulacji oraz uciekł się w nim do szantażu, że likwidując pomnik prezydent zrealizuje „program prawicy” i poniesie odpowiedzialność „za akt zburzenia pomnika według projektu Xawerego Dunikowskiego, jedynego wybitnego dzieła dwudziestowiecznej sztuki polskiej w naszym regionie”.
Tym razem autorytet prof. Traby ani jego szantaż nie zadziałał.
Po wystąpieniach działaczy partii Razem na sesji w obronie pomnika, głos zabrała działaczka „Solidarności”, więźniarka stanu wojennego Anna Niszczak. Nim przeszła do zgłoszenia problemów swojej dzielnicy, podziękowała prezydentowi za podjęcie decyzji o likwidacji „szubienic”, który od dziesiątków lat przynosi hańbę i wstyd Olsztynowi.
Do tych wystąpień zarówno działaczy partii Razem, jak i Anny Niszczak, odniósł się następnie prezydent Szewczyk, stanowczo oświadczając, że nie ma miejsca na gloryfikację zbrodniczej Armii Czerwonej w centrum Olsztyna. Nie ma miejsca nawet dla wybitnego dzieła sztuki i urbanistyki, z niedomkniętym łukiem triumfalnym, jeśli służy złej idei.
- Większość mieszkańców Olsztynie nie rozumie dlaczego taki obiekt gloryfikujący zbrodnie stoi w centrum miasta – powiedział prezydent. - Przecież codziennie jesteśmy świadkami tych zbrodni w Ukrainie.
Prezydent podkreślił, że nie chce polemizować z „Listem” prof. Traby, bowiem każdy ma prawo wyrazić swoją opinię, w tym celu powołał komisję złożoną z osób, którzy przedstawili różne punkty widzenia.
Prezydent zapowiedział, że teraz ogłosi ogólnopolski konkurs na zagospodarowanie przestrzeni po pomniku oraz placu, na którym obecnie jest parking, w taki sposób, żeby stał się przyjaznym miejscem spotkań dla wszystkich mieszkańców. Jako, że pomnik został zbudowany z materiałów jednego pomnika totalitaryzmu (Mauzoleum Hindenburga – przypis A.Sochy), do budowy pomnika drugiego totalitaryzmu, chciałby aby część aby część materiałów z rozbiórki posłużyła do ukazania tego, czego Polska i nasza ziemia doświadczyła od obu totalitaryzmów.
W dyskusji nad „Raportem o stanie miasta” jeszcze kilkakrotnie wracał temat „szubienic”.
Również radny PiS Radosław Nojman podziękował prezydentowi, mówiąc, że czeka na usunięcie tego obiektu hańby od 20 lat i pamięta, jak w w 2009 roku prezydent Grzymowicz mamił mieszkańców utworzeniem w miejsce pomnika Muzeum Miejsca.
Radny wyraził nadzieję, że po likwidacji „szubienic” jego „destrukty” posłużą do upamiętnienia tragicznego losu Polaków pod dwoma okupantami niemieckim i rosyjskim, jeńców obozów niemieckich w Prusach Wschodnich podczas II wojny światowej.
Zaproponował, by na uwolnionym od „szubienic” miejscu upamiętnić też działaczy z Prus Wschodnich spod znaku „Rodła” oraz króla Kazimierza Jagiellończyka, który6 marca 1454 wydał akt inkorporacji Prus (w tym biskupstwa warmińskiego z Olsztynem) do Królestwa Polskiego.
- Mam nadzieję, że deklaracja prezydenta nie wpisze się w powiedzenie „cóż szkodzi obiecać” – podkreślił radny Nojman.
Następnie do sprawy "szubienic" nawiązał były prezydent Olsztyna, radny Czesław Jerzy Małkowski, który komplementował w tej sprawie obu prezydentów. Prezydenta Grzymowicza za to, że „dał czas społeczeństwu, by mogło w pełni się wypowiedzieć w tej sprawie, nie wystraszył się demonstracji i populistycznych żądań”. Natomiast prezydent Szewczyka pochwalił, że podjął decyzję „polubownie i w konsensusie, po konsultacji z wieloma ludźmi, miał odwagę stanąć przed kamerą i ogłosić swoją decyzję”.
Piotr Grzymowicz tłumaczył, czym się kierował, broniąc pomnika
- Musieliśmy się zmierzyć z tragiczną historię naszego miasta Olsztyna, szczególnie w roku 1945, po tym jak Sowieci weszli i po prostu dokonali spalenia. Nad kwestią pomnika pracował zespół złożony z naukowców, z przedstawicieli stowarzyszeń, w jaki sposób w jego w kontekście można opowiedzieć całą tę tragiczna historię, jako Muzeum Olsztyna.
To zostało wypracowane. Ale jak niestety wiemy, nastąpiły działania ze strony ministra kultury w oparciu oczywiście o ustawę dekomunizacyjną, ażeby po prostu ten obiekt rozebrać.
Również obecny prezydent-elekt jako szef IPN-u przyjeżdżał do Olsztyna i też w tej sprawie rozmawialiśmy. Moja odpowiedź była jednoznaczna. Przeprowadziliśmy sondaż, ankietę wśród mieszkańców Olsztyna i mieszkańcy zdecydowali tak a nie inaczej, a wobec tego ja tą ścieżką podążałem i w związku z tym odwołałem się od decyzji ministra nakazującej rozbiórkę do Naczelnego Sądu Administracyjnego Do tej pory nie ma rozstrzygnięcia.
Oczywiście pan prezydent Szewczyk jak najbardziej ma prawo w tej chwili dalej prowadzić stosowne rozmowy i szukać rozwiązania, które będzie akceptowane przez mieszkańców Olsztyna, jak i jednocześnie będzie brało pod uwagę również te dotychczasowe nasze w tym zakresie działania i doświadczenia. Wszystko to przed nami.
Wspomniałem tylko o tym, ażeby po prostu nie zostało to tak odebrane, że zostało to gdzieś zapomniane, że nic nie robiono, bo ta dyskusja była bardzo długa jak państwo wiecie i oczywiście stanowiska były różne, ale to ostatecznie mieszkańcy Olsztyna, jak wspomniałem, w swojej ankiecie, wypowiedzieli się, jaki powinien być los tego miejsca i jaka historia powinna być w opowiedziana ramach Muzeum Olsztyna.
(Piotr Grzymowicz powołuje się na ankietę zamówioną w firmie IBRIS, w której zamiast zadać mieszkańcom dwa pytania: Jesteś za pozostawieniem pomnika? – Jesteś za likwidacją pomnika? Zadano ich chyba z osiem w sposób tak mętny i niezrozumiały, że wyniki można było dowolnie zinterpretować – przypis A.Socha).
Kto manipuluje wynikami sondażu w sprawie "szubienic": Grzymowicz czy Szmit?
Prezydent Robert Szewczyk w podsumowaniu dyskusji radnych nad „Raportem o stanie miasta” odniósł się jeszcze raz do głosów radnych w sprawie „szubienic”:
- Gdy powołaliśmy zespół ds. dekonstrukcji pomnika, to prawa strona zarzuciła mi, że zaprosiłem prawie wyłącznie obrońców "szubienic", natomiast druga strona twierdzi (prof. Traba - przypis A.Socha), że skład komisji posłużył mi do uzasadnienia decyzji o rozbiórce. To znaczy, że w komisji były reprezentowane wszystkie środowiska, wszystkie głosy i ścierały się tam różne opinie, a decyzja była jak najbardziej obiektywna i trochę tak jak Pan Czesław mówił, po prostu szukajmy rozwiązań, które nas łączą, nawet jeżeli dzisiaj one się wydają trudne i kontrowersyjne, mają nas łączyć i mają budować Olsztyn dla wszystkich, i dla tych z prawa i dla tych z lewa. Ja bardzo często dostaję od jednej i od drugiej strony, jestem albo jakimś piso-talibem, albo ultra-lewakiem i nie mam naprawdę o to do nikogo żalu, moi drodzy, bo Olsztyn jest dla wszystkich i każdy ma tu swoje miejsce i każdy ma prawo wyrażać swoją opinię. A na końcu jedyne, czego wymagam, to żebyśmy się po prostu szanowali.
Adam Socha
PS. Dyskusja nad „Raportem o stanie miasta” była ciekawa. Szczególnie starannej i wnikliwe analizy „Raportu” dokonał radny niezależny Mirosław Arczak. Z radnych PiS również Adam Andrasz poruszył istotne kwestie. Do tych wystąpień i samego „Raportu” powrócę w odrębnym tekście. Tutaj tylko odnotuję, że po 4 godzinnej dyskusji ostatecznie prezydent otrzymał wotum zaufania i absolutorium za wykonanie budżetu w 2024 roku przy szesnastu głosach za, ośmiu przeciw (radni PiS)i jednym wstrzymującym się (radny Mirosław Arczak).
W 2024 roku dochody miasta wyniosły ponad 1,76 miliarda złotych, a wydatki 1,77 miliarda złotych. 171 projektów finansowanych było ze źródeł zewnętrznych, w tym unijnych i rządowych, na łączną kwotę blisko 575 milionów złotych. Największe środki trafiły na rozwój transportu publicznego i edukację.
Ponad 820 milionów złotych z budżetu przeznaczono na oświatę i wychowanie, co stanowiło największy dział wydatkowy miasta. Pomoc społeczna pochłonęła ponad 135 milionów złotych, a polityka prorodzinna kolejne 114 milionów.
Wyzwania demograficzne pozostają aktualne. Liczba zameldowanych mieszkańców spadła poniżej 152 tysięcy, a Olsztyn odnotowuje ujemny przyrost naturalny i rosnący udział osób w wieku poprodukcyjnym. Jednocześnie jednak maleje bezrobocie tylko 2% na koniec 2024 roku, co jest najlepszym wynikiem od 2004 roku.
Skomentuj
Komentuj jako gość