To pierwsze w historii Olsztyna zatrzymanie jednocześnie aż 8 znanych biznesmenów z Olsztyna przez Centralne Biuro Śledcze Policji, w nocy z 28 na 29 maja, w związku z podejrzeniem prania brudnych pieniędzy oraz wyłudzeniem VAT. Prokurator potwierdza, że wśród zatrzymanych znalazł się syn jednego z najbardziej rozpoznawalnych biznesmenów Olsztyna Jakob K.
- Zatrzymania mają związek z nadzorowanym przez Prokuraturę Okręgową w Bydgoszczy wielowątkowym i wieloosobowym śledztwem prowadzonym przez białostockie Centralne Biuro Śledcze Policji, w którym zarzuty dotyczące działalności w latach 2008-2018, na terenie całego kraju oraz za granicą, zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się przestępczością podatkową oraz tzw. praniem brudnych pieniędzy, usłyszało ponad 20 osób - informuje Agnieszka Adamska-Okońska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.
Członkom grupy zarzuca się m.in. fałszowanie i tworzenie fikcyjnych dokumentów dotyczących obrotu towarami i usługami, który w rzeczywistości nie miał miejsca, wyłudzanie podatku VAT oraz "ukrywanie przestępczego pochodzenia środków finansowych pochodzących z nadużyć podatkowych".
27-28 maja funkcjonariusze CBŚP zatrzymało i doprowadziło do Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy 8 osób, którym prokurator przedstawił zarzuty popełnienia w latach 2011-2018 przestępstw kwalifikowanych m.in. z art. 258 par. 1 kk, 271 par. 3 kk, 270 par. 1 kk, 299 par. 1 kk.
Co one oznaczają?
W pierwszym przypadku chodzi o to, że "kto bierze udział w takiej grupie (zorganizowanej - red.), podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. Jeśli grupa ma charakter zbrojny lub ma na celu popełnienie przestępstwa terrorystycznego, kara wynosi od 1 do 10 lat". W drugim przypadku, reguluje "typ kwalifikowany przestępstwa poświadczenia nieprawdy, czyli sytuację, gdy osoba działająca w ramach swoich uprawnień (funkcjonariusz publiczny lub inna upoważniona osoba) poświadcza w dokumencie nieprawdę, a czyn ten jest popełniony w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej".
- Po przesłuchaniu zatrzymanych prokurator zastosował wobec nich środki zapobiegawcze mające na celu zabezpieczenia prawidłowego toku śledztwa. Są to: dozory policji, zakazy opuszczania kraju, poręczenia majątkowe w wysokości od 10 tys. zł. do 100 tys. zl. Zarzuty przedstawiono także dwóm kolejnym osobom, które stawiły się do p0rokuratury dobrowolne - dodaje Adamska-Okońska.
Prowadzący sprawę funkcjonariusze ujawnili majątek podejrzanych pozwalający na częściowe zabezpieczenie kar i środków o charakterze majątkowym Są to głównie nieruchomości.
- Śledztwo pozostaje w toku, cyklicznie rozliczane są kolejne osoby zaangażowane w przestępczą działalność - zaznacza Agnieszka Adamska-Okońska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.
Znajomi przedsiębiorcy potwierdzili mi zatrzymanie znanego olsztyńskiego dewelopera. Jest prezesem 10 spółek, wiceprezesem jednej i członkiem zarządu w 5. Dodzwoniłem się do jego brata. Mój telefon wyprowadził go z równowagi. Groził, że spotkamy się w sądzie za "stawianie nieprawdziwych zarzutów oraz pogróżki". Nic takiego nie miało miejsca, jedynie zapytałem, czy zatrzymania dotyczą również jego lub kogoś z rodziny? Zrozumiałem tyle z jego chaotycznej wypowiedzi, że jakiś przestępca zeznając podawał nazwiska olsztyńskich przedsiębiorców i w ten sposób ich uwikłał. Prokurator z Bydgoszczy działała "na ślepo" dokonując zatrzymań.
- Kto jeszcze pana interesuje? - zapytał.
- Jakob K.
- Wie pan, gdzie go znależć, proszę pojechać i zapytać.
Do Jakoba K. dzwoniłem już w piątek, ale nie odebrał i nie odpowiedział na SMSa.
Zgodnie z radą brata dewelopera pojechałem do siedziby Jakoba K., miejsca znanego chyba wszystkim olsztyniakom. Przedstawiłem się recepcjonistce i zapytałem, czy mogę porozmawiać z Jackiem (ojcem) lub Jakobem K. (synem). Recepcjonistka poprosiła, żebym usiadł w holu, zadzwoniła i po chwili przekazałą mi, że panowie K. "Nie są zainteresowani rozmową" ze mną.
Dodzwoniłem się też też do jednego z większych deweloperów w Olsztynie, który wybudował kilka osiedli, ale zaprzeczył, że był zatrzymany w związku ze sprawą Jakoba K.
Wcześniej w Olsztynie zatrzymano 34-letniego przedsiębiorcę z branży budowlanej, który przez niemal dwa lata miał fałszować faktury i składać nierzetelne deklaracje podatkowe.
Wpadł za sprawą jednej niezapłaconej faktury.
Śledztwo rozpoczęło się od zgłoszenia jednego z przedsiębiorców, który zawarł umowę na wynajem sprzętu budowlanego. 34-latek korzystał z niego przez kilka miesięcy, ale nie zapłacił ani złotówki. Zignorował osiem faktur, a należność wobec kontrahenta urosła do 83 tysięcy złotych.
Początkowo wyglądało to na typowy spór biznesowy, ale policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą zaczęli przyglądać się finansom podejrzanego. Zabezpieczyli jego dokumentację księgową i skonsultowali się z biegłym sądowym. Wnioski były jednoznaczne – mężczyzna już w chwili zawierania umowy wiedział, że nie będzie w stanie uregulować płatności. Jego firma nie miała płynności finansowej, ale mimo to zdecydował się wynająć sprzęt.
reklama
To wystarczyło, by postawić mu zarzut oszustwa gospodarczego. Jednak to, co odkryli śledczy w kolejnych tygodniach, pokazało, że problem był znacznie większy.
Sieć fikcyjnych transakcji
Analiza ksiąg rachunkowych 34-latka wykazała coś niepokojącego – przez niemal dwa lata składał do Urzędu Skarbowego wnioski o zwrot podatku VAT na podstawie faktur, które budziły poważne wątpliwości.
Policjanci zaczęli sprawdzać przedsiębiorstwa, których nazwy widniały na dokumentach. Niektóre w ogóle nie prowadziły działalności budowlanej. W jednym przypadku faktura miała potwierdzać zakup sprzętu od… salonu kosmetycznego. Inne zawierały dane firm, które faktycznie istniały, ale adresy wskazane na dokumentach należały do skrytek pocztowych.
Śledczy szybko zrozumieli, że mają do czynienia z szeroko zakrojonym procederem fałszowania faktur. Ostatecznie ustalono, że podejrzany podrobił blisko 30 dokumentów, wykorzystując dane siedmiu różnych firm. Dzięki nim wyłudził zwrot podatku VAT w wysokości 240 tysięcy złotych.
Konsekwencje dla oskarżonego
Zebrany materiał dowodowy był wystarczający, by prokurator skierował do sądu akt oskarżenia. Mężczyzna usłyszał zarzuty fałszowania dokumentów oraz oszustw gospodarczych i podatkowych.
Jeśli sąd uzna go za winnego, może mu grozić wieloletnie pozbawienie wolności. Dodatkowo będzie musiał zwrócić wyłudzone środki i uregulować należności wobec pokrzywdzonego kontrahenta.
Sprawa 34-latka pokazuje, jak jedno oszustwo może uruchomić całą lawinę problemów. To, co zaczęło się od nieuregulowanej faktury, doprowadziło do odkrycia wielkiej afery finansowej, która teraz znajdzie swój finał na sali sądowej.
źródło: KMP Olsztyn, tko.pl, radioolsztyn.pl, money.pl
Skomentuj
Komentuj jako gość