Dyskusja a propos tego tekstu pt. "Prezydent Olsztyna jawi się jako nieobliczalny chuligan pod krawatem" (i komentarzy pod nim) jest "obok tematu". Niestety. I to jest też część problemu. Bo problemem nie jest rozszerzenie granic Olsztyna - a na tym głównie skupiła się dyskusja i na sesji i w mediach i w komentarzach pod artykułem.
To, czy rozszerzać - a jeśli, to jak, gdzie i po co - należy do domeny racjonalności. Mamy fakty: dane liczbowe, cele, możliwe kierunki, możemy to oceniać podług różnych kryteriów. Ale tu działamy jednak w sferze racjonalności (choć i emocje mogą być niemałe) i w tej kwestii spór nie jest problemem. Konflikt to stan naturalny w społeczeństwach, jest też istotą miasta. To gra, "gra w miasto" jak kiedyś napisał arch. Czesław Bielecki. I jak każda gra, ma ona swoje reguły. Gra nie jest problemem.
Problemem prawdziwym - a zauważyli go chyba tylko przedstawiciele gminy Purda i jej mieszkańcy (a być może ktoś jeszcze, ale tu zbyt wielu głosów nie słychać) - jest to, w jaki sposób się gra. Problemem jest sposób myślenia prezydenta i radnych, a w konsekwencji sposób ich działania.
Bo rzeczywistym naszym problemem - dziś widocznym jak pod mikroskopem - nie jest to "CO" chce zrobić prezydent czy jego sojusznicy, ale "JAK" to robią. Problemem rzeczywistym jest arogancja ludzi władzy. Problemem jest uzurpacja a przede wszystkim problemem jest nadużywanie władzy przez ludzi pełniących funkcje publiczne, choć szczególnie im tego robić nie wolno.
Problemem jest ich pycha i poczucie bezkarności gdy nie przestrzegają reguł. Jestem wybrany (jesteśmy wybrani) i - tak jak w Blues Brothers - "mamy misję od Boga". A skoro tak, to lecimy. A wy? - 'róbta co chceta', możecie nam skoczyć. Nadmiar poczucia własnej boskości niektórym aż się wylewa uszami.
I tego prawie nikt nie zauważa. Cisza.
W zasadzie stało się to tak normalne jak ciepła woda w kranie. Jest jak noc i jak dzień.
I to jest druga twarz tego problemu - i to znacznie niebezpieczniejsza.
Bo to, że prawie nikt tego dziś nie zauważa oznacza, że gdzieś po drodze zgubiliśmy zdolność do krytycznego myślenia i naszą wolność. Oddaliśmy ją z własnego wyboru, niepostrzeżenie i po cichu. Ugotowani zostaliśmy na małym ogniu, jak w tym doświadczeniu z podgrzewaną stopniowo żabą. Zaakceptowaliśmy coś, co nie powinno być akceptowalne nigdy. Jeszcze niedawno przeciw temu ludzie walczyli i dawali się zamykać. Dziś zaakceptowaliśmy nadużywanie władzy, bo stało się to powszechne i codzienne. W sprawach dużych i w sprawach małych. Nas to już nie razi. Więcej - nawet tego już nie zauważamy, tak to nam spowszedniało. A ci, których powołaliśmy w naszym imieniu do rządzenia się nawet nie krępują. Jesteśmy władzą! z drogi, możecie nam...
Ale jak uczy historia - nic nie jest wieczne.
Kazimierz Rudzki
Emerytowany urzędnik samorządowy
PS. Szacunek dla radnego Mirosława Arczaka, jedyny się zachował jak należy i zagłosował przeciw. Ma Pan "jaja" i charakter. Niestety jako jedyny. Bo PiS-owa opozycja plus radny Marcin Możdżonek to hipokryci. Wstrzymanie się od głosu to w tym przypadku nie tylko walkower, ale i brak charakteru. To po co tyle czasu gardłowaliście i biliście pianę? Żeby przed pójściem na obiad zabrać zabawki z piaskownicy? Nie rozumiecie, że pokazaliście, iż jesteście tylko marionetkami i to tchórzliwymi? I wy byście chcieli rządzić miastem?
"Głupota ma pewien urok - ignorancja nie." ~ Frank Zappa
Na zdjęciu od lewej: prezydent Olsztyna Robert Szewczyk vs. radny niezależny Mirosław Arczak, sesja w dniu 29.01.2025r.
Skomentuj
Komentuj jako gość