Pod hasłem: TAK dla EDUKACJI, NIE dla DEPRAWACJI odbyła się w środę 22 stycznia demonstracja zorganizowana przez Regionalną Sekcję Oświaty i Wychowania "S" w Olsztynie i stowarzyszenie Nauczyciele dla Wolności przeciwko wprowadzeniu do szkół przedmiotu „edukacja zdrowotna”.
Protesty ponad 70 organizacji społecznych zrzeszonych w Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły (KROPS) trwają w całej Polsce od momentu decyzji minister edukacji Barbary Nowackiej o wprowadzeniu tego przedmiotu do szkół, jako obowiązkowego i wycofania przedmiotu „Wychowanie do życia w rodzinie”. Kulminacją był protest 1 grudnia 2024 roku (na Placu Zamkowym w Warszawie).
Protesty oraz podpisy tysięcy osób pod protestem do ministerstwa edukacji sprawiły, że w związku z kampanią wyborczą Rafała Trzaskowskiego, żeby nie odbierać mu głosów, premier Donald Tusk polecił wprowadzenie nowego przedmiotu, na rok, jako fakultatywnego, co minister Nowacka ogłosiła 16 stycznia.
Przewodniczącą zgromadzenia Elżbieta Szydlik otwierając wiec, po odśpiewaniu Hymnu, podkreśliła, że ma on charakter ponadpartyjny i niepolityczny.
Stanowisko Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły
Przemawiająca na wiecu działaczka Stowarzyszenia Nauczyciele dla Wolności Edyta Markowicz powiedziała, że KROPS podtrzymuje swoje stanowisko wyrażone w petycji do MEN z 21.08.2024 r. podpisanej przez 64 organizacje społeczne.
W petycji znalazły się trzy postulaty:
1. pozostawienie w podstawie programowej kształcenia ogólnego przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie, w którym edukacja seksualna osadzona jest w kontekście małżeństwa i rodziny;
2. niewprowadzanie do szkół nowego przedmiotu „edukacja zdrowotna”, obejmującego edukację seksualną osadzoną w kontekście zdrowia;
3. poszanowanie konstytucyjnej zasady pierwszeństwa wychowawczego rodziców, poprzez pozostawienie dobrowolnymi tych zajęć w szkołach, które obejmują tematykę wychowania w dziedzinie życia seksualnego (edukacji seksualnej).
- Każdy z powyższych punktów ma istotne znaczenie dla wychowania młodych pokoleń w sposób niezagrażający ich spokojnemu rozwojowi psychofizycznemu oraz w duchu konstytucyjnych wartości, wyrażonych w szczególności w art. 18 Konstytucji RP – mówiła Markowicz.
- Nie wyrażamy zgody na krzywdzenie części uczniów poprzez wprowadzenie nieobowiązkowego szkodliwego przedmiotu edukacja zdrowotna do polskich szkół przy jednoczesnej likwidacji przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie. Zawarta w wystąpieniu minister Barbary Nowackiej w dn.16.01 w audycji RMF sugestia o planowanej zamianie przedmiotu na obowiązkowy w kolejnym roku szkolnym jest szczególnie groźna i wskazuje na zamiar łamania praw rodzicielskich w niedalekiej przyszłości! - kontynuowała Markowicz.
- Nie mamy wątpliwości, że obecna władza, po roku wyborów prezydenckich, ponowi próbę wprowadzenia do szkół permisywnej edukacji seksualnej w ramach zajęć obowiązkowych – podkreśliła Markowicz. - Dlatego jako Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły zachęcamy do sprzeciwu oraz do wytrwałej, aktywnej postawy wszystkich, którym na sercu leży dobro polskiej młodzieży oraz poszanowanie praw wychowawczych rodziców. O przykładowych formach aktywności można przeczytać na naszej stronie internetowej: www.ratujmyszkole.pl
- Petycje, protesty i nasze zaangażowanie sprawiły, że politycy cofnęli się – mówiła dalej Markowicz. - To zwycięstwo należy do nas wszystkich. Wygraliśmy bitwę. Ale wojnę jeszcze przed nami. Nie spoczniemy, dopóki ten program nie zostanie wycofany na zawsze.
Prof. Suświłło: Seksualizacja dzieci jest wbrew badaniom naukowym
Następnie głos zabrała przewodnicząca Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Lecha Kaczyńskiego, była wieloletnia dziekan Wydziału Nauk Społecznych UWM, pedagog, prof. Małgorzata Suświłło:
- Znacząca mniejszość lewacka w naszym kraju próbuje nam wszystkim, i rodzicom, i młodzieży narzucić edukację seksualną. Chciałabym państwu powiedzieć, jako pedagog, że edukacja eksualna nie jest odpowiednia dla małych dzieci. Ministerstwo uczyniło edukację środowiskową składową edukacji zdrowotnej, to proszę państwa jest błąd naukowy, błąd metodyczny. Twórcy programu tak zwanej edukacji zdrowotnej, czyli krypto edukacji seksualnej nie biorą pod uwagę osiągnięć badań naukowych, które pokazują, że małe dzieci, 9-10-latki absolutnie pod żadnym względem, ani fizycznym, ani społecznym, a tym bardziej psychicznym nie są gotowe do przyjmowania tego typu informacji.
- Jedna z matek, Polek, która przez 20 lat żyła w Norwegii, wróciła do Polski, bo nie mogła znieść tego, z czym wracała córka ze szkoły. Dzieci są deprawowanie, uczone technik seksualnych, po prostu to są lekce pornografii na żywo. Nie chcemy, żeby nasze dzieci, a moje wnuki doświadczyły takiej deprawacji w Polsce.
- Deprawacja, to jest pierwszy krok do rozdzielenia, do rozbicia społeczeństwa. To jest zaprzeczenie tego, w czym jesteśmy wychowani, a zostaliśmy wychowani w kulturze chrześcijańskiej. Gdyby nie Chrzest Polski w 966 roku, nie byłoby Polski i Polaków. Nie byłoby nas, nie byłoby naszej kultury. Dlatego nie poddawajmy się lewackiej mniejszości, neomarksistom, a myślę, że zwyciężymy. Tego wszystkim życzę. Dziękuję bardzo.
Jakubowski: „Europejskie szkoły mają opuszczać głupki”
Następnie głos zabrał dr Waldemar Jakubowski, przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „S:
- To się zaczęło w 2018 roku, 22 maja Rada Europejska przyjeła zalecenia promowania wspólnych wartości, edukacji włączającej i nauczania a 23 maja przyjęła konkluzje w sprawie kroków ku urzeczywistnieniu wizji europejskiego obszaru edukacji, nawiązując do wcześniejszych aktów Organizacji Narodów Zjednoczonych i Światowej Organizacji Zdrowia, które mają na celu stworzenie „nowego społeczeństwa”. To ma być społeczeństwo globalne, europejskie.
- Nie mamy już uczyć o człowieka jako całości psychofizycznej i duchowej, empatii, zdobywania wiedzy i kwalifikacji, ma zniknąć szkoła oparta na klasycznych wartościach, kształtująca cnoty, osadzona w polskiej kulturze wzorcó postaw, m. in. tradycyjnym modelu rodziny; wychowująca w duchu umiłowania Ojczyzny – Polski, dbająca o wysoki poziom kształcenia; autonomiczna.
- Celem tej nowej edukacji ma być użyteczność człowieka dla gospodarki. Absolwent ma być obywatelem świata, mieć „tożsamość europejską”. Nie być przywiązanym do żadnego miejsca i środowiska. Te wszystkie działania są bezprawne, to jest sprzeczne z artykułem drugim traktatu unijnego i z artykułem szóstym traktatu lizbońskiego, bo w traktatach kształcenie, wychowanie, systemy edukacyjne zależą od państw członkowskich Unii Europejskiej. Natomiast oni chcą wprowadzić ten program tylnymi drzwiami. I ten przedmiot „edukacja zdrowotna” jest jednym z narzędzi. Inne narzędzie to tzw. edukacja obywatelska z ideologią klimatyzmu, która doprowadzi nas do ruiny. To nie jest perspektywa nie wiadomo ilu lat, ale wręcz perspektywa miesięcy, kiedy wejdą nowe normy, najprawdopodobniej w lipcu. Chyba, że zmiana polityki amerykańskiej coś tu pomoże.
- To co najbardziej zagraża polskiej szkole to tzw. edukacja włączająca, zamykanie szkół specjalnych, unifikacji uczniów, podporządkowanie ich ideologicznym założeniom. Usuwa dotychczasowy paradygmat edukacji, jakim była relacja uczeń – mistrz, zastępując go nowym paradygmatem równości i partnerstwa. Likwidacja ocen, likwidacja prac domowych, wpływ uczniów na to, czy w ogóle i jakie lektury czytać, dyskutowanie o prawach z pominięciem obowiązków, o dobrostanie zastępującym wiedzę.
"Poziom wiedzy uczniów ma się zatrzymać na poziomie klasy czwartej szkoły podstawowej".
- Drugi etap edukacji europejskiej będzie polegał na tym, że poziom wiedzy tych uczniów ma się zatrzymać na poziomie klasy czwartej szkoły podstawowej. Ze szkół masowo mają opuszczać głupki. I tyle. Wystarczy. Więcej nam nie potrzeba. Oczywiście będą rozwijały się sukcesywnie szkoły prywatne i jeśli ktoś będzie miał pieniądze, będzie mógł swoje dzieci edukować. Na przykład w Warszawie w szkole polsko brytyjskiej czesne miesięczne wynosi 14.000 zł.
- Dlatego protestujemy, walczymy o polską szkołę. Minister Nowacka bardzo wyraźnie mówiła, że fakultatywna edukacja zdrowotna to jest pewne odroczenie. "Zastanowimy się, przyjrzymy się, zrobimy ankietę", którą już przeprowadza wśród swoich członków drugi związek zawodowy nauczycieli. Ministerstwo posłuży się wynikami ankiety, jako argumentem, więc nadal musimy protestować. Musimy informować swoje rodziny, swoich bliskich, swoich znajomych, jaki jest plan zniszczenia polskiej szkoły.
Bernaciak: Nie godność ma być podstawą człowieczeństwa, a przyjemność seksualna
Kolejnym mówcom był mec. Nikodem Bernaciak z Ordo Iuris:
- Działamy jako prawnicy przeciwko wprowadzeniu do szkół programu edukacji zdrowotnej, który miałby być po pierwsze obowiązkowy, a po drugie miałby zawierać elementy wulgarnej edukacji seksualnej, tak zwanej edukacji holistycznej, edukacji typu C, my to nazywamy po prostu wulgarną albo prymitywną edukacją seksu. Koalicja protestuje od wielu miesięcy. Jakie są efekty? Jeszcze w listopadzie minister Barbara Nowacka wyzywała, obrażała uczestników protestów przeciwko edukacji zdrowotnej. Mówiła, że to jest ciemnota, zabobon, porównywała nas do sekty. Tymczasem minęły 2 miesiące i w niedzielę 12 stycznia nic stąd, ni zowąd wicepremier Kosiniak-Kamysz mówi, że jego zdaniem edukacja zdrowotna nie powinna być obowiązkowa. Na tym etapie jeszcze Barbara Nowacka komentuje złośliwie, że komuś tutaj pomylił się MEN z MON. Następnego dnia, poniedziałek 13 stycznia prezydent Rafał Trzaskowski, kandydat na prezydenta Polski mówi to samo, może jednak nie powinna być obowiązkowa? No i wreszcie we wtorek. 14 stycznia premier Donald Tusk z wizytą w Helsinkach w Finlandii pytany przez dziennikarzy, co z tą edukacją zdrowotną i premier też mówi: „Nie powinna być obowiązkowa”.
- To jest wojna, wojna o model wychowania seksualnego naszych dzieci jest już wojną światową. Od czego prezydent Trump zaczął swoją drugą kadencję prezydencką? Odwołał 4 dekrety trans genderowe wydane przez Joe Bidena.Zaczął swoje przemówienie inaugurujące od tego, że są tylko 2 płcie. Męska i kobieca, coś, co przez poprzednie 4 lata było w USA odrzucone.
- Skąd się bierze ten wulgarny model edukacji seksualnej? To są oczywiście słynne standardy WHO, a tak naprawdę to są standardy dla Europy Środkowo-Wschodniej przygotowane i uchwalono w Niemczech, w Kolonii, w 1997 roku na światowym kongresie seksuologicznym, tak zwana deklaracja praw. Wtedy jeszcze zawierała ta deklaracja jakieś tam odniesienia do rodziny. Kolejne wersje tej deklaracji już odniesienia do rodziny nie mają. Na początku tych praw seksualnych domniemanych było 9, potem 14. Teraz jest już 16, a być może więcej, bo nie śledzę tego na bieżąco. Ten dokument zakłada totalne przemodelowanie modelu człowieczeństwa. To już nie godność ma być podstawą człowieczeństwa, tylko seksualność, przyjemność seksualna.
- W tym roku w stolicy Meksyku wydano deklarację przyjemności seksualnej, która miałaby zastąpić Deklarację Praw Człowieka i przez wiele lat w Polsce także dominowało takie kłamstwo, że to jest oficjalny dokument Światowej Organizacji Zdrowia, że ma jakąś moc obowiązującą. Nie ma.
- My, jako Instytut Ordo Iuris interweniowaliśmy, wysłaliśmy nasze zawiadomienia do kuratoriów. Ale teraz kuratorzy oświaty także idą w tym kierunku i raczej nie będą z nami współpracować. Dlatego musimy sami być społecznymi kuratorami naszej oświaty, oświaty, naszych dzieci i musimy obywatelsko kontrolować te treści, które są tam nauczane. I takie jest w tym momencie nasze zadanie.
"Stop narkotykom i pornografii”
- My jako Instytut Ordo Iuris skupiamy się także na eliminowaniu przyczyn, a nie tylko skutków. Marszałek Sejmu przyjął nasz projekt ustawy „Stop narkotykom i pornografii”, pod którym podpisało się 200.000 Polaków i będzie skierowany do pierwszego czytania. Przyczynami seksualizacji jest też uzależnienie od pornografii, który jest już problemem dla zdrowia publicznego. Wydaliśmy także w 2020 roku raport pod tytułem „Konsekwencji edukacji seksualnej”, w którym wykazujemy, że zachodnie społeczeństwa, które wdrożyły edukację seksualną ostatecznie odczuły bardzo negatywne skutki tego posunięcia. Program edukacji zdrowotnej w obecnej postaci zakłada, że uczniowie będą mieli za zadanie omawiać pojęcie orientacji psychoseksualnej, omawiać orientację heteroseksualną, homoseksualną i aseksualną, wyjaśnić pojęcia tożsamość płciowa cis płciowość, transpłciowość, omawiać zagadnienie przyjemności seksualnej, omawiać kwestie związane z przynależnością do grupy osób LGBTQ.
- Tymczasem podstawa programowa do wychowania do życia w rodzinie zakładała uświadomienie i uzasadnienie potrzeby przygotowania do zawarcia małżeństwa i założenia rodziny. Uczeń ma wiedzieć, co składa się na dojrzałość do małżeństwa i założenia rodziny, rozumieć wartość trwałości małżeństwa, rozumieć, na czym polega planowanie dzietności, czym jest odpowiedzialny rodzicielstwo? I tak dalej.
- Tak więc nawet jeżeli ten przedmiot miałby być nieobowiązkowy, ale jednocześnie z podstawy programowej miałaby zniknąć podstawa wychowania do życia w rodzinie, to nas nie satysfakcjonuje w żaden sposób, tym bardziej że nasze dzieci też będą chodziły do szkoły z uczniami, którzy ten wulgarny model edukacji seksualnej doświadczyli i oczywiście w przyszłości nasze dzieci będą chciały zakładać rodziny z osobami, które uczęszczają na taki przedmiot. Mogą mieć już zupełnie przemodelowane myślenie i rodziny już z taką osobą się nie założy, bo już ten światopogląd będzie zupełnie inny.
- Tak więc proszę państwa, nie wycofujemy się, nie rozchodzimy się do domów, prowadzimy dalszą walkę z tym przedmiotem, chcemy zupełnego usunięcia treści seksualnych z podstawy programowej edukacji zdrowotnej. Początkowo ma być to przedmiot nieobowiązkowe, a później narzucą go siłą. Tak więc nie składamy broni.
"Chca pozbawić nasze dzieci wstydliwości, by stały się łatwym łupem dla pedofili"
Na koniec wystąpił wystąpił młody mężczyzna, Piotr Kowalski, ojciec 7. dzieci (ósme w drodze)
- W 2000 roku, czyli 25 lat temu byłem w Niemczech jako siedemnastoletni chłopak i poszedłem tam na basen. Tam wszyscy chodzili nago. Zdziwiłem się tylko, że jeszcze w basenie pływają w majtkach. Jako siedemnastolatek byłem wychowany w skromności. To mnie zszokowało. Teraz ta deprawacja ma zostać wprowadzona do polskich szkół. Ma pozbawiać nasze dzieci poczucia wstydu a wyeliminowanie wstydliwości z wychowania pozwala pedofilom dorwać się do naszych dzieci. Ta wrażliwość już jest osłabiona, przez rówieśników albo przez smartfony. W Niemczech w zeszłym roku zrobiono badanie. Mija 3 miesiące od momentu, kiedy dziecko dostaje smartfon do momentu, kiedy ma pierwszy kontakt z pornografią. To są straszne dane. Teraz ma być wzmocnione przez systematyczną edukację-deprawację w szkole.
- Jeżeli w Polsce nie otworzymy oczu, to będziemy mieli to co dzieje się za granicą. A dlaczego pani minister chce wprowadzić edukację seksualną, w cudzysłowie edukację zdrowotną? No bo na Zachodzie tak jest. No i to jest jedyna przyczyna. Więc my mówimy nie, bo my rodzice wiemy, że to nie przyniesie nic dobrego, tylko wiele złego. Dziękuję.
Relacja i zdjęcia Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość