1. Rektor ma prawo wypłacić podwyżki, dla prawnika nie ma tu problemu, 2. Interpretacje ustawy o związkach zawodowych, na których oparł się rektor są – delikatnie mówiąc - mocno wątpliwe, 3. Jeśli ktoś sprawuje władzę, to musi też mieć umiejętność podejmowania twardych decyzji, nawet jeśli będzie musiał stanąć przed sądem – to główne tezy wystąpienia sędziego prof. Piotra Prusinowskiego, podczas spotkania 14 listopada rektora UWM Jerzego Przyborowskiego z pracownikami i przedstawicielami związków zawodowych.
Rektor na spotkaniu z pracownikami, w swoim ponad godzinnym wystąpieniu ostrzegał, żeby „nie dać się manipulować różnym źródłom, pan red. Adam Socha zamieścił informację, że tak naprawdę rektor może skorzystać z innego paragrafu i wypłacić podwyżki, że to tylko zależy od mojej woli. To nie jest prawda”.
Tymczasem prof. Prusinowski jako wybitny znawcy prawa pracy, od 30 lat sędzia, który przeszedł wszystkie szczeble, od sądu rejonowego do Sądu Najwyższego, w którym w latach 2020-24 kierował Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, nauczyciel akademicki z Wydziału Prawa i Administracji UWM, Katedra Prawa Pracy i Prawa Socjalnego, w zasadzie powtórzył to, co ja twierdziłem w swoich artykułach, że tylko od woli rektora zależy, czy wypłaci podwyżki. Taki wniosek wysnułem, jako laik, z lektury ustawy oraz interpretacji ministra rodziny i prawników oraz specjalistów prawa pracy art. 27 ust. 3 i art. 30 ust. 5 i 6. ustawy o związkach zawodowych.
Dlaczego Rektor UWM nie wypłaca podwyżek? Prawo na to zezwala
Czy PIP ukarałby rektora UWM za wypłacenie podwyżek? Prezydenta Olsztyna nie ukarał
„Portier zaszachował rektora”
Przypomnijmy o co chodzi. Od 11 miesięcy 3 tysiące pracowników UWM czeka na podwyżki (tzn, już dawno wyrównano wynagrodzenia pracownikom, do minimalnego poziomu, ustalonego w komunikacie ministra nauki, została do podziału kwota ponad to minimum), którzy. To jedyny taki przypadek na 130 uczelni publicznych. W przypadku UWM subwencja ministerstwa nauki na ten cel wyniosła prawie 80 mln zł. Rektor tłumaczy, iż nie może wypłacić podwyżek, gdyż Państwowa Inspekcja Pracy oraz resort nauki za ministrem rodziny, pracy i polityki społecznej stoją na stanowisku, że art. 27 ust. 3 ustawy o związkach zawodowych nakazuje pracodawcy uzyskanie zgody, na sposób podziału subwencji, wszystkich działających w danej uczelni związków.
Na UWM Porozumienie z 5 lipca br. podpisała KZ „Solidarności” i ZNP, odmawia niereprezentatywny NZZ Pracowników UWM PRAWDA. W sumie odbyło się 16 spotkań stron, do związku PRAWDA listy otwarte i apele o wyrażenie zgody wystosowały oba związki, Senat UWM, dr Katarzyna Skrzypczak z Katedry Języka Angielskiego zebrała 939 podpisów pod dramatycznym apelem do przewodniczącego PRAWDY Andrzeja Adamowicza o złożenie podpisu.
Obecnego na UWM min. Dariusza Wieczorka zszokowała informacja, że z powodu „obstrukcji jednego związku" do tej pory nie wypłacono na UWM podwyżek. Minister zapowiedział nowelizację ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i wprowadzenie takich zmian, które uniemożliwią w przyszłości blokowanie decyzji rektora przez jeden niereprezentatywny związek. Teraz stanowisko w tej sprawie przygotowuje Rada Uczelni UWM, na czele której stoi wybitny konstytucjonalista prof. Marek Chmaj.
Na wniosek ZNP UWM posłanka PiS Iwona Arent złożyła interpelację nr 6368 do ministra nauki, ministra rodziny, pracy i polityki społecznej w sprawie potrzeby zmian legislacyjnych w kontekście konfliktu na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. Posłanka proponuje: "wprowadzenie zasady, że w przypadku gdy związki zawodowe nie osiągają porozumienia, decyzje powinny być podejmowane większością głosów reprezentatywnych związków zawodowych".
Ukazał się też w Tygodniku „Polityka” artykuł na ten temat Marcina Piątka pt. „Prawda boli”, o tym jak „maleńki związek zawodowy założony przez 63-letniego portiera, emerytowanego policjanta, blokuje podwyżki”.
Tezy artykułu z „Polityki” powtórzył red. Tomasz Kurs w tekście w Wyborczej pt. „Portier zaszachował rektora. 3 tys. pracowników uniwersytetu w Olsztynie ciągle bez podwyżek”
„Dlaczego nie mogę wypłacić podwyżek?”
Gdy przewodniczący związku PRAWDA poprosił władze uczelni o udostępnienie sali na spotkanie z pracownikami, by wyjaśnić swoje stanowisko, rektor postanowił sam zorganizować takie spotkanie w największej sali na UWM w Centrum Konferencyjnym, na które zaprosił pracownikó (dając im wolne godziny) oraz szefów trzech związków zawodowych. Przybyli przewodniczący i ich zastępcy z ZNP i „S” (Adamowicz wcześniej uprzedził rektora, że w tym terminie nie może być obecny – jest na zwolnieniu lekarskim – i prosił o uzgodnienie innego terminu).
Przy pełnej sali 14 listopada rektor Jerzy Przyborowski ponad godzinę przedstawiał jak przebiegały negocjacje ze związkami i na co zgodziły się dwa związki. Rektor nie mógł przyjąć żądań związku PRAWDA, by „wszystkim wypłacić po równo, bo równo nie znaczy sprawiedliwie”, ponadto żądana podwyżka to dodatkowy koszt dla uczelni w wysokości 11 mln zł, który przechodziłby na kolejne lata, przy spadku liczby studentów, co doprowadziło do bankructwa uniwersytetu.
Ale nie tylko z tego powodu rektor nie może wypłacić podwyżek, ale przede wszystkim wniosku PIP po kontroli UWM, w którym wskazano, że rektor musi uzgodnić podwyżki ze wszystkimi związkami, a on w 2022 roku wypłacił je uzgadniając je tylko ZNP i „S”, z pominięciem PRAWDY, gdyż przewidywał „destrukcyjne” działanie tego związku. Ostatecznie porozumienie w 2022 roku podpisał tylko ZNP. Wobec tego w tym roku rektor skierował projekt podziału subwencji do trzech związków. Rezultat jest taki, że PRAWDA odmawia podpisania Porozumienia z 5 lipca i wykazuje „totalne lekceważenie” . Rektor zwrócił się po opinię do ministra nauki, z którym rozmawiał osobiście, ale ten podzielił stanowisko PIP.
Rektor rozmawiał też o swoim problemie na Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich oraz Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich. Rektorzy byli przerażeni, że grupka osób może powołać związek i sparaliżować pracę uczelni. Rozmawiał też z prawnikami różnych uczelni, ale każdy powtarzał to samo – musi być zgoda wszystkich związków.
- Skutki nie wypłacenia podwyżek w tym roku będą dla UWM bolesne i dalekosiężne – poinformował rektor, - spowodują zmniejszenie subwencji w kolejnych latach o 2.300 tys. zł. Straci każdy pracownik, gdyż ta podwyżka nie zostanie uwzględniona w „13”, w zasiłkach chorobowych, wynagrodzeniach urlopowych, nagrodach jubileuszowych, odprawach emerytalnych i rentowych.
Jedyne co rektor jest w stanie zrobić, żeby nie stracić subwencji z 2024 roku, to skierować ją na fundusz rezerwowy.
Prof. Prusinowski: Rektor uzgodnił podwyżki i ma prawo je wypłacić
Gdy rektor poprosił o pytania z sali, zgłosił się 54-letni prof. Piotr Prusinowski, przedstawił się jako sędzia pracy z 30-letnim stażem.
- Dla prawnika, problem który tu jest poruszany, w ogóle nie istnieje - rozpoczął swój wykład. - W ogóle nie ma tego problemu. Słuchając prezentacji pana rektora miałem wrażenie, że słucham o szlachcicu, który rzekł „liberum veto” i rozwiązał sejm. Tymczasem nas obowiązuje łacińska paremia Ius est ars boni et aequi (Prawo jest sztuką tego, co dobre i słuszne).
- Mam w ogóle wątpliwości, czy taka operacja, jak podwyżka dotycząca 3 tys. pracowników jest objęta art. 27 ust. 3, gdyż odnosi się do niej art. 30 ust. 5 i 6.. Zakładając nawet, że tak jest – chociaż moim zdaniem jest to bardzo wątpliwe, bowiem ustawa o związkach zawodowych została w taki sposób skrojona, żeby właśnie nie dopuszczać do takich sytuacji, gdzie jeden człowiek, który potrafi cały świat spalić, żeby tylko postawić na swoim, zablokuje wypłatę pieniędzy. Dlatego art. 30 ust. 5 i 6 przewiduje pewien mechanizm, co się stanie, gdy tego uzgodnienia nie będzie.
- Natomiast ta interpretacja, na którą powołuje się pan rektor jest – delikatnie mówiąc – bardzo wątpliwa. Nie wiem z jakich konsultacji czerpał pan rektor, znam w Polsce środowiska prawa pracy i dla niego wszystko jest jasne, tutaj ma zastosowanie art. 30 ust 5 i 6. Nie znam uznanego prawnika z zakresu prawa pracy, który by twierdził inaczej. Ale rozumiem obawę rektora, który nie chce narazić się inspekcji pracy, więc skupmy się na art. 27 ust. 3. W tym artykule nie bez powodu ustawodawca umieścił słowo „w uzgodnieniu” a nie „po zawarciu porozumienia”, bo to jest całkowicie coś innego. Coś uzgodnionego niekoniecznie musi kończyć się finalnym uzgodnieniem. Słowo „uzgodnienie” jest między relacją – dyskutujemy o tym i wyprowadzamy zbieżny pogląd niż, że „każdy się zgadza”. A zatem taka wykładnia, która jest powszechnie uzgodniona, pozwala jednoznacznie stwierdzić, że doszło do uzgodnienia.
- Możemy założyć, chociaż to absurdalne, że PRAWDA, nie chce wypłacić pracownikom ani złotówki, ale takie stanowisko na gruncie ustawy o związkach zawodowych nie korzysta z ochrony prawnej, bo związek nie może działać wbrew interesom pracowników, bo to byłoby tak, jakby lekarz chciał szkodzić pacjentom..
- Reasumując, to co w uzgodnieniu proponuje rektor zostało dokonane. Oba związki zgodziły, a trzeci chce coś więcej, zatem do tego „więcej” nie ma uzgodnienia, a nie do tego, co pracodawca chce wypłacić.
(Gromkie brawa)
Prof. Prusinowski: „Jak sprawuje się władzę, to podejmuje się decyzje”
- To jest dla każdego prawnika z zakresu prawa pracy abecadło. Dzwonią do mnie prawnicy z Polski i śmieją się - kontynuował prof. Prusinowski. - Sytuacja na UWM jest przedmiotem żartów prawników w kraju. Jestem tym zdegustowany.
- Pracownicy panu tego nie powiedzą, a ja powiem, bo ja zawsze mówię prosto z mostu, w tym całym spektaklu czarnym charakterem jest przewodniczący związku PRAWDA, który blokuje, ale również taka jest PRAWDA, że jeżeli sprawuje się władzę , to trzeba również mieć umiejętność podejmowania twardych decyzji.
(BRAWA)
… bo inaczej dochodzi do paranoidalnej sytuacji, gdy z jednej strony z powodu jednego człowieka i z drugiej, niemożliwości podejmowania decyzji przez drugiego, doprowadzamy do sytuacji patowej, które może trwać lata.
(Brawa)
Reasumując. To co się dzieje z podwyżkami prowadzi do nieszczęścia tego uniwersytetu, bowiem każdy z państwa ma prawo wytoczyć powództwo – nie namawiam, ale to potencjalnie jest możliwe i każdy sąd, który będzie indywidualnie badał każdy taki pozew, będzie musiał przysądzić to co jest zgodne z prawem. Ja nie mam wątpliwości jaki będzie werdykt, aczkolwiek nie mogę dać gwarancji…
(Gromkie brawa)
Rektor ponownie usprawiedliwiał się, że wiążą go cztery interpretacje, które ma na biurku i każda mówi to samo, musi mieć zgodę WSZYSTKICH związków..
- Ja rozumiem, że jest po mojej stronie ryzyko podjęcia decyzji i później bronienia jej przed sądem. Z tego co wiem, to PIP tylko czeka, żebym podjął taką decyzję. Ja muszę działać w granicach i na podstawie prawa. Jeśli prawnicy mi napisali, że złamię prawo, jeśli nie uzgodnię sposobu wypłaty ze wszystkimi związkami, to jak ja mam reagować?! Nawet w jednej interpretacji napisano, że złamałbym dyscyplinę finansów publicznych!
Prof. Prusinowski: „Również mam zastrzeżenie do związków zawodowych”
- Macie strzec naszych interesów. Przecież to nie polega na tym, że wy się z tym stanem rzeczy godzicie!. Nie usłyszałem żadnego oświadczenia ze strony związków skierowanych do rektora o wypłatę uzgodnionych podwyżek. Tu trzeba podejmować stanowcze decyzje, bo inaczej uczestniczycie w tej grze, którą prowadzi donikąd!
Przewodniczący ZNP Jacek Michalak stwierdził, że badali tę sprawę od strony prawnej i prawnicy nie widzą wyjścia.
Z kolei wiceprzewodniczący ZNP (niewyraźnie przedstawiony) zaatakował prof. Prusinowskiego:
- Komfortowo się ocenia z pozycji fotela. Myli się pan, że związki nie mają wiedzy. Jest wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który dotyczył słowa „uzgodnienia” w Karcie Nauczyciela. Przekazaliśmy go rektorowi, rektor do PIP. Może pan mógłby wybronić w sądzie rektora, a może i Stalina, ale to niczego nie zmienia.
(Buczenie sali oburzonej tym porównaniem)
- To jest populizm oczekiwanie braw, za krytykę, że ktoś czegoś nie zrobił, że mógł lepiej. To nie jest prawda. Nasi prawnicy też mieli taką interpretację jak pana. Tyle opinii, ile prawników. Niestety stanowisko PIP i ministra jest jednoznaczne – podsumował wiceprzewodniczący ZNP.
Przewodniczący KZ „S” Maciej Neugebauer przyznał, że zarobki w UWM są za niskie, tak jak i w Polsce i sposób podziału subwencji nie jest najlepszy, ale jest jedyny, który umożliwia wypłacenie podwyżek. Niestety „dura lex, sed lex”.
Prof. Prusinowski poprosił o ad vocem:
- Gdybym chciał siedzieć w ciepłym fotelu, to był dzisiaj tu nie przyszedł i nie narażał się na takie (komentarze – przypis red.)
(Brawa)
Prof. Prusinowski: „Już dawno związek mógł wnieść sprawę do sądu”
- Myślałem, że związkom nie muszę takich rzeczy podpowiadać. Związek ma instrumenty prawne w sytuacji takiego sporu – jednym z nich jest wytoczenie powództwa przeciwko pracodawcy w imieniu poszczególnych pracowników...
(Brawa)
- Taka sprawa testowo już dawno mogła być wniesiona do sądu i sąd by powiedział, czy pracownik ma prawo dochodzić tej podwyżki. Bo opinie prawne mogą być różne i w tej sytuacji tylko sąd może rozstrzygnąć ten problem.
Prorektor dr hab. Mariola Grzybowska-Brzezińska, prof. UWM poprosiła profesora o napisanie opinii. Prof. Prusinowski wyjaśnił, że prawo mu tego zabrania, jako sędzi, natomiast może wskazać kilka katedr prawa pracy, ale w jego ocenia kolejna opinia nic tu nie zmieni, gdyż nawet 30 opinii nie zmienią stanowiska PIP, bo taka jest logika działania instytucji państwowych. Związek PRAWDA też nie zmieni swojego stanowiska, więc albo dryfujemy przez kolejne lata, albo podejmujemy decyzję.
-Taka jest PRAWDA o tej sprawie – zakończył prof. Prusinowski.
„Czy jakikolwiek sąd w Polsce chciałby zrobić panu krzywdę?!”
Rektor zapytał dramatycznym głosem sali: „Czy państwo w swoim sumieniu podjęlibyście taką decyzję?!
- TAAAAAAAAAAAAK! - odpowiedzieli chóralnie pracownicy.
- Mam poczucie odpowiedzialności – tłumaczył rektor. - Nie spodziewałem się, że pełniąc tak zaszczytną funkcje, będą się musiał przed różnymi organami tłumaczyć z tego, czego nie zrobiłem. Gdybym się zdecydował (i wypłacił podwyżki – przypis red), zostałbym oskarżony o złamanie prawa i stanąłbym przed sądem.
Kolejni pracownicy dopytywali prof. Prusinowskiego o jego interpretację i profesor kilkakrotnie powtarzał swoje argumenty, tłumacząc, że rektor uzgodnił zasady wypłaty podwyżek, a to co zostało spisane jako Porozumienie jest wtórne, gdyż ustawa nie przewiduje w jakiej formie ma się to uzgodnienie wyrazić, może też w formie ustnej.
Zdumiony rektor zapytał:
- Czyli efektem tych uzgodnień nie musi być porozumienie!?
- Nie musi! - potwierdził Prof. Prusinowski,
(Brawa)
- ustawodawca nie przewiduje porozumienia ani w formie pisemnej, ani jakiejkolwiek innej. Każdy kto sprawuje władzę, ja rozumiem w jakimś sensie rektora, bo sam pełniłem różne odpowiedzialne stanowiska i musiałem dokonywać wyborów i mam z tego tytułu 4. postępowania dyscyplinarne, z czego z dwóch już zostałem uniewinniony. Taka jest cena władzy.
(Gromkie brawa)
- Niech pan spojrzy na to tak, czy jakikolwiek sąd w Polsce chciałby zrobić panu krzywdę – ośmielał prof. Prusinowski rektora do podjęcia decyzji. - za to, że po 11 miesiącach, po tylu spotkaniach ze związkami, prośbach, apelach, po nieracjonalnym zachowaniu jednego przewodniczącego związku, podejmuje pan decyzję o wypłacie podwyżki 3 tysiącom pracowników. Jaki sąd mógłby nazwać pana przestępcą?! To musiałby być sąd, który miałby równie złą wolę i nie kierował się paremią Ius est ars boni et aequi .
- Chciałbym wierzyć – odparł rektor.
Na koniec rektor został zapytany, co zamierza dalej, jakie kroki podejmie?
- Chcę powołać mediatora w uzgodnieniu ze związkiem PRAWDA.
Czy objęcie „projakościówki” 30% podwyżką jest legalne?
W trakcie spisywania powyższej relacji ze spotkania, otrzymałem z anonimowej skrzynki maila z opinią prawną radcy prawnego Zarządu Regionu „Solidarności”, który odpowiedział na szereg pytań KZ „S” UWM w sprawie dodatków motywacyjnych tzw. projakościówki (środki na dodatek motywacyjny przyznaje uczelniom minister nauki).
Przypomnę, że najpierw KZ „S” domagała się kwotowej podwyżki dla wszystkich pracowników, żeby zniwelować ogromne rozpiętości w zarobkach pomiędzy grupą najmniej zarabiających a tzw. „kominiarzami”. Do ich stanowiska przyłączyła się PRAWDA. Jednak nagle przewodniczący KZ „S” zmienił zdanie i podpisał Porozumienie wraz z ZNP z 5 lipca, godząc się na to, że „projakościówkę, obok wynagrodzenia zasadniczego dla nauczycieli, także obejmie 30-procentowa podwyżka.
Natomiast PRAWDA pozostała na tym samym stanowisku, gdyż już wcześniej zgłosiła wobec zasad przyznawania projakościówek zdanie odrębne, ponadto związek ten uważa, że objęcie projakościówek też 30-procentową podwyżką nie jest zgodne z prawem i te pieniądze powinny zostać po równo przyznane WSZYSTKIM pracownikom UWM.
W świetle opinii prawnika „S”, mają rację, bowiem faktycznie projakościówka nie jest wymieniona w Regulaminie wynagrodzeń UWM, jako jeden ze składników wynagrodzenia i nie powinna być objęta podwyżką.
Wysłałem w tej sprawie szereg pytań do rektora, ministra nauki oraz związków ZNP i „S”. Gdy tylko otrzymam odpowiedzi, napiszę na ten temat szerzej.
Adam Socha
https://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/olsztyn/9359-prof-prusinowski-sytuacja-na-uwm-jest-przedmiotem-zartow-w-polsce-najnowsze-slajd-kafelek.html#sigProId1d1b20b485
Skomentuj
Komentuj jako gość