Na stronie Warmińsko-Mazurskiej Komendy Wojewódzkiej OHP ukazał się komunikat, że Monika Rogińska-Stanulewicz została powołana na zastępcę komendanta. W komunikacie czytamy:
„Akt powołania wręczył osobiście Komendant Główny OHP, Pan Jerzy Budzyn, podkreślając wagę tej nominacji dla dalszego rozwoju i efektywności działań OHP w regionie. W wydarzeniu uczestniczyli Wojewódzki Komendant Pan Jarosław Pieniak oraz Zastępca Wojewódzkiego Komendanta OHP ds. merytorycznych Pan Dariusz Golon.
Pani Monice Rogińskiej-Stanulewicz życzymy sukcesów i satysfakcji na nowym stanowisku, pewni, że jej kompetencje i zaangażowanie przyczynią się do dalszego rozwoju działalności OHP w województwie warmińsko-mazurskim.
Gratulujemy i życzymy owocnej współpracy!”
Czytając ten komunikat można odnieść wrażenie, że Peeselowcy pieją z zachwytu tak, jakby pozyskali jakąś wybitną menadżerkę i pedagog. Rogińska-Stanulewicz najpierw próbowała swoich sił jako „biznes woman” prowadząc butik w galerii handlowej. Niestety, interes padł, a jej partnerzy biznesowi z lewicy muszą spłacać jej długi.
Uratował ją Czesław Jerzy Małkowski, który chętnie brał na listy wyborcze do Rady Miasta Olsztyna kobiety w okresie swojego procesu o gwałt i molestowanie, gdyż w ten sposób chciał pokazać, że kobiety nie wierzą w te oskarżenia.
Kto wie, może by po raz kolejny weszła z listy Małkowskiego do rady, ale dała się namówić poseł Urszuli Pasławskiej, wiceszefowej zarządu krajowego PSL na start w wyborach na prezydenta Olsztyna. PSL oficjalnie nie wystawił kandydata pod swoim szyldem, bo z „koniczynką” kandydaci do tej pory sromotnie przegrywali. Wyjątkiem od reguły był poparcie kandydatury Piotra Grzymowicza, co Janusz Palikot skwitował: Grzymowicz jest jak arbuz, z wierzchu zielony, w środku czerwony.
Rogińska-Stanulewicz użyła chytrego wybiegu, wystartowała pod szyldem Polska 2050.
Zaprotestował szef szef sztabu Polski 2050 wicemarszałek Senatu Maciej Żywno, który zaliczył Komitet Wyborczy Wyborców Trzeciej Drogi Olsztyn kandydatki na prezydenta Olsztyna Moniki Rogińskiej-Stanulewicz, „do najbardziej rażących „podróbek” -poinformowała wówczas rp.pl w artykule pt. „Masowo plagiatują partię Szymona Hołowni”.
Nic ten trick jej nie dał, a tylko dał okazję Małkowskiemu do ataku na nią, wściekłemu za to, że wypięła się na swego „chlebodawcę” i wystartowała jako jego konkurentka.
Małkowski skomentował podszywaniu się Rogińskiej pod partię Hołowni „grubymi” słowami:
— To jest niechlujne prostactwo nawet nie polityczne tylko zwyczajnie pospolite, którego dopuszczają się osoby z ogromnym niedoborem intelektualnym i wybujałą chorą ambicją, po prostu przerost aspiracji nad kompetencjami nawet myślowymi (czytaj: umysłowymi). Józef Piłsudski tak mówił o takich "politykach" : "wam kury szczać prowadzać, a nie polityką się zajmować". — napisał Czesław Jerzy Małkowski w komentarzu.
Na 7. kandydatów Rogińska zajęła ostatnie miejsce z wynikiem 3,71 %
Została jak Himilsbach z angielskim, bez diety radnej, z komornikiem na karku. Ale poseł Urszula Pasławska nie zostawiła psiapsiółki „na lodzie”. OHP podlega pod SLD, dlatego „Rudnikiem” czyli Komendantem Wojewódzkim OHP w Olsztynie został szef Rady Powiatowej SLD w Kętrzynie Jarosław Pieniak, któremu w 2024 roku też „powinęła się noga” w wyborach do rady powiatu kętrzyńskiego.
Ale partia o swoich ludzi dba. Jako że stołek komendatów OHP w całym kraju dostali eseldowcy, więc stołki zastępców (stworzona dwa takie stołki, za PiS, byłe jeden zastępca) jeden dla PO - Dariusz Golon jest zastępcą "ds. merytorycznych" (nie dostał się do Rady Gminy Gietrzwałd), drugi dla PSL, i na ten drugi wsadziła ją Pasławska w ramach „kobiecej solidarności”. Za co będzie odpowiadać w komunikacie nie podano?
Zandberg: to ordynarne koryciarstwo
Spółki Skarbu państwa i instytucje podległe PSL-owskim ministrom zostały zalane „zieloną falą”. Nie wytrzymał tego poseł, lider Partii Razem, który z mównicy sejmowej ostro punktował działania PSL-u w nawiązaniu do artykułu Onetu, z którego wynika, że w spółkach z grupy PKP zatrudniono szereg krewnych polityków PSL i zasłużonych działaczy tej partii.
Przegrani samorządowcy, krewni czołowych polityków, zasłużeni działacze terenowych struktur. W ostatnich miesiącach do zarządów i rad nadzorczych spółek z grupy PKP weszła cała ława osób powiązanych z PSL
— napisał Onet, podając szereg nazwisk osób pracujących w PKP powiązanych z politykami PSL.
Do tych informacji z mównicy sejmowej odniósł się Zandberg.
- Sprawa jest poważna. Nie ma tygodnia, żeby media nie ujawniły kolejnych aparatczyków powtykanych do spółek. Wczoraj Onet pokazał, co się dzieje na kolei, panie ministrze Klimczak. Upychacie tam przegranych wójtów, krewnych i pociotków polityków, ludzi o żadnych kompetencjach, którzy z koleją nie mieli nic wspólnego i to się powtarza — powiedział Adrian Zandberg.
To naprawdę żenujące i to ordynarne koryciarstwo, które niczym się nie różni od tego, co PiS robił w poprzedniej kadencji — stwierdził wiceprzewodniczący Lewicy Razem.
Miały być przejrzyste konkursy, zasady, wszystko jasne i niestety wszystko jest jasne. Panuje zasada – kto ma kolegę ministra, ten dostaje synekurę — dodał.
Przypomnijmy, że w sejmowej komisji został zablokowany projekt ustawy Polski 2050, który przewidywał 30% miejsc w spółkach Skarbu Państwa, organach i instytucjach podległych ministerstwom, bezpartyjnym fachowcom.
Adam Socha
Czytaj też na temat Moniki Rogińskiej-Stanulewicz:
Skomentuj
Komentuj jako gość