Na stronie Urzędu Miasta w Olsztynie ukazał się komunikat ujawniający, że olsztyńska placówka tonie w długach. Wg. władz miasta (teraz Koalicja Obywatelska, do 2024 klub prezydenta Piotra Grzymowicza i KO) przyczyny zadłużenia to: „rosnące koszty podstawowej działalności, inflacja oraz ustawowe regulacje płacowe”. Kolejny rok z rzędu olsztyński szpital zamyka z ujemnym bilansem.
- Strata za 2023 rok wyniosła ponad 4,6 mln zł – informuje zastępczyni prezydenta Olsztyna, Sylwia Rembiszewska-Piątek. - To więcej o ok. 1,8 mln zł w porównaniu z rokiem wcześniejszym.
Ocena sytuacji ekonomiczno-finansowej Miejskiego Szpitala Zespolonego w Olsztynie za 2023 rok:
"Wskaźnik zyskowności netto Miejskiego Szpitala Zespolonego w roku 2023 wyniósł -2,56% (za rok 2022 wynosił -1,99). Ujemny wynik finansowy klasyfikuje do jednostek, w których przychody z działalności są poniżej wartości kosztów. Wartość wskaźnika zyskowności netto w przypadku szpitali wykorzystywany jest do badania równowagi między przychodami i kosztami i w Miejskim Szpitalu Zespolonym wskaźnik ten przyjmując wartość ujemną -2,56%, świadczy o braku takiej równowagi.
Należy zauważyć, że wynik finansowy jednostki w roku 2023 zamknął się stratą w wysokości 4 647 390,35 zł. Natomiast w roku 2022 zamknął się stratą w wysokości 2 830 980,51zł"
Wskaźnik zyskowności aktywów Miejskiego Szpitala Zespolonego w Olsztynie za rok 2023 wynosi: -7,67%
i mieści się w przedziale tabeli 1 uzyskując ocenę 0 pkt. Ujemna wartość tego wskaźnika oznacza, że Szpital generuje stratę, tak jak w roku 2022 kiedy wskaźnik wynosił -4,71% .
Wskaźnik bieżącej płynności Miejskiego Szpitala Zespolonego w Olsztynie wynosi za rok 2023: 0,62, czyli w stosunku do roku 2022 jego wartość spadła gdyż wynosiła 0,70. Spadek wskaźnika oznacza spadek zdolności Szpitala do regulowania bieżących zobowiązań.
Poziom wskaźnika szybkiej płynności, podobnie jak w przypadku wskaźnika bieżącego Szpitala spadł. Wynosi 0,50 za rok 2023. W roku 2022 poziom wskaźnika wynosił 0,57. Spadek poziomu wartości wskaźnika świadczy o pogorszeniu zdolności Szpitala do regulowania zobowiązań w stosunku do roku ubiegłego.
W roku 2023 wskaźnik wypłacalności Szpitala wyniósł: -3,77. W roku 2022 wartość ta wyniosła: -5,18. Wartość wskaźnika wypłacalności wskazuje na duże ryzyko utraty zdolności Szpitala do regulowania swoich zobowiązań.
Jak informują władze szpitala – przychody związane ze świadczonymi usługami wzrosły w 2023 roku w porównaniu do 2022 o ponad 27 proc. Było to związane przede wszystkim ze wzrostem wyceny przez NFZ wartości jednego punktu przeliczeniowego oraz zwiększeniem wykonanych świadczeń nielimitowanych. Jednocześnie szpital przekroczył wykonanie świadczeń w porównaniu do umowy ryczałtowej, za które NFZ nie zapłacił w 2023 roku. Stąd zwiększenie straty placówki.
- Wraz z dyrekcją placówki ciągle pracujemy nad poprawą sytuacji jednostki – zapewnia prezydent Olsztyna, Robert Szewczyk. - Jesteśmy też w kontakcie z przedstawicielami samorządu województwa oraz urzędu wojewódzkiego. Pojawiają się koncepcje, które zapewniłyby placówce skoordynowane zarządzanie i finansowanie, a przez to wyjście szpitala z kryzysu.
W tej chwili narastające od lat zadłużenie Szpitala Miejskiego w Olsztynie osiągnęło poziom nieco ponad 37,2 mln zł. Jednak m.in. na podstawie Programu Naprawczego Szpitala na lata 2021-2031 prognozowane jest osiągnięcie wyniku dodatniego w latach 2025-2026.
„Olsztyńska placówka jest jedną z wielu borykających się z podobnymi problemami – tłumaczy Ratusz i powołuje się na informacje podane na niedawnych posiedzeniach rad miast - Szpital Miejski w Toruniu ma zadłużenie wynoszące na koniec 2023 roku niemal 105 milionów złotych. W poprzednim roku strata wyniosła prawie 3,5 miliona złotych. Natomiast szpital w Zabrzu zadłuża się ok. miliona złotych miesięcznie. W przypadku tej placówki na koniec czerwca tylko dług wymagalny, czyli taki, którego termin spłaty już minął, wynosił 36 milionów złotych.
Według opublikowanego w poprzednim roku raportu NIK - na koniec czerwca 2022 roku zobowiązania ogółem szpitali powiatowych przekroczyły 7,3 mld zł.
100 konkretów dla zdrowia
Sto konkretów na 100 dni rządów – z takim programem szła Koalicja Obywatelska do wyborów parlamentarnych w październiku 2023 r. Jedenaście z nich dotyczyło zdrowia i miały być odpowiedzią m.in. na oczekiwania środowiska lekarskiego. Minęło prawie pół roku od powołania nowego rządu. Jak wygląda realizacja postulatów?
Ocenia się, że Koalicja Obywatelska w 100 proc. zrealizowała dotąd ok. 15 proc. obietnic. Kolejne 15 jest w trakcie procedowania. Prawie połowa nie została jednak jeszcze publicznie podjęta. Czy na tej liście znajdują się konkrety postulowane i oczekiwane przez środowisko medyczne?
Na liście „100 konkretów” znalazło się 11 bezpośrednio dotyczących zdrowia. Dotykają one szczególnie dwóch obszarów zmian systemowych oraz praw pacjentów, w szczególności kobiet. Rząd KO rozpoczął prace legislacyjne od tych drugich – związanych z prawami kobiet, a w szczególności prawem do aborcji na życzenie do 12 tygodnia życia płodu. Według ekspertów są one łatwiejsze do przeprocesowania. Jak już wiemy ustawa dekryminalizująca pomoc przy aborcji nie przeszła przez sejm.
Przywrócenie finansowania in vitro z budżetu państwa
To jeden z flagowych projektów nowej władzy i jeden z pierwszych konkretów, który doczekał się pełnej realizacji. KO w programie wyborczym obiecywała wprowadzenie finansowania in vitro z budżetu państwa i przeznaczenie na ten cel, nie mniej niż 500 mln zł. Pary od czerwca mogą korzystać z leczenia z dofinansowaniem państwa.
Przywrócenie dostępu do tabletki „dzień po” bez recepty
To drugi z tzw. ideologicznych konkretów, które zobowiązał się zrealizować nowy rząd. Przyjęła ją większość rządowa w sejmie i senacie. Ustawa nie doczekała się podpisu prezydenta Andrzeja Dudy. W to miejsce Ministerstwo Zdrowia wprowadziło procedurę, zgodnie z którą receptę na tabletkę „dzień po” wypisze pacjentce farmaceuta w aptece przy zakupie leku. Zgodnie z rozporządzeniem apteki muszą jednak najpierw wyrazić chęć udziału w pilotażu.
Liberalizacja prawa aborcyjnego
Legalizacja aborcji do końca 12 tygodnia ciąży to część wspólna dwóch projektów poselskich: Koalicji Obywatelskiej i Lewicy. Lewica chce dodatkowo zniesienie odpowiedzialności karnej za pomoc w przerwaniu ciąży. Z kolei Trzecia Droga proponuje przywrócenie przesłanki umożliwiającej przerwanie ciąży ze względu na ciężkie wady płodu oraz zorganizowanie referendum w sprawie dalszej liberalizacji przepisów. Konfederacja wnioskowała o odrzucenie przez Sejm wszystkich projektów, PiS chciał odrzucenia wszystkich, poza tym zgłoszonym przez Trzecią Drogę. Projekt ustawy został odrzucony przez większość sejmową, mimo że na sdali brakowało 12 posłów PiSu. Wobec tego premier Donald Tusk polecił wprowadzić rozporządzenia, które umożliwią legalną aborcję nawet do 9 miesiąca ciąży, odmawiając lekarzom prawa odmowy, z powodu sumienia, do uśmiercenia płodu. Lekarze pracujący w szpitalu są traktowani jak wykonawcy zaleceń lekarza, który może nawet nie być im znany. Lekarze, zgodnie z ustawą dotyczącą zawodu lekarza i lekarza dentysty, mają prawo do zwoływania konsyliów w przypadku wątpliwości i potrzeby konsultacji. Pamiętajmy, że lekarz wykonujący zabieg przerwania ciąży ponosi za ten zabieg odpowiedzialność, a nie lekarz innej specjalności wydający takie zalecenie. Dlatego ma prawo mieć wątpliwości i zwoływać konsylium lekarskie lub zaciągnąć opinii innego specjalisty. Brak możliwości weryfikowania zaświadczeń w praktyce oznaczałby legalizację aborcji na życzenie.
Zapewnienie prawa do bezpłatnego znieczulenia przy porodzie
NFZ opublikował projekt rozporządzenia o dodatkowym finansowaniu – na tych porodówkach, w których co najmniej 10 proc. rodzących siłami natury skorzysta ze znieczulenia zewnątrzoponowego, wycena porodu będzie wyższa. Prezes NFZ tłumaczy, że stawka będzie się zwiększać proporcjonalnie do udziału znieczuleń. Taki algorytm ma zachęcić większe szpitale do przyciągania do siebie rodzących i tym samym umożliwienia im skorzystania ze znieczulenia. Projekt nie rozwiązuje jednak problemu z dostępem do znieczulenia w całej Polsce. Ma kosztować 25 mln zł w skali roku.
Powyższe cztery postulaty są tymi, którymi Rząd dziś próbuje się chwalić i mówi o nich najgłośniej.
A co z pozostałymi konkretami dla zdrowia? Tych, które wymagają głębszych zmian systemowych i są mocno oczekiwane przez środowisko medyczne?
Należą do nich
– wprowadzenie systemu e-rejestracji do lekarzy,
– zniesienie limitów NFZ w leczeniu szpitalnym,
– zmiany w rozliczaniu składki zdrowotnej,
– wzmocnienie opieki geriatrycznej,
– stworzenie powiatowych centr zdrowia.
Koalicja Obywatelska obiecywała jeszcze wprowadzenie bonu na profilaktykę i leczenie dentystyczne dla dzieci i młodzieży oraz dostęp do badań prenatalnych.
Przy większości z nich na stronie 100konkretów.pl zamiast propozycji rozwiązań widnieją adnotacje: „Ministerstwo Zdrowia przeprowadziło wstępną analizę dostępnych rozwiązań” lub „Ministerstwie Zdrowia prowadzi prace koncepcyjne w tym zakresie”. Złośliwi mówią, że w wolnym tłumaczeniu oznacza to: „nic nie zrobiliśmy w tym zakresie”.
Ocena środowiska medycznego nie odbiega znacząco od tego tłumaczenia. Przedstawiciele samorządu lekarskiego w wywiadach coraz częściej krytykują opieszałość ze strony rządu i niechęć do prac nad trudniejszymi rozwiązaniami systemowymi.
Łukasz Janowski, prezes NRL podsumował ocenę działania rządu i realizacji konkretów dla zdrowia w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej”. – Jeżeli chodzi o konkrety, to rząd ich nie spełnił. Postulaty były na wyrost, w wielu miejscach niemożliwe do spełnienia. W środowisku lekarskim narasta zniecierpliwienie. Zanieśliśmy do ministerstwa swoje propozycje rozwiązań legislacyjnych, ale widzimy aktywność resortu wyłącznie wokół kwestii politycznych i światopoglądowych, jak zdrowie reprodukcyjne. To oczywiście ważne, ale poza tym w systemie ochrony zdrowia nie zadziało się nic. To nas boli – ocenił Łukasz Jankowski.
Skomentuj
Komentuj jako gość