Onet.pl poinformował, że siedzący w areszcie Tomasz J., pod zarzutami korupcji, powoływania się na wpływy w instytucjach państwowych i pranie brudnych pieniędzy, był w związku z posłanką Iwoną Arent. Posłanka potwierdza, że poznała Tomasza J., ale zaprzecza, by była z nim w związku.
Na zdjęciu: Tomasz J. (drugi od lewej), Iwona Arent (trzecia z lewej) i Grzegorz J. (pierwszy z prawej) podczas wizyty 25 października 2019 roku Polsko-Litewskiej Grupy Parlamentarnej w litewskiej szkole w Jałówce. Zdjęcie ze strony Gimnazjum im. św. Jano Bosko w Jałówce.
Tomasz J. i 9 innych osób, został zatrzymany po wspólnym dochodzeniu ABW i CBA w lipcu 2022 roku. Ten 50-latek z zaledwie zawodowym wykształceniem roztaczał wokół siebie aurę człowieka mogącego załatwić każdą niemal sprawę w ministerstwach, rządowych agencjach, spółkach Skarbu Państwa, a nawet służbach specjalnych. Przez niektórych nazwany został nawet "nowym Dyzmą" polskiego biznesu.
• Jak ustalił Onet, w trakcie nielegalnej według prokuratury działalności J. wielokrotnie odwiedzać miał siedzibę Orlenu. Spotykał się tam z Danielem Obajtkiem i jego zastępcą Michałem Rogiem
• W organizacji spotkań Tomaszowi J. pomagać mieli byli i obecni parlamentarzyści PiS. Bliska relacja łączyć miała go m.in. z posłanką Iwoną Arent
• Michał Róg, inny członek zarządu Orlenu Adam Burak, a także posłanka Arent zostali w tej sprawie przesłuchani przez prokuraturę
• Akt oskarżenia w sprawie aferzysty niebawem ma trafić do sądu
"Materiał dowodowy wskazuje, że główny podejrzany Tomasz J., działając w celu uzyskania korzyści majątkowej, powoływał się na wpływy w różnych instytucjach i obiecywał "załatwienie" spraw o charakterze urzędowym i gospodarczym" — informował 7 lipca ub.r. ówczesny rzecznik koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.
Iwona Arent (PiS): po prostu pojawił się w samolocie
W swojej "działalności biznesowej" Tomasz J. powoływał się często na bliskie relacje łączące go z dwójką kolejnych polityków PiS: wiceministrem aktywów państwowych Andrzejem Śliwką i posłanką Iwoną Arent z Olsztyna.
Jak wynika z ustaleń Onetu, do prowadzącej śledztwo prokuratury wpłynęło niedawno świadczące o tym pismo od jednego ze współpracujących ze śledczymi przedsiębiorców.
"Z informacji, które posiadam, wynika, że pan Tomasz J. utrzymywał bliskie stosunki z panią Arent, co mogło mieć znaczący wpływ na jego działania i dostęp do informacji. Szczególnie istotne jest, że pan J. wspominał o posiadaniu przepustki sejmowej wydanej na jego auto [...] Ponadto pan J. podkreślał, że pani Arent była jego byłą partnerką" — pisał do prokuratorów ów przedsiębiorca.
Onet opublikował zdjęcie sejmowej przepustki Iwony Arent włożonej na szybę samochodu, którego używał Tomasz J.
25 października 2019 r. Tomasz J. towarzyszył Iwonie Arent, wówczas przewodniczącej Polsko-Litewskiej Grupy Parlamentarnej w czasie wizyty złożonej w gimnazjum im. św. Jana Bosko w litewskiej Jałówce. W wyjeździe udział brał wówczas również wspomniany Grzegorz J., sądzony obecnie za korupcję.
"Tomasza J. poznałam w restauracji sejmowej. Przedstawił mi go kolega poseł, nie łączą mnie z nim żadne relacje" — napisała w odpowiedzi na pytania Onetu Iwona Arent.
Posłanka zaprzecza, by kiedykolwiek podejmowała się załatwiania jakichkolwiek spraw z polecenia lub prośby Tomasza J. Jak zatem doszło do tego, że mężczyzna znalazł się w składzie sejmowej delegacji na Litwę?
— Nie wiem, jak doszło do tego, że Tomasz J. brał udział w tym wyjeździe, kto go na niego zaprosił. Po prostu pojawił się w samolocie — tłumaczy w rozmowie z Onetem Iwona Arent.
Zaprzecza, by kiedykolwiek była w związku z Tomaszem J.
— Przepustkę udostępniłam mu na jego prośbę, bo miał jakieś spotkanie w Sejmie. Potem gdy już dowiedziałam się, co to za człowiek, prosiłam o jej zwrot, ale twierdził, że ją zgubił — tłumaczy posłanka.
Na gali z okazji 5-lecia Helpera, w październiku 2015 roku, posłance Iwonie Arent towarzyszył mężczyzna. Poseł Arent zadzwoniła do mnie, że to nie był Tomasz J.
(pw)
Skomentuj
Komentuj jako gość