Witalij Kliczko przyznał, że bardzo trudno zarządza się Kijowem podczas wojny. - Jestem odpowiedzialny za to, by ludzie mieli wodę, prąd, ciepło - mówił Kliczko i przyznał, że zapewnienie funkcjonowania miasta w czasie wojny jest dla niego trudniejsze, niż uzyskanie tytułu mistrza świata wagi ciężkiej w boksie.
Mer Kijowa Witalij Kliczko, wieloletni bokserski mistrz wagi ciężkiej, jeden z liderów Euromajdanu. Od 2014 r. mer Kijowa. Członek Paktu Wolnych Miast, był sobotnim gościem specjalnym Campus Polska Przyszłości, który odbywa się od piątku 25 sierpnia w Olsztynie. Kliczko przyznał, że jego rodacy walczą w toczącej się wojnie o swoje lepsze jutro, o lepszy świat dla swoich dzieci. Na tej wojnie, inaczej niż w sporcie, nie przestrzega się żadnych reguł. Rosjanie prowadzą wojnę ludobójczą. W Buczy i Irpieniu zabijali cywilów, którzy w niczym im nie zagrażali, człowieka, który jechał rowerem po ziemniaki, babcie, dzieci....
Przyznał, że codzienność w Ukrainie jest trudna, zwłaszcza w zimie było ludziom bardzo ciężko.
- Odpowiadamy za ciągłość usług, dobrą jakość życia a ostatnia zima, powiem otwarcie, była trudna. Rosjanie zniszczyli infrastrukturę, zostawili nas bez wody, prądu. Mieliśmy blackouty. Zimne kaloryfery, za oknem zimno, nie ma światła. Idziesz do łazienki - nie ma wody. Chcesz zadzwonić do służb, nie ma sieci telefonicznej. Chcesz zjeść śniadanie, a restauracje, kawiarnie są zamknięte. Nie możesz zapłacić, bo terminale są wyłączone - mówił Kliczko. Podkreślił, że "gdy przywróci się szybko media, to daje się ludziom nadzieję".
Rafał Trzaskowski zapytał, jak to możliwe, że armii rosyjskiej nie udało się pokonać Ukrainy?
- Drugiego dnia wojny byliśmy zszokowani - odpowiedział Kliczko.- Rosjanie już byli na rogatkach Kijowa. W mieście długie sznury aut z uciekającymi mieszkańcami. Wówczas zdecydowaliśmy, że rozdamy broń. Wystarczyło tylko złożyć wniosek. Zimna, mróz, ciemno, a po broń stały kilometrowe kolejki dzień i noc. Rozmawiałem z tymi młodymi ludźmi i widziałem po ich oczach, że oni nie wyjadą, że będę walczyć.
- Pojechałem na check point, na pierwszą linię obrony - opowiadał dalej Kliczko. - Podszedłem do jednego z posterunków obsadzonego przez młodych ludzi. Jedyne o co prosili to "dajcie nam ciężką broń, kałachami czołgów nie zatrzymamy". Są dumni i mają wolę walki o wolność. Jesteśmy solidnie zmotywowani. Niektórzy eksperci dawali nam tylko kilka dni, a my bronimy się już półtora roku i walczymy z największą armią świata i zwyciężymy!
- W narodzie jest ogromna wola wygranej. Polska stanowi dla nas fantastyczny przykład. Ukraina jeszcze w ZSRS miała trzy razy wyższy PKB od PRL - tłumaczył. - Znałem Polskę, bo w Warszawie trenowałem, to był bardzo biedny kraj. I jak się zmienił przez 30 lat, jakiego skoku dokonaliście, pobudowaliście infrastrukturę, autostrady.
- Ostatnia zima była potwornie trudna - wspominał. - Rosjanie chcieli nas pokonać mrozem. Budzisz się rano w mieszkaniu jest zimno. Chcesz włączyć światło, nie ma prądu, idziesz do łazienki nie ma wody. Niczego nie kupisz, bo terminale nieczynne z powodu braku prądu. Ale przetrwaliśmy zimę dzięki profesjonalistom.
- Dużo łatwiej było być mistrzem świata w boksie, niż być burmistrzem w czasie wojny - dodał. Wielokrotnie też dziękował Polakom za pomoc – zarówno tę wysyłaną na front, do ukraińskich miast oraz udzielaną uchodźcom. Jeden z uczestników Campusu zapytał Kliczkę, czy wierzy w to, że Zachód nadal będzie wspierał Ukrainę. Kliczko uniknął odpowiedzi na to pytanie. Podkreślił, że Ukraińcy teraz walczą nie tylko w swoim interesie.
Aleksandra z Warszawy zapytała, jak młodzi Polacy mogą pomóć Ukrainie?
- Putin chce odbudować sowieckie imperium i wszyscy wiemy, że jak pokona Ukrainę, to ruszy na kolejne kraje, na Mołdawię, na Polskę – mówił Kliczko i dodawał, że w tym kontekście trzeba mówić, że Ukraińcy walczą nie tylko o siebie, ale i inne narody. Pomagając nam, pomagasz Polsce.
- My w Ukrainie walczymy o nasze marzenia, by być częścią europejskiej rodziny. Chcemy być częścią NATO – powiedział Witalij Kliczko.
- Mój dziadek pochodził z Iwano-Frankowska - powiedziała uczestniczka Campusu. - Jest mi wstyd za oficjeli polskich, którzy domagają się od Was, żebyście byli bardziej grzeczni. Następnie zapytała, jak widzi stosunki polsko-ukraińskie w związku z przeszłością?
Kliczko nie odpowiedział na to pytanie.
Igor z Mołdawi (owinięty we flagę) zapytał, dlaczego UE i USA tak zwlekają z dostawami broni, przecież giną ludzie? Zapytał też, czy Ukraine pomoże Mołdawii w walce o Naddniestrze?
- Ukraina nigdy nie była agresorem - odpowiedział Kliczko. - Na początek dali nam tylko hełmy, potem czołgi, teraz samoloty. Dlatego chcemy być w NATO.
Jeden z uczestników spotkania zapytał Kliczkę o uchodźców, czy sądzi, że wrócą do Ukrainy. Mer Kijowa przyznał, że wielkim problemem jest to, że ponad 8 mln Ukraińców mieszka zagranicą. - Młodzi ludzie uczą się języków, mają przyjaciół, zakochują się, tworzą rodziny i trudno będzie ich ściągnąć na Ukrainę. A trzeba będzie ją odbudować - podkreślił Kliczko.
- To szansa dla każdego Ukraińca. Wszystkich ich przywitamy w Kijowie i nie tylko w Kijowie - dodał. Zaapelował też do mieszkańców Europy, by po wojnie przyjeżdżali do Ukrainy, zwiedzali ten kraj, m.in. Kijów.
Na spotkanie z Kliczką przyszło tak dużo uczestników Campusu, że zabrakło miejsc siedzących. Uczestnicy debaty przywitali mera Kijowa gromkimi brawami i gromkimi brawami go pożegnali. Trzaskowski powitał Kliczkę po ukraińsku mówiąc, że jest szczęśliwy mogąc gościć "ukraińskiego przyjaciela". Trzaskowski opowiadał też, jak Warszawa wspierała Kijów w pierwszych dniach wojny, jak organizowano pomoc uchodźcom.
R. Trzaskowski: Zrobimy wszystko, by Ukraina została częścią Unii Europejskiej
Na koniec spotkania Kliczko zapytał Trzaskowskiego o jego plany na przyszłość. Trzaskowski odpowiedział, że "w kontekście tego panelu marzy o stabilizacji w naszej części Europy".
- Pracujemy nad odbudową naszych relacji, zrobimy wszystko, by Ukraina została częścią Unii Europejskiej . (…) Nie ma ważniejszego celu, niż stabilność i bezpieczeństwo w tej części Europy. My nie mamy prawdziwych problemów, te przepychanki słowne (w polskiej polityce), to jest nic w porównaniu z tym, co się dzieje w Ukrainie. Wolność, demokracja, suwerenność to nie są slogany, ale cele, które trzeba realizować – mówił Trzaskowski.
W trakcie spotkania wielokrotnie powtarzano hasło "Sława Ukrainie", na które Kliczko odpowiadał po ukraińsku "Chwała bohaterom".
Pisarz Andrzej Stasiuk na koniec debaty z Kliczką wystawił puszkę, do której zbierane będą w czasie Campusu pieniądze na kupowanie samochodów, które trafiają na front w Ukrainie.
(sa)
Skomentuj
Komentuj jako gość