Prof. Robert Traba zawiesił na ogrodzeniu Pomnika Wdzięczności Armii Radzieckiej manifest do mieszkańców Olsztyna pt. "Minął czas rewolucyjnego szaleństwa! Nadszedł czas namysłu i historycznego myślenia!" Po raz kolejny apeluje w nim o pozostawienie tego "wybitnego dzieła sztuki" i stworzenia wokół niego "Muzeum Miejsca", które opowie tragiczne dzieje Olsztyna, Mazur, Warmii, Polski od I wojny światowej aż do współczesnego sporu o pomnik Dunikowskiego.
Z aktu zawieszenia manifestu, podpisanego z żoną Elżbietą, także historykiem, zamieścił filmik w sieci.
Profesor mówi tam, że prawie 80 lat po wojnie powinno nas być stać żebyśmy byli "nie autorytarną a prawdziwą demokracją", żeby opowiedzieć ten pomnik i historię z nim związaną. I apeluje: "nie bądźmy bierni, nie poddajmy się temu, co funduje nam polityka historyczna".
Filmik na Youtube opatrzony jest informacją:
"Olsztyn, 24 kwietnia 2023. Apel mieszkańców miasta przeciwnych planowanemu przez władze wyburzeniu Pomnika Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej autorstwa Xawerego Dunikowskiego. 25 kwietnia w godzinach popołudniowych apel został usunięty z ogrodzenia pomnika".
Dodam, że usunięty też został manifest anonima.
Zwracam też uwagę, że apel podpisany przez Elżbietę i Roberta Trabów, w podpisie filmiku na YT staje się "apelem mieszkańców".
Manifest prof. Traby został wywołany zniszczeniem tablicy postawionej przez prezydenta Piotra Grzymowicza pod szubienicami z informacją dotyczącą obiektu. Nieznany sprawca najpierw zaklejał treść swoją wersją historii, a gdy jego naklejka została zerwana, rozbił tablicę i swoją kartkę umocował na ogrodzeniu.
Nawiązałem do tej polemiki nieznanego obywatela z oficjalnym opisem pomnika podczas konferencji prasowej prezydenta Piotra Grzymowicza 8 lutego 2022 roku. Zapytałem wówczas prezydenta:
"Adam Socha: Tablica informacyjna postawiona pod pomnikiem przez Urząd Miasta jest przez kogoś zaklejana inną informacją na temat tego pomnika. Czy w związku z postulatem prof. Roberta Traby, żeby ten pomnik stał się miejscem „dialogu” na temat historii najnowszej Polski, dopuszcza pan prezydent możliwość, żeby ta osoba postawiła obok swoją interpretację tego, co przedstawia pomnik, jak powstał i w jakim celu?
Prezydent Piotr Grzymowicz: A kto uczestniczył w redagowaniu tekstu na tablicy? W roku 2011 były otwarte konsultacje i był powołany zespół znakomitych olsztynian, ze środowiska naukowego, i organizacji pozarządowych, i z IPNu. Wszyscy zaakceptowali, również państwo z "Debaty" się pod takim tekstem podpialiście. A teraz pan pyta, czy możecie postawić swoja tablicę z inną treścią?
Adam Socha: Dementuję, ani Fundacja Debata, ani Stowarzyszenie Święta Warmia nie uczestniczyły w redagowaniu treści napisu, natomiast prezes Bogdan Bachmura wysłał pismo do prezesa IPN-u, w którym krytykował tekst zredagowany przez IPN".
Jak widzimy, prezydent nie odniósł się do mojego pytania, natomiast prof. Traba wcielił w życie swój postulat, by pomnik stał się miejscem dialogu.
Niestety, jak czytamy w informacji pod filmikiem z akcją prof. Traby, jego manifest zniknął z ogrodzenia następnego dnia. Zniknęła też kartka z opisem anonima. Szkoda! To odpowiedź prezydenta Grzymowicza na postulat "dialogu" na placu Dunikowskiego.
Przypomnę, że 26 stycznia 2022 roku wojewoda warmińsko-mazurski nałożył na Gminę Olsztyn obowiązek usunięcia pomnika „Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej” w trybie natychmiastowym. Obecnie czekamy na decyzję prezydenta Olsztyna w sprawie wniosku Urzędu Miasta Olsztyna, jako właściciela "szubienic", o uzyskanie pozwolenia budowlanego na rozbiórkę Pomnika. Projektant wynajęty przez gminę Olsztyn wycenił koszt usunięcia obiektu na 2 mln zł. Koszt obejmuje demontaż pomnika z zachowaniem możliwości jego ponownego ustawienia w innym miejscu oraz transport. W sprawie nowej lokalizacji monumentu Urząd Miasta Olsztyna kontaktował się z Muzeum PRL w Rudzie Śląskiej.
Przypomnę, że wcześniej minister kultury proponował prezydentowi Olsztyna sfinansowanie przeniesienia pomnika właśnie do Rudy Śląskiej, ale prezydent tę propozycje odrzucił.
Obecnie też zapowiedział, na łamach Wyborczej Olsztyn, że zrobi wszystko, co w jego mocy, żeby przewlekać rozbiórkę do wyborów parlamentarnych jesienią 2023 roku. Prezydent liczy, że PiS przegra wybory i nowy wojewoda uchyli decyzję nakazującą rozbiórkę.
Poniżej manifest Elżbiety i Roberta Trabów. Do tego manifestu odniósł się Bogdan Bachmura TUTAJ
"Minął czas rewolucyjnego szaleństwa! Nadszedł czas namysłu i historycznego myślenia!
W 1954 roku decyzją władz komunistycznych stanął w Olsztynie pomnik „Wdzięczności Armii Czerwonej", nazywany już od lat 60. „Pomnikiem Wyzwolenia Ziemi Mazursko-Warmińskiej". Jego autorem jest jeden z najwybitniejszych polskich rzeźbiarzy, europejskiego formatu – Xawery Dunikowski. Dla jednych pomnik stał się synonimem sowieckiej dominacji w Polsce. Dla innych przede wszystkim wybitnym dziełem sztuki.
Czy dziś, prawie 80 lat po zakończeniu II wojny światowej, ponad 30 lat od upadku komunizmu, stać nas w Polsce na niszczenie dzieł sztuki?
Czy stać nas na czyszczenie historii i sprowadzanie jej do banalnego, biało-czarnego obrazu? NIE!
A może zamiast wydawać pieniądze na burzenie, warto je zainwestować w tworzenie projektu dla przyszłości?! TAK!
Chcemy, by pomnik Xawerego Dunikowskiego stał się żywym miejscem pamięci o wojnie i przemocy. Pomnikiem-Muzeum dla pokoju i dialogu! Chcemy, by wokół niego powstało Otwarte Muzeum.
Muzeum opowie tragiczną historię Olsztyna, Mazur, Warmii, Polski od I wojny światowej aż do współczesnego sporu o pomnik Dunikowskiego. Będzie w nim miejsce na postawy miejscowej ludności wobec nazizmu, niemiecką eksterminację, znaczoną obozami i tysiącami robotników przymusowych, gwałty czerwonoarmistów po wejściu do Prus Wschodnich, sowieckie zdobycie „Stadt Allenstein", bo tak się w styczniu 1945 roku nazywał Olsztyn. Także w styczniu, po prawie 5 latach niewoli, z KL Auschwitz wyzwolony został przez Armię Czerwoną Xawery Dunikowski.
W Muzeum będzie również miejsce na opowieść o stalinizacji Polski i polską drogę do wolności, widzianą z perspektywy Olsztyna i regionu. Puentą opowieści będzie spór o pomnik i otwarte pytanie: Jakiej historii i pamięci Polacy potrzebują?
My chcemy historii, która pozwoli poznać przeszłość, stanie się opowieścią po to, by lepiej zrozumieć siebie i przekazać tę opowieść następnym pokoleniom.
Olsztyniacy: Elżbieta Traba, Robert Traba"
KOMENTARZ
Do treści manifestu Trabów odnosi się Bogdan Bachmura, ja natomiast chciałbym zwrócić uwagę na wypowiedź prof. Roberta Traby z jego performance pod "szubienicami", zarejestrowanym na filmiku na Youtube. Prof. Traba mówi tam, że prawie 80 lat po wojnie powinno nas być stać żebyśmy byli "nie autorytarną a prawdziwą demokracją".
Rozumiem, że dzisiaj żyjemy w państwie "autorytarnej demokracji". Prosiłbym profesora historii i politologa o zdefiniowanie tego pojęcia, tak jak pojęcia "prawdziwej demokracji", która panowała przed dojściem do władzy Zjednoczonej Prawicy w 2015 roku. Bo np. honorowa obywatelka Olsztyna, działaczka PO i KODu, aktorka Irena Telesz która wciela się w postać Brunhildy Pomsel, osobistej sekretarki ministra propagandy Rzeszy, Josefa Goebbelsa, w spektaklu Teatru Jaracza „Niemieckie życie”, oznajmiła widzom, licealistom oraz seniorom z Uniwersytetu III Wieku, że sztuka jest bardzo aktualna, bowiem jesteśmy w Polsce "o krok od faszyzmu".
Jestem więc w dysonansie poznawczym. Czy PiS już wprowadził faszyzm, jak twierdzi politolog, prof. Traba, (bo tak odczytuję jego "autorytarną demokrację"), czy jesteśmy "o krok od faszyzmu", jak twierdzi aktorka i działaczka polityczna "demokratycznej opozycji"?
Prof. Traba apeluje pod "szubienicami: "nie bądźmy bierni, nie poddajmy się temu, co funduje nam polityka historyczna". Chciałbym usłyszeć od prof. Traby, co "funduje nam polityka historyczna"? Czy zna państwo, które nie realizuje swojej polityki historycznej?
Na czym polegała "polityka historyczna" rządu PO, realizowana m.in. w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku? O tym, na czym polegała ta "polityka" mówi wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie, do którego odwołali się byli dyrektorzy tego Muzeum. Żądali oni m.in.: usunięcia z wystawy głównej MIIWŚ portretu ojca Maksymiliana Marii Kolbego wraz ze stanowiskiem multimedialnym poświęconym jego postaci; usunięcia z wystawy głównej portretu Witolda Pileckiego wraz ze stanowiskiem multimedialnym dotyczącym jego postaci; usunięcia z wystawy głównej zdjęcia powstańców warszawskich składających przysięgę wojskową przed wstąpieniem do oddziału podczas mszy św.; usunięcia z wystawy głównej zdjęcia rodziny Ulmów wraz ze stanowiskiem multimedialnym "Polacy ratujący Żydów"; usunięcia z wystawy głównej maski pośmiertnej bł. ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego (ofiary KL Dachau) wraz z ekspozytorem poświęconym kaźni duchowieństwa w obozach koncentracyjnych; usunięcia z wystawy głównej eksponatu w postaci "Spisu pomordowanych Polaków w KL Dachau" sporządzonego w 1946 r. przez zespół ks. Edmunda Charta (więźnia Dachau).
Sąd Apelacyjny odrzucił te żądania.
Czy Republika Federalna Niemiec konsekwentnie budując przekazu, od chwili powstania, iż Niemcy są też ofiarą nazizmu i nazistów, za Holocaust odpowiada religia chrześcijańska, a od nazistów gorsi byli ich pomocnicy z krajów katolickich, przede wszystkim Polacy, realizuje jakąś "politykę historyczną" czy nie? (Tę narrację o Niemcach jako ofirach nazizmu upowszechniał też poprzedni dyrektor MIIWŚ w Gdańsku Paweł Machcewicz, który na planszy pt. "Ofiary II W. Św." na drugim miejscu umieścił Niemców, obok Polaków, Żydów, Rosjan...).
Czy nieobecność w podręcznikach do nauki historii w niemieckich szkołach zbrodni Wehrmachtu na okupowanych ziemiach polskich podczas II wojny światowej, rzezi ludności Woli w sierpniu 1944 roku, czy to, że w Berlinie nie ma miejsca dla pomnika 6 milionów ofiar obywateli polskich (w tym 3 milionów polskich Żydów), to jest "polityka historyczna" czy nie?
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość