Podczas rozmowy na temat gremialnego wyłączenia się olsztyńskich sędziów z prowadzenia tzw. sprawy Helpera, jeden z moich znajomych, nestor adwokackiej palestry, biegunowo daleki od poparcia dla tzw. reformy sądownictwa, powiedział mi, że jego zdaniem połowa sędziów nie nadaje się do uprawiania tego trudnego zawodu.
Można ten pogląd uważać za zbyt radykalny, ale w dużym stopniu oddaje on społeczne nastroje. Znamienny jest tutaj stosunek wielu Polaków do wspomnianej reformy. Pomimo swojej oczywistej szkodliwości, polegającej na ataku polityków na instytucjonalne fundamenty państwa, wielu Polaków te działania popierało. Lecz bynajmniej nie z powodu skutków, jaki owa reforma ze sobą niosła, ale podatnego gruntu na jaki padła krytyka polityków pod adresem funkcjonowania sądów i pracy sędziów.
Reforma oczywiście nic w tej mierze nie poprawiła, bo nie taki był rzeczywisty zamiar jej autorów. Jednak - jak widać na przykładzie olsztyńskich sędziów – z motywów społecznego poparcia jakie legły u podstaw poparcia dla pomysłów ministra Ziobry nie wyciągnięto żadnych wniosków.
Przyczyny zachowania olsztyńskich sędziów są różnie komentowane: od niechęci do zbytniego przepracowania się, po strach przed znalezieniem się w oku cyklonu kontrowersji, jakie wiążą się z politycznymi wątkami tej sprawy.
Jednak przepisy regulujące zasady wyłączania sędziów osobistego lenistwa, ani strachu przed publicznym osądem nie biorą pod uwagę. Nie uwzględniają także zagrożeń dla bezstronności sędziów z powodu „statutowego zobowiązania samorządowej władzy wykonawczej do współpracy na różnych płaszczyznach z organami władzy sądowniczej” - a takie przyczyny znajdujemy w stanowisku Sądu Okręgowego w Olsztynie.
Gdyby wyłączenia sędziów uznać za zasadne z powodu instytucjonalnej współpracy sądów z samorządami, to odpowiednie przepisy z automatu wyłączałyby miejscowe sądy z rozpoznania spraw dotyczących wójtów, burmistrzów, prezydentów, o radnych różnych szczebli nie wspominając.
Możliwość wyłączenia sędziego ma zapewnić prowadzenie procesu w sposób uczciwy i bezstronny. W jaki sposób współpraca sądu z jakąkolwiek instytucją publiczną ma ograniczać osobistą uczciwość i bezstronność sędziego? Czy należy przez to rozumieć, że sędziowie czują się zagrożeni naciskami ze strony swoich zwierzchników, albo prezydenta Grzymowicza? Jeżeli tak, to ich obowiązkiem jest to publicznie powiedzieć.
Ale to nie wszystko. Olsztyński Sąd Okręgowy zwrócił uwagę na zainteresowanie opinii publicznej, emocje i polityczne konotacje związane ze sprawą Helpera, co w razie orzekania przez sędziego Sądu Okręgowego mogłoby niepotrzebnie wywoływać wątpliwości tejże opinii publicznej co do bezstronności działania sądu, a to nie służyłoby dobru wymiaru sprawiedliwości.
Problem w tym, że wątpliwości jakie tutaj padają, zamiast cokolwiek wyjaśnić, rodzą kolejne, bardzo zasadnicze pytania.
Czy chęć wyłączenia się sędziów z powodu ogólnych emocji i politycznych konotacji nie rodzi wątpliwości co do moralnych i mentalnych kwalifikacji apolitycznych z zasady sędziów?
Czy zainteresowanie opinii publicznej w państwie demokratycznym ma być postrzegane jako przeszkoda i społeczna jednostka chorobowa, którą trzeba rozładować poprzez praktyczne uniemożliwienie relacjonowania procesu przez lokalne media, a tym samym utrudnienie dostępu do informacji?
Czy nie prowadzi to do wniosku, że winnymi niezdrowych, publicznych emocji i kłopotów jakie są udziałem sędziów Sądu Okręgowego są lokalne media, które ujawniły i opisały zarówno gospodarcze, jak i polityczne tło „sprawy Helpera”? Może one powinny, ze zbiorowego powództwa sędziów tutejszego sądu, ponieść odpowiedzialność za zakłócenie zasad współżycia społecznego i narażenie sędziów na szkody moralne oraz wizerunkowe, jako niezłomnych obrońców praworządności i sędziowskiej niezawisłości?
Walczyć o niezależność władzy sądowniczej od rządzącej partii, z poparciem większości środowiska prawniczego, to rzecz chwalebna. Ale sprawdzianem prawdziwej niezależności, tej, która wynika z zasady trójpodziału władz, jest niezależność od każdej partii i każdej władzy, bez względu na jej barwy i osobiste sympatie.
A sprawa Helpera jest właśnie takim sprawdzianem, bo metodycznie i skutecznie uwikłano w ten proceder przedstawicieli wszystkich liczących się partii, co było fundamentem tak długiej bezkarności oskarżonych. Odebranie olsztyńskiej prokuraturze sprawy, będącej na końcowym etapie postępowania, do czego doszło za sprawą poseł Iwony Arent, także powinno być w sądzie wyjaśnione.
Z oczywistych zatem względów prowadzenie tego procesu w Olsztynie, właśnie ze względu na zainteresowanie lokalnej opinii publicznej jego przebiegiem, nie leży w interesie konkretnych ludzi i partii. Z tego samego powodu, a wbrew temu co głosi tutejszy Sąd Okręgowy, rozpatrywanie tej sprawy w Olsztynie nie tylko służy dobru wymiaru sprawiedliwości, ale jest sprawdzianem wiarygodności walki sędziów o niezależność i praworządność.
Przecież wątpliwości co do rzetelności działania sądu w sprawie Zenona Procyka nie wzbudziło miejsce rozprawy, lecz nagranie sędziego instruującego oskarżonego jak ma się bronić oraz utajnienie przebiegu rozprawy i uzasadnienia wyroku. Mam nadzieję, że podobne pomysły w sprawie Helpera nikomu nie przyjdą do głowy.
Dawanie świadectwa niezależności trzeba zaczynać od siebie. Tam jest jego źródło i ostoja walki o ustrojowe zasady praworządności. Inaczej wkraczamy w sferę czystej polityki, co sędziom wielokrotnie zarzucano, i czego powinni unikać jak ognia.
Instytucja wyłączenia sędziego – co podkreślają eksperci – nie miała służyć paraliżowaniu przewodu sądowego i działać na korzyść oskarżonych, a tak się stało za sprawą olsztyńskich sędziów, bo akt oskarżenia przeleżał w sądzie rok, a ciąg dalszy nie jest znany. Najwyższa więc pora się ogarnąć, bo nikt nie obiecywał, że w tym zawodzie będzie łatwo.
Bogdan Bachmura
PS. Dobrze by było, aby w tej sprawie wypowiedzieli się oddani sprawie praworządności i niezależności sędziów lokalni działacze Komitetu Obrony Demokracji. Na naszą propozycję dyskusji o koniecznych zmianach w Konstytucji odpowiadają, że dopiero wtedy, kiedy „pisiory” stracą władzę, a najważniejszym z nich zamieni się obecne stołki na więzienne fikoły.
Mam nadzieję, że do stanowiska w sprawie wyłączenia się sędziów Sądu Okręgowego ze sprawy Helpera żadne peregrynacje działaczy wrogiej im partii nie są potrzebne.
Czytaj też na ten temat: Olsztyńscy sędziowie wyłączają się z osądzenia oskarżonych w sprawie HELPERA
Na zdjęciu: protest olsztyńskich sędziów przeciwko reformie wymiaru sprawiedliwości min. Z. Ziobry, screen z TVN24
Skomentuj
Komentuj jako gość