Prezydent Olsztyna walczy o zachowanie Pomnika Wdzięczności dla Armii Radzieckiej jakby to była obrona Stalingradu. Wystąpił o ponowną opinię IPN, gdyż zdaniem prezydenta IPN: „opinia IPN została wydana przedwcześnie, w związku z czym organ opiniujący nie dysponował żadnym materiałem dowodowym w sprawie, w tym stanowiskiem Gminy Olsztyn” - dowiedzieliśmy się z Wyborczej Olsztyn. Ciekawe, że wystąpienie prezydenta doi IPN najpierw dostała Wyborcza, a do tej pory (30.11) nie dotarło ono do prezesa IPN (w tej sprawie czytaj list do prezydenta pod tekstem).
Przypomnijmy, iż IPN na prośbę wojewody warmińsko-mazurskiego wydał opinię, w której stwierdził, że pomnik podlega pod ustawę dekomunizacyjną. Na tej podstawie wojewoda może wezwać właściciela obiektu czyli prezydenta Olsztyna do usunięcia obiektu. Jeśli prezydent tego nie zrobi, to wówczas wojewoda ma prawo sam zlecić rozbiórkę a kosztami obciążyć gminę Olsztyn.
Prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz po spotkaniu z prezesem IPN dr Karolem Nawrockim w ratuszu, od razu zapowiedział, że nie usunie pomnika i zaskarży decyzję wojewody nakazującą rozbiórkę, do sądu administracyjnego. Jednak zaskarżenie nie wstrzyma rozbiórki.
Wysłałem pytanie do prezydenta Olsztyna, na jaka podstawę prawna powołał się domagając się wydania ponownej opinii przez IPN, a do prezesa IPN, czy ustawa dekomunizacyjna przewiduje tryb odwołania od opinii IPN?
W Opinii IPN czytamy m.in.:
Budowa w okresie tzw. Polski Ludowej pomników („wdzięczności", „braterstwa broni") była rezultatem odgórnie realizowanej polityki władz centralnych oraz sowieckich „doradców" i miała na celu wszczepić polskiemu społeczeństwu „wdzięczność" państwu, które de facto za pośrednictwem usłużnych sobie władz komunistycznych uczyniło z Polski państwo sobie podporządkowane i odpowiadało za martyrologię obywateli polskich w XX wieku.
Tworzona przez komunistyczne władze pod nadzorem Sowietów narracja o polsko-sowieckim sojuszu wypaczała podstawowe fakty historyczne poprzez chociażby pomijanie współpracy sowiecko-niemieckiej w latach 1939-1941, zapoczątkowanej wspólnym atakiem na Polskę we wrześniu 1939 r. czy wykorzystanie zwycięstwa nad Rzeszą Niemiecką do nowego etapu agresywnej polityki wobec Polski i innych narodów europejskich.
Ponadto wprost zwalczano doświadczenia Polaków, którzy szczególnie mocno ucierpieli przez ekspansję komunizmu w wersji sowieckiej. Wpierw nasi przodkowie w heroicznej postawie odparli barbarzyński najazd bolszewików w 1920 r., broniąc ojczyzny i Europy. W 1937-1938 Polacy w Związku Sowieckim zostali poddani eksterminacji w ramach akcji polskiej NKWD, opartej wyłącznie na kryterium etnicznym. Po wybuchu II wojny światowej Sowieci zagarnęli połowę terytorium Polski, czego najbardziej złowieszczym efektem była Zbrodnia Katyńska. Kiedy w 1945 r. Zachód świętował koniec wojny, w centrum i na wschodzie kontynentu, za Żelazną Kurtyną trwał nowy okres zniewolenia pod sowieckim jarzmem. Związek Sowiecki kontynuował politykę zbrodni, represji i terroru.
W Polsce umęczonej sześcioletnią wojną Armia Czerwona wespół z NKWD w 1945 r. była główną podporą dla komunistów do walki z Podziemiem Niepodległościowym i ujarzmienia Narodu Polskiego.
Wprost mówił o tym Władysław Gomułka w maju 1945 r. podczas posiedzenia Komitetu Centralnego PPR: Nie jesteśmy w stanie walki z reakcją przeprowadzić bez Armii Czerwonej. To coś mówi o bazie. (Protokół obrad KC PPR w maju 1945 r., red. A. Kochański, Warszawa 1992, s. 42). Polacy pragnęli odzyskania niepodległości, a otrzymali zniewolenie oparte na terrorze i powszechnym kłamstwie.
W powyższym kontekście należy analizować omawiany obiekt, którego budowa była jednoznacznie nakierowana na oddanie „wdzięczności" Armii Czerwonej, co wyraziło się chociażby na posiedzeniu Miejskiej Rady Narodowej w Olsztynie z 19 czerwca 1948 r., gdzie podjęto decyzję o budowie pomnika, a za jego powstanie miał odpowiadać Komitet Budowy Pomnika Wdzięczności Armii Radzieckiej w Olsztynie, który w tej sprawie podpisał umowę z Xawerym Dunikowskim w dniu 6 października 1949 r.
Odsłonięty w dniu 21 lutego 1954 r. obiekt propagandowy był de facto oddaniem czci armii, która wiedząc, że Olsztyn przypadnie po zakończeniu wojny Polsce, po wkroczeniu do niego bez żadnego uzasadnienia militarnego zaczęła je niszczyć i grabić.
Efektem było zniszczenie miasta niemalże w połowie połączone z nieliczeniem się ze zdrowiem i życiem ludzkim. Dominujący nad figurą sowieckiego żołnierza symbol „sierpa i młota" miał w sposób symboliczny wskazać społeczeństwu, iż umieszczenie w granicach Polski Olsztyna czy szerzej Warmii i Mazur, było możliwe jedynie dzięki ZSRS. Lokowanie olbrzymich „monumentów wdzięczności" jak w ten w Olsztynie miało ponadto tworzyć uzasadnienie dla obecności żołnierzy sowieckich na ziemiach polskich po 1945 r., a także funkcjonowania ówczesnej Polski w bloku sowieckim.
Zgodnie z art. 5a ustawy pomniki nie mogą upamiętniać osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących komunizm lub inny ustrój totalitarny, ani winny sposób takiego ustroju propagować, gdzie przez pomniki należy rozumieć również kopce, obeliski, kolumny, rzeźby, posągi, popiersia, kamienie pamiątkowe, płyty i tablice pamiątkowe, napisy i znaki. Za propagujące komunizm uważa się także pomniki odwołujące się do osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących represyjny, autorytarny i niesuwerenny system władzy w Polsce w latach 1944-1989.
Według opinii Prezesa IPN, w świetle przytoczonych faktów związanych z omawianym obiektem nie ulega wątpliwości, że poświęcony on jest Armii Czerwonej, będącej narzędziem totalitarnego państwa, jakim był Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich wykorzystanym do budowy w Polsce systemu komunistycznego w oparciu o powszechny terror i łamanie praw człowieka.
Co za tym idzie, symbolizuje on komunizm w rozumieniu art. 5a ust. 1 ustawy o zakazie propagowania komunizmu.
Władze miasta postanowiły jednak zwrócić się o ponowne rozpatrzenie sprawy.
(...) wnoszę o ponowne rozpatrzenie sprawy i zmianę opinii w ten sposób, żeby zaopiniować, iż pomnik „Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej", który usytuowany jest przy pl. Xawerego Dunikowskiego w Olsztynie, spełnia warunki, o których mowa w art. 5a ust. 1 ustawy z dnia 1 kwietnia 2016 r. o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy jednostek organizacyjnych, jednostek pomocniczych gminy, budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej oraz pomniki (dalej zwanej jako ustawa) - czytamy w piśmie podpisanym przez prezydenta Piotra Grzymowicza.
W uzasadnieniu możemy przeczytać, że opinia IPN została wydana przedwcześnie, w związku z czym organ opiniujący nie dysponował żadnym materiałem dowodowym w sprawie, w tym stanowiskiem Gminy Olsztyn.
Zdaniem strony, opinia wydana przez Prezesa IPN ma charakter uznaniowy. Przywołana w opinii literatura, na jakiej opierał się organ, jest wybiórcza i nie uwzględnia wielu publikacji naukowych odwołujących się zarówno do wartości artystycznej, jak i edukacyjnej.
W uzasadnieniu możemy też przeczytać, że pomnik, aby był uznany za symbol określonego ustroju totalitarnego, musi upamiętniać osobę, organizację, wydarzenie lub datę stanowiące właśnie taki symbol, a w tym przypadku prezes IPN odwołując się do ogólnej argumentacji na temat pomników
"Wdzięczności Armii Czerwonej", nie wyjaśnił w sposób pogłębiony, z jakich powodów przedmiotowy pomnik miałby stanowić obecnie symbol totalitaryzmu.
Które symbole propagują komunizm?
Władze Olsztyna podkreślają, że w chwili obecnej pomnik w żaden sposób nie upamiętnia, ani tym bardziej nie propaguje ustroju komunistycznego. - "Aktualnie służy stworzeniu opowieści historycznej / edukacyjnej oraz stanowi część ekspozycji artystycznej wokół postaci Xawerego Dunikowskiego" - czytamy w uzasadnieniu.
Monument posiada znakomite wartości artystyczne i przemyślaną kompozycję, a jego twórcą pozostaje wybitny polski artysta, jakim był X. Dunikowski.
Prezydent podkreśla, że pomnik, jako dzieło artystyczne, nie utrwala faktów, tylko stanowi raczej interpretację artysty na „zadany temat", a Dunikowski wyłamał się z obowiązującej w socrealizmie zasady „prymatu treści nad formą".
Piotr Grzymowicz zaznacza, że pomnik nie zawiera żadnych napisów upamiętniających ustrój komunistyczny. Również nazwa pomnika nie zawiera słów takich jak: "ku czci", "w hołdzie", "na cześć", "ku chwale", tj. gloryfikujących Armię Radziecką. Pomnik ten spełnia więc wyłącznie rolę edukacyjną.
Władze Olsztyna wskazują, że z pomnika został niedawno usunięty sierp i młot, a wydający decyzję IPN tej wiedzy na ten temat jeszcze nie miał.
Do opinii IPN odniósł się historyk, prof. Robert Traba, który od początku jest mentorem prezydenta w walce o zachowanie obiektu. Skupił się ona na fragmencie opinii:
„Polacy pragnęli odzyskania niepodległości, a otrzymali zniewolenie oparte na terrorze i powszechnym kłamstwie. W powyższym kontekście należy analizować omawiany obiekt, którego budowa była jednoznacznie nakierowana na oddanie „wdzięczności" Armii Czerwonej, co wyraziło się chociażby na posiedzeniu Miejskiej Rady Narodowej w Olsztynie (...)"
Robert Traba komentuje: "Tak można interpretować, ale słowo „należy" jest nadużyciem, politycznym dyktatem, szczególnie, że użyte zostało po 78 latach od czasu erygowania pomnika i ponad 30 lat od zmiany jego nazwy na „Pomnik wyzwolenia Ziemi Mazursko-Warmińskiej".
Zarówno naukowcy, historycy i historycy sztuki, jak i architekci, podkreślają jednoznacznie, że dziś istotą pomnika jest jego wybitna jakość artystyczna, dzieło jednego z najwybitniejszych rzeźbiarzy polskich, rangi europejskiej. To właśnie ten fakt powinien być miarą jego oceny a nie ideologiczne przesłanie z roku 1954.
Ponadto insygnia symboliki sowieckiej zostały skute w wyniku decyzji prezydenta Olsztyna. Przesłanie pomników nie istnieje na wieczność.
To my, obywatele, chroniąc artystyczną wartość, mamy prawo nadawania im nowego sensu, wynegocjowanego w demokratycznym dialogu tak, by służyły poznaniu historii i były przekazem dla przyszłych pokoleń jako przestroga.
W takim właśnie kierunku zmierzają intencje prezydenta i samorządu Olsztyna. Intencją prezesa IPN i wojewody mazursko-warmińskiego jest, w ideologicznym zaślepieniu, zniszczenie najwybitniejszego dzieła artystycznego sztuki współczesnej w regionie i jednego z najbardziej unikatowych w Polsce. Olsztyniacy, ale także obywatele RP zainteresowani otwartym dialogiem historycznym a nie politycznym dyktatem, mają prawo sprzeciwiać takiej decyzji. Wierzę, że w ramach postępowania sądowego postawa prezydenta i samorządu Olsztyna oraz ich racjonalne argumenty będą na tyle przekonywujące, że uchronią dzieło Dunikowskiego przed bezpowrotnym zniszczeniem, do czego zmierzają czynniki rządowe".
W sukurs prezydentowi Olsztyna pośpieszył też niemiecki historyk sztuki Severin Solis – informuje Wyborcza Olsztyn. Napisał on list do prezydenta Olsztyna
"Śledzę tę sprawę z dużym zainteresowaniem i jestem świadomy, że ta sprawa okazuje się dla Pana i Obywateli Olsztyna dość skomplikowana i trudna.
Chciałbym wyrazić jednak z pozycji naukowej i zewnętrznej, że Xawery Dunikowski należy do najwybitniejszych artystów polskich XX wieku. Jego twórczość stanowi dziedzictwo europejskiej kultury, z której wszyscy Polacy mogą być dumni. Dany pomnik nie tylko jest historycznym pomnikiem, ale przede wszystkim artystycznym i tak należy go traktować i chronić. Ikonografia danego obiektu nie tylko nawiązuje do klasycyzujących tendencji socrealizmu lub klasycyzmu XIX wieku, taka interpretacja byłaby dość łatwa, lecz także do europejskiej awangardy XX wieku, z którą Dunikowski był bardzo związany. Przypominam "Bramę pocałunku" Brancusiego, wybitnego rzeźbiarza, w Targu Jiu, gdzie pomysł łuku triumfalnego został także wykorzystany. Nie wolno zapominać w tym kontekście o pomniku na Górze Świętej Anny.
Refleksja nad ikonografią także tego obiektu zwiększa wielowymiarowość idei dzieła.
W razie potrzeby bardzo chętnie dla Pana rozwinę tematykę na rzecz ochrony pomnika".
Przypomnijmy, że wcześniej walkę prezydenta o zachowanie pomnika z aprobatą odnotowała Agencja TASS.
Od redakcji
Nie jest też wykluczone, iż pozostawienie pomnika może zostać wpisane przez Komisję Europejską, jako jeden z "kamieni milowych", od spełnienia których Komisja uzależni wypłacenie środków z KPO.
Szanowny Pan
Piotr Grzymowicz
Prezydent Miasta Olsztyn
Szanowny Panie Prezydencie,
Czym Pan uzasadnia informowanie o swoim stanowisku na temat spraw dotyczących wszystkich mieszkańców Olsztyna tylko i wyłącznie Wyborczej Olsztyn?
Akurat śledzę wszystkie Pana Oświadczenia i komunikaty wydane w ziązku z Pomnikiem Wdzieczności dla Armii Radzieckiej i wielokrotnie dowiadywałem się o nich z Wyborczej Olsztyn, a nie z newslettera rozsyłanego mediom przez Rzecznika Prasowego Urzędu Miasta, co naraża mnie na dodatkowe koszty, gdyż za dostęp do tych treści na stronie internetowej Wyborcza Olsztyn trzeba zapłacić. Tak też było z listem do Prezesa IPN, z Komunikatem Pana z 3 października br. o tym, że polecił Pan skuć sierp i młot i tak jest z odwołaniem od opinii IPN.
Z poważaniem
Adam Socha
Na zdjęciu: skuwanie sierpa i młota z pomnika w dniu 10 listopada br.
Skomentuj
Komentuj jako gość