Do Sądu Okręgowego w Olsztynie wpłynął akt oskarżenia przeciwko 58-letniemu Janowi G. i 34-letniej Joannie Ś. oskarżonym m.in. o popełnieni tzw. zbrodni VAT-owskiej. Rozpoczęcie procesu w tej sprawie planowane jest na 3 listopada 2022 r. (dr hab. Jan G., prof. UWM to były dyrektor Instytutu Historii na Wydziale Humanistycznym UWM, 34-letnia Joanna Ś., jego żona, była doktorantką Jana G. i wykładowczynią na ełckiej filii UWM - przypis red.)
Prokuratura Okręgowa w Olsztynie w dniu 29 lipca 2022 r. przesłała do Sądu Okręgowego w Olsztynie akt oskarżenia przeciwko Janowi G. i Joannie Ś. oskarżonym o przestępstwa skarbowe i tzw. zbrodnię VAT. Do tych czynów miało dojść w okresie od 29 marca 2019 do 28 maja 2021 r. w Olsztynie i innych miejscach.
Akt oskarżenia w tej sprawie zawiera łącznie osiem zarzutów – po cztery dla każdego z oskarżonych. W pierwszej kolejności Jan G. i Joanna Ś. zostali oskarżeni o to, że, działając wspólnie i w porozumieniu, w ramach podmiotu gospodarczego założonego na dane oskarżonej, mieli podrobić 166 faktur VAT zawierających kwotę należności ogółem o łącznej wartości brutto 11,6 mln zł. Według ustaleń śledczych, wszystkie te faktury zostały wystawione rzekomo na rzecz firmy Joanny Ś. (pełnomocnikiem firmy był Jan G.), ale nie dokumentowały one rzeczywistych transakcji pomiędzy określonymi w nich stronami. Oskarżeni mieli następnie użyć tych faktur jako autentyczne, uwzględniając je w deklaracjach VAT- 7 składanych w urzędzie skarbowym. Takim zachowaniem oskarżeni mieli narazić na uszczuplenie kwoty zobowiązania podatkowego w podatku od towaru i usług w łącznej wysokości ponad 2,2 mln zł.
Ponadto, Jan G. i Joanna Ś. zostali oskarżeni o wystawienie 501 nierzetelnych, poświadczających nieprawdę faktur VAT na kwotę należności ogółem o łącznej wartości brutto 11,4 mln zł. Zdaniem prokuratora, były to faktury wystawione na rzecz kilkunastu firm, które nie dokumentowały rzeczywistych transakcji gospodarczych pomiędzy określonymi w nich stronami. Wystawienie nierzetelnych faktur miało pozwolić tym kilkunastu firmom na zawyżenie podatku naliczonego (w rozumieniu przepisów o podatku VAT) i narażenie na uszczuplenie kwoty zobowiązania podatkowego w podatku od towaru i usług w ogólnej wysokości 2,1 mln zł. W ocenie prokuratora, oskarżeni mieli sobie uczynić z tego procederu stałe źródło dochodu.
Na obojgu oskarżonych ciążą również zarzuty oszustwa podatkowego, nierzetelnego prowadzenia ksiąg rachunkowych i naruszenia procedury rachunkowej w związku z wystawianiem nierzetelnych faktur i posługiwaniem się nimi.
Jan G. i Joanna Ś. przesłuchani w trakcie postępowania przygotowawczego nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów.
Jan G. jest tymczasowo aresztowany, natomiast wobec Joanny Ś. stosowany jest środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego.
Przestępstwa zarzucane oskarżonym zagrożone są karą do 25 lat pozbawienia wolności.
Rozpoczęcie procesu w tej sprawie jest zaplanowane na dzień 3 listopada 2022 r. o godz. 9.15, natomiast kolejne terminy to 15 i 22 listopada 2022 r. oraz 7, 8 i 20 grudnia 2022 r.
Sędzia Sądu okręgowego w Olsztynie
Adam Barczak
Rzecznik Prasowy do spraw karnych Sądu Okręgowego w Olsztynie
Olsztyn, dnia 13 września 2022 r.
Od redakcji:
Dr hab. Jan G., prof. UWM był w okresie 2015-2018 dyrektorem Instytutu Historii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Został odwołany w atmosferze skandalu. Jego doktorantka, z którą miał romans (później jego kolejna żona i wspólniczka w interesach Joanna Elżbieta Ś.) pochwaliła się na swoim FB zdjęciami z szałowego Sylwestra. Kolegów z Instytutu coś tknęło. Przyjrzeli się jego rachunkom. Ich uwagę zwrócił zwłaszcza rachunek na ok. 3 tys złotych za wynajęcie sali w Park Hotelu na zajęcia ze studentami. Wszczęto wewnętrzne śledztwo. Studenci wojskoznawstwa zaprzeczyli, by uczestniczyli w zajęciach w Hotelu Park. Skończyło się na naganie i zdjęciu z funkcji dyrektora. Jego żona Joanna Elżbieta Ś. była wykładowcą akademickim w filii UWM.
Prof. Jan G. był członkiem Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Lecha Kaczyńskiego UWM. Po informacji o akcie oskarżenia przewodnicząca AKO emerytowana prof. UWM Małgorzata Suświłło. miała złożyć wniosek o skreślenie go z Klubu.
- Jasiu zawsze się kręcił tam, gdzie były pieniądze - powiedział mi jeden z pracowników UWM. - Poziom doktoratu jego kochanicy budził poważne wątpliwości, Jasiu był jej promotorem. Wiódł z młodą żoną wystawne życie. Joanna Ś. chwaliła się tym życiem na swoim FB. To mogło zwrócić uwagę organów ścigania.
OŚWIADCZENIE UWM
W związku z zaplanowanym na 3 listopada przez Sąd Okręgowy w Olsztynie rozpoczęciem procesu małżeństwa Jana G. i Joanny Ś., oskarżonych o popełnienie zbrodni VAT-owskiej, oświadczamy, co następuje:
Z całą mocą podkreślamy, że szeroko komentowana działalność w/w osób w żadnym stopniu i na żadnym poziomie organizacyjnym nie miała i nie ma związku z Uniwersytetem Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. Pomijając fakt, że w/w osoby były pracownikami Uniwersytetu, jednak popełnione przestępstwa będące podstawą oskarżenia, nie mają z nami nic wspólnego.
Niestety, obserwujemy insynuacje i próby powiązania nielegalnej działalności oskarżonych osób z naszą Uczelnią, co jest świadomym działaniem godzącym w dobro i wizerunek Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Zwracamy się zatem z apelem o zaprzestanie tego typu praktyk medialnych. Będziemy się temu sprzeciwiać, korzystając z należnych nam praw. Zasady funkcjonowania naszej Uczelni są transparentne.
Afera "węgorzowa" na UWM
Przypomnijmy, że to nie pierwszy naukowiec z UWM, ktory ma problemy. W sądzie toczy się proces prof. Dariusza K. Prokuratura Okręgowa w Olsztynie oskarżyła go o popełnienie w latach 2011-2013 pięciu przestępstw w związku z badaniami pod nazwą „Innowacje w akwakulturze ryb ze szczególnym uwzględnieniem biotechniki rozrodu ryb". Był to największy w historii olsztyńskiej uczelni projekt badawczy, którego celem było wyhodowanie w sztucznych warunkach ryb, w tym węgorza, czego nikt w świecie nie dokonał. ARiMR przeznaczyła na ten cel 34 mln zł z funduszy unijnych i budżetu państwa. Zaangażowanych w niego było około 50 osób. Na naukowca już wtedy posypały się nagrody i tytuły, w tym „Osobowości Roku 2011 Warmii i Mazur".
Dzisiaj naukowiec odpowiada m.in. za działanie na szkodę UWM. Śledczy zarzucili mu, że będąc szefem projektu nie dopełnił swoich obowiązków i nie dokumentował badań w odpowiedni sposób, zgodnie z umową na ich dofinansowanie. Spowodowało to, że UWM stracił 2,5 mln zł, które musiał wydać, gdy nie dostał obiecanej refundacji kosztów badań.
Wątpliwości kontrolerów wzbudziła wysokość wynagrodzeń, jakie w 2011 roku K. przyznał sobie i kilkunastu innym osobom zaangażowanym w projekt. Skarbówka oszacowała nieprawidłowości na ponad 1,3 mln zł. Na przykład dwoje badaczy otrzymało odpowiednio 515 tys. zł i 816 tys. zł. W pierwszym przypadku UKS zgłosił zastrzeżenia do wydania 420 tys. zł, w drugim – do 550 tys. zł.
Został też oskarżony o dokonanie, wspólnie z innym pracownikiem olsztyńskiego uniwersytetu, oszustwa, przez co miał doprowadzić UWM do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie ponad 20 tys. zł, o przedstawienie poświadczających nieprawdę dokumentów w postaci protokołów odbioru dzieła z tytułu zawartych umów o dzieło, nakłanianie innej osoby do złożenia fałszywych zeznań przed inspektorem kontroli skarbowej oraz wprowadzenie w błąd, co do autorstwa kilkunastu prac dyplomowych, przedłożonych, jako dokumentacja powstała w ramach realizowanego projektu. Prof. Dariusz K. Nie przyznał się do winy.
Małżeństwo z UWM ustawiało przetargi
W sądzie toczy się też proces małżeństwa zatrudnionego na UWM. Są oskarżeni o ustawienie przetargu i wyłudzenie około 400 000 zł. z MSWiA na organizację konferencji naukowej. 31-latek prowadzący poznańską spółkę z.o.o. zorganizował przestępczy mechanizm. Mężczyzna i jego żona, oboje będący pracownikami uniwersytetu, zasiadali w komisjach przetargowych na wyłonienie firm organizujących konferencje na rzecz UWM. Do konkursu przetargowego była podstawiana firma z Warszawy, która należała do koleżanki ze studiów 31-latka. W rzeczywistości warszawska firma figurowała jedynie „na papierze”, natomiast wszelkimi rozliczeniami i stroną organizacyjną zajmowała się firma z Poznania należąca do głównego organizatora przestępstwa.
Po konferencji firma z Warszawy wystawiała dla uniwersytetu fakturę. Ciekawostką w tej sprawie jest to, że uczestnicy konferencji – pracownicy instytucji samorządu terytorialnego, nawet nie wiedzieli, że się odbywała. Natomiast firma 31-latka, aby uwiarygodnić uczestnictwo tych osób w konferencji, zakładała na nich fikcyjne adresy mailowe oraz telefony, które miały służyć do kontaktu kontrolerów z MSWiA z fikcyjnymi uczestnikami konferencji. W rzeczywistości były przekierowywane na pracowników firmy poznańskiej.
sygn.. akt II K 106/22
Skomentuj
Komentuj jako gość