Ławka z polską flagą, którą obśmał Donald Tusk podczas spotkania z uczestnikami Campusu Polska Przyszłości w Olsztynie w środę 31 sierpnia, stanęła także przed Warmińsko-Mazurskim Urzędem Wojewódzkim.
Do ławek przyznał się Bank Gospodarstwa Krajowego, który przekazał, że odpowiada za postawienie instalacji w kształcie konturu Polski. Zainstalowano 16 takich konstrukcji, po jednej w każdym województwie. "Stanowi to element akcji informacyjno-promocyjnej poświęconej inwestycjom, których realizację wspomaga BGK. BGK wspiera w tej chwili 11 tysięcy inwestycji o łącznej wartości 60 mld zł. 3 tysiące projektów o wartości 15 mld zł jest w trakcie realizacji lub wkrótce się rozpocznie. Tego typu instalacje są elementem scenografii podczas planowanych wydarzeń BGK i zostały ustawione pilotażowo" - czytamy w wydanym oświadczeniu.
- A może to właśnie taki symbol: można usiąść, zostań w Polsce, bo tutaj inwestujemy - tłumaczyła w czwartek rano na antenie TOK FM Beata Daszyńska-Muzyczka, prezes BGK. Wyjaśniła, że cała konstrukcja z ławką waży ok. 1,5 tony, więc instrukcja jest potrzebna, żeby ostrzec ludzi przed niebezpiecznymi zachowaniami.
Rzeczniczka BGK Aleksandra Czyż przekonuje też, że ławki nie są po prostu ławkami, lecz "małą architekturą" - każda ma "solidną stalową konstrukcję" i waży 5 ton. Stąd też – jak wyjaśnia Czyż – ich cena: 100 tys. zł netto za jedną instalację. Łącznie 1,6 mln zł netto za 16 ławeczek.
To jednak tylko część prawdy. I część kosztów związanych z akcją - ustaliły WP.pl.
Jak ustaliła Wirtualna Polska, 26 lipca br. premier Mateusz Morawiecki wydał zarządzenie o przyznaniu kancelarii premiera 5 mln zł "z przeznaczeniem na realizację kampanii społecznej dotyczącej współfinansowania i finansowania z budżetu państwa i państwowych funduszy celowych zadań inwestycyjnych pn. "Inwestycje z polską flagą"".
Te kiczowate ławki to wycięty w drewnie kontur Polski umieszczony na niebieskim postumencie. Kontury są pomalowane na biało i czerwono. W środku umieszczono drewniany podest. Na nim zaś ustawiona jest ławka. Na jednej ze ścian jest przymocowany szczegółowy regulamin korzystania z ławki.
I to właśnie ten regulamin wywołał lawinę kpin i szyderstw w mediach społecznościowych. Z pierwszego spośród 15 punktów dowiadujemy się, że „ławka to instalacja przeznaczona do rekreacji i wypoczynku, składająca się z siedziska, stelażu w kształcie konturów Polski wraz z podestem zabezpieczonym łańcuchem".
Z ławki mogą korzystać maksymalnie trzy osoby, ale ich waga nie może przekroczyć 225 kg. Na ławce i w jej bezpośredniej przestrzeni obowiązuje bezwzględny zakaz spożywania napojów alkoholowych, środków psychotropowych i odurzających, palenia tytoniu, papierosów elektronicznych oraz używania otwartego ognia.
„Osoby oczekujące na skorzystanie z ławki powinny znajdować się poza obrębem całej instalacji w odległości 1,5 metra". Zakazane jest też skakanie z ławki. „Należy z niej korzystać tylko w pozycji siedzącej, trzymając się poręczy stanowiących umocowanie ławki i opierając się o oparcie". Nie wolno też siadać tu ze zwierzętami, a kto złamie regulamin, musi się liczyć z konsekwencjami prawnymi.
Przypomnijmy, że w 2018 roku stanęło w kraju ponad 100 ławek na 100-lecie niepodległości Polski, które zatwierdziło Ministerstwo Obrony Narodowej, jedna kosztowała 30 tys. zł. Łączny koszt 4 mln złotych. Autorką projektu jest Marta Rosiak z podkarpackiej firmy Betonovo.
- Program zakłada powstanie, jeszcze w tym roku, ponad stu ławek, które będą miały charakter multimedialny. Będą bezpośrednie nawiązania do setnej rocznicy odzyskania niepodległości – zapowiadał w kwietniu minister Mariusz Błaszczak. "Ławki niepodległości" zastąpiły pomysł byłego ministra obrony Antoniego Macierewicza, który na sto lat niepodległości chciał wybudować sto kolumn niepodległości.
W regulaminie ogłoszonego konkursu można było przeczytać, że na ławce powinna znaleźć się okolicznościowa inskrypcja. Poza tym taki pomnik ma odtwarzać trzy 30-sekundowe nagrania. Siedząc na "ławce niepodległości" będzie można usłyszeć pieśń "My, Pierwsza Brygada" czy też depeszę marszałka Józefa Piłsudskiego, w której ogłosił powstanie niepodległego państwa polskiego. Pomnik ma też dawać możliwość naładowania urządzeń mobilnych i bezprzewodowego połączenia z internetem.
Do tej pory symbolem obciachu był "czekoladowy orzeł",
czyli karykaturalne obchody Dnia Flagi Rzeczypospolitej Polskiej z 2013 roku pod patronatem prezydenta Bronisława Komorowskiego. Prezydent odsłaniając przez Pałacem Namiestnikowskim czekoladowego orła, stwierdził, że „orzeł może”.
- Niech każdy te symbole przeżywa po swojemu, to wtedy Polska i polskie symbole mogą być wspaniałe, mogą być piękne, a mogą być czasami nawet smaczne i tego wszystkim życzę
— mówił w 2013 roku Komorowski.
Ówczesna akcja została zorganizowana przez „Gazetę Wyborczą” i radiową „Trójkę”, której dyrektorem była Magdalena Jethon.
Organizatorzy stwierdzili wówczas, że czekoladowym orłem i różową flagą chcą przełamać "stereotyp Polaka wiecznego malkontenta, który nie potrafi cieszyć się z sukcesów Polski”.
Na „kolorowych pochodzie” zwieńczonym odsłonięciem orła z czekolady nie zabrakło celebrytów i uczestników, który w deszczowy wówczas dzień szli z różowymi, przeciwsłonecznym okularami.
Te kiczowate obchody miały jedną przewagę nad kiczowatą ławką - orzeł z czekolady był dużo, dużo tańszy... PiS po 7 latach rządów wszedł w buty PO nawet na tym polu.
Adam Socha
https://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/olsztyn/8349-lawka-z-polska-flaga-ktora-przebila-misia-z-filmu-barei-najnowsze-slajd-kafelek.html#sigProIda0cc2149fd
(sa)
Skomentuj
Komentuj jako gość