Rosyjski Mistrz Sachowy oraz lider opozycyjnego rosyjskiego Zjednoczonego Frontu Obywatelskiego spotkał się z uczestnikami Campusu Polska Przyszłości we wtorek 30 sierpnia. Spotkanie z Kasparowem prowadziła dziennikarka Krystyna Kurczab-Redlich. Kurczab przypomniała chronologicznie, jak przebiegała walka Kasparowa o przywrócenie dewmokracji w Rosji, jak reżim Putin uniemożliwił mu prowadzenie kampanii prezydenckiej i jak w końcu zmusił go do emigracji.
Mamy do czynienia z dyktatorem, a dyktatorzy nigdy nie pytają: "Dlaczego?". Oni pytają: "Dlaczego nie?"
Garri Kasparow zaczął do tego, co zmotywowało go do porzucenia szachów i zaangażowania się w politykę. Stwierdził, że bał się dyktatury i osuwania się w ciemność swojego kraju. Przyznał, że po objęciu władzy przez Putina nie wiedział, czego się można po nim spodziewać. Szybko jednak dotarły do niego sygnały, że nie będzie to nic dobrego. - Kiedy Putin spotykał się na Łubiance ze swoimi kolegami z KGB, stwierdził, że nie ma czegoś takiego jak "były KGB-ista", wtedy zrozumiałem, że mamy problem.
Kasparow uważnie śledził każde posunięcie człowieka, który w 2000 roku został rosyjskim prezydentem. Słuchał, jak wielokrotnie powtarza, że upadek Związku Radzieckiego był największą katastrofą geopolityczną XX wieku, jak w 2007 r. podczas szczytu NATO-Rosja deklarował wprost, że NATO musi wrócić do swoich granic z 1997. - Wiedziałem, że konflikt to tylko kwestia czasu. Po roku mieliśmy wojnę w Gruzji - przypomniał rosyjski opozycjonista.
I dodał: - Smutne jest to, że przez wszystkie lata panowania Władimir Putin budował swoją machinę wojenną na oczach całego świata, nie chował się z tym, od zajęcia Krymu wręcz otwarcie mówił o planach zniszczenia suwerennego państwa ukraińskiego. Jego propaganda mówiła o tym 24 godziny na dobę. Nikt się temu nie przeciwstawił.
Kurczab-Redlich wspomniała o tym, że Kasparow wielokrotnie przestrzegał przed Putinem elitę polityczną Zachodu, jednak niewielu jego głos przekonał, właściwie nikogo.
- W 2015 r. ukazała się moja książka pt. "Nadchodzi zima" i była ona przyjęta raczej chłodno. Po tej publikacji byłem określany jako ktoś, kto prze do konfliktów i nie jest skłonny do kompromisów, ale ja wiedziałem, że wojna się zbliża, że Putin nie zatrzyma się na Krymie. Ironicznie po 24 lutego 2022 moja książka trafiła na szczyt sprzedaży sieci Amazona, jako publikacja poświęcona bieżącym sprawom, a przypominam, że wydałem ją 7 lat wcześniej - zauważył Kasparow.
Lider rosyjskiej opozycji odnosi wrażenie, że obecnie część Zachodu zastanawia się nad tym, co będzie, jeśli wojna się przedłuży albo Chiny przyjdą Rosji z pomocą. Jego zdaniem tracą czas, ale co ważniejsze, tracą tym samym okazję by zakończyć imperialne ambicje nowej Rosji. - Ostatecznie mamy do czynienia z dyktatorem, a dyktatorzy nigdy nie pytają: "Dlaczego?". Oni pytają: "Dlaczego nie?" - stwierdził gość Campusu.
- Z podręczników do historii wiemy - kontynuował Kasparow - że dyktatorzy zawsze kłamią, ale też potrafią uprzedzić o swoich planach, tak było w przypadku Hitlera i jego "Mein Kampf". Putin też ogłaszał, co chce zrobić, a jednak Zachód wciąż dawał mu kredyt zaufania. Pamiętam spotkanie Obamy z Miedwiediewem - marionetką Putina - i nieoficjalne nagranie, na którym prezydent USA powiedział, że podczas drugiej kadencji będzie w stosunku do Rosji elastyczny. Kiedy w Syrii Baszszar al-Asad stosował broń chemiczną i kiedy trwały tam bombardowania, był elastyczny, kiedy anektowano Krym, był elastyczny. Powiedzmy sobie jasno: kiedy dyktatorzy słyszą o elastyczności, myślą: możemy robić, co chcemy.
Były mistrz szachowy przyznał, że był w szoku, gdy zachód nie reagował na jawne przygotowywanie się Rosji do ofensywy w Ukrainie. Putin wiedział, że tak będzie, utwierdzić go miały w tym trzykrotne rozmowy z Joe Bidenem (dwukrotnie rozmawiali online) oraz wycofanie się Amerykanów a Afganistanu.
- Putin wysnuł, że Zachód jest słaby i go nie powstrzyma, ale nie było jeszcze takiego dyktatora, który by oszacował wolę walki o swoją wolność państw, które najeżdża - podkreślił Kasparow.
Zanim publiczność zaczęła zadawać pytania, Rosjanin z chorwackim paszportem zdradził, że jest wielkim fanem "Władcy pierścieni" Tolkiena: zarówno książek, jak i filmowych adaptacji.
- Płynie z ich prawda, która mówi, że z absolutnym złem, a takim złem jest Putin, trzeba walczyć jak rycerz i że wygrana jest możliwa dzięki zjednoczeniu. Takie zjednoczenie widzę w Polakach. Cieszę się, że mimo wewnętrznych sporów Polska jest zjednoczona, To napełnia mnie nadzieją.
Pytania do gościa
Pierwszą osobą, która zadała pytanie, był Arkadij z Donbasu. Był ciekaw czy opozycjonista wspiera reżim wizowy dla obywateli rosyjskich.
Kasparow odpowiedział, że należy wprowadzać "silne rozwiązania", uważa jednak, że Rosjanie, którzy chcieliby dostać wizę UE, powinni mieć taką szansę. Musieliby jednak podpisać deklarację składającą się z trzech punktów:
1. wojna prowadzona przez Rosję jest nieuczciwa;
2. należy uznać integralność Ukrainy;
3. wojna jest wywołana przez Putina.
- Myślę, że część Rosjan podpisałaby taki dokument - stwierdził były mistrz szachowy. - Przypomnę, że po inwazji na Ukrainę 150 tys. Rosjan wyjechała z kraju, połowa z nich musiała jednak wrócić, bo nie dostała zgody na pobyt. Wiele z tych osób było potrzebnych Putinowi, np. inżynierowie lotnictwa, którzy zarządzają putinowską flotą. Wystarczyłoby, aby ci ludzie wyjechali i Putin miałby poważne problemy z lotnictwem - zauważył gość.
I podkreślił, że wojna wymaga kreatywnego myślenia, bo na niej można tylko wygrać albo przegrać. Nie ma remisów.
- Uważam też - kontynuował - że liderzy Zachodu powinni jasno wypowiedzieć się w sprawie sankcji, sankcji, które mogą być zniesione dopiero po pełnym wyzwoleniu Ukrainy - to jest warunek numer jeden. Drugi warunek to reparacje dla Ukraińców, oparte o obliczenia międzynarodowej grupy specjalistów, Trzecim warunkiem jest rozliczenie rosyjskich zbrodniarzy wojennych.
Monika z Gliwic była ciekawa, czy Rosjanie po ewentualnym upadku Putina będą w stanie walczyć o demokrację i prawa człowieka.
Zdaniem Kasparowa jest to realne, ale wymaga czasu. Po raz kolejny posłużył się analogią Niemców, którzy podczas II wojny światowej popierali Hitlera, a jednak zdołali przejść społeczną transformację, choć nie była ona bezbolesna. - Owszem, wielu Rosjan popiera dziś działania wojenne na Ukrainie, jest też wielu ludzi, którym jest wszystko jedno, i mała grupa tych, która przeciwstawia się wojnie. Ten antywojenny ruch nie jest jeszcze słaby, bo nie jest gotowy na walkę z silnym reżimem.
Kasparow jest przekonany, że jego rodacy zareagują dopiero, gdy reżim Putina upadnie.
- Nie spodziewam się żadnych zmian w Rosji, dopóki armia Putina nie poniesie klęski w Ukrainie - zaznaczył.
Według niego przegrana Putina w Ukrainie będzie oznaczała nie tylko koniec Putina. - To także koniec putinizmu, koniec imperialnego kierunku Rosji.
"Okres rządów Jelcyna przygotował dojście do władzy Putinowi"
Zdaniem byłego mistrza szachowego, aby wygrać z Putinem, Zachód musi postawić sobie pytanie: jaki jest nasz cel? Zauważa, że zarówno Polska, jak i kraje bałtyckie oraz Wieka Brytania jasno zadeklarowały, że zależy im na ukraińskim zwycięstwie. Nigdy jednak wprost nie usłyszał tego od Amerykanów czy Niemców. - Nie powiedzieliśmy zatem jako wolny, demokratyczny świat, że celem w tej wojnie jest zwycięstwo nad Rosją, ostrożnie mówi się o wyniku wojny. Ta frakcja jest jeszcze cicho, ale gdy przyjdzie zima, będziemy coraz częściej słyszeć głosy wzywające do kompromisu.
Kasparow raz jeszcze wrócił do czasów II wojny światowej, a dokładnie do konferencji w Casablance z 1943 roku - Roosevelt i Churchill podjęli tam decyzję o bezwarunkowej kapitulacji Niemiec i Japonii, bez żadnych negocjacji.
W obecnym konflikcie Zachód takiej decyzji nie przyjął, opiera się raczej na półśrodkach, na sankcjach, które nie działają - przekonywał.
- Narracja "nie przetrwamy bez rosyjskiego gazu" była w Europie wszechobecna, przez 16 lat mówiła o tym Angela Merkel. Wiedzieliśmy, że zasoby i nafta są bronią Putina, ale nic w tym kierunku nie zrobiliśmy i teraz Ukraina płaci krwią za nasze błędy.
Tymczasem strategia Zachodu według Kasparowa powinna być klarowna i twarda:
- Trzeba technologicznie zepchnąć Rosję do epoki kamienia łupanego, musimy mieć pewność, że nie mają dostępu do komponentów niezbędnych do produkcji broni. Trzeba uniemożliwić jakikolwiek import do Rosji.
Podczas spotkania Kasparow zwrócił uwagę na to, jaką drogą poszły Ukraina i Rosja po rozpadzie ZSRR. - Ważną datą jest 1994 rok. Wówczas Łeonid Krawczuk, pierwszy prezydent Ukrainy, przegrał wybory i pokojowo oddał swój urząd. Kiedy zaś Borys Jelcyn w 1994 r. napotkał opór, to rozpętał wojnę w Czeczenii, by zwiększyć swoją popularność.
Myślę, że to właśnie okres Jelcyna przygotował dojście do władzy Putinowi.
(pw)
Skomentuj
Komentuj jako gość