Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego przychylił się do prośby prezydenta Olsztyna Piotra Grzymowicza o anulowanie wpisu do rejestru zabytków „Pomnika Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej” w Olsztynie. Kiedy to się stanie, obiekt obejmie ustawa dekomunizacyjna, która nakłada na samorząd usunięcie takich obiektów z przestrzeni publicznej. Jeśli samorząd tego nie uczyni, wówczas decyzję taką musi podjąć wojewoda.
— 23 sierpnia Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego wszczął z urzędu postępowanie w sprawie uchylenia, decyzji Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków z dnia 19 maja 1993 r., wpisującej do rejestru zabytków województwa olsztyńskiego „Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej” w Olsztynie — stwierdza Centrum Informacyjne Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej na listę zabytków trafił w 1993 roku, jako jedyny pomnik chwały Armii Czerwonej w Polsce, z uwagi na jego autora, słynnego rzeźbiarza Xaverego Dunikowskiego. Jego pierwotna i prawdziwa nazwa to "Pomnik Wdzięczności dla Armii Czerwonej". Nikt nie wie kto dokonał zmiany nazwy. Został wybudowany na polecenie ówczesnego wojewody olsztyńskiego Meczysława Moczara w 1954 roku.
Według pisma z ministerstwa kultury pomnik miał być wpisany do rejestru zabytków z wadą prawną, bo został wpisany jako „obiekt ruchomy”.
— Od dawna wiedziałem o tym wadliwym wpisie i możliwości anulowania go, ale to droga, która może pozwolić miastu na zachowanie komunistycznego pomnika w samym centrum Olsztyna — skomentował Wojciech Kozioł, który od lat walczy o usunięcie tego „symbolu hańby Olsztyna”, ciągle wieszając na obiekcie banery z hasłami antytotalitarnymi, za co był wielokrotnie skazywany. - Mam nadzieję, że przywrócenie stanu faktycznego, to znaczy cofnięcie wpisu na listę zabytków, nie wydłuży procedury likwidacji pomnika — mówi zaniepokojony Wojciech Kozioł.
Co w praktyce oznacza anulowanie wpisu „szubienic” do rejestru zabytków? Pomnik nadal pozostaje we władaniu miasta. Nie podlega już jednak ochronie jako zabytek. I jego likwidacja nie wymaga przeniesienia go do muzeum.
Przypomnijmy, że dwa miesiące temu Warmińsko-Mazurski Wojewódzki Konserwator Zabytków wszczął procedurę czasowego zajęcia pomnika. Powodem było odpadnięcie od podstawy dwóch płyt oraz niszczenie pomnika napisami. Konserwator rozważał przeniesienie pomnika do Muzeum PRL-u w Rudzie Śląskiej.
Prezydent Olsztyna najpierw, pod wrażeniem rzezi dokonanej przez wojska rosyjskie na cywilach w Ukrainie, ogłosił, że jest za usunięciem pomnika symbolizującego chwałę Armii Czerwonej, do której nawiązuje obecna, imperialistyczna armia rosyjska. Wysłał więc do ministra kultury wniosek o wykreślenie pomnika z rejestru zabytków.
Jednak gdy minister wskazał inny sposób usunięcia pomnika, a mianowicie skierowanie przez prezydenta wniosku do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o przeniesienie pomnika, obiecując przy tym sfinansowanie tej operacji, prezydent zmienił zdanie i zaczął bronić pomnika. Powołał się przy tym na wyniki zleconej przez siebie ankiety przeprowadzonej na tysiącu losowo wybranych mieszkańcach Olsztyna. Poparli go radni miejscy z koalicji rzadzącej Olsztynem oraz lewicowi przedstawiciele olsztyńskiej elity.
Otrzymanie pisma z ministerstwa kultury potwierdziła nam Marta Bartoszewicz, rzeczniczka olsztyńskiego ratusza. — Pismo będzie dopiero analizowane, więc oficjalne stanowisko prezydent zajmie prawdopodobnie na początku przyszłego tygodnia — poinformowała rzeczniczka
Podobna sytuacja miała miejsce w estońskim mieście Narwie. W centrum tego miasta na cokole do niedawna stał sowiecki czołg. Władze miasta, które zamieszkuje w większość luność rosyjskojęzyczna nie kwapiły się do jego usunięcia. Komunistyczny pomnik zniknął dopiero tydzień temu z nakazu władz państwowych.
— Rząd podjął decyzję o usunięciu pomników wojennych byłego reżimu, aby zapobiec mobilizowaniu większej wrogości w społeczeństwie i rozdrapywaniu starych ran — argumentowała premier Estonii Kaja Kallas, cytowana w rządowym komunikacie.
(sa)
Skomentuj
Komentuj jako gość