„Sesja absolutoryjna” to obok sesji budżetowej drugie, najważniejsze posiedzenie Radnych Miasta Olsztyna. Jak niepoważnie traktują to przedsięwzięcie Prezydent i Przewodniczący RM mieliśmy dobitny przykład podczas XLVIII Sesji RM Olsztyna (29 czerwca).
Osobiście uważam, że nieporozumieniem jest planowanie dodatkowych punktów (było ich wszystkich 23) w porządku obrad poza tymi najważniejszymi, wynikającymi z Ustawy o samorządzie gminnym. Tymi najważniejszymi punktami podczas minionej sesji były:
1. „Raport o stanie Miasta Olsztyna 2021”
A. Debata
B. Przyjęcie uchwały RM Olsztyna w sprawie udzielenia wotum zaufania Prezydentowi Olsztyna
2. Uchwała RM Olsztyna w sprawie udzielenia absolutorium Prezydentowi Olsztyna z tytułu wykonania budżetu miasta za 2021 rok.
Miniona sesja utkwi w mojej pamięci co najmniej z dwóch powodów:
A. Trwała 10 godzin (z przerwą 30’ zarządzoną ok 16.55).
B. Była spektaklem buty i arogancji prowadzącego obrady w osobie Przewodniczącego RM z PO Roberta Szewczyka (wielokrotnie łamał regulamin).
Tradycją jest, że obrady RM Olsztyna rozpoczynają się o godz. 10.00. Już sceneria sali sesyjnej i korytarza, który wypełnili pracownicy ratusza zapowiadała, że atmosfera, nie tylko ze względu na panujący upał, będzie gorąca. Po standardowej procedurze rozpoczynającej obrady Przewodniczący przekazał głos Prezydentowi Olsztyna. Rozpoczął się 80 minutowy monolog. Czytający 200 stron Raportu, wcześniej pieczołowicie przygotowaną „samochwałkę”, dokumentował swoje dokonania.
Z obowiązku cierpliwie słuchałem, bo gdybym wyszedł, niczego bym nie stracił. Patrzyłem „kątem oka” na znużone tym wystąpieniem twarze obecnych na sali ludzi. Zastanawiałem się, co myślą słuchający? Czy tak jak ja, że mieszkam w innym mieście? Przecież obraz miasta rysowany słowami prezydenta, a rzeczywistość jaka mnie otacza, to dwa światy! Przyznaję, to prawda, że Olsztyn się zmienia. Z jednej strony duże inwestycje infrastrukturalne (tramwaj, Urania), z drugiej strony obraz brudu, absurdu inwestycyjnego, dziurawych ulic, niewydolnej komunikacji miejskiej itd.
Zakończone inwestycje, które miały być wizytówką miasta, po kilku latach eksploatacji rozsypują się. Skandal wokół olsztyńskiej Aquasfery jest tego dobitnym przykładem. Mam wymieniać dalej? Myślę, że nie trzeba. Wszyscy to widzimy. Ile jest spraw, które prezydent i koalicja współrządząca skrzętnie ukrywa przed opinią publiczną? Zapewniam Państwa, że mnóstwo.
Wróćmy do przebiegu sesji. Z tego bujania w obłokach podczas wystąpienia prezydenta na ziemię sprowadziły mnie wystąpienia mieszkańców Olsztyna. Była godzina 11.35 kiedy wróciłem do rzeczywistości. Do głosu doszli mieszkańcy miasta. Wystąpień było pięć (tylu mieszkańców zgłosiło się do debaty nad Raportem…). Każde wystąpienie miało ok. 6 minut (formalnie powinno być 5’). Nie będę tego szerzej opisywał (kto zabierał głos i na co zwracał uwagę) ponieważ media już to zrelacjonowały. Pod każdym z tych wystąpień się podpisuję. Odkąd jestem radnym wiem jedno. W tym składzie personalnym rajców (są wyjątki) wszelki głos, stawianie pytań czy podejmowanie jakiejkolwiek polemiki jest niczym „wołaniem na puszczy”. Od zawsze powtarzam, że głos mieszkańców w bezpośredniej debacie ma sens, ma swoją wymowę i siłę, której unika prezydent chowając się za podwójną gardą wiernych sobie pretorian (bezpośredni współpracownicy, radni PO-KO i radni Czesława Jerzego Małkowskiego).
Dwa stwierdzenia z tych pięciu wystąpień utkwiły w mojej pamięci w sposób szczególny:
I. „(…) samorządu w naszym mieście nie ma, bo ten nie reprezentuje mieszkańców”;
II. „(…) bardziej od tego co zrobiono, chciałbym przeczytać, czego nie udało się wykonać”.
Moje uwagi do tego raportu niewiele odbiegają od poprzednich. W ubiegłych latach w cyklu felietonów szczegółowo odnosiłem się do zapisów Raportu… (obecny jest trzecim).
Zwracając się do wszystkich przysłuchujących się obradom w swoim wystąpieniu poprosiłem: (…) przeanalizujcie proszę, jak głosują Radni, bo te kwieciste ich słowa troski o ludzi i interes miasta to banialuki”. Prezydent jak zawsze w sposób prześmiewczy zbija każdą z wypowiadanych, moich uwag i wątpliwości (krytyk).
Mam jednak satysfakcję Panie prezydencie. Krytyka jaką usłyszał Pan z ust mieszkańców była zbieżna z tym, co wielokrotnie podnoszę w swoich wystąpieniach pod Pana adresem i koalicji współrządzącej miastem. Nie jestem więc wbrew temu, co staracie się zdusić, odosobniony.
Powtórzę jeszcze raz, co wypowiedziałem na sali sesyjnej: (…) Czekam na prawdziwy Raport o stanie miasta. Powstanie on po kolejnych wyborach samorządowych, po których produkowane przez obecnie rządzących miastem „michałki” pokażą na czym stoimy”. Obecny Raport… brzmi i wygląda jak prospekt reklamowy. Rzeczywistość pod Pana zarządem jest inna. Ta rzeczywistość ma na imię „Porażka”.
Jarosław Babalski
Radny Miasta Olsztyna
Postscriptum
Olsztyn za sprawą zarządzających miastem, tj. koalicji PO-KO i jego sojusznika czterech radnych na czele z C.J.M., to bardzo zjawiskowa kamaryla. Spoiwem tego sojuszu jest „beton”, który krępuje wszelkie oczekiwane, pozytywne zmiany życia społeczno-gospodarczego Olsztyna. Wszelkie sprawy rozgrywane są wg starego, dobrze utrwalonego schematu. Ten schemat można ująć jednym zdaniem - Dacie kasę (Rząd) to coś wyczarujemy. Komisje tematyczne Rady Miasta to strata czasu, a sesja to formalne przyklepanie decyzji, które już zapadły. Tak to się toczy od lat.
Od redakcji:
Niestety, nie mam mocy przerobowych, by omówić Raport, przez który przebrnąłem (200 stron). Faktycznie, Raport, to tylko sucha statystyka i "samochwalstwo". Praktycznie nie mówi się w nim nic o problemach miasta: "Jednymi z problemów, z jakimi mierzy się samorząd, to spadek liczby mieszkańców zameldowanych w Olsztynie oraz funkcjonowanie miejskich targowisk. Znaczącym wyzwaniem są kwestie dotyczące opłat za odbiór odpadów komunalnych. Poza tym ruszyła rozbudowa cmentarza komunalnego".
Uważam, że winien jest ustawodawca, gdyż powinien precyzyjnie określić, czym ma być ten dokument. Moim zdaniem powinien być analizą SWOT:
Strengths (mocne strony miasta, które należycie wykorzystane będą sprzyjać jej rozwojowi, a w chwili obecnej pozytywnie wyróżniające miasto w otoczeniu; są przewagą w stosunku do innych miast);
Weaknesses (słabe strony miasta, których nie wyeliminowanie bądź nie zniwelowanie siły ich oddziaływania będzie hamować jego rozwój);
Opportunities (szanse – uwarunkowania, które przy umiejętnym wykorzystaniu mogą wpływać pozytywnie na rozwój miasta);
Threats (zagrożenia – czynniki obecnie nie paraliżujące funkcjonowania miasta, ale mogące być zagrożeniem w przyszłości dla jego sprawności).
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość