"W odpowiedzi na pismo z dnia 14.04.2022r. informuję, że Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Północ w Olsztynie w dniu 28 marca 2022r. odmówiła wszczęcia dochodzenia w sprawie zaistniałego w dniu 22 marca 2022r. w Olsztynie na placu Xawerego Dunikowskiego poprzez umieszczenia na Pomniku Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej banneru zawierającego symbole sierpa i młota, litery „Z” oraz swastyki publicznego propagowania totalitarnych ustrojów państwa, tj. o czyn z art. 256 § 1 kk- z uwagi na brak znamion czynu zabronionego".
Zawiadomienie do Prokuratury złożył Zarząd Dróg, Zieleni i Transportu Urzędu Miasta Olsztyn. Łatwo się domyślić, na czyje polecenie.
Baner ze swastyką, sierpem i młotem oraz literą „Z” z "szubienic" zdjęły Marta Kamińska i Agata Szerszeniewicz (Agata Szerszeniewicz w wywiadzie dla Gazety Olsztyńskiej powiedziała, że jest specjalistką do spraw marketingu wizerunkowego w biurze poselskim Pauliny Matysiak z partii Lewica Razem i działaczką tej partii, także działaczką LGBT i organizatorką Marszów Równości w Olsztynie). Marta Kamińska jest olsztyńską radną Koalicji Obywatelskiej, szefową olsztyńskiego KOD-u.
Jak doszło do zdjęcia banera opowiedziała mi Marta Kamińska:
- We wtorek 22 marca około 20.30 zaalarmowała mnie Agata Szerszeniewicz, że na pomniku wisi swastyka. Zadzwoniłam do prezydenta Olsztyna, dyżurnego miasta, na policję. Pojechałyśmy we dwie pod pomnik, to co zobaczyłam wyglądało okropnie. To skandal i hańba, żeby prezentować publicznie tego typu symbole jak swastyka i litera „Z”. Zadzwoniłam jeszcze raz do prezydenta. Nie czekając na jego przyjazd znaleźliśmy właściciela podnośnika, który mimo późnej pory zgodził się przyjechać. Same zaczęłyśmy ściągać baner ze swastyką. W trakcie przyjechał prezydent Grzymowicz.
- Pani Marto, autor nawiązał tutaj do słynnej grafiki artysty grafika Wojciecha Korkucia. Chciał w formie symbolicznej pokazać, że totalitaryzmy nazistowski, sowiecki i obecny – rosyjski, są tożsame.
- Nie chcę oceniać intencji autora tego banneru, może intencje były słuszne i dobre, ale widok takich symboli na Al. Piłsudskiego to skandal i hańba. Gdyby uchodźcy z Ukrainy to zobaczyli, co by pomyśleli. Z jednej strony pomnika flaga Ukrainy, a z drugiej swastyka, sierp i młot i litera „Z”. To nietrafiony pomysł autora.
- Pani Marto, nigdy nie słyszałem, by równie gwałtownie kiedykolwiek zareagowała pani na symbol sierpa i młota na tym pomniku. Czy w pani opinii te dwa symbole totalitaryzmu – sowieckiego i nazistowskiego - są tożsame?
- Próbuje pan upłycić bardzo trudne zagadnienie. Działania Stalina i Hitlera są tożsame, można tu postawić znak równości. Ale jestem daleka od pisania czarno-białej historii. Inaczej było za Stalina, a inaczej za Breżniewa czy Gorbaczowe, to nie znaczy, że dobrze. Czym innym jest sierp i młot, jako część tego pomnika, a czym innym zawieszona płachta ze swastyką. To autor banera stara się ten symbol sierpa i młota wyeksponować, malując go.
Marta Kamińska oświadczyłą, że ani ona, ani jej koleżanka nie mają nic wspólnego ze zdjęciem banera wiszącego między pylonami z napisem „Pomnik wdzięczności za zniewolenie”. Ten baner został zdjęty na polecenie prezydenta Olsztyna.
Prezydent Piotr Grzymowicz potwierdził to w wydanym 23 marca oświadczeniu. Czytamy tam:
„Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej, chociaż od lat – a zwłaszcza w ostatnim czasie – wzbudza kontrowersje, co do jego przyszłości, w dalszym ciągu pozostaje obiektem objętym ochroną konserwatorską”.
To nakłada na prezydenta miasta obowiązek dbania o jego przekaz ideowy i wizerunkowy. Z tych względów nie może być miejscem happeningów artystycznych, ingerujących w jego materialną substancję. Taką ingerencją było z pewnością zawieszenie na pomniku baneru z symbolami totalitarnymi – sierpem i młotem i swastyką, których eksponowanie jest zakazane polskim prawem, a także z literą „Z” – charakterystycznym znakiem agresji Rosji na Ukrainę
– tłumaczy Grzymowicz.
– Z tych względów nakazałem zdjęcie baneru, a także zgłosiłem sprawę policji – dodał.
Jednocześnie, z tych samych powodów, czyszcząc przestrzeń pomnika został zdjęty baner w formie obrazu radzieckiego żołnierza napastującego kobietę. W najbliższym czasie, po uzgodnieniu z wojewódzkim konserwatorem zabytków, na monumencie pojawi się symboliczna instalacja artystyczna poświęcona Ukrainie
– podkreślił Grzymowicz.
Tą instalacją ma być owinięcie pylonów folią w barwach flagi Ukrainy.
We wtorek 22 marca Wojciech Kozioł zawiesił kolejny baner na „szubienicach” w Olsztynie, po banerze „Solidarni z Ukrainą” oraz „Pomnik wdzięczności za zniewolenie” z rysunkiem krasnoarmiejsca gwałcącego Ukrainkę. Na pylonie z krasnoarmiejcem zawiesił kompozycję: od samej góry sierp i młot, w środku litera Z, która widnieje na rosyjskim sprzęcie militarnym, który zabija dzieci i kobiety w Ukrainie i na samym dole swastyka.
Po tym, jak banery zdjęto Wojciech Kozioł oświadczyć, że w środę 23 marca zażąda zwrotu banerów i znów je zawiesi. Będzie je wieszał aż do momentu rozbiórki "szubienic".
- Tym banerem chciałem uzmysłowić, czym jest Rosja – powiedział Wojciech Kozioł. – Mordują dzieci, kobiety, starców i są dumni z tego. Wymyślili swoją swastykę, literę „Z”. Podpisuję się pod tym, co powiedział prezydent Andrzej Duda w Bułgarii, że działania Rosji są takie same jak działania Hitlera i SS.
Wojciech Kozioł zdecydował się powiesić kolejny baner, gdy dowiedział się, że prezydent Piotr Grzymowicz zamiast brać się za rozbiórkę „Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej” wymyślił konsultacje społeczne.
- W mojej ocenie te konsultacje, które odbędą się w środę 23 marca to pozorowana demokracja – ocenia Kozioł. - Tak jak wcześniej prezydent nie zapytał mieszkańców, czy chcą tramwaju, jedynie zostawił im do wyboru kolor tramwaju. Wiem, że prezydent chce przenieść pomnik na cmentarz wojenny przy ul. Szarych Szeregów, gdzie nadal będzie kłamstwem naklejonym na kłamstwie, zacierającym istotę sowieckiego, a teraz rosyjskiego totalitaryzmu. Ten krasnoarmiejec na cmentarzu będzie widoczny z każdego przejeżdżającego pociągu.
- Te konsultacje to wyraz urażonego ego pana prezydenta – dodaje Kozioł. – Urażonego tym, że wicepremier Piotr Gliński zwrócił się do prezydenta o złożenie wniosku o relokację, wskazał miejsce w Muzeum PRL w Rudzie Śląskiej i zagwarantował sfinansowanie tej operacji. Minister kultury był zmuszony przejąć inicjatywę widząc obstrukcję prezydenta Olsztyna, która trwa od 2017 roku. Wówczas wiceminister kultury-generalny konserwator zabytków Magdalena Gawin proponowała prezydentowi, by złożył wniosek o relokację, a resort pokryje koszt. Prezydent wówczas stanowczo odrzucił tę propozycję.
W środę 23 marca w Urzędzie Miasta w Olsztynie odbyło się spotkanie prezydenta z przedstawicielami różnych środowisk, podczas którego dyskutowano o przyszłości pomnika. Relacja z tego spotkania TUTAJ
(notował sa)
Skomentuj
Komentuj jako gość