Trzeba było napaści Putina na Ukrainę, żeby na demonstracjach poparcia dla Ukrainy stanęli ramię w ramię członkowie obu nienawidzących się plemion politycznych. Pod olsztyńskim ratuszem pojawił się, obok marszałka Gustawa Marka Brzezina i prezydenta Olsztyna Piotra Grzymowicza, dyrektor generalny Urzędu Wojewódzkiego Piotr Żukowski. Czy nie powinien być tam sam wojewoda Artur Chojecki?
Na manifestację w centrum Olsztyna przyszło ponad 500 osób, by potępić rosyjską inwazję na Ukrainę. Brali w niej udział zarówno Polacy jak i Ukraińcy, ale również Rosjanie i Białorusini. Przypomnijmy, że w woj. warmińsko-mazurskim mieszka liczna diaspora ukraińska.
Solidarni z Ukrainą — pod takim hasłem odbyła się organizowana przez wicemarszałka Mirona Sycza manifestacja. Pod olsztyński ratusz przyjechały setki osób, zarówno z miasta, jak i z całego regionu. Na wietrze powiewały zarówno ukraińskie, polskie jak i europejskie flagi. Cel zebranych osób był jeden: pokazać swój sprzeciw wobec inwazji Rosji na terytorium Ukrainy.
Miron Sycz, organizator protestu rozpoczął manifestację ukraińskim przywitaniem "Sława Ukrajini" na co uczestnicy odpowiedzieli "Heroiam slava!" co oznacza dosłownie "Sława Ukrainie! Sława bohaterom". Okrzyk ten wielokrotnie został powtórzony podczas manifestacji.
— Region Warmii i Mazur zawsze reagował natychmiastowo jak coś złego działo się na Ukrainie. To my pierwsi udzielaliśmy pomocy finansowej i sprzętowej podczas rewolucji w 2014 roku — mówił wicemarszałek Miron Sycz, organizator manifestacji — To my staraliśmy się pokazywać wielką jedność z Ukrainą. Społeczeństwo Warmii i Mazur ze stolicą w Olsztynie nie jest obojętne na to co się dzieje w świecie, a tym bardziej jeśli dzieje się krzywda — podsumował wicemarszałek Sycz.
Na protest przyjechali mieszkańcy całego regionu, między innymi uczniowie, rodzice i nauczyciele SP8 w Bartoszycach.
Manifestacja zakończyła się okrzykami "solidarność z Ukrainą", "Ukraina bez Putina" i odśpiewaniem hymnu Ukrainy i Polski.
(za gazetaolsztynska.pl, zdjęcie screen z TV.GO
Skomentuj
Komentuj jako gość