Gmina Olsztyn po raz drugi wystawia na przetarg działkę z basenem przy ul. Głowackiego. Licytację wyznaczono na 1 października i rozpocząć się ma tym razem od kwoty 9 mln zł. Tymczasem nabywca działki w I przetargu wniósł skargę do WSA i wydał Oświadczenie, w którym stwierdza, że „przeprowadzenie przetargu tak poprzedniego jak i obecnego, w sytuacji zaniechania uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, stanowi rażące naruszenie prawa”.
Całe Oświadczenie TUTAJ
Przypomnijmy, iż za pierwszym razem około hektarowa działka była wystawiana za 7,1 mln zł. Nikt z ratusza nie spodziewał się, że podczas licytacji padnie rekordowa w historii Olsztyna kwota 21 mln zł. Pieniądze te miały być wkładem miasta w przebudowę hali Urania. Nabywca, prezes spółki Development Dynamic z Warszawy Wojciech Musiał zapowiedział, iż na działce powstanie budynek mieszkalno-użytkowy, który stanie się wizytówką miasta.
Jednak gdy prezydent Piotr Grzymowicz kategorycznie odmówił wydania zgody na postawienie na działce 18-piętrowych wieżowców, twierdząc, że przystępujący do licytacji wiedzieli, iż w tym rejonie taką wysokość może mieć tylko sąsiedni Centaurus, prezes Wojciech Musiał nie podpisał aktu notarialnego.
Zapowiedział wówczas, że będzie domagał się poprzez sąd zwrotu wpłaconego wadium (ponad 700 tysięcy złotych) i wniesie o 100 mln złotych odszkodowania z tytułu utraconych zysków.
Wówczas olsztyńskie media całą sprawę sprowadziły do kwestii „żab”. Ich zdaniem deweloper wycofał się z kupna, gdyż nie był uprzedzony o obecności płazów, które są ujęte w tzw. Czerwonej Księdze, a więc są pod ścisłą ochroną, a nie zostały na przetargu ujawnione. Prezydent Grzymowicz tłumaczył, że żaby są na sąsiedniej działce i wystarczy postawić płotek. Prezes Musiał powiedział wówczas Deb@cie, że kwestia płazów pod ochroną też zostanie w skardze do sądu podniesiona, ale nie będzie kluczowa.
I rzeczywiście we wniesionej skardze czytamy:
„W ocenie Spółki przeprowadzenie przetargu tak poprzedniego jak i obecnego wyznaczonego na dzień 1 października 2021 r., w sytuacji zaniechania uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego stanowi rażące naruszenie prawa. Dopóki nie zostanie uchwalony miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, nie jest możliwe określenie przeznaczenia Nieruchomości, co za tym idzie nie można określić obligatoryjnych elementów w wykazie i przetargu. Dlatego także w ocenie Spółki kolejne przeprowadzane aktualnie postępowania przetargowe obarczone jest poważną wadą prawną, wymagającą zbadania przez WSA w Olsztynie”.
Przypomnijmy, iż Paweł Klonowski, radny z klubu Koalicji Obywatelskiej, zarówno przed I przetargiem, jak i przed II apelował do władz miasta, żeby sporządziły plan zagospodarowania przestrzennego działki przy ulicy Głowackiego. Zdaniem radnego, przyjęcie planu to sposób na uniknięcie nieporozumień, które nastąpiły po pierwszym przetargu.
W Oświadczeniu Spółki prezesa Musiała czytamy też, że "Prezydent Olsztyna, pomimo wiedzy o wniesionych skargach i wniosku o wstrzymanie Przetargu, nie poinformował o tym dotąd potencjalnych uczestników Przetargu, narażając ich na udział w czynności, która może zostać uznana przez Sąd za nieważną, a w konsekwencji może nie doprowadzić do zawarcia ważnej umowy sprzedaży Nieruchomości".
Rzecznik ratusza Marta Bartoszewicz potwierdziła mi, iż przetarg odbędzie się w zaplanowanym terminie i uczestnicy zostaną powiadomieni o skardze wniesionej do WSA przez prezesa Musiała.
- My nie mamy sobie nic do zarzucenia w kwestii tego przetargu. Wiemy, że przeprowadziliśmy go tak, jak należy, w związku z tym kontynuujemy całą procedurę i nie zamierzamy rezygnować z przeprowadzenia tego przetargu – powiedziała Rzecznik i dodała: - Oczywiście, uczestnicy przetargu zostaną poinformowani o skardze do WSA wniesionej przez pierwszego nabywcę tej działki.
Spółka ARBET, największy olsztyński deweloper, startowała w I przetargu i obecnie też wpłaciła wadium, ale czy weżmie udział w II przetargu zdecyduje w środę 29 września, poinformował mnie prezes Andrzej Bogusz.
- Według nas cena wywoławcza jest już na poziomie realnej wartości tej działki - ocenił prezes Andrzej Bogusz, który ma ogromne wątpliwości, co do sensu walki o tę działkę. Jego wątpliwości dotyczą zarzutu podniesionego przez zwycięzcę I przetargu, który przez 3 miesiące nie otrzymał Warunków Zabudowy, więc musi być tego jakaś istotna przyczyna?
- W wyniku tych zdarzeń wyszło na jaw, że gmina Olsztyn nie jest w stanie wydać tych warunków zabudowy, ale nie z winy organu. Organ nie mógł przewidzieć, że wśród stron postępowania, wśród sąsiadów nieruchomości, w okresie Covidu zmarły 2 osoby i nie zakończyły się postepowania spadkowe. W takiej sytuacji organ nie mógł wydać wuzetki, a postępowania spadkowe potrafią trwać i 5 lat - wyjaśnił prezes Bogusz skąd biora się jego obawy przed startem w tym przetargu. - Po takich doświadczeniach z I przetargu komisja powinna uczestników poinformować, że będa kłopoty z uzyskaniem wuzetki.
W tym stanie rzeczy, zdaniem prezesa Bogusza, na kupno tej działki może stać tylko inwestora, który jest w stanie na długo zamrozić kapitał, chyba że stanie się cud i postępowania spadkowe zakończą się za 2 miesiące.
Natomiast prezes Bogusz nie zgadzam się z tezą prezesa Musiała, iż doszło do rażącego naruszenia prawa przy I przetargu z powodu braku miejscowego planu.
- Ani gmina Olsztyn, ani żadna inna, nie zmusza nikogo do udziału w przetargach - skomentował prezes Bogusz. - Zgadzam się z tym, że dla uczestników przetargu byłoby łatwiej, gdyby zbywane nieruchomności były objęte planem zagospodarowania lub warunkami zabudowy, ale nie obciążajmy winą za wszystko tylko samorządy, bo gdyby ustawodawca chciał, to by w ustawie zapisał, że samorząd nie może zbywać nieruchomości nie objętej planem miejscowym albo WZ. Nie ma takiego prawa!
- Winę za udział w takich przetargach, gdzie nie wiadomo, co się kupuje, ponosimy my, ich uczestnicy - przyznał prezes Bogusz. - Taki zakup obciążony jest wieloma ryzykami, ale to przedsiębiorca podjął decyzję. On się teraz broni, bo wylicytował nieruchomość, nie mając na nią pieniądzy. Tak naprawdę to miasto stanęło w trudnej sytuacji, bo patrząc przez pryzmat przepisów, to powinna gmina po 30 dniach od licytacji zatrzymać wadium i podziękować, a miasto jeszcze czekało 2 miesiące, a i tak musiało przetarg unieważnić.
Prezydent Piotr Grzymowicz liczy na wylicytowanie działki na poziomie dwukrotnie wyższym niż cena wywoławcza, czyli za 18 mln zł.
Adam Socha
Na zdjęciu, od lewej Wojciech Musiał, od prawej prezydent Piotr Grzymowicz.
PS. Wkrótce opublikuję obszerny komentarz do sprawy tego przetargu.
Na ten temat wcześniej napisaliśmy:
W.Musiał: Chcę, żeby budynek przy Głowackiego był wizytówką Olsztyna
Nabywca działki przy Głowackiego chce postawić 18-piętrowe wieżowce. Prezydent: to wykluczone!
Za rekordową cenę sprzedano działkę po basenie przy Głowackiego
Będzie nowy przetarg na działkę na Głowackiego. Deweloper zaskarży miasto do sądu
Skomentuj
Komentuj jako gość