Chcecie się oderwać od pandemicznych lęków i stresów? Złapać świeży oddech po zdjęciu maski? Uwolnić się od skrzeczącej pospolitości i politycznych mdłości? Szukacie mądrej zabawy? Idźcie w te pędy do Teatru Jaracza w Olsztynie na „Coraz bardziej Zieloną Gęś” mistrza Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, wybornie wypieczoną i smakowicie przyprawioną, że palce lizać!
Gałczyński otworzył swój najmniejszy teatrzyk świata na ostatniej stronie „Przekroju” w 1946 roku, gdy powoli zaczynał rozkręcać się stalinizm, dając inteligencji do ręki broń w postaci lekkiego, błyskotliwego, groteskowego, zwariowanego dowcipu na wszechogarniającą głupotę. W sumie Gałczyński do 1950 roku napisał ponad 160 miniatur i skeczy z cyklu Zielonej Gęsi.
Bawiły i zmuszały do refleksji kolejne pokolenia polskiej inteligencji. Po mistrzowsku z tego skarbca cudownego poczucia humoru czerpała Olga Lipińska w telewizyjnym „Właśnie leci kabarecik” w niezapomnianej interpretacji najlepszych polskich aktorów. Bo też miniatury Gałczyńskiego wymagają najwyższego kunsztu aktorskiego.
Dlatego trochę z zaciekawieniem, a trochę z niedowierzaniem szedłem na premierę „Zielonej Gęsi” do Teatru Jaracza, czy olsztyńscy aktorzy podołają temu wyzwaniu? Wyszedłem zauroczony. To co najbardziej mnie zaskoczyło, to znakomicie zaśpiewane piosenki. Nie spodziewałem się po olsztyńskich aktorach takich możliwości wokalnych. Bo to naprawdę wyzwanie zaśpiewać np. „Balladę o samotnej pompie”, po Piotrze Fronczewskim czy Grzegorze Turnale, a zrobił to Marian Czarkowski. Te możliwości wydobyła z aktorów Julia Chmielnik.
Reżyser Jarosław Kilian wybrał 30 miniatur i piosenek Gałczyńskiego, które skupiają się wokół trzech wątków: metateatralnego, czyli występów trupy aktorskiej, rodzinnego i wątku Polski. Poprowadził aktorów perfekcyjnie. Cała dziewiątka zagrała świetnie, nikt nie odstaje. Irena Telesz-Burczyk wcieliła się w Hermenegildę Kociubińską – poetkę, twórczynię „balkonizmu”, Marcin Kiszluk w Alojzego Gżegżółkę– szczerego młodzieńca wytykającego wady społeczeństwu, Marcin Tyrlik w Fafika – redakcyjnego, pieska, wiernego „Zielonej Gęsi”, Barbara Prokopowicz w Osiołka Porfiriona – mistrza puenty, Marian Czarkowski w Piekielnego Piotrusia – cudowne dziecko, Jarosław Borodziuk w Profesora Bączyńskiego– artystę, angelologa, Katarzyna Trzeszczkowska w Ptysia, Wojciech Rydzio w Szapurskiego Zbyszka (zarazem asystent reżysera), no i last but not least, Alicja Kochańska jako Zielona Gęś, która dowcipnie i wdziękiem wodzirejowała całemu spektaklowi (zasłużenie otrzymała po spektaklu stypendium twórcze im. Andrzeja Starkiewicza z rąk pani Alicji Starkiewicz).
Reżyser zadbał o każdy detal w tym spektaklu, zarówno jako autor scenariusza, scenograf i twórca kostiumów, wspomagany przez Sabinę Czupryńską, współautorkę kostiumów, współpracownicę przy scenografii. Muzykę napisał Grzegorz Turnau, a akompaniował – Piotr Banaszek.
Powstało dzieło metafizyczne, zwiewne, urocze, nie ma w nim jednej fałszywej nuty, ,„no brylant, no istny cud” na deskach Teatru Jaracza, że sparafrazuję Osipa Mandelsztama.
Jeśli chcecie oderwać się od problemów dnia codziennego, odkryć na nowo „Dymiący piecyk” , „Skumbrie w tomacie” i „Zaczarowaną dorożkę”, a przy okazji nauczyć się wiązać krawat, idźcie do Teatru Jaracza.
Ten spektakl to najlepsza odpowiedź na niedawne oskarżenia polityków PiS pod adresem dyrektora Zbigniewa Brzozy, że podzielił, napuścił na siebie, zastraszył i zaszczuł aktorów. Jak powiedzieli mi po spektaklu sami aktorzy, gdyby to była prawda, to nigdy by nie stworzyli takiego spektaklu. By zagrać na takim poziomie, na jaki oni się wspięli, potrzebne jest poczucie bezpieczeństwa i wzajemne zaufanie.
Dyrektor Zbigniew Brzoza dziękując aktorom za spektakl powiedział, że przeżywa najcięższy okres w swojej karierze teatralnej, doświadcza pogardy i tym spektaklem aktorzy wynagrodzili mu to, przez co przechodzi.
A ja od siebie dodam, parafrazując mistrza Gałczyńskiego i jego „Dymiący piecyk”: „Nasz teatr cudem zreperowany, lecz ten Brzoza to gość podejrzany”.
Adam Socha
Zdjęcie Teatr Jaracza/Łukasz Pepol
PS. W czerwcowym numerze miesięcznika „Debata” polecam obszerny wywiad z dyrektorem Teatru Jaracza Zbigniewem Brzozą. „Debata” jak zwykle dostępna w olsztyńskich księgarniach i bibliotekach.
Skomentuj
Komentuj jako gość