Instytut Pamięci Narodowej zredagował, na prośbę prezydenta Olsztyna, treść tablicy informacyjnej, która ma stanąć pod Pomnikiem Wdzięczności Armii Czerwonej w Olsztynie (tzw. „szubienice”). Olsztyńska Wyborcza uznała jej treść za „ostrą”.
Przypomnijmy, że w 2010 roku treść tablicy informacyjnej, na zlecenie prezydenta Olsztyna Piotra Grzymowicza zredagował 10-osobowy komitet, na którego czele stał prof. Stanisław Achremczyk.
Pomysł, by pod pomnikiem-symbolem jednego z najkrwawszych totalitaryzmów w historii ludzkości stanęła tak zakłamująca historię tablica skrytykowały m.in. Stowarzyszenie „Święta Warmia” i „Debata”.
Po licznych protestach i akcjach m.in. Władysława Kałudzińskiego i Wojciecha Kozioła (pomalowanie sierpa i młota na czerwono, zawieszenie banera z napisem „Pomnik wdzięczności za zniewolenie”), prezydent Piotr Grzymowicz wysłał 15 marca br. tekst prof. Achremczyka do IPN a ten go nie zaakceptował. Stwierdził, że tekst musi być uzupełniony o informacje dotyczące działań Armii Czerwonej na terenie b. Prus Wschodnich.
IPN napisał m.in.:
„Pomnik wzniesiony jako element komunistycznej propagandy, realizowanej w niesuwerennej i opartej na przemocy Polsce Ludowej. Monument dłuta Dunikowskiego był jednym z elementów budowy mitu o „wyzwolicielskiej roli Armii Czerwonej”, która walcząc z Niemcami nie przynosiła wyzwolenia Polsce. Wręcz przeciwnie. Oddziały Armii Czerwonej wspierały sowieckie organy bezpieczeństwa w eksterminacji Armii Krajowej i innych formacji niepodległościowych, dopuszczając się przy tym do szeregu zbrodni m.in. na ludności cywilnej. Ponadto jednostki tej formacji prowadziły na terenie Warmii i Mazur niczym nie uzasadnione niszczenie budynków oraz dokonywały masowych grabieży.
Stacjonujące w Polsce od 1944 roku oddziały Armii Czerwonej były gwarantem utrzymania zbrodniczego systemu komunistycznego, którego symbolem pozostaje monument autorstwa Dunikowskiego”.
Olsztyńska „Wyborcza” oceniła treść tablicy autorstwa IPN jako „ostrą” i uruchomiła historyków i pisarza, którzy krytycznie je ocenili.
Wyborcza cytuje prezesa Towarzystwa Miłośników Olsztyna dr Marcina Wakara, który przypomina, że gdyby nie Armia Czerwona, to nie byłoby Warmii i Mazur. Cytują też Wiktora Knercera: Nie powinniśmy rozpamiętywać naszych krzywd, bo Rosjanie to nasi sąsiedzi, z którymi musimy wspólnie żyć i współpracować.
Prof. Robert Traba z Instytutu Studiów Politycznych PAN obawia się, że umieszczenie takiego napisu utnie wszelkie możliwości dyskusji o wydarzeniach kończących II wojnę światową: - Nie ma szans na dialog o historii, proponowany napis potwierdza przestrogę Krystyny Kersten przed czarnym scenariuszem, czyli manipulowanie historią w imię ideologicznych celów rządzącej partii.
Również pisarz Tomasz Białkowski twierdzi, że taka treść będzie szkodliwa – Jej walor edukacyjny jest wątpliwy – powiedział Wyborczej. - Wiedzę o II wojnie światowej uczniowie podstawówki czerpią z podręczników, a tłumaczenie mechanizmów socjalistycznej propagandy nie jest potrzebne ludziom pamiętającym PRL. Wg pisarza, „nie ma żadnego racjonalnego powodu, by taką tablicę umieszczać”.
Z wypowiedzi rzeczniki prasowej ratusza Marty Bartosiewicz wynika, że prezydent chce negocjować z historykami IPN jeszcze inną treść tablicy.
Do sprawy wrócimy.
(sa)
Skomentuj
Komentuj jako gość