Wojciech Kozioł uczcił 73. rocznicę wkroczenia Armii Czerwonej do Olsztyna zawieszając na własny koszt banner na Pomniku Wdzięczności Armii Czerwonej w Olsztynie. Został zatrzymany przez policję i przesłuchany. Na polecenie dyrektora Zarządu Dróg Zieleni i Transportu (właściciela terenu) Jerzego Romana banner ma być zdjęty.
- Banner zawiesiliśmy przy pomocy pasów transportowych, tak aby nie uszkodzić czegoś co jest zabytkiem. Pomnika nie dotykamy, żadnym elementem metalowym - zapewnił Wojciech Kozioł ze Stowarzyszenia Pro Patria.
Po zawieszeniu transparentu Wojciech Kozioł został wylegitymowany przez policję. Funkcjonariuszy na miejsce ściągnęli mieszkańcy Olsztyna.
- Inicjator został wylegitymowany, powiadomiono o sprawie dyżurnego miasta, służby miejskie mają zdjąć baner z pomnika na koszt inicjatora akcji - wyjaśnił Rafał Prokopczuk z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.
Polecenie zdjęcia bannera wydał dyrektor Zarządu Dróg Zieleni i Transportu pan Jerzy Roman - wyjaśnił nam rzecznik prasowy ZDZiT Paweł Pliszka i dodał, iż polecenie dyrektor wydał, gdyż ZDZiT jest właścicielem tego terenu. - Niestety, koszty usunięcia bannera poniesie podatnik - podkreślił rzecznik.
Na moją uwagę, że należało zostawić ten banner i wtedy nie byłoby kosztów rzecznik odparł, że takie było polecenie dyrektora.
- Tym banerem przypominam kłamstwo jakim są szubienice. Władze miasta to tak parzy, że poleciły banner natychmiast usunąć! Uderz w stół a agent się odezwie... - powiedział Wojciech Kozioł.
- Od 5 lat miasto obiecuje historyczną instalację w tym miejscu informującą o zbrodniach Armii Czerwonej na ludności cywilnej Prus Wschodnich, o wcześniejszym pakcie Ribbentrop-Mołotow i jego konsekwencji dla Polski. Niedawno prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz mówił w wywiadzie dla „Gazety Olsztyńskiej”, że miasto ma gotowy projekt, ale nic nie robi, więc wziąłem sprawy w swoje ręce. Zdumiewa mnie tylko ta nadgorliwość władz miasta w usuwaniu bannera... .
Wojciech Kozioł przy okazji przypomniał swoje poprzednie akcje, w których wraz z innym działaczem PRL-owskiej opozycji, Władysławem Kałudzińskim, protestowali przeciw uwidacznianiu symboli totalitaryzmu w przestrzeni publicznej obrysowując czerwoną, fluorescencencyjną farbą symbole komunizmu, które widnieją na Pomniku Wdzięczności Armii Czerwonej.
- Chcemy przypomnieć, że symbol sierpa i młota jest symbolem zakazanym w polskim prawie i ściganym - podkreślił Kozioł.
Kiedy w sierpniu 2016 r. pomalowali czerwoną farbą wykuty w kamieniu sierp i młot Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Południe odmówiła wszczęcia dochodzenia w tej sprawie, uznając, że nie doszło do przestępstwa, bo farba dała się zmyć, więc obiekt nie został trwale uszkodzony. Również policja stwierdziła, że celem autorów akcji nie było zniszczenie mienia i odstąpiła od skierowania do sądu wniosku o ich ukaranie z uwagi na brak znamion wykroczenia.
Organa ścigania zajmowały się tą sprawą, ponieważ wojewódzki konserwator zabytków złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa zniszczenie pomnika.
Dodajmy, iż pomnik jest wpisany do rejestru zabytków i dlatego nie podlega ustawie o dekomunizacji przestrzeni publicznej. Dlatego część środowisk patriotycznych Olsztyna domaga się wystawienia przed pomnikiem tablic informujących o pakcie Ribbentrop-Mołotow i skutkach jego dla Polski, zbrodniach Armii Czerwonej oraz o historii powstania pomnika.
Dzisiaj, 22 stycznia mija 73 rocznica wkroczenia do Allenstein Armii Czerwonej. Wojska weszły do miasta nie bronionego. Wojsko już wcześniej się wycofało a wraz nim nazistowska administracja. Ofiarą krasnoarmiejców padła bezbronna ludność. Żołnierze dokonywali zbiorowych gwałtów. Następnie przystąpili do systematycznego palenia miasta.
Film Mariana Zdankowskiego
(pw, niezalezna.pl)
https://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/olsztyn/6017-pomnik-wdziecznosci-za-zniewolenie-najnowsze-slajd-kafelek.html#sigProId56bb21e748
Skomentuj
Komentuj jako gość