Uniwersytet Warmińsko-Mazurski złożył gminie Olsztyn propozycję połączenia miejskiego szpitala z akademickim. Dzięki takiemu połączeniu Olsztyn może dostać od rządu 350 mln złotych na budowę superszpitala. Autorem koncepcji jest profesor Wojciech Maksymowicz, twórca Wydziału Medycyny UWM. Swoją wizję zaprezentował na sesji rady miasta, w środę 30 sierpnia.
Mamy szansę na 350 milionów złotych. Jednak, żeby wygrać, trzeba wypełnić kupon. Dzięki temu szpitale: miejski i psychiatryczny oraz nowe kompleksy z najnowocześniejszym wyposażeniem i salami 1 lub 2-łóżkowymi mogłyby służyć mieszkańcom Olsztyna już za 4 lata. - przekonywał radnych prof. Maksymowicz. Żeby te środki otrzymać jest jeden warunek: nie można tworzyć nowych łóżek, trzeba zgłosić istniejące już łóżka w starej kubaturze. Prof. proponuje istniejącą kubaturę szpitala miejskiego przeznaczyć na geriatrię i hospicjum.
Przeciwko tej koncepcji wypowiedziała się dyrektorka szpitala miejskiego Joanna Szymankiewicz-Czużdaniuk, która wystąpiła po prof. Maksymowiczu.
Zależy mi na tym, żeby powstał nowy szpital uniwersytecki, ale nie kosztem miejskiej placówki. Zadania szpitala wojewódzkiego, czy uniwersyteckiego są zupełnie inne niż nasze. W przypadku oddania tego szpitala w ręce uniwersytetu miasto straci wpływ na politykę zdrowotną. Proste zabiegi będą robione w dalszej kolejności – argumentowała dyr. Szymankiewicz-Czużdaniuk. Jej zdaniem szpital miejski jest przyjazny pacjentom, bo ma w środku OIOM i salę operacyjną oraz niezwykłą atmosfere ponad 150-letnich murów. Ona sama wchodząc w te mury czuje wzruszenie.
Następnie radni zadali szereg pytań. Oto one:
Grzegorz Smoliński: Jaka byłaby dostępność mieszkańców Olsztyna do szpitala uniwersyteckiego? Jaka jest pewność, że wydane środki na projekt nie zostaną zmarnowane? Kto zapłąci za projekt, miasto czy UWM?
Krzysztof Kacprzycki: Czy w ramach nowego szpitala można zostawić szpital miejski w obecnej formule? Ile wynosi roczny budżet szpitala UWM i jaką ilość pacjentów jest w stanie obsłużyć?
Ewa Piotrowska: Czy przejęcie szpitala będzie się wiązało ze zwolnieniami pracowników?
Wanda Agnieszka Jabłońska: Szpital miejski ma długi. Kto je spłaci po połączeniu?
Dariusz Rudnik: Czy ten zamiar pozyskania środków jest uzgodniony ze stroną rządową? Czy jesteśmy w stanie udźwignąć koszty utrzymania takiego szpitala?
Krzysztof Kacprzycki: Jaki byłby koszt operacji połączenia, spłaty zobowiązań, zadłużenia? Ile kosztów poniosłoby miasto? Co z terenami należącymi do UWM, bo szpital powstałby na terenie miejskim?
Monika Rogińska-Stanulewicz: Czy zwrócił się pan do marszałka województwa o część finansowania?
Tomasz Głażewski: Czy kontrakt dla połączonych szpitali będzie znacząco większy? Czy to wiemy?
Jarosław Babalski: Jaki był budżet szpitala UWM w 2016 roku i miejskiego? Czy pan profesor zna wyniki kontroli NIK-u funkcjonowania szpitali klinicznych z 2012 roku, czy szpitale te wyciągnęły wnioski z tej kontroli?
Czesław Jerzy Małkowski: Komu i czemu ma służyć cała zadyma wobec szpitala miejskiego?
Ewa Zakrzewska: Czy bierze pan pod uwagę stworzenie konsorcjum szpitali, które by tworzyły kliniki i poprzez nie pozyskiwać środki na remonty?
Elżbieta Wirska: Czy gdyby pan był właścicielem szpitala miejskiego, w który tyle już włożyliśmy w remonty, czy pan by go oddał?
Danuta Ciborowska: Szpital miejski ma 5 mln złotych nadlimitów, pani dyrektor powiedziała, że byłaby w stanie zrobić 15 mln złotych nadlimitów, tzn., że nasz szpital ma sprzęt i ludzi i wystarczy tylko dodać im pieniędzy, bez potrzeby łączenia.
Dariusz Rudnik: Wybudowanie tak dużego szpitala na małej działce szpitala miejskiego może być problemem. Czy jest brana pod uwagę inna lokalizacja?
Łukasz Łukaszewski: Jaki jest koszt szpitala miejskiego funkcjonowania oddziałów klinicznych, czy z tego tytułu szpital uzyskuje dodatkowe środki?
Najpierw odpowiadała dyrektor Joanna Szymankiewicz-Czużdaniuk:
Szpital miejski nic nie otrzymał z tytułu prowadzenia klinik. Wprowadzenie klinik jest dodatkowym obciążeniem poprzez pensje profesorów ale również funkcjonowanie nowych technik operacyjnych, które zwiększają koszty, np. metody laparaskopowe, nie zawsze skuteczne, podwoiły koszty. Stąd wpadliśmy w dołek, to zaczęło się od chirurgii. W ubiegłym roku szpital miał ponad 4 mln zł strat, w tym roku będzie miał 3 mln zł strat, wg programu naprawczego, ale mam budżet 77 mln złotych.
Odpowiada prof. Wojciech Maksymowicz:
To nie jest problem uniwersytetu, to jest szansa dla miasta. Miasto nie jest w stanie takich pieniędzy na szpital miejski wygenerować przez najbliższe 10 lat. Byłem ministrem zdrowia i wiem, jak to się robi. Dzięki mojemu wstawiennictwu olsztyńska Poliklinika dostała środki na skończenie budowy. Pani dyrektor w kilku punktach powiedziała nieprawdę, może uzyskała nieprawdziwe informacje od swoich doradców. UWM zgodnie z umową regularnie płacił szpitalowi miejskiemu za prowadzenie zajęć dydaktycznych. Jest wzór, za tylu studentów tyle złotych, jest to ponad 100 tys. zł rocznie. Szpital UWM nie ma strat, od 3 lat ma zyski. Nie ma medycyny plebejskiej i naukowej, jest medycyna którą się uprawia, albo nie uprawia. Myślę, że każdy z państwa wolałby spędzić w szpitalu 2 dni a nie 9 dni po operacji. Koszt leżenia pacjenta 1-2 dni jest dużo niższy niż 9-dniowego, nie mówmy więc, że operacje mało inwzayjne to jakieś zło, bo kosztują więcej. Te same umowy obowiązują nasz szpital, jak i inne. Nie ma innych umów dla szpitali klinicznych. Musimy wyrobić kontrakt. Nasz budżet to ok. 50 mln zł. Nie jesteśmy w ogóle zainteresowani połączeniem szpitali. My jesteśmy szpitalem, który ma zyski a chcemy się połączyć ze szpitalem, który przynosi straty. Organ tworzący będzie musiał w którymś momencie te straty pokryć. Klinika chirurgii weszła do Szpitala Miejskiego, to a propos służenia czy nie służenia zwykłym mieszkańcom, chirurgia to głównie wyrostki i pęcherzyki, od chwili powstania kliniki nastąpił wzrost tych operacji o 146% w przypadku wyrostków i o 123% w przypadku operacji pęcherzyków żółciowych. Dlaczego jest wzrost, bo dzięki nowej metodzie pacjenci krócej leżą, więc można ich więcej przyjąć. Pytania dotyczące budynku. UWM ma nowy budynek, on jest energooszczędny, więc jest o wiele tańszy w eksploatacji. Państwowy szpital bezpośrednio podlega ministrowi, to a propos nadzoru. Sam UWM utrzymuje z 3 źródeł finansowanie, z ministerstwa nauki – dostał ponad 18 mln zł, z ministerstwa zdrowia – ponad 27 mln złotych i UWM – 5,8 mln zł. Pani dyrektor powiedziała, że szpital miejski świadczy nocną i świąteczną pomoc. Nigdzie nie jest powiedziane, że szpital uniwersytecki takiej pomocy nie może świadczyć. Jest to wręcz zalecane, jest to kwestia woli. Apeluję do pani dyrektor, żeby się włączyła w ten proces i ustalmy gwarancje dla pracowników. Nie podejrzewajmy, że ktoś, jakiś prywatny, na tym zyska, to będzie szpital państwowy, zyskają tylko mieszkańcy. Pytanie było, czy były gwarancje rządowe na finansowanie? Żeby rozmawiać z rządem, najpierw musimy uzyskać państwa akceptację. Mamy duże szanse, my i Poznań, te środki uzyskać, ale trzeba wypełnić kupon.
UWM rozpoczął kampanię informacyjną na temat swojego pomysłu. Stworzył w tym celu stronę internetową.
http://www.uwm.edu.pl/egazeta/
https://nowyszpitalolsztyn.
Relacja: Adam Socha
Poniżej wywiad z prof. Wojciechem Maksymowiczem, który ukazał się w 17 sierpnia w miesięczniku „Debata”, a więc przed sesją 31 sierpnia.
Prof. Wojciech Maksymowicz: Olsztyn może dostać od rządu na szpital uniwersytecki 350 mln zł
Żeby Olsztyn tę olbrzymią kwotę otrzymał musi nastąpić konsolidacja istniejących szpitali. W obecnie istniejących szpitalach wiele oddziałów się dubluje. Projekt takiej konsolidacji od lat próbuje zrealizować twórca Wydziału Nauk Medycznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie prof. Wojciech Maksymowicz. Najpierw proponował to połączenie olsztyńskiej Poliklinice, ale wówczas tę ideę storpedował dyrektor Janusz Chełchowski. Obecnie prof. Maksymowicz proponuje konsolidację ze szpitalem uniwersyteckim 14 oddziałów szpitala miejskiego i części oddziałów szpitala płucnego oraz psychiatrycznego. Na temat tego projektu rozmawiamy z prorektorem ds. zadań uczelni medycznej prof. Wojciechem Maksymowiczem.
- Wystosował pan apel o połączenie Miejskiego Szpitala Zespolonego w Olsztynie z Uniwersyteckim Szpitalem Klinicznym w Olsztynie. Jak ten pana apel został przyjęty przez właściciela szpitala czyli prezydenta miasta Olsztyna i radnych miejskich?
Wojciech Maksymowicz: Na razie wszyscy są trochę przestraszeni. Rozmawiałem z większością liderów w radzie miasta, ale nie wiedzą czy poprzeć, bo nie wiedzą, czy dzięki temu wygrają czy przegrają w wyborach samorządowych w przyszłym roku. Biorą też pod uwagę duży lobbing ze strony szpitala miejskiego, by nic nie zmieniać. Niektóre osoby postrzegają ten projekt jako zagrożenie swoich osobistych interesów. Wystarczy, że będzie to 7 osób, ale bardzo wpływowych. Z panem prezydentem Piotrem Grzymowiczem odbyłem kolejna rozmowę, od 4 lat o tym rozmawiamy.
- Dlaczego tak trudno się panu profesorowi przebić z tym projektem?
Wojciech Maksymowicz: Kilka lat temu Wydział Medyczny nie miał jeszcze absolwentów i nie było wiadomo jaki uzyska poziom. W tej chwili już należymy do czołówki w Polsce. Wypuściliśmy czwarty rocznik lekarzy, nasi absolwenci zdają najlepiej w Polsce egzaminy państwowe, które są obiektywne i kontrolowane komputerowo. I będziemy należeć do 12 czołowych uczelni w Polsce. Państwowe szpitale kliniczne mogą liczyć na finansowanie w ramach decyzji rządu o wieloletnich programach inwestycyjnych i to na sfinansowanie w 100 procentach z budżetu państwa. Tak się dzieje innych miastach. Przykładowo Gdańsk otrzymał ponad 1,1 miliarda zł na budowę Centrum Medycyny Inwazyjnej oraz Centrum Medycyny Nieinwazyjnej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, Bydgoszcz otrzymała ok. 350 mln zł na rozbudowę i wyposażenie Szpitala Klinicznego nr 1 w Bydgoszczy, Białystok otrzymał kwotę 600 mln zł na rozbudowę Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, Warszawa otrzymała 550 mln zł na budowę Uniwersyteckiego Szpitala Pediatrycznego w Warszawie oraz Kraków otrzymał 1,2 miliarda zł na budowę nowego Szpitala Uniwersytetu Jagiellońskiego – Kraków-Prokocim. Olsztyn może otrzymać 350 milionów złotych.
- Do kiedy miasto powinno poprzeć ten projekt, żeby uzyskać rządowe finansowanie?
Wojciech Maksymowicz: To rządowe finansowanie nie czeka na tacy. Trzeba się bardzo starać. Już spotkałem się z posłami z PiSu z naszego regionu, z panią poseł Iwoną Arent, panami posłami Zbigniewem Babalskim i Jerzym Małeckim
- Jaka była reakcja posłów PiS-u?
Wojciech Maksymowicz: Są bardzo pozytywnie nastawieni. Na razie nie mogę się doprosić o spotkanie z panem ministrem Jerzym Szmitem. To będzie sukces wszystkich mieszkańców Olsztyna, więc nie powinno się mieć wątpliwości. Miasta nie stać na taką inwestycję, a pretendentem do środków rządowych może być tylko i wyłącznie państwowa uczelnia kształcąca lekarzy. Upatruję w tym rządzie życzliwość, ze strony ministra zdrowia, ministra nauki, ze strony posłów. Pamiętam jak byłem w Białymstoku, gdy żył jeszcze pan poseł śp. Jan Putra, działał ręka w rękę z panem posłem Cimoszewiczem z SLD, panem posłem Tyszkiewiczem z PO. W sprawie inwestycji w szpital uniwersytecki mówili jednym głosem. I na to samo liczę u nas w Olsztynie. Co jeszcze jest ważne, niedługo skończą się niektóre inwestycje rządowe i będzie miejsce w budżecie. Na pewno powinniśmy tę sprawę załatwić w ciągu dwóch lat, póki ten rząd jest i jest życzliwy. Natomiast akceptacja na etapie wstępnym, etapie tworzenia założeń budżetowych powinna być na wiosnę przyszłego roku. Wtedy już powinniśmy mieć w ręku tytuł do wystąpienia a tym tytułem byłoby przedstawienie zużytego szpitala, który należałoby zastąpić nowym w perspektywie kilkuletniej. Nasz szpital miejski, który zaczęto budowę 150 lat temu jest technologicznie z innej epoki. Obecnie są wymagane inne warunki, więc utrzyma się jego funkcję tylko jeszcze przez kilka lat. Poprosiłem o wstępne przymiarki założeń projektowych. Te oddziały, które są obecnie na powierzchni powiedzmy 400 metrów kwadratowych, przy tej samej liczbie łóżek z wszystkimi funkcjami (pokoje jedno i dwu łóżkowe, bo tak się teraz robi) zajmą w nowym szpitalu uniwersyteckim 1500 metrów. Zupełnie inna jakość świadczenia opieki. Pod każdym względem. Za 350 mln złotych taką nową jakość zapewnilibyśmy 14 oddziałom ze Szpitala Miejskiego i 4 oddziałom ze Szpitala Chorób Płuc oraz dodatkowo oddziałów Psychiatrii i Chorób Zakaźnych. Dodatkowo uzyskana po połączeniu szpitali kwota dotacji byłaby przeznaczona m.in. na: laboratoria i pracownie diagnostyczne, poradnie, parking piętrowy, drogi i zagospodarowanie terenu . Ponadto z tych środków zakupimy supernowoczesne wyposażenie: magnetyczny rezonans – 8-12 mln zł, tomograf komputerowy – 4 mln zł, USG x 5 = 700 tys. x 5 = 3,5 mln zł, Leonardo da Vinci – robot dla chirurgii, urologii i ginekologii onkologicznej - 25 mln zł, laboratoria = 5 mln zł, wyposażenie intensywne – 5 mln zł, podstawowe wyposażenie – 5 mln zł.
- Istnienie Szpitala Psychiatrycznego przy ul. Wojska Polskiego w takich warunkach lokalowych uważam za skandal. Uważam, że leczenie ludzi w takich warunkach to w XXI wieku barbarzyństwo i okrucieństwo. Jakie warunki muszą więc być spełnione, żeby te 350 milionów złotych dostać?
Wojciech Maksymowicz: Zgadzam się z panem, że szpital psychiatryczny to biurowiec. Wracając do pana pytania. Po pierwsze, to musi być szpital państwowy a nie samorządowy, bo rząd nie da samorządowi pieniędzy tej wielkości, tylko państwowej uczelni. Uczelnia jest, wydział jest. Nie ma co liczyć, by miasto dało takie pieniądze. Prezydent to rozumie, że w interesie miasta byłoby otrzymać taki prezent od rządu. A czy organem tworzącym będzie miasto czy uniwersytet to dla mieszkańców jest sprawa drugorzędna. Ale nie jest drugorzędna dla radnych, którzy mogą przypuszczać, że będą mieli mniejszy wpływ na ten szpital? Nie podejrzewam złych intencji, ale po wypowiedziach wnoszę, że tak może być.
- Gdzie jeszcze jest opór wobec tego projektu?
Mamy do czynienia z ogromnym zwarciem szeregów lekarzy szpitala miejskiego w przeciwieństwie do tych, którzy prowadzą kliniki w imieniu uniwersytetu i są za tym projektem. Myślę, że i młodzież popiera projekt, ale jest tak zdominowana, że podpisuje się pod różnymi listami typu” „nie odbierajcie tego szpitala, my chcemy z miastem”. To zrozumiałe, to w większości dobrzy lekarze, tylko że niestety weszli w wiek emerytalny, więc mogą się poczuć zagrożeni a pieniądze, które zarabiają nie są małe. Poczucie straty mogłoby by więc być potężne. Ale te rzeczy można negocjować, można zabezpieczyć lekarzy, którzy się obawiają, że do emerytury zostały im 2 lata czy więcej i nie chcieliby, żeby coś w tym czasie się zmieniło. Upowszechnia się też informacje, że ten szpital jest wspaniale zaopatrywany w pieniądze przez miasto. Sam prezydent mi zaprzeczył Miasto ma tyle potrzeb, że musi odmawiać dofinansowywania niepewnych projektów. A w przypadku państwa jest zobowiązanie do opieki nad swoim szpitalem, u. Uniwersytet musi wspierać i mamy jeszcze dwa inne źródła finansowania również w aparaturę, sprzęt. A mianowicie jest to ministerstwo zdrowia, ponieważ szpitale kliniczne podlegają wprost ministrowi zdrowia i my co roku występujemy o środki na wyposażenie i je dostajemy. Dodatkowo minister nauki finansuje, gdyż część aparatury medycznej ma też znaczenie badawcze. W ten sposób dostaliśmy w wspólnie z Wydziałem Nauk o Żywności wspaniały ultrasonograf za 700 tys. złotych. Nie jest też prawdą, że będzie gorsze finansowanie bieżące. Finansowanie jest takie samo przez NFZ. Tutaj nic się nie zmienia. Pozycja jest trochę wyższa, bo szpitale uniwersyteckie muszą być na najwyższym poziomie referencyjnym i tutaj też słyszę głosy protestu zarządzających szpitalem miejskim, „a po co nam to, to wymaga większej odpowiedzialności i czasu”. A najwyższy poziom referencyjny zabezpieczy też leczenie pewnych przypadków chorobowych. Jeszcze kolejna legenda jest upowszechniana, głównie przez panią przewodniczącą miejskiej komisji zdrowia w radzie miasta panią dr Ewę Zakrzewską, która utrzymuje, że szpital miejski zabezpiecza podstawowe potrzeby pacjentów a uniwersytecki to tylko robi jakieś kosztowne i rzadkie rzeczy, tam pracują profesorowie, więc o operację wycięcia wyrostka nie będzie się można doprosić. Sprawdziliśmy to i okazało się, że ze względu na nowoczesne metody ilość operacji laparoskopowych wzrosła wielokrotnie a czas pobytu w szpitalu się skrócił, liczba operacji zwiększyła się o 46% Jest to więc nieprawdziwa informacja używana dla przestraszenia tych, którzy mają podjąć decyzję.
- A na czyje wsparcie może pan liczyć?
Wojciech Maksymowicz: Projekt poparł Senat Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Powołaliśmy komitet społeczny ludzi dobrej woli. Otrzymaliśmy duże wsparcie ze strony arcybiskupa metropolity, który stał się patronem przedsięwzięcia i mediatorem. Polityka powinna zostać przed progiem tego projektu.
- Czy zwrócił się pan o możliwość zaprezentowania projektu na sesji rady miasta?
Wojciech Maksymowicz: Tak. Najpierw mi odmówiono, ale w ślad za tym dostałem zawiadomienie, że z uwagi na wagę problemu zostanie zwołana specjalna sesja 30 sierpnia. Zostałem na nią zaproszony więc nie mogę narzekać. Jest bardzo dużo niewiedzy i fałszywego wnioskowania, więc będę chciał na tej sesji na wszystkie te wątpliwości radnych odpowiedzieć.
- Nie wiedziałem do 3 sierpnia, gdy otrzymałem e mailem pana apel, gdyż media publiczne i komercyjne o tym projekcie nie informują. Jak pan sądzi, dlaczego?
Wojciech Maksymowicz: Ja też byłem tym zaskoczony, rozesłałem informację do mediów, zwołałem konferencję prasową, w zasadzie telewizja publiczna zrobiła materiał, ale bardziej przeciw niż za. Powielała wątpliwości, mnie nie zaproszono do debaty przed kamerami, ale myślę że i tutaj sytuacja się zmieni. Przygotowujemy informację korzystając z uprzejmości kościoła, żeby dotrzeć do mieszkańców. Mam nadzieję, że u radnych zwycięży poczucie odpowiedzialności, bo nie są przecież nie wiadomo skąd, tylko reprezentują mieszkańców.
Rozmawiał Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość