Na konferencji prasowej Wiceministra Szmita 14 lipca br. mieszkańcy Olsztyna dowiedzieli się, że Prezydent Olsztyna odrzucił propozycję rozmów z Polską Grupą Energetyczną (PGE) w sprawie zabezpieczenia miasta w energię cieplną. Negatywne stanowisko Prezydenta Grzymowicza zaskakuje tym bardziej, że nie tylko odrzucił on podjęcie jakiejkolwiek merytorycznej dyskusji z PGE, podczas gdy kwestia zaopatrzenia miasta w ciepło w dalszym ciągu pozostaje nie rozwiązana, ale również ukrył ten fakt przed radnymi i mieszkańcami Olsztyna.
Co więcej, po ujawnieniu tej sprawy przez Wiceministra Szmita, Prezydent Grzymowicz zaatakował go ostro w wywiadzie dla portalu samorządowego (TUTAJ) posądzając go o kłamstwa. Zarzucanie komuś kłamstw to dość często stosowany, niewyszukany chwyt socjotechniczny zmierzający do dyskredytacji przeciwnika. Co Pani/Pan mi zrobi jak powiem publicznie, że Pani/Pan kłamie? W tych samych oparach rzekomego kłamstwa Prezydent Grzymowicz po raz kolejny chciał zdyskredytować olsztyńską stronę społeczną domagającą się odstąpienia od projektu budowy spalarni odpadów w mieście, czyli sztucznego łączenia kwestii zaopatrzenia miasta w ciepło z projektem budowy spalarni odpadów.
Dodatkowo, Prezydent Grzymowicz próbował rozegrać stronę społeczną oznajmiając, że to tylko z winy strony społecznej nie doszło wiosną tego roku do publicznej debaty na temat projektu budowy spalarni, w której sam gotowy był wziąć udział. Jest to kolejna odsłona w spektaklu manipulacji opinią publiczną jakiej dopuszcza się Pan Prezydent. Strona społeczna wyrażała i nadal wyraża chęć do debaty publicznej pod warunkiem, że debata odbędzie się na równych zasadach dla każdej ze stron. Takim absolutnym minimum przyzwoitości jest to, żeby obie strony miały równy dostęp do informacji. Ten podstawowy warunek nie mógł, i nie może być spełniony, bo działania miasta w obszarze procedowanego projektu partnerstwa publiczno-prywatnego są w większości poufne(!). Kto rozsądny, któremu rzeczywiście leży na sercu dobro publiczne, a nie własny „lans”, zgodzi się na takie warunki? Człowiek, który ma poczucie honoru i własnej godności nie chce, i nie pozwala traktować się instrumentalnie. Stąd taka, a nie inna decyzja strony społecznej w sprawie wiosennej debaty. I nie można zasłaniać się przepisami takiego lub innego prawa. Nie powinno być prawa, które sankcjonuje za plecami obywateli sprzedaż majątku komunalnego. Jeżeli w grę wchodzi majtek komunalny lub publiczne pieniądze, to poza nielicznymi wyjątkami związanymi z bezpieczeństwem Państwa, wszystko powinno być publiczne. Nie było więc możliwe debatowanie z Prezydentem, który znany jest głównie z tego, że nie udostępnia informacji publicznej, ukrywa i utajnia przed mieszkańcami praktycznie wszystkie podstawowe dane dotyczące planowanej budowy spalarni odpadów oraz nie respektuje orzeczenia Najwyższego Sądu Administracyjnego w tej sprawie. Łatwo było Prezydentowi Grzymowiczowi deklarować gotowość uczestniczenia w otwartej dyskusji z przeciwnikami forsowanego przez siebie projektu wiedząc, że jego cyniczna propozycja jest nie do przyjęcia przez przyzwoitych ludzi.
Przed planowaną wiosenną debatą, na stronach internetowych spółki komunalnej MPEC pojawiła się informacja mylnie zatytułowana „Księga Projektu”. Spółka opublikowała tam kilka wybranych przez siebie i niebywale szczątkowych dokumentów związanych z projektem budowy spalarni odpadów w Olsztynie mających stanowić podstawę do dyskusji publicznej na temat projektu budowy spalarni. Niewiarygodne to, ale autentyczne.
Wśród pięciu zaprezentowanych załączników znalazło się tam 12-stronicowe (!) Streszczenie Studium Wykonalności, 48-stronicowe (!) Streszczenie Raportu Oddziaływania na Środowisko, Porozumienie z listopada 2015 r. spółki MPEC z firmą Michelin na dalsze dostawy ciepła do miejskiej sieci do roku 2020 oraz 36-stronicowe Streszczenie Analizy potencjału i dostępności paliwa alternatywnego (RDF-u) dla przyszłej spalarni. Jedynym integralnym, ale równocześnie niezwykle ogólnym dokumentem była Aktualizacja Założeń do zaopatrzenia w ciepło (itd.) miasta Olsztyna przyjęta uchwałą Rady Miasta Olsztyna w 2015 r. Co ciekawe, w Streszczeniu Studium wykonalności projektu, gminy udziałowcy ZGOK miały nie płacić spalarni, podczas gdy w tym samym czasie powstały inne dokumenty, które w pełni temu przeczyły. Jeżeli spalarnia powstanie to gminy udziałowcy ZGOK będą płacić, i to słono. Jakim sposobem tak istotne rozbieżności są możliwe w podstawowych założeniach projektu? Przypadek to, czy świadome działanie? Którą wersją biznesplanu spalarniowego dysponują ci, którzy są gotowi włożyć w ten biznes pieniądze? Wreszcie, co jest prawdą ?
W przywoływanej debacie publicznej właśnie nad tym fragmentarycznym i zdekompletowanym materiałem mieli wówczas zasiąść z jednej strony promotorzy projektu spalarniowego i ich eksperci, czyli Prezydent Grzymowicz, przedstawiciele spółki MPEC, reprezentanci Polskiego Funduszu Rozwoju i NFOŚiGW oraz powołani przez nich specjaliści, a z drugiej strony społecznicy i ewentualnie ich społeczni eksperci. A zatem po jednej stronie Prezydent Grzymowicz i liczni eksperci dysponujący „wiedzą tajemną”, a po drugiej społecznicy, którym odmawia się dostępu do podstawowej informacji publicznej, podrzucając w zamian przysłowiowy „ochłap” w postaci spreparowanych na okoliczność debaty niekompletnych dokumentów. Taka właśnie „zrównoważona”, „merytoryczna” i rzekomo sprawiedliwa społecznie wizja kolejnego „okrągłego stołu” odpowiadała i nadal odpowiada Prezydentowi Olsztyna. No cóż, niektórzy do końca życia pozostaną zwolennikami „okrągłych stołów”, bo przy okrągłym stole nie widać kantów.
Może należałoby przypomnieć, że wszystkie dokumenty, wszystkie opracowania, ekspertyzy i analizy dotyczące projektu budowy spalarni w Olsztynie powstały nie z prywatnych oszczędności kogokolwiek, tylko ze środków publicznych: z podatków mieszkańców Olsztyna zasilających miejski budżet, z kasy spółki komunalnej MPEC i z funduszy unijnych. I wszystkie te opracowania powinny być udostępnione stronie społecznej jako stronie w dyskusji publicznej.
Może należałoby również przypomnieć, że to z pieniędzy mieszkańców miasta Prezydent Grzymowicz opłaca pracujących dla niego ekspertów, kancelarie prawne i doradcze oraz specjalistów gotowych zdyskredytować społeczników. To mało powiedzieć, że niestosowne jest i nie na miejscu przeciwstawianie sobie sowicie opłacanych z publicznej kasy ekspertów z mieszkańcami działającymi społecznie, inwestującymi w swoją działalność swój prywatny czas, energię i skromne środki. To jest klasyczna arogancja władzy w czystej postaci.
Zarówno w odniesieniu do debaty, która po prostu nie mogła się odbyć, jak i do tej, do której Pan Prezydent gotów jest nadal przystąpić pojawia się jedno, fundamentalne pytanie: Czy Pan Prezydent nie uważa, że do publicznej debaty zasiada się tylko i wyłącznie w oparciu o jasne, przejrzyste ZASADY, w oparciu o jednakowy dostęp do wiedzy dla obu stron dyskusji i bez stosowania zabiegów socjotechnicznych polegających na obrażaniu i oskarżaniu strony przeciwnej o „populizm, demagogię i urojenia”? Tylko naiwni albo hochsztaplerzy przystępują do gry bez zasad, gry opartej na deprecjacji przeciwnika, na unikach i na maskowaniu prawdy. Strona społeczna nie zgodziła się i nigdy nie zaakceptuje dyskusji publicznej bez ZASAD. Natomiast w każdej chwili strona społeczna gotowa jest przystąpić do merytorycznej dyskusji w oparciu o wgląd w kompletną dokumentację projektu.
Od pięciu lat strona społeczna żąda nieustannie jasnej i klarownej odpowiedzi jak władze miasta Olsztyna zamierzają rozwiązać problem zabezpieczenia miasta w energię cieplną w nadchodzących latach? Jak będzie wyglądało zabezpieczenie podstawowych brakujących mocy cieplnych w systemie grzewczym miasta? Przecież planowana budowa spalarni odpadów w Olsztynie wcale nie rozwiązuje problemu dostaw energii cieplnej dla miasta. Wręcz przeciwnie, inwestycja ta wciąga Olsztyn i 36 ościennych gmin w wysokonakładowy projekt śmieciowy.
Prezydent Grzymowicz irytuje się w wywiadzie dla Portalu Samorządowego, że Polski Fundusz Rozwoju zwleka z odpowiedzią na jego pisma i zapowiada nawet złożenie pozwu sądowego. Po co te emocje? Przecież w identyczny sposób Prezydent Grzymowicz odnosi się do mieszkańców swojego miasta, do społeczników, odmawiając im dostępu do informacji publicznej, nie wykonując wyroku NSA.
A może to znak, że jest jeszcze czas i szansa na refleksję nad fatalnym projektem spalarniowym? Może jednak warto, aby w interesie mieszkańców Olsztyna i 36 sąsiednich gmin Prezydent Grzymowicz zastanowił się i podjął merytoryczną rozmowę z Polską Grupą Energetyczną? Spółka PGE to nie prywatny inwestor niewiadomego pochodzenia czyhający na unijne dotacje, bez których nie przystąpi do realizacji jakiejkolwiek inwestycji. PGE to potężna spółka skarbu państwa o ugruntowanej pozycji na polskim rynku ciepłowniczym dysponująca ogromnymi aktywami własnymi. Jest jeszcze czas na inne działania, dobre dla społeczeństwa. Potrzeba tylko dobrej woli.
Marianna Hołubowska
Skomentuj
Komentuj jako gość