Na ręce marszałka województwa wpłynął w poniedziałek 11 lipca List otwarty od członka zarządu Warmińsko-Mazurskiej Agencji Rozwoju Regionalnego w Olsztynie (cały List publikujemy poniżej). Jan Radziemski, członek zarządu WMARR od 2010 roku wskazuje w nim na marnotrawienie pieniędzy na utrzymywanie powołanych przez Agencję kilku nikomu niepotrzebnych centrów oraz na wydawanie środków na fikcyjne projekty i nikomu nie służące wydawnictwa i raporty. Główny zarzut, to wybudowanie za 12 milionów złotych Centrum Wdrażania i Promocji Innowacji przy ul. Jagiellońskiej w Olsztynie, które przynosi straty.
Warmińsko-Mazurska Agencja Rozwoju Regionalnego zajmuje się pośrednictwem w rozdzielaniu unijnych pieniędzy przedsiębiorcom w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury. Agencja jest spółką akcyjną stworzoną w 1993 roku z inicjatywy samorządów lokalnych, głównym udziałowcem jest urząd marszałkowski. Członkowie zarządu oraz rady nadzorczej pochodzą z klucza partyjnego. Jako, że od lat sejmik jest opanowany przez koalicję PO i PSL (w ostatnich wyborach większościowym koalicjantem stało się PSL), to osoby związane z tymi partami zasiadają we władzach spółki.
W rozmowie z „Deb@tą” Jan Radziemski stwierdził, że od kilku lat starał się zainteresować niewłaściwym zarządzaniem WMARR ówczesnego posła PSL Stanisława Żelichowskiego, lecz ten miał go zbywać (Stanisław Żelichowski nie odebrał telefonu). Również miał alarmować wicemarszałka województwa z ramienia PSL Gustawa Marka Brzezina. Ówczesny wicemarszałek miał mu obiecać, że zajmie się sprawą, gdy z funkcji marszałka odejdzie Jacek Protas (PO). Gdy Gustaw Marek Brzezin został marszałkiem otrzymał od Jana Radziemskiego 5-stronicowy raport na temat nieprawidłowości we WMARR. Jedyną reakcją marszałka miały być słowa: „Jest pan dorosły, więc wie pan, co powinien zrobić”. Marszałek również nie odebrał telefonu komórkowego.
Zadzwoniłem także do burmistrza Kętrzyna Krzysztofa Hećmana, który niedawno złożył rezygnację z funkcji przewodniczącego Rady Nadzorczej WMARR. Wysłał SMS, że jest zagranicą do 19 lipca.
Przypomnijmy, że niedobra atmosfera wokół olsztyńskiej WMARR trwa od 2012 roku, od czasu wkroczenia do tej spółki CBA. „Debata” jako pierwsza poinformowała o przedstawieniu przez Prokuraturę Apelacyjną w Białymstoku, w sierpniu 2012 roku prezes WMARR Bożenie C., działaczce PO, pięć zarzutów związanych z przyjmowaniem łapówek (ich wysokości śledczy nie ujawnili). Śledczy z CBA ustalili, iż w niektórych wypadkach w zatwierdzeniu wniosku o dofinansowanie przedsiębiorców ze środków unijnych bardzo pomagała „dobrowolna" wpłata na konto Platformy Obywatelskiej. Do dzisiaj do sądu nie wpłynął akt oskarżenia. Jednak Bożena C. straciła stołek prezesa. Od sierpnia 2014 roku prezesem Warmińsko – Mazurskiej Agencji Rozwoju Regionalnego jest Włodzimierz Szelążek z PO.
Na ten temat czytaj tekst: PREZES WMARR STRACIŁA STOŁEK.
Również „Debata”, jako jedyne medium poinformowała opinię publiczną o inwestycji WMARR – budowie Centrum Wdrażania i Promocji Innowacji przy ul. Jagiellońskiej w Olsztynie, która kosztowała 12 milionów złotych i według informacji, które otrzymaliśmy, obiekt przynosi straty. Jednak nowy prezes WMARR z ramienia PO Włodzimierz Szelążek odmówił naszej redakcji informacji na temat finansów Centrum zasłaniając się ustawą o ochronie danych osobowych (!). Z Listu otwartego Jana Radziemskiego dowiadujemy się, że obiekt rzeczywiście generuje straty. Więcej na temat tej inwestycji czytaj TUTAJ.
Zapytaliśmy Jana Radziemskiego, czy, jako członek zarządu WMARR interweniował na posiedzeniach zarządu wobec, jego zdaniem, złego zarządzania Agencją.
- Gdy zacząłem pracę w Agencji, w listopadzie 2010 roku, to decyzje w sprawie remontu obiektu przy Jagiellońskiej już dawno zapadły, bo w 2006 roku – tłumaczy Jan Radziemski. - O wszystkim decydowała prezes Bożena C., która nie dopuszczała mnie do informacji. Mnie podlegały, Regionalny Fundusz Pożyczkowy, informatycy oraz wydział doradztwa i szkoleń, który po zrealizowaniu kilku projektów został zlikwidowany. Mimo to zgłaszałem swoje zastrzeżenia i do prezes i do rady nadzorczej, również na piśmie. Byłem za to strofowany przez radę nadzorczą, że wtrącam się w nie swoje sprawy, a prezes straszyła mnie, że „wylecę z pracy w Agencji”. Dlatego próbowałem zainteresować problemami Agencji posła Żelichowskiego i wicemarszałka Brzezina.
- Czy nie obawia się pan zarzutu, że pana List otwarty ma dać możliwość przejęcia Agencji przez PSL? - zapytałem Jana Radziemskiego.
- Ale przecież ja nie od dzisiaj te sprawy podnoszę, tylko od czasu, gdy podjąłem pracę w Agencji – odpowiedział Jan Radziemski.
Publikujemy w całości List otwarty Jana Radziemskiego do marszałka Gustawa Marka Brzezina.
Szanowny Panie Marszałku,
Zdecydowałem się na ten desperacki krok, w nadziei, że w końcu Zarząd Województwa z Panem na czele zajmie się na poważnie sytuacją w Warmińsko Mazurskiej Agencji Rozwoju Regionalnego. Miałem okazję kilkukrotnie rozmawiać z Panem o najważniejszych kwestiach związanych z funkcjonowaniem Agencji. Zwracałem uwagę na konieczność dokonania radykalnych zmian i pozbycia się spuścizny lat minionych. Sądziłem, że jest Pan autentycznie zainteresowany przekształceniem Agencji w instytucję przyjazną przedsiębiorcom i służącą rozwojowi województwa. Niestety nic takiego nie nastąpiło.
Sztandarowa inwestycja Agencji – Centrum Wdrażania i Promocji Innowacji zamiast stać się ośrodkiem myśli innowacyjnej przekształciło się w zwykłe centrum konferencyjne. Centrum kosztowało kilka ładnych milionów złotych. Teraz przynosi nam potężne straty. W ubiegłym roku koszty wyniosły 800.000 zł. W tym roku za 5 miesięcy koszty przekroczyły 400.000 zł, a wpływy zamknęły się kwotą zaledwie 86.000 zł. Komu i czemu służy ten kosztowny obiekt? Wciśnięty Agencji na siłę w 2006 roku stanowi kulę u nogi i może doprowadzić firmę do bankructwa. Wszelkie propozycje zmiany tego stanu kierowane pod adresem Urzędu Marszałkowskiego pozostaja bez odpowiedzi. rzeczy Tak na marginesie, centrum działa już od 2013 roku a nie zostało jeszcze przez pańskie służby rozliczone.
Czas najwyższy Panie Marszałku przestać pompować pieniądze w „wydmuszki” w postaci projektów, które nie służą przedsiębiorcom, za to są okazją do zarobienia pieniędzy przez wąską grupę osób. Przykłady Pan zna, bo nie raz o tym rozmawialiśmy. Warto dokonać przeglądu różnego rodzaju opracowań i raportów, za które zapłacono grube miliony, a tak naprawdę są dyrdymałami pisanymi na zasadzie „kopiuj - wklej”. Zastanawiam się, ilu przedsiębiorców tak naprawdę z nich skorzystało. Czy nie można było tych pieniędzy lepiej wydać.
Po co finansujemy dwa centra: Centrum Obsługi Inwestora i Centrum Obsługi Inwestora i Eksportera. Oba podmioty zajmują się praktycznie tą samą problematyką. Przez kilka lat mieściły się nawet w tym samym korytarzu. W ciągu 6 lat mojej pracy w Agencji nie spotkałem tam żadnego przedsiębiorcy. Jeśli tak ma wyglądać wspieranie przedsiębiorczości, to nasze województwo, i tak najbiedniejsze, nie ma najmniejszych szans na dogonienie pozostałych. Zamiast się rozwijać człapiemy jak stara szkapa.
Nie dość, że nie potrafimy skutecznie pomóc przedsiębiorcom to jeszcze ich gnębimy. Nie rozumiem kompletnie dlaczego znaleźliśmy się w gronie tworzącym Warmińsko – Mazurską Grupę Roboczą ds. przeciwdziałania nieprawidłowościom i przestępstwom na szkodę interesów finansowych Unii Europejskiej. Od początku to przedsięwzięcie budziło kontrowersje. Agencja powinna wspierać przedsiębiorców a nie na nich donosić! Od pilnowania porządku na tym polu są inne organy. Rozumiałbym gdyby nasza rola ograniczała się do poszerzania wiedzy policji, UKS, prokuratury itp. w zakresie funduszy europejskich. Ale tak chyba nie jest. Świadczy o tym liczba spraw kierowanych do prokuratury i policji, często bez głębszego uzasadnienia. Budzi to mój sprzeciw, tym bardziej, że sama Agencja od lat uwikłana jest w sprawy prokuratorskie. W takiej sytuacji stawianie się w roli arbitra wygląda kuriozalnie.
Wspomniane przeze mnie kwestie stanowią niewielki procent problemów trapiących Agencję. Wymienianie ich wszystkich zajęłoby kilkanaście stron. Znane są od lat, ale żaden z organów nadzorujących spółkę nic w tej sprawie nie zrobił. Proszę więc potraktować mój list z całą powagą przestać „zamiatać pod dywan” Zamiast eliminować negatywne zjawiska eliminuje się niewygodne osoby. Taki los spotkał członka Rady Nadzorczej pana J. Lorenza, ostatnio z rezygnował z funkcji Przewodniczacego RN pan Krzysztof Hećman, nie godząc się na firmowanie polityki prowadzonej przez Zarząd Województwa wobec Agencji. Czas wyciągnąć z tych faktów właściwe wnioski.
Z wyrazami szacunku
Jan Radziemski
Członek Zarządu WMARR


Skomentuj
Komentuj jako gość