Przywrócenie tramwajów w Olsztynie znalazło się na liście 10 najlepszych inwestycji 10-lecia w subiektywnym rankingu tygodnika „Polityka". Ranking Cezarego Kowandy zawiera inwestycje, które zostały zrealizowane lub są w trakcie realizacji w Polsce i są współfinansowane z pieniędzy Unii Europejskiej.
Już samo zestawienie w tym rankingu tramwaju w Olsztynie z Centrum Nauki Kopernik, rozbudową metra w Warszawie, budową Pomorskiej Kolei Metropolitalnej, drogi ekspresowej S8 i terminalu LNG w Świnoujściu, musi wywołać w Olsztynie, a przynajmniej u części 3/4 mieszkańców, którzy byli za rozwojem komunikacji autobusowej, a nie budową tramwaju, konsternację.
Najciekawsze jest uzasadnienie red. Kowandy zestawienia budowy tramwaju w Olsztynie z budową np. metra w Warszawie:
"Po pół wieku przerwy do Olsztyna mają w przyszłym roku wrócić tramwaje. Będą wygodne, ciche i nowoczesne, a przy okazji pozwolą zmienić miasto na bardziej przyjazne pieszym i rowerzystom. Powrót tramwajów to bowiem szansa na rewitalizację całego centrum, tak jak stało się to w wielu miastach Europy Zachodniej, które po latach odkryły dla siebie na nowo ten ekologiczny środek transportu".
Co mnie zaskoczyło w tym uzasadnieniu, to stwierdzenie, że dzięki tramwajowi Olsztyn ma szansę na rewitalizację całego centrum, przywrócenia go pieszym i rowerzystom. Czy autor rankingu naprawdę w to wierzy, że wyłącznie wprowadzenie tramwaju do centrum Olsztyna jest w stanie przywrócić go pieszym i rowerzystom? Czy bez tramwaju, a za sprawą buspasów jest to niemożliwe? Jest, wystarczy tylko wola polityczna rządzącej koalicji, ale rządzący miastem radni PO wcale nie chcą osiągnąć tego celu, który tramwajom stawia red. Kowanda z „Polityki". Głośno protestują przeciwko wyłączeniu po jednym pasie ruchu na odcinku Al. Piłsudskiego, na którym ma biec linia tramwajowa. Chcą, by ulice centrum nadal pełniły rolę tranzytową. Dlaczego ich w tym wsparli radni PiS, pozostaje dla mnie zagadką?
Argumentacja red. Kowandy tym bardziej wydaje się na siłę dorobioną ideologią, aby zamknąć „dziesiątkę", gdyż z kolei modernizację Łódzkiego Tramwaju Regionalnego umieścił na liście „10 najgorszych inwestycji 10-lecia". O tej inwestycji napisał:
„Miał być kręgosłup komunikacyjny aglomeracji łódzkiej, a wyszedł ogryzek. Wbrew nazwie projektu długa linia tramwajowa z północy na południe została wyremontowana tylko w granicach Łodzi, bo mniejsze gminy nie znalazły pieniędzy na wkład własny. Do tego tramwaje po modernizacji torów wcale nie przyspieszyły, jak obiecywano mieszkańcom".
Zwracam uwagę na to zdanie: „tramwaje po modernizacji torów wcale nie przyspieszyły, jak obiecywano mieszkańcom". Pamiętam dobrze te obietnice, mieszkałem wówczas w Łodzi. Tak samo mamiono mieszkańców Łodzi, jak teraz mieszkańców Olsztyna, a przede wszystkim mieszkańców betonowej sypialni w Jarotach. Wmawia się im, że błyskawicznie dojadą do centrum, dzięki zielonej fali dla tramwaju.
Prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz zaklina się, że tramwaj w Olsztynie pojedzie we wrześniu 2015 roku. Pytanie, tylko jakim kosztem?
W lokalnej „Gazecie Wyborczej" (10.05. „Topnieje budżet na tramwaje. Czy wystarczy pieniędzy?") prezydent Piotr Grzymowicz przyznał w końcu, że tak marnotrawnie realizuje tę inwestycję, że zabraknie grubych milionów na jej zrealizowanie. Hiszpanie chcieli zaprojektować i zbudować linie tramwajowe za 250 mln zł. Po zerwaniu przez prezydenta kontraktu okazuje się, że budowa ul. Obiegowej będzie droższa o 11 mln zł, a to tylko 1,1 km z 11 km całej linii tramwajowej.
Nadal nie wiadomo, kto i za ile zbuduje torowisko A (przy ulicach Kanta - Witosa - Płoskiego - Sikorskiego -Tuwima), C (Żołnierska - Kościuszki - Dworcowa - Towarowa) i D (Piłsudskiego). „To znaczy, że inwestycja robi się o wiele droższa. W czarnym scenariuszu mogłoby nawet zabraknąć na nią pieniędzy". - czytamy w „GW".
Ratusz miał już poinformować o sytuacji Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju. „Prezydent uspokaja jednak, że miasto nie zbankrutuje".
Na czym prezydent Piotr Grzymowicz opiera to zapewnienie? Ano na tym, że brakujące miliony ściągnie z Hiszpanów!
„Wystąpiliśmy do Hiszpanów o wypłacenie miastu odszkodowania w wysokości 50 mln zł [za niewywiązanie się z kontraktu - red.]. Jeśli firma nie zrobi tego w ciągu 14 dni, sięgniemy do gwarancji wpłaconej do banku przez Hiszpanów - mówi prezydent. - A to 25 mln zł" - zapewnia prezydent czytelników „GW".
Już to widzę, jak FCC pokornie, po otrzymaniu wezwania z ratusza, przelewa na konto gminy Olsztyna 50 mln zł.
Całkowity koszt inwestycji tramwajowej to 496 mln zł. Dofinansowanie z Unii wyniesie 350 mln zł. Prezydent do dzisiaj nie podał mieszkańcom Olsztyna, o ile wzrośnie dopłata z budżetu miasta do MPK po uruchomieniu tramwaju i skąd weźmie 30 mln zł na budowę nowej zajezdni MPK w Pieczewie? Jej budowy nie ma w projekcie tramwajowym.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość