Na sesji Rady Miasta Olsztyna 26 lutego starły się dwie koncepcje budżetu obywatelskiego. Jedna – powinny realizować go rady osiedla, które go wymyśliły w 2009 roku. Druga – należy poprawić błędy z I edycji i utrzymać OBO.
Jako że tzw. „spotkanie ewaluacyjne" w ratuszu 11 lutego wywołane interpelacją wiceprzewodniczącego Rady Miasta Olsztyna Grzegorza Smolińskiego w sprawie OBO zamiast wyjaśnić wszystkie wątpliwości tylko pogłębiło niezadowolenie, dyskusja przeniosła się na sesję Rady Miasta Olsztyna 26 lutego. Sesję otworzyło wystąpienie przewodniczącego Rady Osiedla Zielona Górka Ireneusza Nowika, który nie zostawił na grupie roboczej OBO suchej nitki. Oto jego wystąpienie:
- Nigdy nie byłem przeciwnikiem OBO. Przeciwnie, to kilka rad osiedlowych wymyśliło OBO w 2009 roku. Wówczas zawiązała się grupa inicjatywna złożona z przewodniczących rad osiedli: Jana Kopytowskiego (Brzeziny), Stanisława Sosaka (Kortowo), Piotra Kowalskiego (Kościuszki), Stefana Ziółkowskiego (Kętrzyńskiego) i Leszka Dąbrowskiego z Podgrodzia. Upoważniliśmy Janka Kuleckiego do negocjacji z kandydatem na prezydenta Piotrem Grzymowiczem: w zamian za poparcie w wyborach, jak wygra będzie każdego roku przekazywał na inwestycje radom osiedlowym po 50 tys. zł. Prezydent do 2012 roku wywiązywał się z umowy. Do rad osiedli wpływały wnioski mieszkańców, na co tę kwotę przeznaczyć. Następnie rada konsultowała propozycje z mieszkańcami i wskazany projekt był realizowany (w naszym przypadku budowa chodnika na Malinowej i Jeżynowej).
- Ale w maju 2012 roku prezydent oświadczył, że nie dostał 8,5 mln zł subwencji i nie ma nam z czego dać tych 50 tys. zł. Nie spieraliśmy się. Nie ma, to nie ma. Nagle w czerwcu 2013 roku szum, bo są 2 mln zł na projekty mieszkańców. Myślałem, że prezydent dostał na to jakieś dodatkowe pieniądze z budżetu państwa. A potem się dowiaduję, że to z budżetu miasta! Powiedziano nam, że szczegółów dowiemy się od moderatorów. Po miesiącu dzwoni do mnie facet (Łukasz Pacyński), że chce się spotkać, ale spotkanie ja przygotowałem, a nie moderator! To ja rozlepiłem ogłoszenia w sklepach i gdzie tylko. Ksiądz ogłosił na mszy. Na 12 czł. Rady Osiedla na spotkanie przyszło 7-miu i 2-óch mieszkańców, ale w sprawie zawalenia się skarpy. Moderator zrobił nam „pranie mózgu", jaki ważny jest OBO. Żadnych konkretów, więc ja przekazałem konkrety, iż 2 mln, po 50 tys. na osiedla itd. Umówiliśmy się z moderatorem na spotkanie kolejne za miesiąc, a to już było po interpelacji radnej Elżbiety Wirskiej, na co wydano pieniądze przy organizacji OBO. Odpowiedziano, że na propagandę, więc pytam moderatora, gdzie ma te plakaty, ulotki? Odpowiada: nie mam, więc znów sam zwołałem zebranie. Na tym zebraniu sami wybraliśmy projekt – budowa placu zabaw. Na trzecie spotkanie moderator też przyszedł nie przygotowany. Powiedziałem mu, że ja urny nie będę pilnował. Ludzie więc wzięli po 100 kart do głosowania, a głosy wrzucali do urny w ratuszu.
- Na każdym spotkaniu z prezydentem naciskałem na dokładne rozliczenie tych 30 tys. zł, które poszło na OBO. Pani dyrektor Michniewicz odpowiadała ogólnie, że na edukację i na wynagrodzenie moderatorów, ale że to były niewielkie pieniądze. Bańka pękła na spotkaniu w ratuszu 11 lutego. Wtedy pani Michniewicz powiedziała, że na 4 moderatorów poszło 13 400 zł brutto. Czyli, że wzięli po ponad 3 tys. zł za nic. Teraz zawieszono rozliczenie w Internecie. Czytam w nim, że na edukacje wydano 12 148 zł i 3 grosze, a na moderatorów już nie 13 400 zł, a 11 400 zł. Moderator-rekordzista (Łukasz Czarnecki-Pacyński), ten który przychodził do nas, skasował w sumie 5 400 zł (18 spotkań x 300 zł). Dalej, że wolontariusze zaoszczędzili kwotę 13 tys. zł, z tego 2 tys. zł miała zaoszczędzić pani Falej a 9,5 tys. zł pan Skórski.
- Czym się różnił budżet osiedlowy w roku 2010 od I edycji OBO w 2013 roku? Teoretycznie niczym, i w 2010 i w 2013 osiedla dostały po 50 tys. zł. Praktycznie wszystkim. My, jako rady osiedla robiliśmy to perfekcyjnie, ale bez błysków fleszy i kamer. Nawet wzmianka w mediach się o tym nie ukazała. A przy OBO zrobiono wielkie „aj waj", nominacja do nagrody dla twórców OBO. A czym zasłużyła się grupa OBO? Na zebrania nikt z mieszkańców nie przychodził. Projekty wpłynęły bez kosztorysów. Liczba głosujących to fikcja, bo jeden chodził po ludziach i sam zbierał głosy, więc dostaliśmy nie 50 tys. zł a 175 tys. zł za „wysoką frekwencję". A są osiedla, które nie dostały ani grosza.
Zgłaszam wniosek: zamiast OBO wrócić do budżetów osiedlowych z lat 2010-11, bo to my z rad osiedlowych wymyśliliśmy OBO, gdy pan Skórski jeszcze koszulę w zębach nosił. Grupa robocza OBO jeśli ma trochę ambicji i honoru powinna zrezygnować z tej nominacji do nagrody.
Następnie przewodnicząca Rady Osiedla Kortowo Jolanta From złożyła oświadczenie swojej rady.
OŚWIADCZENIE CZYTAJ TUTAJ
- Oczekujemy wyjaśnienia, dlaczego sprawozdania moderatorki nie ujawniono radzie osiedla od razu – zakończyła swoje wystąpienie Jolanta From.
Następnie głos zabrał przewodniczący RO Jaroty Jerzy Krasowski, który chwalił OBO:
- U nas OBO prawidłowo przebiegało, może tylko źle, że to odbywało się w czasie wakacji. Ale projekty złożyliśmy, pomogły nam szkoły, media. Na 13 tys. mieszkańców zagłosowało 3 tys. osób. Uważam, że obecnie takimi wystąpieniami (jak p. Nowika – przyp. mój) zrażamy społeczeństwo, powodujemy destrukcję. Nie róbmy zawieruchy, rozróby. Mam wniosek, by Rada Miasta zaapelowała do mieszkańców: bierzmy aktywny udział w tworzeniu OBO.
Radny Paweł Ejzenberg: - Wnoszę, by procedurę głosowania na projekty OBO zostały przyjęte w formie uchwały Rady Miasta. Ona musi być przejrzysta, jeśli chcemy oczyścić tę ideę.
Radny Mirosław Gornowicz (klub prezydencki Ponad Podziałami): - Na początku byłem umiarkowanym zwolennikiem OBO, bo skoro zostaliśmy wybrani przez mieszkańców, to po co cedowanie decydowania o budżecie znów na mieszkańców, skoro oni nas po to wybrali do rady? Ale rozumiem, że chodzi o upodmiotowienie społeczeństwa, zwiększenie aktywności mieszkańców. Uważam, że należy rozliczyć, może nawet ukarać osoby, które zawiniły, ale nie ośmieszać samej idei, bo damy sygnał społeczeństwu, że nie warto się w nic angażować. Dawanie sprawy do prokuratury, to strzelanie do wróbla z armaty.
Radny SLD Krzysztof Kacprzycki: - Zrobiło się olsztyńskie piekiełko. Na Osiedlu Generałów OBO dobrze wypadło. Przychodziło na spotkania po kilkaset osób, zagłosowało blisko 800, jedna osoba się pomyliła, zagłosowała będąc mieszkańcem innej gminy. Dzięki projektom OBO ludzie poczują się odpowiedzialni za to, na co głosowali. Może nie będzie aktów wandalizmu. Zmarnujemy ten dorobek, jeśli będziemy grozić palcem i piętnować ludzi, którzy się zaangażowali, tak jak Jarosław Skórski, kosztem swojej rodziny.
Radna Elżbieta Wirska (Solidarna Polska): - Mówienie, że panem Nowikiem kieruje chęć rozrabiania jest niedopuszczalne. Uważam tak samo, że I edycja OBO nie spełniła podstawowego celu - nie zaktywizowała obywateli. Na spotkania przychodzili tylko przedstawiciele RO. Nie odbierajmy kompetencji radom osiedli. To one są najlepszymi moderatorami. To pan Krasowski mówił, że przed OBO za 50 tys. zł ustawili ławki przy Wilczyńskiego. Rady osiedlowe najlepiej wiedzą, o trzeba ich osiedlom. Dajmy im te środki, a rady zrobią konkurs projektów.
Radna Krystyna Flis (Demokratyczny Olsztyn): - Przewodniczący rad osiedli byli moderatorami OBO za darmo. Tymczasem daje się pieniądze z budżetu miasta tzw. „społecznikom" na różne akcje.
Wiceprzewodniczący RMO Grzegorz Smoliński (PiS): - Przypomnę może, co było istotą mojej interpelacji. Cytuję ze sprawozdania moderatorki:
„Mieszkańcy przychodzili z 6-10 dowodami, bądź telefonami. Brali karty i wpisywali wszystkie namiary na daną osobę, podpisując się za nią. Niektórzy raczyli poinformować te osoby, na jaki projekt oddają ich głos, a inni nie. Moje apele nie pomagały, że to fałszerstwo. Odwracali się i z lekkim uśmiechem: "Jak coś to Pani nic nie widziała" .
Gdyby radny Krzysztof Kacprzycki otrzymał taką informację, to czy zareagowałby czy nie? Postawiono mi zarzut, że dopiero w styczniu 2014 roku zgłosiłem interpelację, bo w styczniu otrzymałem informację! I to dzięki mnie doszło do otwartego spotkania w ratuszu 1 ltego, bo przekonałem do tego pana Dariusza Kraszewskiego z Fundacji „Batorego" (początkowo spotkanie miało być zamknięte). W interpelacji nie podałem nazwisk ani nazwy osiedla, bo chodziło mi tylko o ujawnienie mechanizmu. Trzeba dopracować regulamin OBO i przyjąć go uchwałą rady miasta.
Zarzucono mi, że miałem cel polityczny i rozpocząłem kampanię wyborczą. Przecież ta interpelacja głosów mi nie przysporzy. Przeciwnie. Stwierdzam też, że prezydent o sprawozdaniu moderatorki z głosowania w Kortowie nie wiedział i niczego nie ukrywał.
Prowadzącymi spotkanie ewaluacyjne w sprawie OBO w ratuszu 11 lutego były osoby, które są stroną w sprawie poruszonej w mojej interpelacji. Moderatorów nie było na spotkaniu. Jak powiedział mi po tym spotkaniu pan Kraszewski z Fundacji „Batorego" ta pani moderatora, która obsługiwała Kortowo odbierała "dziwne telefony". Na zebraniu została zaatakowana przez przewodniczącą Rady Osiedla Kotowo. Mnie dwie panie prowadzące odebrały głos, gdy chciałem odpowiedzieć na atak ad personam przewodniczącej Rady Osiedla Kortowo. Panie prezydencie, czy w ten sposób ma się wyrażać idea obywatelska? Gdyby osoby z grupy roboczej OBO od razu przyznały się do błędu nie uczestniczylibyśmy w latynoamerykańskim tasiemcu. Poczułem się tak, jakbym to ja i moderatorka z Kotowa, byliśmy głównym sprawcą błędów organizatorów OBO.
Krzysztof Kacprzycki: - OBO nie odebrało kompetencji RO. Przeciwnie, tylko dodało im obowiązków.
Wiceprzewodnicząca RMO Halina Ciunel (PO): - Nie dezawuujmy OBO. Błędy niewątpliwie były. Trzeba opracować regulamin i przedstawić radzie miasta.
Radny Dariusz Rudnik (PiS): - Jaka była geneza OBO? Otóż wszczęto procedurę referendalną odwołania prezydenta i wtedy to zgłoszono tę ideę. Słyszymy, że prezydent podjął zobowiązanie wobec grupy rad osiedlowych przekazywania środków. Przecież RO to organy pomocnicze RMO. Pan prezydent będąc dysponentem pieniędzy publicznych nakłaniał rady osiedla do określonych zachowań wyborczych.
Samorządność ma charakter fasadowy. Najważniejsze decyzje zapadają w małych gremiach. Jako radni zostaliśmy pozbawieni prawa zgłaszania wniosków inwestycyjnych do Woj. Planu Inwestycyjnego. Nie jestem przeciwnikiem OBO. To forma populistycznego wykorzystywania inicjatywy społecznej do celów politycznych. W sprawie strategicznej jak MPEC jednoosobowo, zgodnie z prawem, decyduje prezydent, a w sprawie 0,2% budżetu miasta pozwolono decydować mieszkańcom. To traktowanie mieszkańców jak dzieci. Nie chcę odbierać głosu mieszkańcom w tej sprawie, jeśli liczenie głosów będzie uczciwe. Bo czy pierwsze liczenie głosów było lekcją obywatelskości? Za taką realizację OBO nie na miejscu jest wnioskowanie o nagrody. OBO tak, ale nie w takiej formule.
Relacja i zdjęcia Adam Socha
PS. Do kogo trafi nagroda Super Samorząd 2013 okaże się w piątek 28 lutego. Nominowanych zostało 13 organizacji i współpracujących z nimi samorządów. W tym gronie znalazły się także władze Olsztyna wraz ze Związkiem Stowarzyszeń "Razem w Olsztynie" i SWAO Zatorze.
Nagrodę otrzymują samorządy, w których mieszkańcy i władze najskuteczniej współpracują ze sobą, realizując wspólne projekty w ramach akcji Masz Głos, Masz Wybór. Patronat nad nagrodą objął prezydent RP Bronisław Komorowski. W niedzielę 2 marca w Pałacu Prezydenckim odbędzie się gala wręczania nagród za inicjatywy obywatelskie.
Do kogo trafi nagroda Super Samorząd 2013 okaże się w piątek 28 lutego. 13 Nominowanych zostało 13 organizacji i współpracujących z nimi samorządów. W tym gronie znalazły się także władze Olsztyna wraz ze Związkiem Stowarzyszeń "Razem w Olsztynie" i SWAO Zatorze.
Nagrodę otrzymują samorządy, w których mieszkańcy i władze najskuteczniej współpracują ze sobą, realizując wspólne projekty w ramach akcji Masz Głos, Masz Wybór. Patronat nad nagrodą objął prezydent RP Bronisław Komorowski.
Skomentuj
Komentuj jako gość