Józef Gdański, szef wojewódzkiej policji, wystosował oświadczenie w sprawie pogrzebu gen. Kazimierza Dudka. Dawni opozycjoniści i niektórzy parlamentarzyści z Warmii i Mazur byli oburzeni, że były oficer Służby Bezpieczeństwa został pożegnany z honorami, a w uroczystości uczestniczył komendant.
„Ubolewam nad tym, że część społeczności, a w szczególności osoby represjonowane w stanie wojennym poczuły się dotknięte ceremoniałem policyjnym podczas pogrzebu gen. Kazimierza Dudka”
- pisze Józef Gdański.
„Nie było to zamierzone. Przy podejmowaniu decyzji kierowałem się zasadą legalizmu, bezstronnością oraz apolitycznością w ocenie dokonań zawodowych zmarłego. Kompetentne organy śledcze i sądowe Rzeczypospolitej Polskiej nie dokonały przez ostatnie 22 lata prawnej oceny jego działalności. Nie został pozbawiony generalskich godności”-
dodaje komendant.
„Ceremoniał policyjny podczas pogrzebu odbył się na prośbę Przewodniczącego Zarządu Wojewódzkiego Stowarzyszenia Emerytów i Rencistów Policyjnych w Olsztynie oraz rodziny zmarłego gen. Kazimierza Dudka. Przewiduje on udzielenie asysty na pogrzebie. Mam nadzieję, że decyzję, którą podjąłem w obliczu śmierci starego człowieka, nie wpłynie jednak na dobre relacje policji ze społeczeństwem”-
wyjaśnia. Komendant jednak wciąż broni się kuriozalnym stwierdzeniem, że komunistyczny siepacz nie był skazany i dlatego mógł zostać pochowany z honorami.
w pierwszych dniach września w Olsztynie pochowano gen. Kazimierza Dudka, ostatniego szefa SB w byłym woj. olsztyńskim z asystą honorową: udziałem kompanii honorowej, która oddała salwę i sztandarem Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie. Wiele ofiar generała żyje dziś w nędzy.
„On był siepaczem a nie milicjantem” –
mówił olsztyńskiej „Debacie” mec. Józef Lubieniecki, internowany 13 grudnia 1981 roku z nakazu Kazimierza Dudka. Lubieniecki został internowany pomimo tego, że chronił go immunitet sędziowski (był sędzią sądu pracy).
„Ten człowiek złamał wielu ludziom życie, bezprawnie pozamykał w więzieniu. Niszczył wszelkie wolnościowe, demokratycznie działania opozycji. To skandal, że takim ludziom daje się asystę honorową. To nie był człowiek honoru!”-
dodał były opozycjonista.
Ofiary stanu wojennego wydali oświadczenie przeciwko decyzji komendanta. W liście otwartym wystosowanym do wojewody składają oni wotum nieufności w stosunku do autora decyzji o uczczeniu esbeka - obecnego komendanta wojewódzkiego policji Józefa Gdańskiego. To on dał zgodę na państwowe honory na tym pogrzebie.
Byli opozycjoniści w pełnych goryczy słowach stwierdzają m.in.:
"Relatywizm moralny i pobłażliwość wobec komunistycznych siepaczy stała się bolesnym znakiem firmowym demokratycznej Polski".
„Gen. Kazimierz Dudek swoją karierę rozpoczął w 1952 r. w Urzędzie Bezpieczeństwa i był ostatnim komendantem komunistycznej policji politycznej w naszym województwie, poświęcając swoje życie gorliwej obronie systemu totalitarnego. 13 grudnia 1981 r. na jego, wydany z naruszeniem prawa, rozkaz wywleczono z domów ludzi, którzy według płk. Dudka „chcieli obalić władzę ludową”. W 1983 r. płk. Dudek z dumą podkreślał, że obok wojska to „Milicja i Służba Bezpieczeństwa dźwigały w tym okresie główny ciężar walki z przeciwnikiem politycznym”. Z równą gorliwością zacierał hańbiące dowody „chwały” podległych mu służb. Powołane przez niego w latach 1982 oraz 1988-1990 specjalne komisje zniszczyły 524 dokumenty dotyczące wprowadzenia stanu wojennego i 770 teczek dotyczących NSZZ „Solidarność”. Generalskie szlify otrzymał w 1987 r. za zasługi w pacyfikacji mieszkańców naszego województwa. Swoją bezkompromisowość komunistycznego oprawcy gen Dudek lubił okrasić niewybrednymi dowcipami na temat śmierci ks. Popiełuszki”-
czytamy w liście do Wojewody Warmińsko-Mazurskiego Mariana Podziewskiego, który nadzoruje Komendę Wojewódzką Policji.
„1 września 2012 r. ten nieprzejednany wróg wolnej Polski decyzją nadinspektora Józefa Gdańskiego, Komendanta Wojewódzkiego Policji, został w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej pochowany zgodnie z honorowym ceremoniałem w asyście policyjnej kompanii honorowej. Decyzja ta pozbawiona jest uzasadnienia prawnego. Zarządzenie Komendanta Głównego Policji w sprawie ceremoniału policyjnego nie wspomina o honorowaniu byłych milicjantów i esbeków. O rzeczywistej motywacji Komendanta Wojewódzkiego dowiadujemy się natomiast z jego kazuistycznej interpretacji przepisów dotyczących ceremoniału policyjnego i skandalicznych publicznych wypowiedzi o odpowiedzialności gen. Dudka przed historią oraz dywagacji na temat możliwego zagrożenia ze strony lecących w jego stronę kamieni”-
kontynuują byli opozycjoniści. Ich zdaniem relatywizm moralny i pobłażliwość wobec komunistycznych siepaczy stała się bolesnym „znakiem firmowym” demokratycznej Polski.
„Ale wszystko ma swoje granice. Afirmacja totalitarnego zła i stawianie go za wzór do naśladowania z użyciem symboli państwa demokratycznego przez jego wysokiego funkcjonariusza domaga się szybkiej i adekwatnej reakcji”-
czytamy w liście.
„Dlatego my, niżej podpisani byli więźniowie polityczni, osoby internowane i represjonowane przez gen. Dudka oraz działacze podziemia solidarnościowego zwracamy się do Pana, Panie Wojewodo, jako osoby nadzorującej pracę Komendy Wojewódzkiej Policji o wyjaśnienie wszystkich prawnych i moralnych okoliczności zaistniałej sytuacji. Uważamy, że spór o honor oficera domaga się honorowych rozwiązań. Nasz list proszę traktować jako wotum nieufności wobec komendanta Józefa Gdańskiego, wobec którego, do czasu podjęcia satysfakcjonujących nas decyzji, będzie obowiązywał środowiskowy ostracyzm wyrażający się nieobecnością przedstawicieli byłej opozycji niepodległościowej na spotkaniach i uroczystościach z jego udziałem”.
Pod listem podpisało się kilkudziesięciu opozycjonistów, prześladowanych przez komunistów w stanie wojennym w byłym woj. olsztyńskim. Wśród nich są przedsiębiorcy, dziennikarze, wydawcy mediów, posłowie na Sejm RP, wykładowcy akademiccy, prawnicy etc. Cała lista tutaj
Historyk IPN Renata Gieszczyńska, autorka pracy o Solidarności olsztyńskiej i współautorka informatora „Twarze olsztyńskiej bezpieki, mówi, że skala represji w stanie wojennym w b. woj. olsztyńskim, a więc internowań, aresztowań, zatrzymań, przesłuchań, inwigilacji, prześladowań w stosunku do liczby członków Solidarności, była jedna z najwyższych w kraju. Kazimierz Dudek swoją karierę w UB zaczął w 1952 roku. Od 16 stycznia 1970 do 15 września 1972, a więc w okresie masakry stoczniowców na Wybrzeżu, był zastępcą komendanta wojewódzkiego MO ds. SB, następnie został przeniesiony do Olsztyna na stanowisko I zastępcy komendanta wojewódzkiego MO ds. SB i jako szef SB przygotowywał listy działaczy Solidarności do internowania, a od 1 stycznia 1981 roku kontynuował represje jako komendant wojewódzki aż do 5 lutego 1990 roku, do czasu zwolnienia ze służby. Portal „Debata” cytując „Twarze olsztyńskiej bezpieki” opisuje, że jak w sierpniu 1982 roku olsztyńska SB aresztowała kilku pracowników OZGrafu. Sąd wymierzył im drakońskie wyroki, skazując pracowników na kary kilku lat więzienia. Jedna z sąsiadek internowanej popełniła samobójstwo po przesłuchaniu.
„W 1985 roku, w I rocznicę śmierci ks. Jerzego Popiełuszki, na rozkaz komendanta Dudka Olsztyn był pełen patroli ZOMO. Jeden z nich zatrzymał 19-letniego Marcina Antonowicza, tylko dlatego, że miał przy sobie legitymację studenta I roku Politechniki Gdańskiej. Niedługo po zatrzymaniu wezwano karetkę pogotowia do leżącego na jezdni, nieprzytomnego Marcina. Ten olimpijczyk z chemii wkrótce potem zmarł. Nikt za jego śmierć nie poniósł odpowiedzialności. Po pogrzebie dziesiątki mieszkańców Olsztyna, którzy wzięli w nim udział było wzywanych na przesłuchania w związku udziałem „w nielegalnym pochodzie”. Przesłuchano wszystkie osoby, które miały jakikolwiek związek z pogrzebem: grabarza, kwiaciarki, które przygotowały wieniec itd. Za ostatnie słowo nad trumną Marcina stracił stanowisko rektor Politechniki Gdańskiej, Prof. Karol Taylor”
- czytamy w tekście Adama Sochy.
Dudek w 1987 roku za zasługi w gnębieniu Polaków z „Solidarności” został awansowany na stopień generała brygady. Po wyborach 4 czerwca 1989 roku nie chciał ustąpić ze stanowiska. Dopiero na skutek żądań posłów OKP z Olsztyna i związku zawodowego funkcjonariuszy policji został zwolniony ze służby 5 lutego 1990 roku. Nie poddał się weryfikacji. Przez wiele lat Dudek odbierał wysoką emeryturę i żył w okazałej willi. Był znany z uwielbienia gry w tenisa i opowiadania dowcipów o ks. Popiełuszce. Wielu represjonowanych przez niego ludzi żyje dziś w nędzy. 1 września generał został pochowany z udziałem kompanii honorowej, która oddała salwę i sztandarem Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zwróciło się do Komendy Głównej Policji o wyjaśnienia w tej sprawie.
Ł.A
Skomentuj
Komentuj jako gość