logodebata

Wspomóż jedyny portal na Warmii i Mazurach, który nie boi się publikować prawdy o politykach i jest za to ciągany po sądach. Nigdy, przez prawie 18 lat istnienia, nie dostaliśmy 1 grosza dotacji publicznej. Redaktorzy i autorzy są wolontariuszami. Nr konta bankowego Fundacji „Debata”: 26249000050000450013547512. KRS: 0000 337 806. Adres: 11-030 Purda, Patryki 46B

sobota, listopad 08, 2025
  • Debata
  • Wiadomości
    • Olsztyn
    • Region
    • Polska
    • Świat
    • Urbi et Orbi
    • Kultura
  • Blogi
    • Łukasz Adamski
    • Bogdan Bachmura
    • Mariusz Korejwo
    • Adam Kowalczyk
    • Ks. Jan Rosłan
    • Adam Jerzy Socha
    • Izabela Stackiewicz
    • Bożena Ulewicz
    • Mariusz Korejwo
    • Zbigniew Lis
    • Marian Zdankowski
    • Marek Lewandowski
  • miesięcznik Debata
  • Baza Autorów
  • Kontakt
  • Jesteś tutaj:  
  • Start
  • Wiadomości
  • Olsztyn

Olsztyn

Radny Pancer grozi krokami prawnymi, jeśli nie usunę informacji na jego temat

Szczegóły
Opublikowano: poniedziałek, 14 kwiecień 2025 09:41
Adam Jerzy Socha

Chodzi o wzmiankę na temat miejsca zamieszkiwania Piotra Pancera w chwili startu do Rady Miasta Olsztyna z listy KO. Pierwszy raz poruszyłem tę sprawę w satyrycznej rubryce pt. „Debatka” na portalu „Deb@ty” 29 grudnia 2024 roku. Następnie w tekstach na portalu pt. „Pilnie potrzebna posada dla olsztyńskiego radnego KO P. Pancera. Wodkan? Totek?”, opublikowanym 3 stycznia 2025 roku oraz „Radny PO Piotr Pancer dostał posadę w Muzeum Warmii i Mazur”, opublikowanym 5 lutego 2025 roku. Poruszyłem sprawę zamieszkania radnego, bowiem Kodeks Wyborczy mówi, że radny musi fizycznie mieszkać w gminie, w której sprawuje mandat. Sprawa formalnego zameldowania jest drugorzędna.

Liczyłem, że może radni pozycji złożą wniosek o wszczęcie postępowania administracyjnego w sprawie ustalenia miejsca faktycznego zamieszkiwania Piotra Pancera w okresie startu do Rady Miasta Olsztyna. Niestety, nic takiego nie nastąpiło.

Sam radny zareagował dopiero podczas sesji 26 marca. Podszedł do mnie i zażądał podania miejsca jego zamieszkania tak, jak mi powiedział w przerwie sesji 29 stycznia br.

W przerwie sesji 29 stycznia to ja podszedłem do radnego. Rozmowa przebiegała następująco (według zapisu cyfrowego):

- Panie radny, w wywiadzie dla Nowego Kuriera Iławskiego potwierdził Pan, że mieszka w Iławie.

Radny Piotr Pancer: Skąd Pan ma tą informację?

- Z Nowego Kuriera Iławskiego.

Radny Piotr Pancer: Z jakiej daty?

- No, sprzed kilku lat to był wywiad (z 2020 roku, po objęciu przez Pancera stanowiska dyrektora domu kultury w Suszu). Gdzie jest miejsce Pana życia?

Radny Piotr Pancer: Gdzie jest takie moje miejsce życia?

- Gdzie pan mieszka z żoną, dziećmi, gdzie pan się uda po sesji?

Radny Piotr Pancer: Po sesji wrócę na ulicę Prostą, gdzie mam mieszkanie i na co dzień mieszkam.

- W Olsztynie na ulicy Prostej?

Radny Piotr Pancer: Tak jest. Dziennikarze niech się o mnie nie martwią. O to się martwi pełnomocnik wyborczy Wojewody, on ma moje dokumenty, on je sprawdzi.

- Gdzie pan wcześniej mieszkał?

Radny Piotr Pancer: Wcześniej mieszkałem w Gutkowie.

- Wiem, że pana ojciec tam mieszka. Pracowałem w komisji wyborczej w Gutkowie, pan z tatą przyszedł głosować. A od kiedy mieszka pan na Prostej?

Radny Piotr Pancer: Dwa miesiące mniej więcej. Po prostu zmieniłem miejsce zamieszkania na swój okręg wyborczy i to jest też takie działanie, którego nie można było wykonać od razu, bo nikt nie wiedział, że taka potrzeba moja będzie, bycia bliżej swoich wyborców i przy pełnionej funkcji Przewodniczącego Komisji Kultury. To mnie ułatwia wykonywanie zadań.
Olsztyn opuściłem świadomie raz na okres studiów, pojechałem do Warszawy, skończyłem Wyższą Szkołę Handlu i Prawa. Później te zadania zawodowe wykonywałem jako wieloletni pracownik Urzędu Marszałkowskiego, także w Suszu, w Giżycku, w Działdowie. Praca menadżera taka jest, taka trochę jak wojskowego”.

Pierwotnie w tekście napisałem, że radny od dwóch miesięcy mieszka w Olsztynie. Po żądaniu ustnym radnego Pancera podczas sesji 26 marca, uszczegółowiłem wypowiedź radnego:

„Cały czas byłem i jestem mieszkańcem Olsztyna, natomiast od dwóch miesięcy mieszkam na Starym Mieście - wyjaśnił mi Pancer, który radnym został dzięki temu, że Sylwia Rembiszewska-Piątek, po powołaniu na stanowisko wiceprezydenta, zrezygnowała z mandatu radnej. Radny należy do klubu KO i jest przewodniczącym komisji kultury”.

Byłem przekonany, że sprawa jest zamknięta. Jednak ku mojemu zdumieniu, dostałem następnego dnia mail od radnego Pancera:

„Wezwanie do usunięcia nieprawdziwych informacji
Odebrane
Piotr Pancer
czw., 27 mar, 08:53
do mnie
Szanowni Państwo,
w związku z pojawieniem się nieprawdziwych informacji, w publikowanych przez Państwa artykułach na stronie internetowej https://www.debata.olsztyn.pl, godzących bezpośrednio w moje dobre imię, wzywam jednorazowo i ostatecznie do usunięcia wszystkich nieprawdziwych informacji publikowanych przez Państwa we wszystkich formach nośnikowych. Termin usunięcia wszystkich nieprawdziwych informacji na mój temat wyznaczam do dnia 31.03.2025 r., godz. 12.00. Jeśli po wskazanym terminie nadal będziecie Państwo publikować materiały nieprawdziwe na mój temat, sprawę przekażę bezpośrednio do obsługującej mnie kancelarii prawnej.
Jednocześnie informuję, że w przyszłości będę przekazywał naruszenia mojego dobrego imienia bez wezwania do usunięcia nieprawdziwych treści.
Z poważaniem,
Piotr Pancer
Radny Rady Miasta Olsztyn
Przewodniczący Komisji Kultury
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.”

Przypuszczam, że Wezwanie wywołała wymiana zdań, pod koniec sesji 26 marca pomiędzy radnym Jarosławem Babalskim a radnym Piotrem Pancerem. Radny Jarosław Babalski rzucił w kierunku radnego Pancera: „niech pan uporządkuje swoje sprawy meldunkowe, gdzie pan właściwie mieszka?” Radny Pancer odparł, że to pomówienie i zapytał o źródło? Radny Babalski odparł, że czytał w mediach.

Poniżej dalsza wymiana maili z radnym Piotrem Pancerem:

czw., 27 mar, 10:43
do Piotr Pancer
Szanowny Panie
Proszę zapoznać się z ustawą Prawo prasowe.
Żeby Pana wezwanie było skuteczne musi Pan wskazać, w jakich artykułach (tytuł), które informacje są nieprawdziwe?
Pozdrawiam
Adam Socha

Piotr Pancer
czw., 27 mar, 11:21
do mnie
Szanowny Panie,
moja prośba o analizę Państwa materiałów, które godzą w moje dobra osobiste jest oznaką dobrej woli.
Rozumiem, że odrzuca Pan moją propozycję usunięcia wszystkich, nieprawdziwych informacji, które znajdują się Państwa tekstach publikowanych na łamach Debaty, a co za tym idzie mam zgłaszać naruszenie dóbr osobistych?

Pozdrawiam,
Piotr Pancer
Radny Rady Miasta Olsztyn
Przewodniczący Komisji Kultury
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

<Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.>
czw., 27 mar, 13:13

do Piotr Pancer
Szanowny Panie,
Niczego nie odrzucam, tylko muszę wiedzieć, co mam usunąć czy zmienić, jakie zdanie (zdania) i z jakiego tekstu?
Pozdrawiam
Adam Socha

Piotr Pancer
pt., 28 mar, do mnie

Szanowny Panie,
rozumiem, że taki charakter przyjmują Pana drwiny z mojej osoby. Nie akceptuję takiej sytuacji. Ostatecznie wzywam Pana do zaprzestanie rozsiewania, propagowania, podsycania, sugerowania jakobym wystartował w wyborach niezgodnie z prawem. Celowo pisze Pan nieprawdę (mam printscreeny na dowód), celowo pomija Pan ważne szczegóły, które są dowodem na błędne twierdzenia Pana artykułów. Sugeruje Pan, że przed moim zwolnieniem (100% niezgodnym z prawem) ukazał się artykuł, w którym potwierdzam, że jestem mieszkańcem Iławy, a artykuł ma przynajmniej 4 lata.
Dla przypomnienie, sam potwierdził Pan, że przyjmował moje głosowanie w komisji wyborczej, co jednoznacznie świadczy o moich prawach wyborczych czynnych i biernych. Jestem obywatelem Olsztyna nie tylko przez meldunek, ale również przez fakt, iż jest to moje centrum życiowe - od wielu lat pełnie tu funkcje społeczne (Warmia Energa, Stowarzyszenie Pro Kultura i Sztuka) itd. wymienienie wszystkich powiązań z moim rodzinnym miastem wydaje się być w tej sytuacji zbędne.
Szanowny Panie, zabraniam Panu cytować i powoływać się na tą korespondencję publicznie. Jednocześnie informuję, że w dniu dzisiejszym trafi ona na biurko mecenasa Pożarskiego, reprezentującego mnie w sprawach o zniesławienie. Jeśli do do godz. 12.00 dnia 31.03.2025 r. nie usunie Pan wszystkich godzących w moje dobre imię informacji prasowych, których jest Pan autorem, sprawa nabierze charakteru prawnego.
Jednocześnie informuję, że w przyszłości nie będę prowadził z Panem korespondencji wyjaśniającej, a wszystkie przypadki godzenia w moje dobre imię, będą natychmiast przekazywane na drogę sądową”

(Nie spełniłem żądania radnego nie publikowania treści maila, bowiem nie była to wymiana maili w ramach towarzyskiej, prywatnej rozmowy a w ramach służbowych, Piotr Pancer podpisywał maile jako radny Rady Miasta Olsztyna i przewodniczący komisji kultury oraz wysyłał maile ze służbowego konta. Ja odpowiadałem ze służbowego konta redakcji jako dziennikarz).

<Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.>

pt., 28 mar, 18:16
do Piotr Pancer
Olsztyn 28.03.2025r.
Szanowny Pan
Piotr Pancer
Radny Miasta Olsztyna
Szanowny Panie Radny,
Wygrywa pan konkurs na dyrektora domu kultury w Suszu w 2020 roku, obejmuje stanowisko 29 lipca 2020 roku i pracuje pan na tym stanowisku do 23 grudnia 2024 roku. Z okazji wygrania konkursu Nowy Kurier Iławski przeprowadza z Panem wywiad:
https://www.kurier-ilawski.pl/teksty/Susz-Nowy-dyrektor-osrodka-kultury/5745
cytuję:
„– Mieszka Pan w Iławie, pracuje w Olsztynie. Czy nadal Pan zostanie w naszym mieście i będzie dojeżdżał do pobliskiego Susza?
– Rozwiewając wątpliwości: urodziłem się w Olsztynie, mieszkam w Iławie i będę dojeżdżał do pracy do Susza”.

W tym samym czasie "Gazeta Olsztyńska", też informując o objęciu przez Piotra Pancera stanowiska dyrektora Suskiego Domu Kultury, napisała w tekście, pod jednoznacznym tytułem: Iławianin będzie zarządzał suską kulturą":

"Piotr Pancer, który wygrał w konkursie na nowego dyrektora Suskiego Ośrodka Kultury, pracuje w Urzędzie Marszałkowskim i zajmuje się promocją. Nowy dyrektor miał konkurencję w postaci trzech innych osób, jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, również pracujących w kulturze. Pan Piotr od kilku lat mieszka w Iławie, a pochodzi z Olsztyna".

Zgodnie z kodeksem wyborczym kandydat na radnego musi zamieszkiwać na terenie danej gminy, z której kandyduje. To gdzie kandydat jest zameldowany jest kwestią drugorzędna, istotą jest to, gdzie faktycznie znajduje się jego centrum życia, gdzie mieszka jego żona/mąż i dzieci, i gdzie wspólnie prowadzą gospodarstwo domowe. Toteż to, że widziałem Pana pracując w komisji wyborczej, jako głosującego w 2024 roku w wyborach samorządowych może świadczyć tylko o tym, że był Pan cały czas zameldowany w domu rodziców (bo pod tym samym adresem był Pan zarejestrowany jako wyborca), ale faktycznie mógł Pan zamieszkiwać i żyć z rodziną w innym miejscu.

Gdybyśmy żyli w normalnym demokratycznym państwie prawnym, to po moim artykule, w którym zacytowałem wywiad z Nowego Kuriera Iławskiego, prezydent Olsztyna powinien był wszcząć postępowanie administracyjne, celem wyjaśnienia, gdzie Pan faktycznie żył, w jakiej miejscowości, w chwili kandydowania do Rady Miasta Olsztyna.

Ale żyjemy w takiej rzeczywistości, że gdy w poprzedniej kadencji rady miasta, do prezydenta wpłynęło zawiadomienie, iż czworo radnych jest fikcyjnie zameldowanych w Olsztynie a faktycznie mieszka w domach zbudowanych w ościennych gminach, prezydent Olsztyna co prawda wszczął postępowanie administracyjne, ale ono było tak prowadzone, żeby nie potwierdzić zawiadomienia, bowiem ci radni byli z PO, a PO było w koalicji rządzącej miastem.

Wówczas to ja, jako dziennikarz wykazałem zarówno fikcję tego postępowania administracyjnego, jak i udowodniłem, że pan Marcin Kuchciński pod wskazanym adresem w bloku na Nagórkach nigdy nie mieszkał, a jest tam tylko zameldowany u kuzyna.

Gdzie mieszka radny Marcin Kuchciński?

Nikt nie widział radnego Kuchcińskiego na Barcza 21

Moje śledztwo a następnie wyrok sądu spowodowały, że pan Marcin Kuchciński sam zrezygnował z mandatu radnego, gdyż dostał stanowisko w zarządzie województwa.

 Sąd wykreślił radnego PO Marcina Kuchcińskiego z rejestru wyborców w Olsztynie

Czy radny Kuchciński dokonał oszustwa wyborczego?

Tym bardziej obecnie nie dziwię się, że prezydent Olsztyna Robert Szewczyk, pana kolega partyjny, nie wszczął postępowania administracyjnego w Pana sprawie. Ja też nie zamierzam poświęcać czasu i energii na śledztwo w sprawie Pana faktycznego zamieszkiwania w czasie kandydowania do Rady Miasta Olsztyna. Wystarczą mi Pana odpowiedzi na następujące pytania:
1. Od kiedy do kiedy mieszkał Pan w Iławie?
2. Od kiedy Pana miejscem zamieszkania na stałe jest miasto Olsztyn?

Proszę o udzielenie odpowiedzi do 31 marca br.
Z poważaniem
Adam Socha,

dziennikarz,

Piotr Pancer

pon., 31 mar, 07:09

do mnie

Szanowny Panie Redaktorze,
zasadnością Pańskich działań zajmuje się już Kancelaria Prawna Robert Pożarski.
Naniósł Pan poprawkę w ostatnim artykule, zgodną z posiadanym nagraniem rozmowy ze mną, co stanowi potwierdzenie moich racji. Reszta jest godzącymi w moje dobre imię insynuacjami.

Podtrzymuję dotychczasowe żądania. Oczekuję usunięcia sugerujących treści, jakobym złamał prawo wyborcze.
Pozdrawiam,
Piotr Pancer
Radny Rady Miasta Olsztyn
Przewodniczący Komisji Kultury.

DEDYKUJĘ RADNEMU PIOTROWI PANCEROWI:

Wolność rozpowszechniania informacji, Zakaz cenzury prewencyjnej środków społecznego przekazu, Zakaz koncesjonowania prasy.

Art. 54 Konstytucji RP

Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
1. Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane.

Komentarz Rzecznika Praw Obywatelskich

Wolność słowa, wyrażana bezpośrednio lub poprzez środki przekazu, jest tradycyjną wolnością konstytucyjną. Artykuł 54 gwarantuje trzy odrębne choć powiązane ze sobą wolności: wolność wyrażania swoich poglądów, wolność pozyskiwania informacji oraz wolność rozpowszechniania informacji.

Wyrażenie „pogląd” należy w tym wypadku rozumieć jak najszerzej, jako wyrażanie osobistych ocen, prezentowanie opinii czy przypuszczeń, informowanie o faktach etc. Wolność ta ma zastosowanie zarówno w sferze publicznej jak i prywatnej (choć szczególnego znaczenia nabiera na gruncie przestrzeni publicznej, życia społecznego, a zwłaszcza politycznego), obejmuje osoby fizyczne i prawne. Forma wyrażania poglądów może być dowolna, niekoniecznie poprzez wypowiedzi słowne (np. poprzez noszenie określonego stroju).

Wolność pozyskiwania informacji dotyczyć może zbierania danych z dowolnych sfer życia publicznego (art. 61 Konstytucji nakłada na władze obowiązek udzielania odpowiednich informacji) lub prywatnego.

Poprzez rozpowszechnianie informacji należy rozumieć udostępnianie zebranych danych osobom trzecim (indywidualnie wybranym) lub upowszechnianie ich (czyli podawanie do wiadomości publicznej, np. poprzez środki społecznego przekazu). Potwierdza to konstytucyjną zasadę wolności prasy zawartą w art. 14.

Wolność słowa jest wolnością podstawową, która przysługuje każdemu, niezależnie od poglądów.

Wolność słowa jest chroniona również przez:
• Artykuły 14, 25, 49, 53 Konstytucji RP
• Akty prawa międzynarodowego, w tym Europejską Konwencję Praw Człowieka i Kartę Praw Podstawowych Unii Europejskiej

Prawo Prasowe. Art. 44. [Utrudnianie lub tłumienie krytyki prasowej]

1. Kto utrudnia lub tłumi krytykę prasową

- podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.

2. Tej samej karze podlega, kto nadużywając swego stanowiska lub funkcji działa na szkodę innej osoby z powodu krytyki prasowej, opublikowanej w społecznie uzasadnionym interesie.

Korespondencję Z RADNYM  przesłałem też prawnikowi, z długoletnim doświadczeniem w prowadzeniu spraw o zniesławienie oraz o ochronę dóbr. Odpisał mi:

„Po zapoznaniu się z nadesłanym materiałem ja nie widzę naruszenia dóbr osobistych. Jest to typowe działanie odstraszające w celu uzyskania "efektu mrożącego", ostro krytykowane nie tylko w Polsce, lecz także przez ETPCZ w Strasburgu”.

Adam Socha

NA ZDJĘCIU RADNY PIOTR PANCER, SCREEN Z ROLKI RADNEGO, Z SESJI RADY MIASTA OLSZTYNA

Czytaj więcej: Radny Pancer grozi krokami prawnymi, jeśli nie usunę informacji na jego temat

Komentarz (19)

Prof. Antoni Żebracki, patron ulicy w Olsztynie, wybitny naukowiec i wielki patriota

Szczegóły
Opublikowano: piątek, 11 kwiecień 2025 19:00

Na Wydziale Medycyny Weterynaryjnej UWM odbyło się uroczyste spotkanie z okazji nadania imienia prof. Antoniego Żebrackiego jednej z ulic Olsztyna. Ten wybitny naukowiec w dziedzinie weterynarii przez kilkanaście lat związany był z Akademią Rolniczo-Techniczną w Olsztynie. Nie tylko był naukowcem, ale wielkim patriotą, przez całe życie działał na rzecz wolnej i niepodległej Polski.

W sierpniu ubiegłego roku radni Olsztyna zadecydowali, że patronem jednej z ulic miasta zostanie prof. Antoni Żebracki. Inicjatorem był olsztyński pisarz i dziennikarz, działacz opozycji antykomunistycznej Zenon Złakowski.

Kim był i w jaki sposób przyczynił się do rozwoju medycyny weterynaryjnej oraz olsztyńskiej uczelni, mówili 11 kwietnia na Wydziale Medycyny Weterynaryjnej UWM jego wychowankowie, współpracownicy, działacze opozycyjni oraz rodzina (córka Barbara Wojt, który przyleciała specjalnie na uroczystość z USA - na zdjęciu pierwsza od prawej - oraz wnuczka i kuzynka, prof. weterynarii w Lublinie).

Rodzina prof. Żebrackiego

Prof. Bogdan Lewczuk, dziekan Wydziału Medycyny Weterynaryjnej UWM, otwierając uroczystość zaznaczył, że bez wątpienia jest to wydarzenie bezprecedensowe w historii wydziału i odbywa się z inicjatywy działaczy społecznych. – Cieszę się, że nasi pracownicy są dostrzegani, a ich działalność spotyka się z uznaniem i szacunkiem. Dziękuję za tę inicjatywę.

Z prezentacji życiorysu prof. Antoniego Żebrackiego przez prof. Bogdana Lewczuka, prof. Sławomira Zduńczyka, kierownika Katedry Rozrodu Zwierząt z Kliniką – katedry, którą utworzył i kierował profesor Żebracki, a następnie ze wspomnień profesora spisanych przez Zenona Złakowskiego (na zdjęciu), wyłoniła się postać niezwykłego i barwnego człowieka, oddanego sprawie niepodległości Polski.

– Prof. Antoni Żebracki był bardzo barwną i złożoną postacią. Był naukowcem, praktykiem, działaczem politycznym, a także duszą towarzystwa. Nikt tak jak on nie potrafił opowiadać kawałów lwowskich i żydowskich szmoncesów. Był też bardzo życzliwy, ale i wymagający wobec studentów. Swoim współpracownikom dawał dużo swobody. Jeśli go przekonaliśmy, że to, co chcemy zrobić ma sens, to się zgadzał. Zachęcał nas też do wyjazdów na Zachód – wspomina prof. Zduńczyk.

Działalność społeczno-polityczną prof. Antoniego Żebrackiego przedstawił Zenon Złakowski – inicjator wniosku o nadanie imienia prof. Żebrackiego jednej z olsztyńskich ulic.

– Prof. Antoniego Żebrackiego poznałem w 1988 r., kiedy to po represjach ze strony ówczesnych władz komunistycznych zaczęła się odradzać opozycja. Był już na emeryturze, ale przez całe życie był państwowcem, patriotą i wsparł nas swoim autorytetem. To było dla nas ważne. Nie należał nigdy do partii i bronił swoich poglądów i interesów Polski. Marzył zawsze o najjaśniejszej Rzeczypospolitej – niezależnej i niepodległej – dodaje Zenon Złakowski.

Spotkanie miało się odbyć już w ubiegłym roku, ale zostało przesunięte, aby mogła wziąć w nim udział córka prof. Żebrackiego – Barbara Wojt, która do Kortowa przyleciała ze Stanów Zjednoczonych.

– Bardzo się cieszę, że uczelnia i miasto uhonorowały mojego tatę, który był wielkim patriotą i bardzo dobrym naukowcem. Znany jest też w Ameryce, na Florydzie, gdzie mieszkam, jako osoba, która opracowała najlepszą metodę unasieniania krów. Był też najlepszym ojcem na świecie – zaznacza Barbara Wojt i dodaje, że uczelnia bardzo się zmieniła od momentu, kiedy jej tata tu pracował. – Nie poznałam tego miejsca. Tata kochał Kortowo. On kochał wszystkich ludzi. Cieszył się, że może przekazywać wiedzę studentom, aby mogli zostać naukowcami i reprezentować naszą ukochaną Polskę. Ja z kolei cieszę się, że jest to wolna Polska. Gdyby tata dowiedział się, że w Olsztynie jest ulica jego imienia, na pewno byłby bardzo zadowolony, bo to ogromny honor i uznanie.

Prof. Antoni Żebracki urodził się w 1914 r. w Sanoku. Dzieciństwo i młodość spędził w Kołomyi (obecnie Ukraina). Po uzyskaniu matury ukończył Szkołę Podchorążych Rezerwy Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim, a następnie studiował weterynarię na Uniwersytecie Lwowskim. W 1939 r. po ataku Niemiec na Polskę jako artylerzysta walczył w obronie tego miasta. Po zajęciu Lwowa przez Sowietów udało mu się uciec z konwoju żołnierzy polskich prowadzonego na Wschód. Należał do Armii Krajowej – zgrupowania Orląt Lwowskich.

Po wojnie został aresztowany przez UB. Na szczęście po 3,5 miesiącach wydostał go profesor z lwowskiej weterynarii związany z PKWN, gdyż komuniści potrzebowali kadr na uczelni. Zatrudniony został jako pracownik naukowy w nowo tworzonym uniwersytecie UMCS w Lublinie na Wydziale Weterynarii. W 1961 r. został zwolniony z uczelni w Lublinie, po tym, jak po prezentacji w KW PZPR w Lublinie, polityki rolnej powiedział, że w Polsce nie będzie dobrze, jeśli ministrem rolnictwa jest szewc, ale szczęśliwie znalazł zatrudnienie na podobnej uczelni we Wrocławiu

W 1969 r. przeniósł się do Olsztyna, gdzie w Wyższej Szkole Rolniczej kierował Katedrą Patologii Rozrodu i Położnictwa na Wydziale Weterynaryjnym. Był dużym autorytetem naukowym.

W 1980 r. jako jeden z nielicznych profesorów włączył się w działalność powstającego wówczas NSZZ Solidarność. W 1984 r. przeszedł na emeryturę, ale nadal działał w samorządzie lekarsko-weterynaryjnym. W 1988 r. włączył się w organizację opozycyjnego wobec ówczesnych władz komunistycznych stowarzyszenia „Olsztyński Klub Obywatelski”, zaś w 1989 r. stanął na czele Komitetu Obywatelskiego „Solidarności” i zaangażował się w kampanię wyborczą do Sejmu i Senatu, wspierając opozycyjnych kandydatów.

Od siebie dodam, że inicjując w 1988 roku powołanie stowarzyszenia „OKO” potrzebowałem do jego zarejestrowania 15 członków (taki był wymóg ustawowy). Już nie pamiętam kto podpowiedział mi prof. Żebrackiego. Gdy zgłosiłem się do profesora, natychmiast wyraził zgodę. Jakież było nasze wzruszenie, gdy spotkaliśmy się w naszym mieszkaniu i okazało się, że profesor był nauczycielem rodziców mojej żony, Marii Drewnowskiej i Teodora Kościańskiego, na weterynarii w Lublinie. Byli już asystentami, gdy lek. wet. Teodor Kościański został wezwany, jako prezes „Bratniaka” do UB. Tam kazano mu donosić na swoich profesorów, w tym na prof. Żebrackiego. Nie chciał w ten sposób robić kariery. Jeszcze tej samej nocy wraz żoną opuścił Lublin i wyjechali do Nidzicy, licząc, że w b. Prusach Wschodnich będzie im łatwiej zejść z oczu UB.

Prof. Żebracki zmarł 29 stycznia 1998 r., pozostawiając bogaty dorobek naukowy. Przez całe życie działał na rzecz wolnej i niepodległej Polski. Wyróżniony wieloma medalami, m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Krzyżem Zasługi oraz odznaczeniami: Zasłużony Pracownik Rolnictwa i Zasłużony dla Warmii i Mazur.

W Jego dorobku pozostaje łącznie ok. 280 publikacji naukowych, artykułów, ekspertyz (w tym 25 opublikowanych w renomowanych czasopismach zagranicznych). Był także współautorem 4 opracowań podręcznikowych i skryptów. Wypromował 3 magistrów zootechników, 14 doktorów nauk weterynaryjnych oraz opiekował się 4 przewodami habilitacyjnymi. Kilku jego wychowanków osiągnęło tytuły naukowe profesora.

Organizatorami wydarzenia były Wydział Medycyny Weterynaryjnej UWM w Olsztynie, Zarząd Regionu Warmińsko-Mazurskiego NSZZ „Solidarność” oraz Stowarzyszenie Osób Represjonowanych „Pro Patria”.

 

Życiorys Prof. Antoniego Żebrackiego

(Tekst opracowany na podstawie wspomnień prof. Antoniego Żebrackiego i przedstawiony w dniu 11 kwietnia 2025 r. w Kortowie podczas „Uroczystego spotkania z okazji nadania imienia prof. Antoniego Żebrackiego jednej z ulic Olsztyna”.)

Rodzina prof. Antoniego Żebrackiego to lwowiacy, chociaż on sam urodził się w Sanoku 22 września 1914 roku. Trwała bowiem już I wojna światowa i w chwili gdy zaistniała groźba wkroczenia Rosjan do Lwowa jego ojciec wywiózł matkę, która była w ciąży, do Sanoka. Ojciec służył wtedy w wojsku austriackim i przez jakiś czas był nawet adiutantem cesarza Franciszka Józefa. Rzeczywiście, Rosjanie nie tylko wkroczyli do Lwowa, ale zajęli także Sanok, które to miasto podpalili ze wszystkich stron. W mieście wybuchła cholera. Jak mówił profesor „Urodziłem się w szpitalu wśród cholerycznych trupów”.

Jego ojciec zmarł w 1919 roku, a wtedy przygarnęła ich, to znaczy matkę z dwójką synów i córką, pani Kępalska, która miała posiadłość ziemską pod Grójcem. Wkrótce jednak przeprowadzili się do Kołomyi, gdyż matka dostała tam pracę. W Kołomyi Antoni ukończył szkoły i w 1934 roku, po uzyskaniu matury, zgłosił się na ochotnika do wojska, konkretnie do Szkoły Podchorążych Rezerwy Artylerii w Włodzimierzu Wołyńskim. Po jej ukończeniu przydzielono go do 11 pułku artylerii lekkiej w Stanisławowie.

Brat Antoniego zmarł w 1935 roku, siostra natomiast ukończyła seminarium nauczycielskie. On sam rozpoczął studia weterynaryjne we Lwowie. Po czwartym roku studiów pozostały mu zaledwie dwa trymestry do uzyskania dyplomu, ale wtedy wybuchła wojna. Kiedy pierwszego września zjawił się w Stanisławowie, jego pułk już był załadowany do pociągu i ruszał na front. Został szefem oddziału zbierającego nadwyżki, a jego dowódcą był kapitan Kwaśnica. Ich zadaniem było w najbliższych dniach całą nadwyżkę żołnierzy przetransportować do Ośrodka Artylerii nr 6 we Lwowie. Tam zostali włączeni do obrony miasta. Wobec nacierających Niemców jego oddział ostrzeliwał szosę gródecką, a później kierował ogień zaporowy na Chłosko Wielkie, aby umożliwić polskim żołnierzom, otoczonym przez Niemców, przedarcie się do Lwowa.

Antoni Żebracki miał wówczas narzeczoną Elżbietę, z domu Smolkównę, ze znanej lwowskiej rodziny. Franciszek Smolka był prawnikiem, działaczem społecznym, a w czasie zaboru austriackiego był nawet prezydentem Izby Poselskiej Rady Państwa w Wiedniu. Ze względu na niepewną sytuację wojenną Antoni uzyskał przepustkę na dwie godziny i młodzi wzięli ślub. Jak wspomina profesor: „Po ślubie wróciłem do pułku i spełniałem swoje obowiązki: wziąłem paru Niemców do niewoli, strzelałem na szosie gródeckiej celując na wprost w czołgi niemieckie - to takie czysto wojenne historie.”

17 września Polskę zaatakowali Sowieci. Żebracki, jako szef oddziału, rankiem 22 września dostał telefonogram od generała Władysława Langnera, głównodowodzącego obroną Lwowa, że ze względu na beznadziejną sytuację poddał Lwów Sowietom. Załamanie było straszne: żołnierze płakali, niszczyli karabiny. Wkrótce pojawili się Sowieci. Polskich żołnierzy ustawiono w czwórki i w obstawie funkcjonariuszy NKWD na koniach, uzbrojonych w ręczne karabiny maszynowe, pognano na wschód, w kierunku Winnik. Była to bardzo długa kolumna: generałowie, pułkownicy – cała szarża. Kiedy byli już za Winnikami Żebracki zdecydował się wraz z kolegą na ucieczkę i udało im się wrócić do Lwowa.

Nocował u znajomych. I to go uratowało. Wcześniej bowiem, podczas studiów, mieszkał na stancji u złotnika, przy ul Tarnowskiego 68 i tam NKWD przychodziło sześć razy, żeby go aresztować. W końcu października 1940 r. otworzono uczelnię i wtedy Żebracki zaliczył brakujące dwa trymestry i otrzymał sowiecki dyplom, ale z rąk polskich profesorów. Kiedy jednak w czerwcu 1941 roku Niemcy uderzyli na Rosję, to unieważnili sowieckie dyplomy i utworzyli we Lwowie Akademię Medycyny Weterynaryjnej. Tam jednak nadal wykładali polscy profesorowie. I wtedy Antoni Żebracki otrzymał dyplom niemiecki. W tym czasie cierpieli biedę, tym bardziej, że urodziło im się dwóch synów: Artur w 1941 roku i Zbigniew w 1943 roku.

Antoni Żebracki podczas okupacji niemieckiej był w Armii Krajowej, w zgrupowaniu Orląt Lwowskich, które działało w okolicach Przeworska. W 1944 roku mieli nawet iść na odsiecz Warszawy, ale – jak mówił Żebracki – do niczego nie doszło, bo wyłapywali ich Sowieci i wywozili na Sybir. Józef Parnes (w 1939 r. zmienił on nazwisko na Parnas) był profesorem, który współpracował z nową władzą i chciał również jego wysłać na Sybir. W tej sytuacji 18 grudnia 1944 roku Żebracki stanął przed komisją poborową i dostał kategorię A.

Przydzielili go do wojska w Lublinie. Wcześniej jednak zatrzymało go UB. Siedział w areszcie przez trzy i pół miesiąca. Zapewne byłby wywieziony na Sybir, ale jego przyjaciel weterynarz pojechał do Lublina i tam spotkał się zarówno z profesorem Józefem Parnasem jak i z profesorem Henrykiem Raabe, który był rektorem tworzącego się Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej. Wówczas w Lublinie miał również swoją siedzibę PKWN, władza była więc na miejscu. Rektor zadzwonił do ówczesnego ministra bezpieczeństwa publicznego Stanisława Radkiewicza i wkrótce Żebrackiego zwolniono.

Na wniosek profesora Józefa Parnasa, o czym dowiedział się później, zwolniono go też z wojska i skierowano do tworzącej się nowej uczelni w Lublinie. W tym czasie część profesorów lwowskich tworzyła uniwersytet we Wrocławiu, zaś Raabe i Parnas w Lublinie. W 1946 roku Żebrackim urodziła się trzecie dziecko – córka Barbara.

Antoni Żebracki jako pracownik naukowy UMCS w 1951 roku przygotował pracę pod kierunkiem profesora Józefa Kulczyckiego (z Warszawy) i uzyskał stopień doktora. Wówczas miał nawet tytuł zastępcy profesora (taki tytuł naukowy wtedy istniał oficjalnie) i kierował katedrą Położnictwa i Patologii Rozrodu Wydziału Weterynaryjnego. Wydział ten początkowo znajdował się w strukturach UMCS, zaś od 1955 roku wszedł w skład nowo utworzonej Wyższej Szkoły Rolniczej w Lublinie.

Wielkie ożywienie polityczne w październiku 1956 roku nie ominęło również Lublina. W pobliżu UMCS odbył się wielki 70-tysięczny wiec polityczny. W ten ruch odnowy włączył się także Antoni Żebracki. Na 20 stycznia 1957 roku wyznaczono wybory do Sejmu, już według zmienionej ordynacji. Prezesem Frontu Narodowego w Lublinie, który wkrótce przekształcił się we Front Jedności Narodu, został Antoni Żebracki. Środowiska niezależne od PZPR wysunęły nawet jego kandydaturę do Sejmu, ale partia skreśliła go z listy. W 1958 roku zwrócił się do ministra z prośbą o zezwolenie na staż naukowy w klinice położniczej Wiedeńskiego Uniwersytetu Medycyny Weterynaryjnej i takie zezwolenie otrzymał. W Wiedniu przebywał półtora roku i w tym czasie przygotowywał swoją pracę habilitacyjną.

Tam wyszło na jaw, że ojciec Antoniego Żebrackiego był adiutantem cesarza Franciszka Józefa. Kierownik kliniki Prof. Benesz zapytał go, czy to prawda, a on potwierdził. Od tego momentu sytuacja stażysty Antoniego Żebrackiego zmieniła się radykalnie. Zaczęto go dostrzegać, zapraszać, przedstawiać. Były jednak również ujemne skutki tego wydarzenia. Zaczęły się nim interesować podejrzane osoby i obce wywiady. Zainteresował się nim również polski kontrwywiad, który gnębił go przez wiele lat. Jak wspominał „chcieli go zrobić szpiegiem”, jednak bez powodzenia.

Po powrocie do kraju ponownie zaczął pracować na WSR w Lublinie. Wkrótce jednak jego sytuacja znowu stała się groźna. Naraził się władzom politycznym uczestnicząc w dyskusji podczas otwartego zebraniu PZPR, na którym oceniano plan rozwoju rolnictwa na Lubelszczyźnie w latach 1959/65. Za swoją krytyczną wypowiedź został zwolniony z uczelni. Znalazł się w trudnej sytuacji, gdyż jak wspominał „miałem trójkę dzieci i dwie staruszki na utrzymaniu”.

Szczęśliwie zadzwonił do niego prof. Alfred Senze, który był wówczas rektorem Wyższej Szkoły Rolniczej we Wrocławiu. Profesor ten przed wojną ukończył Akademię Medycyny Weterynaryjnej we Lwowie - tę samą uczelnię co Żebracki. Teraz prof. Senze zatrudnił go jako pracownika naukowego w WSR we Wrocławiu.

Antoni Żebracki swoją pracę habilitacyjną, którą przygotował jeszcze podczas stażu w klinice wiedeńskiej, rozesłał do wszystkich najlepszych specjalistów w Europie, zarówno na Wschodzie jak i na Zachodzie. Zewsząd też otrzymał wysoką ocenę tej pracy. Habilitację uzyskał w 1963 r.

W 1969 przeniósł się z Wrocławia do Olsztyna, gdzie objął kierownictwo Katedry Patologii Rozrodu i Położnictwa na Wydziale Weterynaryjnym ówczesnej Wyższej Szkoły Rolniczej. W kolejnych latach prowadził intensywne badania w zakresie: zaburzeń płodności u krów na tle poporodowych nieżytów błony śluzowej macicy oraz zastosowania metody metafilaktyki w zwalczaniu tzw. syndromu okołoporodowego. Wprowadził do nauki światowej pojęcie i definicję syndromu metritis-mastitis-hypogalactiae u krów oraz metodę domacicznego leczenia zapalenia wymion. Opracowywał także program rozrodu bydła z uwzględnieniem zarodków rasy holsztyńsko-fryzyjskiej. Prof. Żebracki mimo dużych sukcesów naukowych musiał dość długo czekać na tytuł profesora, gdyż uzyskał go dopiero w 1975 roku.

Tu warto wspomnieć, że najstarszy syn Artur ukończył studia medyczne i był ordynatorem na urologii w Jeleniej Górze. W 1979 r. zginął w wypadku samochodowym. Drugi syn Zbigniew został artystą plastykiem i od lat mieszka w Paryżu. Natomiast córka Barbara, która ukończyła anglistykę na UMCS, wraz z mężem wyjechała do Stanów Zjednoczonych i tam się osiedlili.

W roku 1979 zmarła żona prof. Żebrackiego - Elżbieta. W listopadzie 1980 wziął ślub kościelny z Danutą Maksay.

Profesor Antoni Żebracki był dużym autorytetem naukowym nie tylko w kraju. Utrzymywał liczne kontakty naukowe z uniwersytetami w Niemczech, Czechosłowacji, Austrii, Francji i USA. Był członkiem wielu towarzystw naukowych i komitetów PAN, a także organizatorem krajowych i międzynarodowych sympozjów naukowych. Jak wspomina jego student Marek Chybowski: „Profesor miał olbrzymie kontakty naukowe ze światem, doskonale mówił po niemiecku i angielsku. Byłem świadkiem jak prowadził wykłady i objaśnienia dla studentów i pracowników naukowych z Niemiec. Ja wtedy wyświetlałem slajdy, pokazywałem ilustracje na planszach. Byłem też świadkiem jak prowadził wykłady w języku angielskim i potem były olbrzymie brawa.”

Jak wspomina Marek Chybowski, profesor był też dużym autorytetem dla studentów, chociaż nie tak łatwo było zdać u niego egzamin lub uzyskać zaliczenie. Był bardzo wymagający. Nie stawiał dwójki, ale potrafił kilka razy odsyłać studenta. Profesor chciał, żeby przyszły lekarz weterynarii był świadomym Polakiem. Często mówił, jaki Polak powinien być, jak powinien się szanować i szanować tradycję naszych przodków. Tego wymagał też od swoich współpracowników. Pod tym względem był bezkompromisowy. Było tylko kilku profesorów, którzy nie należeli do PZPR. Wśród nich, oprócz prof. Żebrackiego, prof. Nagięć, prof. Zielińska, prof. Uglla.

Wydarzenia sierpnia 1980 roku zastały prof. Żebrackiego w sanatorium w Jeleniej Górze. Kiedy dowiedział się, że na uczelni powstaje „Solidarność” przerwał swój pobyt i wrócił do Olsztyna, aby zapisać się do nowego związku. W grudniu 1980 roku przewodniczącym komisji zakładowej NSZZ Solidarność na ART został wybrany dr Antoni Jutrzenka-Trzebiatowski. Prof. Żebracki przebywał wówczas w Stanach Zjednoczonych. Po powrocie włączył się w nurt działalności związkowej. Syn prof. Hjalmara Uglli, dr Zbigniew Uglla, był wówczas członkiem Krajowej Komisji ds. Nauki NSZZ „Solidarność”, zaś wspierał go prof. Żebracki. Oni to opracowali projekt ustawy o szkolnictwie wyższym. Rząd wprawdzie nie uznał tego projektu, ale pod naciskiem „Solidarności” złagodził zapisy dotychczasowej ustawy.

Swoje kontakty z prof. Żebrackim w tym czasie wspomina Tadeusz Poźniak, współzałożyciel Solidarności w Kortowie, wówczas starszy asystent na Wydziale Rybactwa Śródlądowego: „Była u profesora ogromna życzliwość i serdeczność. I to było dla nas ważne wsparcie psychologiczne, bo przez wielu na uczelni byliśmy postrzegani trochę jak trędowaci. Próbowano nas izolować, a z drugiej strony troszeczkę się nas bano, bo nie wiadomo było jeszcze jaką drogą to wszystko pójdzie. Ze strony Żebrackiego cały czas było wsparcie. Przychodził do naszego biura, pił kawę z nami, dzielił się swymi opiniami i ogromnie się cieszył. Widziałem w nim mądrego człowieka, patriotę i prawdziwego Polaka.”

To uznanie ze strony działaczy Solidarności mocno niepokoiło ówczesne władze polityczne i aparat SB. Jak twierdził prof. Żebracki, mimo swych zdecydowanych poglądów, w stanie wojennym nie był specjalnie szykanowany. W swoim gabinecie przechowywał taśmy i roczniki Tygodnika Solidarność, które należały do skazanego na więzienie Tadeusza Czajkowskiego z wydziału weterynaryjnego. Również jego adiunkt Jan Kucharski nie krył swoich poglądów i w stanie wojennym wspierał podziemną Solidarność. Nowy rektor, Andrzej Hopfer, raz wezwał prof. Antoniego Żebrackiego na komisję – był tam m.in. szef studium wojskowego i I sekretarz Komitetu Zakładowego PZPR. Zwrócono się do niego z prośbą, aby na wykładach nie poruszał spraw politycznych. Profesor odpowiedział, że na wykładach nigdy tego nie robił.

W tym czasie jeden z funkcjonariuszy SB tak go charakteryzował: „W okresie istnienia NSZZ „Solidarność” prof. A. Żebracki był jednym z nielicznych samodzielnych pracowników naukowych ART, przynależnym do tego związku. Sprawował rolę duchowego przywódcy „Solidarności” w Wydziale Weterynarii, mając ogromny wpływ na postawy solidarnościowców i działanie związku. Wspierał aktywistów swym autorytetem naukowym i pozycją w środowisku. W pełni identyfikował się z politycznym, antypaństwowym nurtem działalności związku.” (Patrz:Piotr Kardela, Nowe Miasto Lubawskie – Tygodnik Internetowy: „Gdy Józef Blank startował na posła…)

W 1984 roku prof. Antoni Żebracki przeszedł na emeryturę. Pracownicy aparatu polityczno-represyjnego na uczelni ten fakt na pewno przyjęli z ulgą, jednak działalność publiczna profesora się nie skończyła, gdyż losy Polski nadal go mocno angażowały. Wydarzenia polityczne w najbliższych latach stworzyły ku temu nową, wyjątkową okazję. W 1988 r. powstawał Olsztyński Klub Obywatelski, w którego organizację aktywnie włączył się prof. Antoni Żebracki. Z początkiem roku 1989 wyraźnie zaczęła zmieniać się sytuacja w kraju. Trwały obrady „okrągłego stołu”, pojawiła się idea częściowo demokratycznych wyborów do Sejmu i całkowicie wolnych wyborów do nowej izby wyższej – Senatu. W tej sytuacji członkowie Olsztyńskiego Klubu Obywatelskiego zdecydowali się włączyć w tworzenie Komitetu Obywatelskiego Solidarność, w skład którego weszły zarówno NSZZ „Solidarność” jak i inne organizacje opozycyjne. Taki Komitet ukonstytuował się 9 kwietnia 1989 r., a jego przewodniczącym został prof. Antoni Żebracki. Podstawowym zadaniem Komitetu miała być kontrola realizacji porozumień „okrągłego stołu” oraz włączenie się w kampanię wyborczą do Sejmu i Senatu w województwie olsztyńskim.

Zadanie było ogromne, a czas krótki. Do jego realizacji przystąpiła większość środowisk opozycyjnych w naszym regionie. W tych działaniach niezwykle aktywną rolę odegrał przewodniczący KOS prof. Antoni Żebracki. Liczne wystąpienia profesora w tym czasie, jego autorytet i doświadczenie, miały duży wpływ na przebieg kampanii wyborczej i ostateczny sukces. Jednak mimo czerwcowego zwycięstwa marzenia prof. Żebrackiego o Najjaśniejszej Rzeczypospolitej nie ziściły się szybko. Ta Rzeczypospolita zaczęła się rodzić w wielkich bólach, przy ogromnych przeciwnościach.

Jak wspomniano wyżej, w 1984 r. prof. Żebracki przeszedł na emeryturę i wtedy poświęcił się społecznej pracy zawodowej, głównie w samorządzie lekarsko-weterynaryjnym. Za zasługi dla zawodu Krajowa Izba Lekarsko-Weterynaryjna wyróżniła Profesora swoim prestiżowym Medalem Honorowym. W dorobku profesora pozostaje łącznie ok. 280 publikacji naukowych, artykułów, ekspertyz, w tym 25 opublikowanych w renomowanych czasopismach zagranicznych. Był także współautorem opracowań podręcznikowych i skryptów. Wypromował 14 doktorów nauk weterynaryjnych oraz opiekował się czterema przewodami habilitacyjnymi. Kilku jego wychowanków osiągnęło tytuły naukowe profesora.

Za wkład pracy rozwój nauki i kształcenie kadr został wyróżniony wieloma medalami i odznaczeniami, m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Krzyżem Zasługi, Medalem Komisji Edukacji Narodowej i odznakami: Zasłużony Pracownik Rolnictwa, Zasłużony dla Warmii i Mazur.

Prof. Antoni Żebracki zmarł 29 stycznia 1998 r. i jest pochowany na Cmentarzu Komunalnym w Olsztynie, przy ul. Poprzecznej. Jego postać jako naukowca o wielkim dorobku i wychowawcy licznych rzesz studentów, ale też żołnierza, który bronił Ojczyny w 1939 r. i przez lata działał na rzecz wolnej i niepodległej Polski, zasługuje na naszą pamięć. Wyrazem uznania mieszkańców Olsztyna i władz miasta dla patriotycznej postawy Profesora i jego zasług zarówno w działalności naukowej jak i społecznej jest nadanie jednej z ulic w Olsztynie jego imienia. Dziękuję.
Zenon Złakowski

Czytaj więcej: Prof. Antoni Żebracki, patron ulicy w Olsztynie, wybitny naukowiec i wielki patriota

Komentarz (0)

Sąd skazał adwokata od "trumien na kółkach" na 2 lata więzienia

Szczegóły
Opublikowano: piątek, 11 kwiecień 2025 08:50

Sędzia Anna Pałasz z Sądu Rejonowego w Olsztynie ogłosiła w piątek 11 kwietnia wyrok w głośnej sprawie Pawła K., łódzkiego adwokat, który w wypadku samochodowym, we wrześniu 2021 r., pod Barczewem, spowodował śmierć dwóch kobiet. Paweł K. (nie stawił się w sądzie) został skazany na dwa lata więzienia, dodatkowo otrzymał karę 5 lat zakazu kierowania pojazdami oraz ma wypłacić nawiązki na rzecz rodzin zabitych w wypadku kobiet (w kwotach od 5 do 30 tys. zł w zależności od stopnia pokrewieństwa). Paweł K. został również obciążony kosztami sądowymi. Wyrok nie jest prawomocny.

Sąd wskazał, że adwokat niedostatecznie obserwował drogę podczas jazdy swoim mercedesem i nie skupił się na tym, co dzieje się na jezdni. To doprowadziło do zderzenia.

- W ocenie sądu dowody przeprowadzone na rozprawie w sposób niebudzący wątpliwości wykazały zarówno sprawstwo, jak i winę oskarżonego.

- Ślady pozostawione na jezdni, jak również położenie powypadkowe samochodów, odwzorowanie uszkodzeń, nie pozostawiają żadnych wątpliwości, że do zdarzenia doszło na pasie ruchu przeznaczonym do jazdy na wprost dla pojazdu audi, którym poruszały się kobiety - argumentowała sędzia Pałasz.

Zaznaczyła, też, że kierująca audi jechała 64 km/godz. i jej technika jazdy była właściwa. Oskarżony także jechał z dozwoloną prędkością, na liczniku miał 66 km/godz., ale nie hamował, nie skręcił, by uniknąć zderzenia.

Sąd zwrócił także uwagę, na dane informatyczne z zapisów w mercedesie, które również wskazały, że oskarżony nie kontrolował auta.

- Każdy uczestnik ruchu drogowego musi być ostrożny, musi obserwować drogę. To jest naczelna zasada bezpieczeństwa. Nie można ustalić, czy oskarżony w tym momencie spoglądał w telefon komórkowy, czy patrzył w nawigację, czy odwracał się do siedzącego z tyłu dziecka, czy zapatrzył się na warmińskie krajobrazy - powiedziała sędzia,

Ani oskarżony, ani jego obrońca nie stawili się w piątek w olsztyńskim sądzie. Obecna była za to rodzina kobiet.
- Ten człowiek zabrał nam wszystko. Zabrał nam mamę, zabrał nam teściową. Czujemy tylko żal i tęsknotę. Żadna kara nie będzie adekwatna do tego, co nas spotkało. Nie chcemy więcej komentować - mówiła, tuż po wyroku jedna z krewnych.

Przypomnijmy, że Paweł K. tuż po wypadku nagrał film, a następnie opublikował go w sieci (potem usunął nagranie). Na filmie komentował: „To była konfrontacja bezpiecznego samochodu z trumną na kółkach. Między innymi dlatego te kobiety zginęły".

Ta wypowiedź wzburzyła opinię publiczną.

Do tej kwestii także odniosła się sędzia Pałasz, wskazując, że sąd "ocenił czyn, a nie człowieka". - Wypowiedź oskarżonego, która nie była przemyślana i nie była empatyczna, ostatecznie nie wpłynęła na zaostrzenie kary - zaznaczyła.

Adwokat rodzin zabitych kobiet Karol Rogalski polemizował po opuszczeniu sali z uzasadnieniem wyroku. Według Rogalskiego sąd w uzasadnieniu winy skupił się na aspektach technicznych wypadku, a zapomniał, że składową wyroku jest także ocena zachowania sprawcy. - Zrobił się z tego proces technologiczny - zauważył adwokat.

Podkreślił również, że zachowanie Pawła K. na pewno nadszarpnęło dobre imię adwokatury. Zwrócił uwagę, że linia obrony przez cały okres trwania procesu nie miała w sobie cienia empatii, chęci zadośćuczynienia o przeproszeniu rodziny ofiar nie wspominając.

- Ta linia obrony polegała na tym, że dwie kobiety zginęły, bo miały stary samochód

- przypomniał adwokat.

 Wcześniej napisaliśmy:

Zakończył się proces w głośnej sprawie śmiertelnego wypadku pod Barczewem. Sąd Rejonowy w Olsztynie odroczył do dnia 11 kwietnia 2025 r. publikację wyroku w sprawie mec. Pawła K. oskarżonego o spowodowanie śmiertelnego wypadku drogowego pod Barczewem.

W dniu 1 kwietnia 2025 r. przed Sądem Rejonowym w Olsztynie odbyła się rozprawa w sprawie Pawła K. oskarżonego o spowodowanie śmiertelnego wypadku drogowego pod Barczewem. Tego dnia Sąd zamknął przewód sądowy i udzielił głosu stronom.

Prokurator w mowie końcowej wniósł o uznanie oskarżonego za winnego popełnienia zarzuconego mu czynu i wymierzenie mu za to kary 5 lat pozbawienia wolności, orzeczenie zakazu prowadzenia pojazdów przez okres 10 lat oraz zasądzenie na rzecz oskarżycieli posiłkowych (bliskich ofiar wypadku) zadośćuczynienia w kwotach od 5 do 50 tys. zł w zależności od stopnia pokrewieństwa.

Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych (bliskich ofiar wypadku) wniósł o zasądzenie od oskarżonego nawiązek na rzecz pokrzywdzonych, a także poparł wniosek prokuratora co do wymiaru kary oraz środka karnego.

Z kolei oskarżony i jego dwaj obrońcy wnieśli o wydanie wyroku uniewinniającego.

Jednocześnie informuję, że Sąd Rejonowy w Olsztynie odroczył do dnia 11 kwietnia 2025 r. publikację wyroku w tej sprawie.

Przypomnę, że sprawa dotyczy zdarzenia, do którego doszło w dniu 26 września 2021 r. około godz. 17.40 na drodze wojewódzkiej nr 595 w pobliżu miejscowości Stare Włóki w gminie Barczewo. Według ustaleń prokuratora, Paweł K., kierując wówczas samochodem marki Mercedes-Benz CLA, umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Mianowicie, oskarżony przekroczył podwójną linię ciągłą i zjechał na przeciwny pas ruchu, czym doprowadził do nieumyślnego wypadku drogowego polegającego na zderzeniu mercedesa z prawidłowo jadącym z przeciwka samochodem marki Audi 80. W rezultacie kobieta kierująca audi oraz pasażerka audi poniosły śmierć na miejscu wypadku.

trumna

Proces w tej sprawie rozpoczął się w dniu 27 lutego 2023 r. przed Sądem Rejonowym w Olsztynie. Paweł K. w pierwszym dniu procesu nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Odpowiadając na pytania Sądu zaprzeczył zarzutowi prokuratora, że zjechał na przeciwległy pas ruchu, którym miała poruszać się kobieta kierująca audi.
Sędzia Sądu Okręgowego w Olsztynie
Adam Barczak
Rzecznik Prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie
Olsztyn, dnia 1 kwietnia 2025 r.

To była "konfrontacja bezpiecznego samochodu z trumną na kółkach"

Sprawa stała się głośna w całej Polsce za sprawą samego mecenasa z Łodzi, który po wypadku nakręcił rolkę i i powiedział:

– Uświadommy sobie kochani, bo wszyscy mówią o tym, że tak, że nadmierna prędkość, że brawura, że telefony komórkowe, że pijani kierowcy. Ale zapominamy, moi drodzy, o tym, że po naszych drogach poruszają się trumny na kółkach. I to była konfrontacja bezpiecznego samochodu z trumną na kółkach. I między innymi dlatego te kobiety zginęły — mówił adwokat. Po fali oburzenia, jaka się na niego wylała, przeprosił za swoje słowa, ale mało wiarygodnie.

Dramat rozegrał się 26 września 2021 r. na trasie Barczewo-Jeziorany pod Olsztynem. Z przeciwnych kierunków nadjeżdżały audi i mercedes. Audi jechały dwie kobiety – Anna (†53 l.) i Barbara Wanda (†67 l.) – z psiakiem. Jechały odwiedzić rodzinę. Ich dzieci są małżeństwem. Mercedesem kierował łódzki adwokat, podróżowała z nim żona i syn. Wracali z wesela influencerki Martyny Kaczmarek. Wskutek zderzenia zginęły dwie kobiety z audi, ranny został kilkuletni syn adwokata.

Od początku służby mówiły, że to Paweł K. jest odpowiedzialny za wypadek. Dowody wskazywały jednoznacznie, że to adwokat zjechał na przeciwległy pas ruchu i zderzył się z prawidłowo jadącym audi. Pawła K. oskarżono o umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym i spowodowanie śmiertelnego wypadku.

Proces toczy się od lutego 2023 r. Paweł K. na pierwszej rozprawie nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Zaprzeczył, że zjechał na przeciwległy pas ruchu.

W śledztwie okazało się także, że w organizmie adwokata wykryto śladowe ilości kokainy. Były one zbyt małe, by prokuratura sformułowała zarzut prowadzenia auta pod wpływem narkotyków. Paweł K. pytany w wywiadzie telewizyjnym o obecność narkotyku w organizmie powiedział: "świadomie kokainy nie spożywałem nigdy".

W mowie końcowej prokurator Arkadiusz Szulc z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie w wskazywał, że miejsce wypadku jest niebezpieczne, bo poprzedza je zakręt i ograniczenie prędkości wynosi tam do 70 km na godz. Według ustaleń biegłych auta oskarżonego i ofiar jechały z taką prędkością. Dodał, że ofiary miały zapięte pasy, a ich audi przeszło badania techniczne i było dopuszczone do jazdy. Do wypadku doszło, bo oskarżony nie koncentrował uwagi na drodze.

"Mamy do czynienia z osobą, która jakby miała 13 lat"

— Można mieć drogi, "napakowany w elektronikę samochód", ale to nie zwalnia od kierowcy od uważnej jazdy — mówił i dodawał: — Oskarżony jest osobą uzależnioną od social mediów i to zachowanie po tym zdarzeniu powinno mieć znaczenie dla wymiaru kary lub środków karnych. Pierwszy raz spotykamy się, żeby oskarżony publikował film z tak negatywnym wydźwiękiem. Nie interesują go uczucia pokrzywdzonych. Nawet te przeprosiny są influencerskie. Oskarżony jest adwokatem, ojcem, a całe zachowanie po wypadku świadczy, że mamy do czynienia z osobą, która jakby miała 13 lat i nie rozumiała konsekwencji swoich działań.

Dwaj obrońcy Pawła K. usiłowali za wszelką cenę podważyć ustalenia biegłych rzeczoznawców. Zarówno oskarżony, jak i obrońcy wnieśli o uniewinnienie.

(sa)

Czytaj więcej: Sąd skazał adwokata od "trumien na kółkach" na 2 lata więzienia

Komentarz (8)

Dlaczego w Olsztynie nie stanął pomnik Hołdu Pruskiego?

Szczegóły
Opublikowano: czwartek, 10 kwiecień 2025 20:26

W Olsztynie, dokładnie w 500. rocznicę Hołdu Pruskiego, 10 kwietnia 2025 roku, miał stanąć pomnik z brązu, będący odwzorowaniem sceny z obrazu Jana Matejki: Albrecht Hohenzollern klęczy przed królem Zygmuntem I Starym (optowałem za dodaniem postaci Stańczyka). Miał być wysoki na cztery metry i długi na ponad trzy.

Inicjatorem budowy pomnika był przedsiębiorca Piotr Kowalski. Dzięki niemu został powołany Społeczny Komitet Budowy Pomnika Hołdu Pruskiego w Olsztynie a jego przewodniczącym został prezes wodkanu Wiesław Pancer. Kowalski sfinansował projekt i odlew miniatury.

Komitet uzyskał pozytywne opinie Ministerstwa Kultury, Warmińsko-Mazurskiego Konserwatora Zabytków czy Instytut Pamięci Narodowej. Wówczas wystąpili o zgodę do Rady Miasta Olsztyna.

Pierwszy raz radni dyskutowali na projektem uchwały w sprawie pomnika pod koniec marca 2023 roku. Jednak punkt został zdjęty z porządku obrad za sprawą wniosku byłego prezydenta Olsztyna, radnego — Czesława Jerzego Małkowskiego, historyka z wykształcenia.

Małkowski był przeciw, gdyż, jak argumentował, Hołd Pruski przyczynił się do wielu późniejszych nieszczęść, które spadły na mieszkańców obecnego woj. warmińsko-mazurskiego, w tym Olsztyna. Były prezydent Olsztyna przypomniał, że jednym ze skutków hołdu było powstanie pierwszego w Europie państwa wyznaniowego - luterańskiego, które później dokonało rozbioru I Rzeczpospolitej.

Nie zgadzał się z nim prezes komitetu Wiesław Pancer.

— Chcemy postawić pomnik historii, a nie pomnik opiniom na jej temat. Zostałby ustawiony w pobliżu miejsca, gdzie przed laty była Brama Młyńska. Tam Krzyżacy forsowali mury miasta i przegrali. Teraz w tym miejscu Hohenzollern klęczałby przed Zygmuntem I Starym — mówił na sesji Pancer.

Argumentację Małkowskiego przyjęli m.in. radni PiS, którzy zamiast pomnika hołdu pruskiego proponowali budowę pomnika króla Kazimierza Jagiellończyka.

Powtórnie komitet wprowadził projekt uchwały na sesję 12 grudnia 2023 roku. Większość olsztyńskich radnych (13), po burzliwej dyskusji, poparła ideę budowy pomnika. Jednak nadal jednym z głównych przeciwników idei budowy pomnika był Czesław Jerzy Małkowski, który wskazywał, że Hołd Pruski był błędem ówczesnego króla Polski i w przyszłości przyczynił się do rozbiorów Polski.

Pomnik miał zostać odsłonięty 10 kwietnia 2025 roku, czyli w dokładnie w 500. rocznicę Hołdu Pruskiego. Koszt pomnika miał wynieść milion złotych, a inicjatywa w całości miała być finansowana społecznie.

Zadzwoniłem do inicjatora budowy pomnika Piotra Kowalskiego.

- Pomnik nie powstał, bo nie było w radzie miasta poparcia wszystkich radnych. Przeciwnicy przeszkadzali i dopięli swego – wyjaśnił. - Szkoda, bo pomnik byłby atrakcją turystyczną.

Natomiast przewodniczący Komitetu Wiesław Pancer przyznał Radiu Olsztyn, że zdołali zebrać pieniądze jedynie na cokół. Jednak zapowiedział, że w wakacje w Olsztynie ma się rozpocząć budowa pomnika. Upamiętniający hołd monument ma stanąć w fosie obok zamku.

- Do końca wakacji stanie cokół. Mam nadzieję, że we wrześniu wspólnie z olsztynianami wmurujemy kamień węgielny i będziemy zbierać pieniądze na odlew
– powiedział.

Koszt budowy całości szacowany jest na 700 tysięcy złotych.

(sa)

Fot. Zb. Wożniak, Gazeta Olsztyńska

Czytaj więcej: Dlaczego w Olsztynie nie stanął pomnik Hołdu Pruskiego?

Komentarz (4)

Więcej artykułów…

  1. Sąd odroczył rozprawę w sprawie udzielenia pozwolenie na budowę Centrum Lidla w Gietrzwałdzie
  2. Przewodniczący Rady Miasta Olsztyna nie protegował, a jedynie reklamował

Strona 16 z 505

  • start
  • Poprzedni artykuł
  • 11
  • 12
  • 13
  • 14
  • 15
  • 16
  • 17
  • 18
  • 19
  • 20
  • Następny artykuł
  • koniec

Komentarze

bzdura, pan Śliwka się skompromitował. Spodobało mu się wystawne życie na koszt podatnika i jeszcze pajacuje. Ale to już podrygi. Tylko podrygi!
Zbigniew Ziobro nadal MS, to s...
4 minut(y) temu
Bingo !!!
Urszula Pasławska prezesem PSL...
1 dzień temu
Referendum to inicjatywa Wróbla. Kamińska zwolniła kilka lat wczesniej żonę Wróbla ze stanowiska dyrektorki Domu Kultury w Barcianach. Zwolniła za len...
Burmistrz Korsz: Dzieci ze wsi...
1 dzień temu
Wielkie brawa, panie pośle Śliwko, za brawurową obronę ministra Ziobry na obradach Komisji Regulaminowej.
Zbigniew Ziobro nadal MS, to s...
1 dzień temu
"Agent Tomek podejrzewa: Tusk chodzi w kradzionych garniturach" - https://natemat.pl/53197,agent-tomek-podejrzewa-tusk-chodzi-w-kradzionych-garniturac...
Agent Tomek: Jesteśmy ofiarami...
około 2 dni temu
Ofiara zemsty politycznej: https://www.pudelek.pl/artykul/115256/agent_tomek_zdefraudowal_prawie_poltora_miliona_zlotych_nikt_ze_mnie_na_sile_nie_zrob...
Agent Tomek: Jesteśmy ofiarami...
około 2 dni temu

Ostatnie blogi

  • Apel o optymizm na wypadek wojny Dwadzieścia rosyjskich dronów, które ostatnio wleciały do Polski wzbudziły u wielu moich rodaczek i rodaków głęboki niepokój, a często przerażenie… Zobacz
  • Barbarzyński atak "silnych ludzi" Tuska na praworządność Zbigniew Lis Motto Tuska: Będziemy stosować prawo, tak jak my je rozumiemy, czyli uchwałami Sejmu i rozporządzeniami zmieniać ustawy, wg zasady –… Zobacz
  • Co trzeba zrobić, żeby PiS wygrało kolejne wybory? Zbigniew Lis Wielu Polaków głosujących nie za opozycją, tylko przeciw PiS, nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji ich decyzji oraz z powagi… Zobacz
  • Michał Wypij, Paweł Warot – komentarz osobisty Bogdana Bachmury Bogdan Bachmura Dużo łatwiej o krytykę osób, których nie darzymy sympatią, z którymi jesteśmy w sporze lub konflikcie. Ale tym razem jest… Zobacz
  • 1

Najczęściej czytane

  • Związkowcy wnoszą o wyłączenie Szpitala Wojewódzkiego w Olsztynie z konsolidacji
  • Wyborcza sporządziła listę osób do zwolnienia z pracy, związanych z PiS
  • Urszula Pasławska prezesem PSL na Warmię i Mazury
  • Chcą odwołać władze Białej Piskiej za zgodę na budowę farmy wiatrowej
  • Agent Tomek: Jesteśmy ofiarami zemsty Ziobry, Kamińskiego, Wąsika i Bejdy
  • Walka komika z władzami Olsztyna o „Dorotkę”
  • Co ukrywa posłanka PSL Urszula Pasławska?
  • Zmarła działaczka Solidarności Elżbieta Syniec-Jaryńska
  • Operatora Term Warmińskich licytuje komornik
  • Minister-pilarz rozwali do końca wymiar sprawiedliwości
  • Pomóżmy odnaleźć skradzioną figurkę z ul. Prostej w Olsztynie
  • Pomóżmy odnaleźć skradzioną figurkę z ul. Prostej w Olsztynie

Wiadomości Olsztyn

  • Olsztyn

Wiadomości region

  • Region

Wiadomości Polska

  • Polska

O debacie

  • O Nas
  • Autorzy
  • Święta Warmia

Archiwum

  • Archiwum miesięcznika
  • Archiwum IPN

Polecamy

  • Klub Jagielloński
  • Teologia Polityczna

Informacje o plikach cookie

Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.