Biedroń daje się rozgrywać jak dziecko. Czy to już zmierzch tego celebryty w polityce?
- Szczegóły
- Opublikowano: środa, 27 marzec 2019 18:33
- Łukasz Adamski
Miałem rację. Jestem zaskoczony, że w tak szybkim tempie Robert Biedroń traci poparcie w sondażach. Jednak słusznie przewidywałem, że celebryta Biedroń w zderzeniu z realną polityką okaże się być zwykłym amatorem.
Miał być nową jakością na polskiej scenie politycznej. Miał być odtrutką na klincz dwóch największych partii politycznych, które od 2005 roku rządzą emocjami Polaków. Miał być mesjaszem lewicy. Tej nowej, Macronowsko-Obamowskiej lewicy spod znaku salonowych marzycieli sączących bazyliowe koktajle w warszawskich salonach. Miał być nowoczesnym, wyluzowanym politykiem wyjętym z amerykańskich konwencji. Miał też na listach wyborczych mieć dobre nazwiska.
Może i by kimś takim był, gdyby nie mały szkopuł. Trafił na gniew liberalno-lewicowych mediów, które oskarżyły go o zabieranie potrzebnego poparcia Koalicji Obywatelskiej. Nagle z pieszczocha mediów Biedroń stał się hamulcowym walca, mającego zgnieść prawicę. Zaczął więc słyszeć trudne pytania. Musiał też czytać o sobie nieprzychylne komentarze publicystów. Ba,od razu po lutowej konwencji dostawał cięgi od lewicowych autorytetów. „A swoją drogą, cóż za głupia nazwa: Wiosna. Jak to będzie się mówić? „Głosuję na Wiosnę”? No nie. Wszyscy wiedzą, że będzie się mówić: „Głosuję na Biedronia”. Dziękuję, politycznych bożków mam już po dziurki w nosie”- pisał o nim były kolega z Ruchu Palikota prof. Jan Hartman.
Mający doświadczenie polityczne szeregowego posła i prezydenta prowincjonalnego miasta Biedroń do tego musiał szybko stawić czoła zaprawionemu w partyjnych bojach Grzegorzowi Schetynie. A ten rozgrywa Wiosnę jak wyjątkowo infantylne dzieci, bawiące się w tęczowej piaskownicy.
Deklaracja LGBT prezydenta Trzaskowskiego, radykalny postulat adopcji dzieci przez gejów wiceprezydenta stolicy Pawła Rabieja, eksponowanie haseł lewicowych kandydatów na listach KO do PE. Trudno nie zauważyć reżyserii spektaklu pt. „Wykańczamy Biedronia z lewej strony”. Przecież Schetyna dokładnie ten sam manewr stosował w wojnie z Nowoczesną. Pozorny sojusz, początkowe ciepłe słowa o inicjatywie, a potem brutalne przejęcie postulatów i oskarżanie o rozbijanie jedności opozycji.
Możliwe zresztą, że PO na stałe nie przeszła na lewicowe pozycje. Nie sądzę by istniał jeszcze konserwatywny elektorat tej partii, o czym Schetyna musi wiedzieć. Młodzi Polacy laicyzują się w zastraszającym tempie, hierarchowie Kościoła w Polsce są w defensywie przez pijarowo katastrofalne rozgrywanie sprawy skandali pedofilskich, zaś postulaty lewicowe jak związki partnerskie czy legalizacja aborcji do 12 tygodnia zyskują w ostatnich sondażach zaskakująco wielu zwolenników. Dochodzi do tego naturalny bunt młodych wyborców przeciwko rządzącej partii ( stąd m.in. prawicowy szturm młodzieży za rządów PO), więc można się spodziewać po 4 albo 8 latach rządów zjednoczonej Prawicy idącego w lewą stronę wahadełka. To jednak melodia przyszłości. Na razie po stronie opozycji liczy się umiarkowana lewicowość i potrzeba obalenia prawicy jak najszerszym frontem.
Biedroń przeszarżował w kilku aspektach. Nie dość, że szybko po pierwszych świetnych sondażach zaczął buńczucznie sam siebie nazywać przyszłym premierem, to jeszcze pozwolił by jego partner życiowy dywagował na temat wsadzania do więzień Polaków za homofobię. Polscy wyborcy nie raz pokazali, że nie lubią zbyt szybkiej rewolucji światopoglądowej. Słowa Krzysztofa Śmiszka musiały najzwyczajniej w świecie wystraszyć centrowy elektorat. To typowe dla publicystów zamkniętych we własnej bańce informacyjnej, decydujących się iść do polityki. Grzegorz Braun mówiący o więzieniu dla „pedarastów” tak samo niszczy poparcie Konfederacji jak Śmiszek Wiosny. To jednak nie koniec problemów Biedronia.
Nerwowe reakcje na Twitterze, gdzie Biedroń seryjnie zaczął banować zadających mu niewygodne pytania dziennikarzy dopełniły wizerunek niepoważnego celebryty, biorącego się za poważną politykę. Jeżeli po kilku tygodniach od głośnego startu partia zjeżdża w kolejnych sondażach z dwucyfrowej i mocnej trzeciej siły politycznej do partii oscylującej wokół 6-7%, czyli de facto mającej poparcie niewiele pond próg wyborczy, to Biedron powinien się poważnie bać. Szczególnie, że czekają go debaty ze starymi politycznymi wyjadaczami z PO, PSL i SLD. Celebrycki czar może w nich nie wystarczyć. Szczególnie, gdy walczący po stronie zjednoczonej opozycji dziennikarze bez litości będą grillować lidera Wiosny.
Przewiduję, że Wiosna wejdzie do Parlamentu Europejskiego. Nie oznacza to jednak, że znajdzie się dla niej miejsce na Wiejskiej. Korwin również przecież wszedł do PE, a przepadł w wyborach krajowych. Co może Biedronia uratować? Totalna porażka Koalicji Obywatelskiej w majowych wyborach. To by spowodowało nowe rozdanie i nowe układy przed jesienią. Na to jednak się nie zanosi. Koalicja Obywatelka ma wciąż spore szansę na zwycięstwo ze Zjednoczoną Prawicą, a w najgorszym razie na minimalną porażkę. To powoduje, że miejsca dla „hamulcowego”, który zabiera tak potrzebne kilka procent na polskiej scenie politycznej po prostu nie ma.
Łukasz Adamski https://wpolityce.pl/polityka/439694-biedron-daje-sie-rozgrywac-jak-dziecko-czy-to-juz-zmierzch
Krytyk filmowy i publicysta. Współpracownik wPolityce.pl, Sieci, TVP Kultura i Polskiego Radia. Autor książek „Wojna światów w popkulturze” i „Bóg w Hollywood”. W Polskim Radio Olsztyn prowadzi autorskie audycje "Okno na kulturę" i "Do zobaczenia". W Polskim Radio 24 jest gospodarzem audycji "Wieczór filmowy Adamskiego". Laureat Złotej Ryby im. Macieja Rybińskiego dla młodych felietonistów. Zdobywca nagrody PISF dla najlepszego krytyka filmowego roku 2017. Obserwuj na Twitterze: @adamskilukasz1
Panu Adamowczowi już dziękujemy!!!
https://twitter.com/jacekmiedlar/status/1773057263982293193
Dlaczego dopuszczamy, aby osoba zaślepiona pry...
Dla tych co...
- rzeczywiście Polska to jest państwo z dykty".
ABC
htt...