Jak można się było spodziewać Rosjanie nie przeszli do porządku dziennego nad licznymi artykułami w polskich mediach potępiających Rosję i personalnie Ambasadora Rosji w Polsce za przedstawianie Polski jako kraju odpowiedzialnego za wybuch II Wojny Światowej. Poniżej zamieszczamy list rzecznika prasowego Ambasady Federacji Rosyjskiej Walerii Perżyńskiej do dziennikarzy TVN24 w związku z wywiadem Ambasadora Rosji w Polsce dla programu "Czarno na białym". List w brzmieniu oryginalnym z zachowaniem użytej w nim angielskiej pisowni imion i nazwisk rosyjskich.
Adam Kowalczyk
Sz. Pani
Brygida Grysiak
TVN 24
Szanowna Pani,
Piszę do Pani w związku z sytuacją, zaistniałą wokół wywiadu Ambasadora Federacji Rosyjskiej w Rzeczypospolitej Polskiej Pana S. Andreeva dla TVN24, przeprowadzanego przez Panią w ramach programu „Czarno na białym" (emisja 25 września br.).
Odpowiadając na Państwa propozycję uprzejmie zaprosiliśmy ekipę TVN24 do Ambasady. Dostosowaliśmy się czasowo, wyraziliśmy gotowość do udzielenia niezbędnej pomocy lingwistycznej mimo wcześniejszych ustaleń, iż przybędą Państwo z własnym tłumaczem. Ambasador jednak ostatecznie zgodził się na mówienie po polsku podczas wywiadu, nie chcąc utrudniać Państwu pracy (przy tłumaczeniu byłaby konieczna autoryzacja z naszej strony).
Wiadomo, iż punkt widzenia strony polskiej na problemy historyczne odbiega od rosyjskiego, tym niemniej spodziewaliśmy się uczciwego dialogu i wzajemnego szacunku. Program z udziałem Ambasadora Rosji jednak przerósł nasze najgorsze oczekiwania.
Przyjęliście Państwo tezę o tym, że dzisiejsza Rosja coraz bardziej odwołuje się do retoryki stalinowskiej, i zrobiliście wszystko, żeby to udowodnić, nawet nie próbując przy tym zachować resztki obiektywizmu i dziennikarskiego profesjonalizmu. Z blisko 45-minutowej rozmowy zostawiliście dosłownie parę chwil – jedynie te momenty, które się wpisywały w wybraną koncepcję. Postaraliście się stworzyć jak najbardziej negatywny wizerunek Ambasadora Rosji. Wreszcie, zniekształciliście sens wypowiedzi S. Andreeva tak, żeby pasowała do całości, przyciągała widownię, wyglądała skandalicznie. Zapowiedzieliście wywiad, przypisując Ambasadorowi sformułowania, których nie użył. Dzięki tej prymitywnej technice news tygodnia w wersji TVN24 został przygotowany.
O co tak naprawdę chodziło? O zwiększenie oglądalności? Wywołanie skandalu międzynarodowego? O to, żeby obrazić osobę, która zgodziła się na udział w programie? Czy o odciąganie uwagi od faktu kolejnego złamania przez stronę polską umowy o grobach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji?
Niektórzy dziennikarze uważają wprowadzenie do obiegu publicznego błędnych interpretacji wypowiedzi oponentów politycznych czy ideowych za główne zadanie swojego fachu. Tak naprawdę zarówno podobne działania, jak i chęć wywołania sztucznych sensacji jest wyłącznie przejawem braku profesjonalizmu. Nawet po wizycie Ambasadora Rosji w polskim MSZ oraz publicznych wyjaśnieniach tego, co w rzeczywistości powiedział, nie cofnęliście Państwo kłamliwych wiadomości nt. tamtego wywiadu.
Być może dziennikarze TVN24 uważają własne zachowanie za zgodne z naturą rzeczy. Jednak w społeczeństwie cywilizowanym i wśród ludzi uczciwych stronie poszkodowanej należą się przeprosiny.
Rzecznik prasowy
V. Perzhinskaya
Skomentuj
Komentuj jako gość