wPolitycel.pl: Pani nazwisko jest jednym z częściej wymienianych w ostatnich dniach. Słychać głosy, że byłaby Pani dobrym premierem. Jak Pani odbiera debatę na temat Pani roli w przyszłym rządzie PiS-u?
Beata Szydło, wiceprezes PiS: Mam satysfakcję, że doceniono moją pracę w kampanii wyborczej, jednak obecnie jest za wcześnie, by mówić, kto będzie w Polsce premierem, kto będzie rządził. Najpierw trzeba się skupić na tym, by wygrać wybory. Sukces Andrzeja Dudy i PiS-u w wyborach prezydenckich jest bezdyskusyjny. Jest to dla nas nadzieja, że uda się wygrać jesienią. Jednak czeka nas mnóstwo pracy, by to się stało. Potrzebna jest pokora i działanie.
Skoro PiS jest liderem na scenie politycznej, pytania o przyszłego premiera zdają się jednak oczywiste.
Pamiętajmy, że to Jarosław Kaczyński jest liderem PiS-u, a także Zjednoczonej Prawicy. To prezes PiS jest naturalnym kandydatem na premiera polskiego rządu. To również on zapewne będzie tą osobą, tym politykiem, który wywrze największy wpływ na polską scenę polityczną i na polską politykę jesienią. Na razie jednak przed nami ciężka praca i musimy dobrze przepracować czas do kampanii i dobrze prowadzić kampanię. Musimy poprawić to, co w kampanii prezydenckiej należało poprawić. Nie możemy popadać w triumfalizm. Najgorszą rzeczą, która nam się może w tej chwili przytrafić to właśnie przekonanie, że my już rządzimy. Tak nie jest. Mamy duże szanse i nadzieje, ale żeby tak się stało, potrzeba jeszcze wielu, wielu działań. Najważniejsze teraz, by skoncentrować się na kampanii wyborczej, by wszyscy wykonywali dobrze swoje zadania. A gdy uda się zwyciężyć, będziemy się zastanawiać co dalej. Jarosław Kaczyński będzie układał polską scenę polityczną.
A co jeśli wtedy pojawi się propozycja objęcia sterów rządu? Wyklucza Pani podjęcie się takiej misji?
Cieszę się i mam satysfakcję, że moja osoba jest postrzegana jako nadająca się do pełnienia tak ważnej roli. Cieszę się z dobrej opinii na mój temat, którą wygłosił ostatnio prezydent-elekt Andrzej Duda, czy prezes Kaczyński. To jest ogromna satysfakcja. Spotykam się z wieloma przejawami życzliwości ludzi, z którymi się spotykam. Nie chcę jednak wypowiadać się o mojej przyszłej roli w polityce. Jako wiceprezes partii muszę brać odpowiedzialność za wynik wyborów parlamentarnych, choć nie ukrywam, że czas kampanii wyborczej i współpracy z Andrzejem Dudą wspominam dobrze. Bardzo dobrze nam się współpracowało, rozmawialiśmy o ewentualnej dalszej współpracy. Na pewno te dwa wyzwania, czyli dobrze zorganizowanie pracy Kancelarii Prezydenta oraz przygotowanie i prowadzenie kampanii wyborczej, będą dla mnie bardzo ważne. Na pewno któryś z nich będzie dla mnie priorytetem w najbliższych tygodniach.
Zostanie Pani „twarzą” kampanii PiS-u, jeśli nie wejdzie do Kancelarii Prezydenta?
Jeśli będę pełnić mandat poselski, to na pewno będę brała udział w wyborach i przygotowaniach do wyborów. To jest oczywiste. Jak również to, że w tę kampanię będę musiała się zaangażować. Choćby z tego powodu, że odpowiadam za finanse partii. Będę musiała i chciała prowadzić aktywne działania. Zwycięstwo wyborcze Andrzeja Dudy jest niezwykłym wydarzeniem, ale uważam, że to pierwszy krok do zwycięstwa jesienią. To jest możliwe. Do tego jednak trzeba się przyłożyć. Potrzebne jest zaangażowanie wszystkich. I dla prezydenta Andrzeja Dudy będzie ważne, by nowy rząd realizował program zbieżny z jego programem. Wtedy będzie łatwiej zrobić coś dobrego w Polsce, będzie łatwiej wprowadzić w pełni w życie zmiany, które zapoczątkował Andrzej. W kampanię na pewno mocno się zaangażuje.
Nie boi się Pani, że PO „odbije prawicy internet”? Rządzący zapowiadają kampanię hejtowania, twittowania, fejsowania. Ofensywa internetowa może być asem w rękawie rządzących?
Jeśli Platforma Obywatelska tak postrzega internet, to świadczy o tym, że ludzie PO nie rozumieją na czym to polega. Kolejne wypowiedzi rządzących wskazują, że oni nie znają się na tym. To nie jest tak, że Platforma zatrudni 50 hejterów, którzy będą hejtować i robić wszystko, by PO była dobrze postrzegana, a PiS źle. To tak nie działa. Tu w grę wchodzą prawdziwe emocje, to się rodzi samoistnie. Mamy „Drużynę Dudy” w internecie, która sama powstała. Ludzie sami się zgłaszali, to były tysiące wolontariuszy, którzy chcieli się angażować, którzy pracowali w internecie.
Oni też „hejtowali”?
Oni pokazywali pozytywną stronę internetu. PO ma dziwne podejście do tej sprawy. Słychać, że oni nie zrozumieli co się dzieje w Polsce. Słychać niezwykłą złość, agresję. To jest coś, co przegrało w tej kampanii, co przegrało w tych wyborach. Jednak PO robi swoje. To pokazuje, że oni są zupełnie oderwani od rzeczywistości. Internet jest doskonałym narzędziem, kanałem komunikacji. Jest miejscem, w którym można coś bardzo dobrego robić. Nasza drużyna, której przewodzi Paweł Szefernaker, była nastawiona na konstruktywne działanie. Mam nadzieję, że ci młodzi ludzie, którzy zjednoczyli się w czasie kampanii prezydenckiej, będą wciąż wspierali dobre rozwiązania, jakie proponujemy.
Rozmawiał Stanisław Żaryn, wpolityce.pl
Skomentuj
Komentuj jako gość