Rozmowa z Ryszardem Czarneckim, polskim posłem do Parlamentu Europejskiego nt. inicjatywy „Jeden z nas”. Jeszcze do końca października możesz zagłosować„za życiem”! "Będąc w Europarlamencie już od 9 lat, dokładnie widzę, że przy każdej, nawet najzupełniej neutralnej światopoglądowo inicjatywie, np. pomocy na rzecz potrzebujących krajów Afryki, od razu do głosu dochodzi lobby, które na siłę, jak to się mówi, kolanem, przepycha poprawki, które sprawiają, że te dobre, pożyteczne rezolucje nabierają cech karykaturalnych.
Bożena Ulewicz: Czy Pańskie ugrupowanie, Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, wesprze Europejską Inicjatywę Obywatelską „Jeden z nas”, z którą łączy się nazwisko Carlo Cassiniego, włoskiego deputowanego do parlamentu UE, jeśli okaże się, że po zebraniu należytej liczby podpisów będzie ona mogła przejść wszystkie niezbędne ścieżki w Europarlamencie.
Ryszard Czarnecki: Inicjatywa ta bazuje na ścieżce prawnej, którą Parlament Europejski uchwalił dwa lata temu. A więc jeżeli milion obywateli UE reprezentowanych przez minimum 7 krajów podpisze się pod projektem jakiejś uchwały, parlament ma obowiązek się tym zająć. Mówię to w kontekście pół miliona podpisów złożonych ostatnio w Polsce pod inicjatywą obywatelską dotyczącą, niektórzy nazywają to zaostrzeniem ustawy aborcyjnej, ja zaś oceniam tę ustawę jako łagodzącą gdyż występuje w obronie życia dzieci poczętych, nawet jeśli stwierdzono u nich poważne wady rozwojowe. I myślę również o zebranym milionie podpisów przeciwko rozszerzeniu obowiązku szkolnego o grupę sześciolatków. Obie te inicjatywy dobitnie dowiodły jak polski rząd, obecny sejm, z taką a nie inną koalicją, liczą się z opinią publiczną popartą zorganizowaną akcją, wysiłkiem, jakim jest zbiórka tylu podpisów. Praktycznie wszystkie te ustawy poszły do kosza, bo cóż z tego, że w przypadku kwestii aborcji eugenicznej odbyła się nawet parogodzinna burzliwa debata. De facto nie były w ogóle procedowane, gdyż projekty nie trafiły do żadnej komisji sejmowej.
A to akurat w Parlamencie Europejskim jest praktycznie niemożliwe. Tam każda taka inicjatywa musi przejść przez odpowiednie komisje. I na tym polega wyższość prawa unijnego nad naszym parlamentem, choć - żeby nie było wątpliwości - mówię to oczywiście jako zwolennik suwerenności narodowej. To bardzo cenna inicjatywa, choć powiem wprost - Parlament Europejski nie jest łatwym terenem dla tego rodzaju projektów. Należy pamiętać, że rządzi tu większość lewicowo- liberalno - postkomunistyczna. Niestety, często również politycy z ugrupowań eurosceptycznych, czy chadeckich, a zatem konserwatywnych, a nawet wręcz chrześcijańskich, jednocześnie są pro choice, czyli za pełną legalizacją aborcji, a także popierają „lgbt”. Będąc w Europarlamencie już od 9 lat, dokładnie widzę, że przy każdej, nawet najzupełniej neutralnej światopoglądowo inicjatywie, np. pomocy na rzecz potrzebujących krajów Afryki, od razu do głosu dochodzi lobby, które na siłę, jak to się mówi, kolanem, przepycha poprawki, które sprawiają, że te dobre, pożyteczne rezolucje nabierają cech karykaturalnych. Wszędzie wsadza się poprawki, które np. uzależniają pomoc rozwojową dla danego kraju od tego, czy będzie tam regulowana kwestia reprodukcji, jak to się eufemistycznie podkreśla. Krótko mówiąc chodzi o legalizację aborcji. I to niestety stanowi realny problem, bo pod tym względem Europarlament ma, powiedzmy to jednoznacznie, choć kolokwialnie, pewnego rodzaju „szajbę”.
Czy należy zatem ocenić tę inicjatywę jako z góry skazaną na przegraną?
W Parlamencie Europejskim są różne formy ekspresji. Jeżeli nawet jakaś legislacja nie przejdzie w drodze głosowania, istnieje jeszcze taka możliwość, że pod daną inicjatywą podpisze się przeszło połowa posłów. To wystarczy, żeby bez formalnego głosowania stała się stanowiskiem parlamentu. Trzeba tu wykorzystać różne zasady socjotechniki. Łatwiej jest podpisać taką inicjatywę niż zagłosować takiemu posłowi, który ma określone poglądy, choć wyraża je po cichu, gdyż głośno boi się ujawnić. Myślę, że taka akcja ma wartość samą w sobie, a mianowicie doprowadzi do sytuacji, że obrońcy życia będą mogli się wreszcie w Europarlamencie dobrze policzyć. I to już będzie wiele.
Czy zatem ugrupowanie, którego jest Pan członkiem, zagłosuje, lub podpisze się pod tą inicjatywą?
Żeby było jasne - w naszym ugrupowaniu, są różni ludzie. W takich sprawach nie ma dyscypliny. Choć mogę się spodziewać, że Brytyjczycy, którzy są najliczniej reprezentowani w tej frakcji ( 27 na 56 ), niestety się pod tym nie podpiszą. Sądzę jednak, że większość członków grupy będzie „za”. Powtarzam, ważne jest, że taka pro life inicjatywa będzie w Brukseli procedowana, a na pewno będzie.
Oczywiście należy oczekiwać, że Pan poseł będzie sprzymierzeńcem tej inicjatywy.
Jak najbardziej, a mówię to jako człowiek, który mając 18 lat, współpracując z ks. Stanisławem Małkowskim, zaczął działać w Ruchu Obrony Życia Dzieci Nienarodzonych „Gaudium Vitae” nie tylko broniącym nienarodzonych, lecz także pomagającym matkom, którym trudno jest przyjąć dziecko, a także kształtującym postawy szacunku dla życia ludzkiego. Jestem człowiekiem, którego polityka nauczyła różnych kompromisów, ale w tej sprawie kompromisu nie ma.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Bożena Ulewicz
PS. 1 Celem inicjatywy „Jeden z nas” jest doprowadzenie do zaprzestania finansowania z unijnych pieniędzy, tj. z naszych pieniędzy, projektów związanych z niszczeniem ludzkich embrionów. W całej Europie zebrano już ponad milion podpisów, w samej Polsce nieco ponad 170 tysięcy. Akcja trwa do końca października. Jest jeszcze sporo czasu, aby w kraju, z którego wywodzi się wielki obrońca życia, bł. papież Jan Paweł II, zebrać jeszcze przynajmniej sto tysięcy podpisów. Nie oglądajmy się na innych. Informujmy wszystkich o tej wartościowej inicjatywie. Pokażmy, że potrafimy się jednoczyć i wspólnie działać w dobrych dziełach. „Jeden z nas”, jest właśnie takim dziełem. Zachęcajmy wszystkich do złożenia podpisu za życiem. To prosta czynność. Wystarczy wejść na stronę www.jedenznas.pl, a następnie wypełnić bardzo prosty formularz . Inicjatywę wspiera Akcja Katolicka.
PS. 2 Gwoli dopowiedzenia – krótką rozmówkę z posłem Ryszardem Czarneckim ucięłam sobie podczas wyjazdu do Parlamentu Europejskiego, zorganizowanego przez pana posła dla przedstawicieli PiS z kilku województw; obecna była również delegacja z Warmii i Mazur. Podczas jednego ze spotkań poseł Czarnecki otrzymał egzemplarz Debaty. Ubolewam, że zabrałam tylko jeden egz., gdyż na zakończenie wywiadu czekał cały autokar koleżanek i kolegów z innych części Polski, lekko wkurzonych ( podobno ) i zachodzących w głowę, jakie to wielkie medium opóźnia zaplanowaną wycieczkę po Brukseli. A tak by sobie poczytali i wszystko by już wiedzieli. Jakby nie było, odnotowuję fakt, że wrześniowa Debata leży sobie w euro parlamencie.
Skomentuj
Komentuj jako gość