Selim Chazbijewicz
Antropozofowie, różokrzyżowcy, masoni, okultyści i teozofowie byli w Rosji sowieckiej niemile widziani jako przeżytki burżuazyjnej mentalności, światopoglądu wrogiego materializmowi. Dzieje antropozofów rosyjskich po rewolucji to ciekawy i nie poruszany dotąd temat. Wszystkie organizacje, również parareligijne, zmuszone zostały do przerejestrowania się na nowych zasadach w roku 1923. Wielu z nich odmówiono rejestracji, w związku z czym działały nielegalnie jako niewielkie towarzyskie kręgi w prywatnych mieszkaniach. Podlegały bacznej obserwacji OGPU.
Piotrogrodzka, czy póżniej, po zmianie nazwy miasta, leningradzka grupa antropozofów skupiała się wokół Andrieja Biełego, wybitnego rosyjskiego poety, powieściopisarza i teoretyka sztuki, poety Borysa Lemana i poetki Elżbiety Wasiliewej. Można więc powiedzieć, że grupa literacka była jednocześnie grupą mistyczno - okultystyczną. Wśród antropozofów rosyjskich, zarówno w Moskwie jak i w Piotrogrodzie, nie było uprawiana żadna działalność polityczna. Były jednakże wyjazdy na Zachód Europy, zwłaszcza do Niemiec i Szwajcarii, celem kontaktu zarówno z Rudolfem Steinerem, założycielem ruchu, jak i z centrum ruchu znajdującym się w Dornach w Szwajcarii.
W latach 1926 -1927 zaczęły się pierwsze aresztowania antropozofów rosyjskich. W maju 1931 roku moskiewskie OGPU meldowało wyższym instancjom o likwidacji kontrrewolucyjnej organizacji antropozofów, dążącej do „obalenia obecnego ustroju i wprowadzenia na powrót kapitalizmu”. 30 maja 1931 roku została aresztowana poetka Wasiliewa, bliska Biełemu nie tylko ze względu na wspólnotę duchową. Bieły, poprzez Meyerholda dociera do naczelnika tajnego politycznego wydziału centralnego OGPU Jakuba Arganowa i wyciąga z więzienia Wasiliewą. W sumie aresztowano 27 osób.
29 czerwca został aresztowany sam Andriej Bieły. Jednakże wyrok, ogłoszony 8 września, był jak na tamte warunki bardzo łagodny: 3 lata zesłania do oddalonej miejscowości ZSRS. Również wielu antropozofów zwalniano przedterminowo. Być może przyczyną tego stanu rzeczy było to, że w ruchu uczestniczyli niegdyś wysoko postawieni dyskretni obrońcy, jak sam wspomniany Arganow, Maksym Gorki, Wsiewołod Meyerhold i inni.
Funkcjonowanie paramasońskich organizacji w ZSRS nie jest ani do końca wyjaśnione, ani znane. Wiadomo, że oprócz antropozofów istniały inne grupy, a więc martynistów, różokrzyżowców, do których należał w Moskwie m.in. Michał Bułhakow, słynny pisarz i dramaturg. Fabuła jego największej powieści Mistrz i Małgorzata, wyraźnie wskazuje na masońskie i okultystyczne wtajemniczenie pisarza. Oprócz tego istniała też w Moskwie organizacja mistyczna i okultystyczna Amarawella, na czele której stała artystka W. Runa - Pszesiecka. Należał do niej znany wtedy sowiecki malarz B. Smirnow - Ruseckij. Amarawella była skupiskiem krajowych, tzn. rosyjskich wyznawców nauki Mikołaja Rericha, malarza, poety, okultysty i mistyka oraz podróżnika. Rerich był także członkiem masonerii i najprawdopodobniej agentem OGPU. Swobodnie podróżował po świecie, zwłaszcza po Azji Środkowej i Indiach, nie był wprawdzie po 1917 roku sowieckim obywatelem, ale przyjeżdżał do czerwonej już Rosji, utrzymywał kontakty z przedstawicielami władzy sowieckiej, nigdy też publicznie nie wypowiedział żadnego złego zdania czy opinii o ZSRS, pomimo tego, że jako mieszkaniec Europy był bezkarny do pewnego stopnia.
W tych czasach istniało w Związku Radzieckim jeszcze jedno mistyczno -okultystyczne bractwo, blisko spokrewnione też z masonerią, ale również w dużym stopniu z OGPU. Była to Wspólnota Braterstwa Pracy (Jedinoje Trudowoje Bractwo), na czele której stanął znany w latach dwudziestych rosyjski okultysta Aleksander Wasiliewicz Barczenko. Głęboko przeżywał on teozoficzny mit o istnieniu Szambali – krainy szczęśliwości, pokoju - istniejącej ponad, czy poza czasem, gdzieś we wnętrzu Tybetu. Barczenko był też literatem, autorem m. in. powieści pt. Doktor Czarny i Mrok. Publikował sporo artykułów w petersburskich czasopismach jeszcze przed 1917 rokiem.
Pragnienie odnalezienia Szambali zbliżyło Barczenkę do przebywających w Rosji z różnych powodów Tybetańczyków i buddystów. Poznał Naga Nawena, namiestnika Zachodniego Tybetu. Zwolennikiem nauki o istnieniu Szambali był też szef mongolskich służb wewnętrznych, członek KC Mongolskiej Partii Ludowej Chajan Chirwa. Poznał się też Barczenko z szefem misji tybetańskiej w ZSRS, Chambo Agwanem Dordżijewem. W roku 1923 została zorganizowana Wspólnota Braterstwa Pracy. Barczenko wystosował list do Dzierżyńskiego z propozycją wsparcia przez organy OGPU jego poszukiwań Szambali oraz zaznajomienia władzy sowieckiej ze starożytną nauką Mahatmów. W rezultacie na spotkanie z Barczenką przyjechał szef specjalnego biura ds. administracyjnej zsyłki antysowieckich elementów i inteligencji przy tajnym, operacyjnym wydziale OGPU Arganow, na którym Barczenko wywarł dobre wrażenie.
Następnym z kolei interlokutorem w sprawie wprowadzenia władz sowieckich w naukę tajemną był członek kolegium zarządu OGPU, G. Bokij. Na ten temat miało miejsce nocne posiedzenie kolegium zarządu OGPU. Bokij był szefem spec oddziału ds. inwigilacji obcych służb dyplomatycznych w Moskwie. Za pośrednictwem Bokija i wysokiego funkcjonariusza służb sowieckich, Władimira Zabreżniewa, członka Wielkiego Wschodu Francji, nawiązał Barczenko kontakt z Cziczerinem, ministrem spraw zagranicznych ZSRS i w osobistej rozmowie starał się go przekonać do sfinansowania ekspedycji do Afganistanu. Formalnym kierownikiem miał być wspomniany już czekista Jakow Blumkin, zlikwidowany póżniej za kontakty z Trockim, ten sam który brał Sergiusza Jesienina na „pokazy” rozstrzeliwań politycznych więźniów. Na ten cel miało być wyasygnowane sto tysięcy rubli w złocie.
Cziczerin wolał, by ekspedycja wyjechała do Lhasy, stolicy Tybetu i poparł plany ekspedycji Rericha, mimo, że ten ostatni miał amerykańskie obywatelstwo. Jego współpraca z OGPU nie jest do końca wyjaśniona, jednakże bardziej niż prawdopodobna. Nie był na pewno zimnym, cynicznym agentem. Miał polityczny plan utworzenia pod auspicjami ZSRS mongolsko - tybetańskiego państwa buddyjsko – komunistycznego, mającego przygotować świat na powtórne zejście Buddy. Barczenko z kolei po ekspedycji na Krym celem eksploracji jaskiń oraz po następnej ekspedycji do Ałtaju, organizował w Moskwie zjazd mistyczno - religijnych organizacji Rosji i Wschodu za pieniądze OGPU(!). W tym celu nieustannie podróżował. Związał się również z należącym do Wspólnoty Braterstwa Pracy rzeźbiarzem Sergiejem Mierkułowem, krewnym innego znanego okultysty i mistyka Georgija Gurdżijewa. Mierkułow wykonywał pośmiertne maski Tołstoja, Swierdłowa, Lenina, Dzierżyńskiego i Gorkiego. Był też autorem monumentalnych pomników Stalina i Lenina stojących przy wejściu do kanału Wołga – Moskwa. Cieszył się osobistym poparciem Stalina, który najpewniej dobrze wiedział o zainteresowaniach Mierkułowa.
Oprócz zainteresowania poszukiwaniem Szambali, Barczenko, z wykształcenia lekarz, zorganizował laboratorium neuroenergetyki i heliodynamiki oraz medycyny eksperymentalnej. Prowadził też badania zjawisk parapsychologicznych.
W roku 1937 Barczenko czynił starania o audiencję u Stalina. W końcu skończyło się to wszystko „jak zwykle”, tzn. Bokij został rozstrzelany w listopadzie 1937 roku, zaś sam Barczenko w kwietniu 1938 roku. Bokij był oskarżony o współpracę z trockistami, zaś Barczenko o próbę zamachu na Stalina. Tak skończyła się bolszewicka wersja poszukiwania królestwa Szambali. W roku 1938 z kolei wyprawę do Tybetu w takim samym mniej więcej celu wysłał Himmler. Być może SS wiedziała o przedsięwzięciach sowieckich w tym zakresie. Dopóty, dopóki nie potwierdzą tego archiwa, jest to już jednak kwestia czystej fikcji fabularnej.
Selim Chazbijewicz, prof. UWM
Skomentuj
Komentuj jako gość