
Prof. Grzegorz Jasiński: - W Olsztynie nie mamy pionu lustracyjnego. Jest on w oddziale w Białymstoku.
M: Nie macie? To jakim cudem w Olsztynie ukazują się artykuły o prawdziwych i domniemanych współpracownikach służb? Ich autorem jest pracownik IPN.
J: To są prywatne działania tych osób. Nie chcemy ich cenzurować, choć zdajemy sobie sprawę, że to co robią, jest łączone z IPN i idzie na nasz rachunek. Celem ogólnopolskiego projektu „Aparat bezpieczeństwa wobec środowisk twórczych, naukowych i dziennikarskich” jest przede wszystkim przedstawianie mechanizmów działania służb, a nie tylko podawanie do publicznej wiadomości nazwisk osób, którymi się interesowały”.
Rozmowa z prof. zw. dr hab. Tadeuszem Wolszą z Rady Instytutu Pamięci Narodowej.
Adam Socha: - Panie profesorze, z okazji jubileuszu 10-lecia oddziału IPN w Białymstoku ukazał się w „Gazecie Olsztyńskiej” wywiad z panem prof. Grzegorza Jasińskiego, naczelnikiem delegatury IPN w Olsztynie, oddział Białystok, dezawuujący pracę historyków pracujących w delegaturze. Co prawda w wywiadzie nie padają ich nazwiska, ale z kontekstu jasno wynika, że chodzi o dr Piotra Kardelę i Pawła Warota, gdyż tylko ci historycy z olsztyńskiego IPN publikują swoje artykuły w „Debacie”, w których prezentują uwikłanie wielu profesorów, byłych i obecnych rektorów, wcześniej ART i WSP, dzisiaj Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego oraz olsztyńskich dziennikarzy we współpracę z SB. W wywiadzie prof. Jasiński stwierdził, że publikacje tych autorów w „Debacie” „są ich prywatną działalnością” (natomiast wydany z okazji jubileuszu INFORMATOR wymienia wszystkie ich artykuły opublikowane w „Debacie” jako dorobek oddziału IPN). Czy pan profesor zgadza się z ocena prof. Jasińskiego, że publikacje obu historyków, a zwłaszcza Pawła Warota, to ich „prywatna działalność”?
Prof. Tadeusz Wolsza: - Jeśli chodzi o sam problem lustracji, to jest ona ustawowo wpisana do działalności IPN jako jedno z kluczowych zadań. Pan Paweł Warot jest członkiem zespołu badawczego „SB wobec środowisk twórczych, naukowych i dziennikarskich w Polsce w latach 1944/45 – 1989”. Zespół ten (złożony z trzech grup naukowców) zajmuje się badaniem działalności SB wymierzonej w dziennikarzy, naukowców oraz ludzi szeroko rozumianej kultury i sztuki. Obowiązkiem tego zespołu, którym do niedawna kierowali prof. Piotr Franaszek – odpowiadał za badanie środowiska naukowego, prof. Andrzej Chojnowski - odpowiadał za środowiska twórcze, oraz mówiący te słowa odpowiadający za środowisko dziennikarskie, było badanie postaw i zachowań dziennikarzy oraz naukowców w PRL. Badania archiwalne zespołu i opublikowane później artykuły dotykające tej problematyki nie były więc widzimisię Pawła Warota, tylko było to realizowanie pewnych, ustalonych wcześniej zadań - nałożonych na niego przez przełożonych. W związku z tym nie prowadził on badań z własnej inicjatywy, ale robił to po konsultacji z koordynatorami zespołów, zgodnie z planem badawczym IPN. Pragnę jeszcze raz podkreślić, że nie jest to działalność prywatna, jak to stwierdził Pan naczelnik, prof. Grzegorz Jasiński, ale wynika ona z ustalonego wcześniej planu naukowo - badawczego. Badania te dobiegły końca w 2011 roku i zakończone zostały konferencją naukową w Bydgoszczy. Należy jednak tu zauważyć, że już w tej chwili ruszyła nowa edycja badań poświęconych dziennikarzom, naukowcom i twórcom. Jest to jeden z programów wiodących w IPN. Całością zaś zespołu kieruje dr Sebastian Ligarski. W związku z tym, czy to się komuś podoba, czy też nie, będą powstawały kolejne studia i artykuły publikowane w czasopismach regionalnych i ogólnopolskich oraz w pracach zbiorowych (na temat współpracy dziennikarzy i naukowców z SB). Zgodnie z sugestią koordynatorów współpracownicy zespołów mogą publikować swoje teksty w czasopismach regionalnych, ukazujących się poza IPN – i takim jest np. „Debata”. Także w tym roku odbędą się dwie konferencje naukowe przygotowane pod kierunkiem nowego koordynatora dr Sebastiana Ligarskiego. Uwieńczeniem tych badań będą więc kolejne studia. Mój zespół wydał już drukiem dwa tomy na omawiany tu temat, trzeci - z konferencji w Olsztynie - lada moment zostanie skierowany do druku, natomiast tom IV, bydgoski, dotyczący postaw dziennikarzy w latach 1944-1989 w tej chwili jest na etapie gromadzenia całej dokumentacji.
- Jak pan profesor ocenia zaangażowanie w prace badawcze Pawła Warota?
- W konferencjach naukowych regularnie uczestniczy w sumie od 20 do 30 osób. Niektóre oddziały i delegatury są bardziej reprezentowane, inne mniej. Mniej więcej z poszczególnych ośrodków IPN uczestniczy w naszych spotkaniach po 2-3 osoby. Ośrodek olsztyński jest jednym z najbardziej aktywnych . W konferencji na temat prasy drugiego obiegu, uczestniczyli praktycznie wszyscy pracownicy naukowi z delegatury, np. Paweł Warot mówił o podziemnym „Echu Mrągowa”. Jeśli weźmiemy pod uwagę zaangażowanie kolegów z Olsztyna we wcześniejsze konferencje naukowe: wrocławską, szczecińską i ostatnio bydgoską, to ponownie wyróżniłbym aktywność dr Piotra Kardeli i Pawła Warota. Przygotowali referaty mieszczące się w zakresie prac zespołu i ich artykuły bez problemów zostały zaakceptowane do druku. Obaj Autorzy wykazują wielką troskę w wyjaśnianie niejasnych spraw z historii badanych uczelni i redakcji.
- Czy teksty, które obaj autorzy publikują w „Debacie”, spełniają wymagania naukowe, czy realizują zadania stawiane pracownikom przez pion edukacyjny IPN?
- Są to studia oparte przede wszystkim o bazę źródłową z archiwum IPN. Trudno jednak mieć pretensje do autorów, gdyż w innych archiwach materiałów nie odnajdą. Redagując tomy z naszych konferencji zwracam uwagę, żeby autorzy docierali także do źródeł z innej proweniencji, w pierwszym zaś rzędzie do osób, których dotyczą teksty. Dlatego teksty te poprzedza krótka informacja, że autor zwrócił się do bohatera artykułu o wypowiedź, ale z reguły bohaterowie odmawiają. Trudno z tego powodu czynić zarzut autorom. Oni są bezsilni, bo jak ktoś nie chce rozmawiać o jakimś etapie swego życia, który mu chluby nie przynosi, to takie jest jego prawo. Mogę również tu dodać, że autorzy odwołują się szeroko do różnych innych dokumentów epoki, do zasobów archiwów państwowych, do publicystyki, dokumentacji audycji radiowych i telewizyjnych. Nie można zatem zarzucać badaczom z INP, że ich artykuły są jednostronne, a przez to niewiarygodne. Wystarczy zajrzeć do dowolnego tomu sygnowanego przez zespół zajmujący się działalnością „SB wobec środowisk twórczych, naukowych i dziennikarskich w Polsce w latach 1944/45 – 1989”.
- Na ile wiarygodne są dokumenty wytworzone przez SB?
- Przedstawię tu opinię nie tylko moją, ale również innych specjalistów, którzy zajmują się powojennymi dziejami Polski. Według mojej i ich oceny dokumentacja IPN jest wysokiej wiarygodności, gdyż ludzie, którzy ją sporządzali mieli świadomość, że będą przedmiotem kontroli swoich przełożonych, w związku z tym rzadko kiedy decydowali się na fałszerstwo czy konfabulację. Stąd przekazywali swoją wiedzę w miarę rzetelnie i zgodnie ze stanem faktycznym. Twierdzenie, że opisywanie wydarzeń na podstawie tej dokumentacji jest bezsensowne, jest twierdzeniem chybionej wartości. Niestety historyk niekiedy jest w trudnej sytuacji i często nie ma dostępu do innych źródeł, związku z tym musi podejść do sprawy delikatnie, dokumentację musi konfrontować z innymi przekazami. Najkrócej rzecz ujmując musi ją sprawdzać na wiele różnych sposobów. Ale ci, którzy badają te sprawy i później opisują na jej podstawie peerelowską rzeczywistość, dochodzą do wniosku, że dokumentacja jest wiarygodna.
- W tej chwili trwa proces wytoczony przez byłego dziennikarza „Gazety Olsztyńskiej” Pawłowi Warotowi. Przedmiotem artykułu Pawła Warota była teczka kandydata na TW, byłego dziennikarza. Porucznik SB spotykał się z powodem celem zwerbowania go. W momencie gdy powód zatrudnił się, w 1983 roku, w organie KW PZPR „Gazecie Olsztyńskiej”, wściekle atakującym internowanych i więzionych działaczy Solidarności, esbek zakończył werbunek, gdyż stwierdził, że kadra w gazecie jest już dostatecznie nasycona agentami SB. Czy to studium przypadku warte było publikacji?
- Po zapoznaniu się z artykułem mogę skonstatować, że autor nie popełnił żadnego nadużycia. Rzetelnie zrelacjonował zawartość archiwum i bardzo uczciwie zreferował sprawę. Jeśli sąd stwierdził, że nie wykroczył poza dokumenty i, jednocześnie dodał, że jeżeli chce pójść dalej, wykorzystać archiwa państwowe i zrobić analizę publicystyki, to warto kontynuować dalsze badania. Autor musi jednak pamiętać o tym, że praca ta powinna być oparta na analizie dokumentacji, publicystyki i dodatkowo Paweł Warot powinien nadal szukać kontaktu z bohaterem tekstu.
- Paweł Warot swoimi publikacjami śmiertelnie naraził się miejscowej elicie uniwersyteckiej, której wielu prominentnych członków, jak okazało się po ujawnieniu dokumentów z archiwum IPN, zrobiło kariery głównie dzięki temu, że byli konfidentami SB, sprzedawali kolegów za pieniądze i inne ułatwienia. Naciski tego środowiska na poprzedniego naczelnika delegatury, zarazem dziekana wydziału humanistycznego sprawiły, że do prezesa IPN wpłynął wniosek o zwolnienie Pawła Warota. Wówczas protest działaczy środowisk niepodległościowych i antykomunistycznych uratował tego odważnego historyka młodego pokolenia. Ze stanowiska musiał odejść naczelnik, a jego miejsce zajął prof. Grzegorz Jasiński (prywatnie szwagier odwołanego naczelnika), który sam ma piękną kartę podziemną z okresu PRL (drukował Biuletyn KOR, później pisał do „Rezonansu” i drukował ten podziemny biuletyn olsztyńskiej Solidarności). Jednak wywiad w „Gazecie Olsztyńskiej” świadczy, że nad głową Pawła Warota znów zbierają się czarne chmury. Czy ten pracowity, odważny, młody historyk nie powinien uzyskać wsparcia ze strony szefostwa IPN?
- W przypadku Pawła Warota były już były takie momenty w jego biografii, gdy do Instytutu wpływały zastrzeżenia co do Jego badań i publikacji, jeszcze gdy prezesem IPN był ś.p. prof. Janusz Kurtyka, zaś dyrektorem pionu edukacji prof. Jan Żaryn. Wówczas Paweł Warot otrzymał wsparcie od prezesa, i od dyrektora Biura Edukacji Publicznej oraz zielone światło na prowadzenie tego rodzaju badań i działalności naukowej. Gdy ja rozpoczynałem pracę z zespołem, to ze swojej strony wręcz zachęcałem Pawła Warota do kontynuowania dotychczasowej działalności naukowo – badawczej w omawianym tu kierunku.
Uważam, że władze IPN powinny się poważnie nad tym zastanowić, aby nie zostawiać Pawła Warota osamotnieniu. Dlatego, że nie wychodzi on w swojej pracy naukowej poza coś, co nie mieści się w planie naukowo-badawczym IPN. Najkrócej rzecz ujmując realizuje ustawowy program Instytutu. Tym bardziej zdumiewa ostatni fragment wywiadu, którego udzielił naczelnik olsztyńskiej delegatury Pan prof. Grzegorz Jasiński.
Skomentuj
Komentuj jako gość