Amerykański politolog i futurolog prof. George Fiedman w wywiadzie dla Forbesa w 2012 r. powiedział m. in., że:
„Europa po każdej wojnie oznajmia, że wyciągnęła z niej lekcję i że to się już więcej nie wydarzy. Polacy wiedzą najlepiej, jak szybko Rosja może stać się nieprzewidywalna w działaniu. Ona staje się niebezpieczna właśnie wtedy, gdy jej gospodarka jest słaba. Tak się dzieje do dzisiaj, ponieważ sercem tego państwa jest aparat bezpieczeństwa (terroru). Niemcy natomiast są całkowicie zależni od eksportu, który stanowi dziś 1/3 ich PKB.”
Gazeta „Trybuna Ludu” (naczelny organ propagandy PRL), po wyborze w 1980 r. Ronalda Reagana na prezydenta USA, na pierwszej stronie podała, że Ameryką będzie teraz rządzić drugorzędny aktor. W czerwonej Trybunie, oczywiście nie wspomniano, o jego wcześniej dwóch udanych kadencjach, na stanowisku gubernatora stanu Kalifornia. Były aktor Reagan w czasie swojej „podwójnej” prezydentury podniósł z ruiny gospodarkę USA i doprowadził kraj do rozkwitu oraz do zwycięstwa Zachodu w zimnej wojnie z Rosją. Zasłynął również dużym zdolnościom komunikacyjnym, mówiąc do swoich zwykłych rodaków językiem prostym, któremu nieobce była godność, wolność, dobrobyt i bezpieczeństwo.
Również dla Polski zapisał się szczególnie, bo wspólnie z naszym papieżem Janem Pawłem II oraz premierem Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher, wyzwolił ją i inne kraje w Europie spod 45 letniej okupacji sowieckiej, a ZSRR nazwał „Imperium zła”.
Obecnie historia jakby zatoczyła koło, bo w Europie tragiczna wojna od 2014r., kiedy Rosja w barbarzyński sposób trzeci raz napadła na Ukrainę (wcześniej był Krym, Donieck i Ługańsk), której prezydentem jest były aktor Wołodymyr Zełenski, z wykształcenia prawnik.
Mimo, że w polityce jest dopiero od 3 lat, to w wyniku jego postawy i działań podczas wojny na Ukrainie (niektórzy mówią że bratobójczej – koneksje rodzinne) zna go i podziwia prawie cały świat. Jej tragikomizm wynika również z tego, że prezydent Zełenski urodził się w 1978 r. w Krzywym Rogu, mieście przemysłowym na południowym wschodzie Ukrainy (wówczas jeszcze sowieckim z językiem rosyjskim). Jego dziadek natomiast całą wojnę przeszedł szlak bojowy z Armią Czerwoną, a zmarł jako pułkownik, już w niepodległej Ukrainie.
Zachowanie prezydenta Ukrainy w czasie wojny jest imponujące ze względu na jego odwagę i determinację oraz sukces propagandowy, w tym zaniechanie patriotycznej retoryki. Najważniejsze dla niego jest szybkie zakończenie wojny, przez co uniknie śmierci i emigracji swoich rodaków oraz zniszczeń infrastruktury Ukrainy. Pokonanie Rosji jest dla niego nierealne.
Wszyscy nie tylko na Ukrainie, sądzili że prezydent Zełenski zdradzi i będzie służyć Putinowi jak jego rodak Janukowycz, a on okazał się bohaterem swojej ojczyzny.
W jednym ze swoich bardzo licznych wystąpień powiedział: „My całkowicie naszą wolność ochronimy i nie oddamy, bo dla nas jest to wielka wojna ojczyźniana”. Ta retoryka, nawiązująca do „sowieckiej wojny ojczyźnianej z Niemcami”, to najsilniejszy propagandowy oręż w wojnie Zełenskiego przeciwko Putinowi.
W tragicznej sytuacji dla Ukrainy, on raczej nie występuje jako populista, który umiejętnie maskuje się sprawną grą aktorską, tylko działa jak zdolny i doświadczony dyplomata. Nie sądzę, że pomaga mu i kieruje nim jakiś rządowy aparat propagandowy. Dowodem tego jest fakt, że jako Ukraiński Żyd oskarżył Rosjan o zbombardowanie Babiego Jaru, miejsca zamordowania i pochówku ok. 100 tys. Żydów, zbrodni dokonanej przez hitlerowców w czasie II wojny światowej. Również jako obrońca zachodnich wartości i wolnego świata przed agresją Putina, szuka wszelkiej pomocy i przyjaciół na Zachodzie oraz UE i NATO.
Solidarność i jedność oraz pomoc cywilizowanego Zachodu wobec Ukrainy, mimo kolejnej agresji Rosji w XXI w., która trwa już 20 dzień, zobaczyliśmy ostatnio podczas „Szczytu hańby w Wersalu” w marcu br.
Na spotkaniu 27 szefów państw UE w Wersalu, Prezydent Francji Macron (mając na uwadze najbliższą reelekcję) i kanclerz Niemiec Scholz oraz premierzy Holandii i Węgier (reelekcja) ponownie skompromitowali się, broniąc interesów swoich państw z Rosją, a UE zaproponowała nałożenie czwartego już pakietu sankcji na Rosję, mimo że poprzednie były nieskuteczne, bo pozorne.
Takie stanowisko niektórych państw UE powoduje nadal finansowanie Rosji w wojnie z Ukrainą kwotą ok. 700 mln € dziennie. Wcześniej bo, od wojny na Ukrainie w 2014 r., mimo zakazu Francja, Niemcy i inne kraje sprzedały agresorowi sprzęt wojskowy za kilkaset mln €.
Z kolei D. Tusk przewodniczący największej partii (EPL) w parlamencie UE, w telewizyjnym wystąpieniu ustosunkowując się do fiaska ustaleń w Wersalu w sprawie przystąpienia Ukrainy do UE i braku jedności w skutecznych sankcjach Zachodu wobec Rosji, wyjaśnił po namyśle z wielkim trudem, że przyczyną tego stanu jest „niewłaściwa postawa Bułgarii i Węgier”, które są uzależnione od rosyjskiego gazu. Winę za zamrożenie mld € dla Polski w ramach Krajowego Planu Odbudowy ponosi min. Ziobro, a nie UE, która w ten sposób „pomaga” milionom uchodźców ukraińskich w Polsce.
Obaj prezydenci USA i Ukrainy, R. Reagan i W. Zełenski, mimo że wywodzili się ze środowisk aktorskich, to przyszło im walczyć z „Imperium zła”, tylko w różnym czasie i różnych okolicznościach. Pierwszy nie walczył dosłownie na wojnie, ale zniszczył „Imperium sowieckie” i przeszedł do historii jako 40 prezydent USA. Drugi zaczął swoją walkę najpierw jako aktor, już w 2014 r. po agresji na Krym, wyśmiewając w filmach i skeczach rządy dyktatora Putina i osiągnięcia Rosji. Obecnie Zełenski nadal walczy i nawet jeśli nie obroni Ukrainy, to jako przywódca narodu, stoi na pierwszej linii frontu w walce na śmierć i życie. Jest już na pewno kandydatem do Pokojowej Nagrody Nobla.
Na całe szczęście w nieszczęściu Ukrainy (oby nie Polski i państw nadbałtyckich), inwazja Rosji pokazała, że stare metody propagandy sowieckiej, „dokręcanie śruby, opuszczanie żelaznej kurtyny” już nie są tak skuteczne i efektywne, jak kiedyś w ogłupianiu swojego narodu. Mamy teraz zupełnie inną epokę, inne pokolenie i internetowy system informacji. Świadomość, że Putin prowadzi wojnę przeciwko braciom, a nie faszystom jest bardzo silna i szczególnie demoralizująca wśród żołnierzy rosyjskich. Nie jest dla nich jasne, dlaczego mają niszczyć domy w których może mieszkają członkowie ich rodzin oraz co najgorsze, za co mają ginąć.
Dlatego Putinowi nie uda się przekształcić Ukrainę w drugą Białoruś, bo tam walczy bohaterski naród, na czele z prezydentem Zełenskim, a stary kołchoźnik Łukaszenka rządzi na Białorusi.
Oby tylko w obliczu tej wojny, solidarność Polaków z Ukraińcami wytrzymała próbę czasu, a Prezydent RP i MON jak najszybciej wyciągnęły wnioski z przebiegu i skutków wojny na Ukrainie.
Zaskoczeniem nie tylko dla naszych rodaków, jest ogromna pomoc uchodźcom Ukraińskim oraz dynamiczna postawa i działania Polski na arenie międzynarodowej w czasie wojny na Ukrainie. Dlatego mam nadzieję, że Zachód to doceni, a Polska odpowiednio wykorzysta ten historyczny moment i w końcu stanie się podmiotem w UE, a nie tak jak dotychczas przedmiotem i państwem drugiej kategorii.
Z ostatniej chwili, bo jak na wojnie, sytuacja jest dynamiczna. Dwaj przywódcy „wojny polsko-polskiej” J. Kaczyński i D. Tusk wystąpili za granicą 15.03.22 r., odpowiednio w Kijowie i Budapeszcie. Pierwszy na spotkaniu premierów Polski, Słowenii i Czech z prezydentem Zełenskim powiedział m. in., że na Ukrainie „potrzebna jest misja NATO, która nie będzie bezbronna”. Trudno to skomentować lub zrozumieć, chyba że chodziło o pokojową misję ONZ lub Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, no cóż wiek robi swoje.
D. Tusk jako przewodniczący europejskiej partii EPL udając „męża stanu”, będąc jak zwykle koniunkturalistą, wystąpił na przedwyborczym wiecu opozycji węgierskiej, głosząc dawne hasła internacjonalistyczne z czasów Lenina, licząc widocznie, że w końcu wygra wybory i zostanie premierem na uchodźctwie.
Zbigniew Lis
Olsztyn 17.03.2022 r.
Skomentuj
Komentuj jako gość