Grupka licealistów z Olsztyna psuje opinię całemu pokoleniu. Zamiast układać krzyże z puszek po „Lechu", przybijać do krzyża pluszaki, popijać na imprach, zabawili się niegłupio. Nakręcili film o Żołnierzach Wyklętych. Z fabułą opartą o własną wyobraźnię, wiedzę i zapał. Postanowiłem dowiedzieć się czegoś więcej o sprawie od Kuby Makowskiego – ucznia olsztyńskiego I LO (rocznik '96), pomysłodawcy, koordynatora i głównego realizatora filmu.
Młodzi kontra
Mariusz Korejwo: Czy mógłbyś powiedzieć coś o sobie?
Kuba: Jestem uczniem drugiej klasy I LO w Olsztynie. Zawsze interesowałem się historią i filmem. Filmy zresztą kręciłem już od czasów gimnazjum.
MK: Znam tylko zwiastun twojego filmu, mógłbyś opowiedzieć o nim coś więcej?
Kuba: „Najwierniejsi z wiernych" to czwarty film z cyklu, który rozpocząłem dwa lata temu pt. "Wierni do końca". W ciągu następnego roku powstały jego dwie kolejne części. W „Najwierniejszych..." postanowiłem zakończyć historię bohaterów, których stworzyłem.
MK: A są nimi ?
Kuba: Żołnierze, którzy nie złożyli broni w '44 r., kiedy zmienił się okupant. Chciałem upamiętnić ich bohaterstwo, podziękować najlepiej jak potrafię. Filmem.
MK: Skąd taki pomysł ? Jaką drogą do młodego człowieka przychodzą podobne inspiracje ?
Kuba: Nie było inspiratorów. To co zrobiłem wynika chyba z patriotyzmu. W moim domu i rodzinie historia jest żywa. Wiele zawdzięczam moim rodzicom i dziadkom. Zawsze opowiadali o tym co dla mnie, Polaka, powinno być najważniejsze. Nie potrafiłem milczeć w sprawie 'wyklętych'. Duży wpływ miał też jeden z moich nauczycieli historii - Marcin Cielecki. Bardzo wiele mu zawdzięczam.
MK: Robiąc film nie byłeś sam. Opowiedz o innych.
Kuba: Ekipa pracująca przy filmie to ludzie ze szkół średnich w wieku 16-18 lat. Są też maturzyści, nie jestem więc najstarszy. Wszyscy są z Olsztyna i jego okolic. Nie jest to duża grupa, przy „Najwierniejszych..." rekordowo liczyła około dziesięciu osób. Nie mamy żadnego 'dorosłego' opiekuna, chociaż zawsze mogę liczyć na wsparcie rodziców. Pomysłodawcą i koordynatorem jestem ja... Mam operatora kamery i aktorów, ale resztę: scenariusz, rekwizyty, kostiumy, scenografię, charakteryzację, dojazd, montaż, etc., ogarniam sam. Bardzo wiele nam do profesjonalizmu. Głównie brakuje ludzi i sprzętu, bez którego ani rusz.
MK: Co dalej z filmem? Myślałeś o jego rozpowszechnieniu?
Kuba: Zanim zacząłem zdjęcia miałem przed oczyma jeden cel - aby choć jedna osoba zrozumiała dzięki niemu na czym polegał tragizm bohaterów niezłomnych. Swoje filmy pokazuję przy każdej możliwej okazji, ale nigdy dotąd żadnego z nich nie opublikowałem.
MK: Czy znasz podobnych sobie zapaleńców; jest więcej takich grup jak wasza ? Myślę o Olsztynie, o całym regionie.
Kuba: Znam ludzi, którym przeświecają podobne ideały. Właśnie tacy mi pomagają. Zawsze mogę też liczyć na wsparcie znajomych historyków, czy też osób związanych z teatrem. Nie słyszałem jednak o osobach zajmujących się podobnymi rzeczami co my.
MK: Jakieś plany na przyszłość? Co dalej?
Kuba: Kolejne projekty. Mam już kilka pomysłów na nowe filmy.
rozmawiał i zrobił zdjęcia: Mariusz Korejwo
https://www.debata.olsztyn.pl/blogi/mariusz-korejwo/3174-licealisci-nakrecili-film-o-zolnierzach-wykletych-kafelek.html#sigProId87e4c5d13a
FILM UCZNIÓW Z MRĄGOWA
Również grupa młodych ludzi z Mrągowa bez oświetleniowców, dźwiękowców i kosztownej scenografii, nakręciła film „Pokolenie" jako hołd oddany „Żołnierzom Wyklętym".
Pomysł zainicjowali członkowie stowarzyszenia „Patriotyczne Mrągowo". Jak mówią – również na ich terenie działało po wojnie niepodległościowe podziemie, m.in. 5 Brygada Wileńska majora „Łupaszki".
Zwiastun zostanie zaprezentowany w Mrągowie 1 marca, podczas obchodów Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych". Ostatnie zdjęcia mają powstać w kwietniu. Całość będzie można obejrzeć w internecie. (sa)
Skomentuj
Komentuj jako gość