Tzw. dyskusja w sprawie reformy emerytalnej stanowi klasyczny przykład współczesnej „debaty publicznej”. Ta ostatnia musi pozostać w cudzysłowie, bo jest ewidentną hipostazą – wszyscy o niej mówią, wielu nawet wie, czym ona jest, ale jej samej po prostu nie ma. W zamian mamy kociokwik: agresję, arogancję, komedię pomyłek, góry absurdu, potok informacji i opinii, które nijak się mają do rzeczy samej.
Szczyty bezczelności osiągają platformersi odbierający prawa głosu tym, których reforma nie dotknie. Przecież to standard, że posiadaczy rowerów nie interesuje cena benzyny, bezdzietnych system oświaty a mieszkańców Stawigudy los Śląska. Tylko dlaczego posłanka Kidawa – Błońska pisze ustawę o in vitro, a Seweryn Blumsztajn zajmuje się aborcją ? Przecież nawet w rządowych spotach o reformie emerytalnej występują ludzie, którzy szans na jej dożycie raczej nie mają ! Może jednak linia odkreślająca uprawnionych do zabierania głosu idzie gdzie indziej - dobrze jest pokazać stulatka na urzędzie, który wciąż dziarsko nie pobiera emerytury.
Z drugiej strony są paranoidalne głosy ludzi, czasem naprawdę pracujących ciężko, w stylu „pan sobie wyobraża, że będę ganiał za złodziejami w wieku 67 lat ???” Bo oczywiście, zawód jest przypisany do człowieka dożywotnio. I w ogóle nie istnieje zjawisko owych ciężko steranych mundurowych, którzy pozostając na emeryturze, ochoczo zatrudniają się gdzie popadnie.
Z trzeciej strony jest radosna twórczość beztroskiej opozycji. A może matkom odejmiemy po roczku za każdy poród ? A może policzymy tylko staż ? A w ogóle to naprawmy dzietność, służbę zdrowia, system oświaty, wydajność pracy, stwórzmy pole rozwoju dla osób starszych, zafundujmy wszystkim darmowe protezy tytanowe i w ogóle przenieśmy się do raju, ultima thule, kraju powszechnej szczęśliwości, gdzie KTOŚ za to wszystko zapłaci, a my się już o nic martwić nie będziemy.
Bo przecież po co rozważać najprostszą z możliwości: zatroszcz się o siebie sam. Pracuj ile chcesz. Wypoczywaj na ile cię stać. Przypominam: 9,76% składka emerytalna; 1,50% składka rentowa; 2,45% składka chorobowa; 9% składka zdrowotna; 18% PIT. Weź człowieku kalkulator, pomnóż swój staż i przelicz na lokatę bankową. Długoterminową, bo wypłata wszak pod koniec.
*
W gruncie rzeczy w ogóle nie ma o czym mówić. Sam Tusk odsyła reformę w niebyt, klarując, że zacznie ona obowiązywać za lat trzydzieści. W naszej parafii nadwiślańskiej znaczy to tyle, co nigdy. Inna sprawa, że w tej samej parafii „powszechny” oznacza mniej więcej tyle, co „dla frajerów”. Ustawa 67-cio latków dotknie bowiem wszystkich, za wyjątkiem: nauczycieli, rolników, policjantów, kierowców ciężarówek, przedszkolanek, górników, celników, energetyków, straży miejskiej i pożarnej, żołnierzy, posłów, senatorów i radnych, sprzedawczyń, kolejarzy, listonoszy, operatorów wózków widłowych, pilotów, taksówkarzy, prokuratorów i sędziów (w tym piłkarskich), pielęgniarek i położnych, budowlańców, agentów służb niejawnych, sekserów, kobiet, przedstawicieli mniejszości seksualnych, religijnych i narodowych (ze szczególnym uwzględnieniem Ślązaków i Kaszubów). W gruncie rzeczy jedynym człowiekiem, który zostanie zobligowany do dożywotniej pracy na obecnie zajmowanym stanowisku, będzie Prezes Rady Ministrów. Koniecznie aktualny.
Mariusz Korejwo
Skomentuj
Komentuj jako gość