Światowa Organizacja Zdrowia – WHO, w dniu 17 maja 1990 roku ustaliła w głosowaniu (większością głosów!), że homoseksualizm nie jest już ohydnym zboczeniem tylko szlachetną „orientacją” płciową. Uczyniła to w ślad za Amerykańskim Towarzystwem Psychiatrycznym (APA), które to wcześniej, bo w 1974 roku w korespondencyjnym głosowaniu – niewielką przewagą głosów - usunęło homoseksualizm ze swego katalogu zaburzeń psychicznych.
Podczas kongresu Towarzystwa zaistniał anegdotyczny, ale symptomatyczny fakt. Przemówił na nim przebrany i zakryty kapturem "Dr Anonymous", który zadeklarował, że jest gejem i zakomunikował, że ponad 200 innych członków APA też jest gejami, w ten sposób niejako grożąc ich ujawnieniem. (1)
Zastosowanie zasad demokracji do orzekania o faktach naukowych jest chybione i prowadzi do takich absurdów jak np. ogłoszenie ślimaka - rybą lądową. Jednak demokracja zwyciężyła: homoseksualizm metodami demokratycznymi wykreślony został z listy chorób.
A gdyby tak pójść dalej tą demokratyczną drogą i próbować przegłosować np. że zoofilia czy pedofilia (bądź inne zboczenia) jest od momentu głosowania szlachetną orientacją płciową? Po głosowaniach na forum WHO, za którymś kolejnym razem mogłoby to przejść! A ponieważ zasady demokracji na pewno byłyby przestrzegane – unaukowiono by także takie postępowania (czyli zoofilię, nekrofilię itp...) przyjmując je za normalne.
Uznając medycynę za naukę (a przecież jest to jedna z bardzo ważnych dziedzin wiedzy), bardzo poważne wątpliwości musi budzić uznawanie twierdzeń przyjmowanych drogą głosowań - za fakty naukowe!
A przecież kiedyś także żyli homoseksualiści. Co najmniej kilku z nich znałem osobiście. Byli to zazwyczaj kulturalni, przyjaźni ludzie, nie afiszujący się i nie obnoszący ze swoją inklinacją. Ba, znało się też ich kochanków… Ale oni nie reklamowali siebie i swojej inklinacji – tak jak to jest dzisiaj – chodząc półnago po ulicach i obcałowując się. Owo reklamowanie siebie na ulicach można tłumaczyć chęcią znalezienia nowych kochanków, bo potrzebują ich sporo*. Seksuolog profesor Zbigniew Izdebski, który jest zdecydowanie przychylny tęczowym środowiskom, ocenia, że w ciągu swego życia homoseksualni mężczyźni mają średnio ok. 200 (dwustu) partnerów. Wymaga to pewnych starań. Maleńka torebeczka uczepiona na ręce i apaszka noszona na co dzień, mogą w niewystarczający sposób zareklamować inklinację, podczas gdy przemarsz z odpowiednim transparentem w „marszu równości” ma większe szanse zwrócić uwagę.
Najbardziej wyważone twierdzenia badaczy tego zjawiska sugerują, iż odsetek t.zw. „gejów” i lesbijek mieści się pomiędzy jednym procentem a kilkoma promilami. Mówiąc prostym językiem: jest to jedna osoba na sto lub jeszcze mniej. I chociaż pani profesor Monika Płatek z Uniwersytetu Warszawskiego na podstawie bardzo wątpliwych źródeł twierdzi, że stanowią oni 10% (dziesięć procent) społeczeństwa, to wniosek płynący z badań nad wielkością tego środowiska jest zaskakujący: tak znikoma ilość osób potrafi narobić tyle zamieszania wokół siebie, że ich temat prawie nie znika z mediów. Dlatego badania robione w USA wśród Amerykanów pokazują, iż odnoszą oni wrażenie, że środowiska gejów i lesbijek stanowią prawie 25% społeczeństwa. Wyobraźmy: według propagandy i reklamy medialnej - co czwarty mieszkaniec USA to homoseksualista bądź lesbijka!
Kiedy się dodatkowo słyszy, że prezydent USA – Joe Biden głosi, że Ameryka będzie walczyć o prawa „mniejszości seksualnych” na całym świecie – tylko jedna myśl przychodzi do głowy:
Czas umierać! Bo nie ma dokąd uciekać!
Marian Zdankowski
*Uwaga od redaktora
Homoseksualizm był przestępstwem począwszy od rozkazu w 390 roku cesarza Teodozjusza spalenia na stosie męskich prostytutek w Rzymie, otwierając w ten sposób epokę krwawych represji wobec homoseksualistów. Hitler zabijał homoseksualistów na równi z Żydami i Romami. Dopiero w końcu XX wieku w państwach cywilizacji chrześcijańskiej zaczęto znosić kryminalizację homoseksualizmu (w II Rzeczpospolitej w 1932 roku). W Anglii karano do końca lat 60. XX wieku (ofiarą tych regulacji padł m.in. genialny matematyk Alan Turing, twórca informatyki, którego maszyna kryptologiczna przyczyniła się do pokonania Niemców w II w. św. Skazany za homoseksualne stosunki z 19-latkiem w 1954 roku popełnił samobójstwo).
Toteż przyczyną marszów nie była chęć szukania kochanków, a zniesienie penalizacji homoseksualizmu. W dobie internetu zarówno homo jak i hetero w minutę znajdują partnera, nie potrzeba do tego marszów.
Pierwszy marsz odbył się 28 czerwca 1970 roku w Nowym Yorku. Po wywalczeniu zniesienia karalności marsze organizowano, by uzyskać prawo do zawierania małżeństw i adopcji dzieci. Ten cel osiągnięto obecnie w 26 krajach świata: Holandii, Belgii, Kanadzie, Hiszpanii, RPA, Norwegii, Szwecji, Islandii, Portugalii, Argentynie, Danii, Urugwaju, Nowej Zelandii, Francji, Brazylii, Wielkiej Brytanii (z wyjątkiem Irlandii Północnej), Luksemburgu, Irlandii, Meksyku, USA, Kolumbii, Finlandii, Niemczech, Australii, Austrii i na Malcie.
W Polsce pierwsza Parada Równości odbyła się w 2001 roku w Warszawie. Ich głównym celem jest uzyskanie tych samych praw dla osób LGBTQ+, co w tych 26 państwach.
Adam Socha