Reduta Dobrego Imienia – Polska Liga Przeciw Zniesławieniom zwróciła się do prezydenta Andrzeja Dudy o pozbawienie Jan Tomasza Grossa Krzyża Kawalerskiego Orderu Zasługi. Prezydent poprosił o opinię ministra spraw zagranicznych, bo onegdaj na wniosek tego ministra, a był nim wtedy Dariusz Rosati, prezydent Aleksander Kwaśniewski przyznał Grossowi to odznaczenie przeznaczone wyłącznie dla cudzoziemców. Jednocześnie do prokuratury wpłynęło 125 zawiadomień od instytucji i osób prywatnych o możliwości popełnienia przez Grossa przestępstwa polegającego na znieważeniu narodu polskiego.
Oczywiście „Gazeta Wyborcza” od razu stanęła w obronie Grossa. Tylko w jednym numerze z 11 lutego aż troje autorów przekonuje o wielkich zasługach tego socjologa. Paweł Wroński trochę subtelizuje sprawę i nawet zdobywa się na taki sąd: „Z drugiej strony Gross to raczej historyczny publicysta niż historyk – naginający w swoich publikacjach fakty, skłonny do sądów radykalnych, stronniczych, często po prostu nieuprawnionych. I nie chodzi tu tylko o słynne stwierdzenie dla Die Welt, że w czasie okupacji Polacy zabili więcej Żydów niż Niemców”. Jednak dwie strony dalej, w tej samej gazecie, Agata Kondzińska i Adam Leszczyński piszą rzecz zdumiewającą. „Krytykę wywołała opinia Grossa, że w czasie wojny Polacy zabili więcej Żydów niż Niemców. Z przywołaniem tej liczby w tym kontekście polemizowali historycy, także ci, którzy pisali krytycznie o stosunkach polsko-żydowskich w czasie wojny oraz publicyści, m. in. Adam Michnik, redaktor naczelny "Wyborczej". Większość nie podważała prawdziwości samego szacunku”. Publicyści Gazety Wyborczej mają odwagę stwierdzić, że większość polskich historyków uważa, że Polacy zabili więcej Żydów niż Niemców w czasie wojny, bo tak stwierdził Adam Michnik i wyznaczył taki kierunek badania przeszłości. Czy zacytowali chociaż opinię jednego takiego historyka? Nie, bo jak pisałem w styczniowej Debacie, nawet prof. Stefan Chwin w tej samej "Wyborczej" stwierdził: „Opinii, że myśmy wymordowali więcej Żydów niż Niemców, którą wypowiedział (Gross-J.R) na łamach Die Welt nie da się, niestety, obronić”. A. Kondzińska i A. Leszczyński ogłosili: większość historyków tak sądzi. Oczywiście tak działa propaganda. Powtarzać, powtarzać, aż uwierzą. Do tego samego numeru "Gazety Wyborczej" jest dołączony dodatek Duży Format, gdzie zamieszczono wywiad z lekarzem i piosenkarzem Kubą Sienkiewiczem, który śpiewa proste piosenki z głupimi tekstami. Oczywiście artysta musiał złożyć hołd linii programowej gazety i stwierdził, że w Polsce brakuje mu dyskusji o współudziale „Polaków w zagładzie Żydów” i oczywiście wyraził pochwałę dla takich filmów jak „Ida” i „Pokłosie”.
W sukurs "Gazecie Wyborczej" poszedł od razu "Tygodnik Powszechny", który zamieścił aż na siedmiu stronach artykuł Michała Okońskiego zatytułowany „Polski kłopot z Grossem”. Okładkę pisma zdobi oczywiście twarz Grossa, a we wstępniaku ks. Adam Boniecki dał tytuł swemu tekstowi: „Nie odbierajcie mu tego odznaczenia”. Ks. Boniecki wykazuje się przedziwną logiką: mało jest ważne, czy Gross kłamie czy nie (bo przecież prawda się nie liczy), trzeba patrzeć na intencje człowieka, a te przecież u Grossa są na pewno szlachetne. Czołowy przedstawiciel tzw. Kościoła otwartego jest gotów zanegować nawet potrzebę poszukiwania i dochodzenia do prawdy, aby tylko bronić swoich ideologicznych towarzyszy. Ks. Boniecki napisał: „Zabolało nas nie to, że Gross powiedział (słusznie czy niesłusznie) o liczbach, lecz że znów przypomniał o polskich winach czasu wojny i po wojnie”. I dalej; „Jeśli ‚spór o liczby’ miał w sobie coś z absurdu to pomysł odebrania profesorowi Uniwersytetu Princeton polskiego odznaczenia jest ponury”. Zdumiewa u księdza redaktora relatywizowanie prawdy. Prawda nie ma znaczenia. Każde kłamstwo oskarżające naród polski mamy przyjąć z pokorą, bo życiorys Grossa jest tak skomplikowany, że może on uprawiać naukowe hochsztaplerstwo i należy go za to honorować.
Michał Okoński przypomina, że Gross był aresztowany w roku 1968 z grupą tzw. komandosów. Niektórzy sypali, ale nie on, „Grossa wśród nich nie było – jeśli składał zeznania, to nie dotyczyły spraw poufnych i nie dawały się użyć przeciwko kolegom”. Tak sam o sobie może i mówić Gross. A jaki był powód jego towarzyskiego rozstania z Adamem Michnikiem? Dopiero potem, w czasach amerykańskich nastąpiło pojednanie między nimi. Antoni Zambrowski, skazany w procesie tzw. komandosów na dwa lata więzienia w „Gazecie Polskiej” z 19 lipca 2006 r. napisał, że Gross „załamał się w śledztwie i obciążył swych kolegów. Czytałem jego zeznania w materiałach własnego śledztwa i pamiętam obrzydliwości jakie ze strachu opowiadał przesłuchującym go oficerom. Dziś odreagowuje swe frustracje obciążając odpowiedzialnością za ówczesny komunistyczny antysemityzm Bogu ducha winny naród polski”. Zambrowski potwierdził te słowa kilka lat później i na portalu asame.pl napisał o Grossie: „Załamał się w śledztwie jako jeden z nielicznych uczestników Ruchu 8 marca, którzy w większości odmówili zeznań (...) Dlatego po wyjściu z więzienia był poddany przez kolegów ostracyzmowi i przed tym uciekł z Polski do USA”. "Tygodnik Powszechny" oczywiście do tych wypowiedzi Zambrowskiego nie dotarł, jak też nie cytuje żadnych krytycznych publikacji polskich historyków polemizujących z Grossem, np. prof. Chodakiewicza. Ba, Okoński uważa, że Gross dla Polski „ma wystarczająco wiele zasług, by podczas dyskusji na temat należnych mu odznaczeń podnosić raczej kwestię‚ komandorski, oficerski czy może wielki”. "Tygodnik Powszechny" wyznacza nowy kierunek dyskusji o J.T. Grossie. Nie wolno polemizować z jego stwierdzeniami, bo przecież prawda nie jest ważna, liczby i fakty są nieistotne, pisze ks. Boniecki, a redaktor tygodnika uważa, że jedyne o czym można dyskutować, to o wielkości zasług Grossa i o wyborze orderu, który ma zawisnąć na jego piersi.
Przypomnijmy, że Gross zaczął oskarżać cały polski naród o antysemityzm i mordowanie w czasie wojny i po wojnie Żydów. W „Złotych żniwach” napisał: „Zaczynamy rozumieć, że normą zachowania w polskim społeczeństwie było tropienie i wynajdowanie ukrywających się Żydów, a więc i Polaków, którzy dawali im schronienie, nie zaś niesienie prześladowanym Żydom pomocy”. To nie Niemcy eksterminowali Żydów w Polsce, to robili Polacy, taka jest teza Grossa. A jak obliczono, ponad milion Polaków brało udział w ukrywaniu Żydów w Polsce podczas wojny. Tej prawdy Gross znać nie chce, bo dla niego prawda nie ma znaczenia. Przecież całą swoją książkę „Złote żniwa” oparł na zdjęciu wydrukowanym w "Gazecie Wyborczej" i mylnie podpisanym, że przedstawia Polaków poszukujących złota i kosztowności w popiołach Treblinki. Jak się okazało, fotografia przedstawiała porządkowanie terenu dokonywane pod kontrolą administracyjną, a nie poszukiwanie pożydowskiego złota. Ale kłamliwa fotografia okrążyła świat i stała się podstawą napisania kolejnej książki przez Grossa oskarżającego cały naród polski o antysemityzm. Takich kłamstw w książkach Grossa jest dużo więcej. W „Sąsiadach” przedstawił niby naocznego świadka wydarzeń w Jedwabnem, a potem okazało się, że ten człowiek w czasie wojny przebywał w ZSRR i na pewno w tym czasie w Polsce nie był. W „Strachu” za autentyczny przedstawił dziennik Józefa Kurasia „Ognia”, który był ubecką fałszywką. Napisał też, że po wojnie ocaleni z zagłady Żydzi uciekali z Polski do Niemiec, bo tam znajdowali ochronę i pomoc. Jeśli nawet tak było, to przede wszystkim ocalałym Żydom pomagali alianci, którzy okupowali Niemcy, bo dla Grossa nie Niemcy byli antysemitami, ale Polacy. On od lat wykonuje jedno zadanie: przeniesienie odpowiedzialności albo podzielenie się nią za eksterminację Żydów z Niemców na Polaków. I w Polsce znajduje swoich sojuszników, obrońców i pomagierów. To nie sam Gross wpadł na pomysł, aby upowszechniać tezę, że Polacy zabili podczas wojny więcej Żydów niż Niemców. Podpowiedział mu to Marcin Zaremba w recenzji ze „Złotych żniw”. W „Strachu” Gross napisał, że „zabijanie Żydów po wojnie w Polsce nie było traktowane jako zbrodnia, lecz raczej jako forma kontroli społecznej w obronie wspólnych interesów”. I jak tu polemizować z taką tezą? Polacy mordowali Żydów, bo byli w zmowie, w ten sposób się jednoczyli i na pewno dzielili się zrabowanymi rzeczami. I tak pisze ktoś, kto uważany jest za poważnego profesora!
Gdy „Znak” opublikował książkę „Strach” Grossa, do prezesa wydawnictwa, Henryka Woźniakowskiego, 12 stycznia 2008 r. kardynał Stanisław Dziwisz skierował list, w którym stwierdził: „Waszym zadaniem jest krzewienie prawdy o historii, a nie budzenie demonów antypolskości i antysemityzmu jednocześnie”. Jednak dla wydawnictwa, które onegdaj było katolickie prawda się nie liczyła, liczyły się zyski. Spotkanie autorskie zorganizowane przez wydawnictwo z Grossem było zamknięte, aby w ten sposób uniemożliwić dyskusję z autorem. Gross nie szczędzi oskarżeń także pod adresem Kościoła katolickiego, za co oczywiście zdobywa punkty w liberalnej prasie. „Antysemityzm był integralną częścią polskiego katolicyzmu”, a „udział Polaków – katolików w prześladowaniu i mordowaniu współobywateli Żydów był zjawiskiem rozpowszechnionym” – to twierdzenie Grossa. To, co było incydentalne, Gross uznaje za powszechne. Gross boi się publicznych dyskusji, a zachodnie redakcje drukujące jego teksty odrzucają wszelkie polemiki. Nigdy też nie zamieścił sprostowań, mimo podawania zdarzeń lub liczb, które nie miały miejsca. W Jedwabnem na pewno nie zostało spalonych 1600 Żydów, jak twierdzi Gross, a najwyżej 250. Nad wszystkim czuwało niemieckie komando z Ciechanowa i ono dowodziło akcją, a może nawet ją w pełni przeprowadzało, ale o tym oczywiście Gross milczy, a redakcja "Gazety Wyborczej" i "Tygodnika Powszechnego" też wspominać nie chcą.
W dyskusji, czy odebrać order Grossowi, "Tygodnik Powszechny" odwrócił kota ogonem i chce dyskutować wyłącznie o zasługach Grossa dla Polski, bo według redakcji, on rozsławia imię Polski na świecie. Ja uważam, że Gross jest jednym z elementów „dzielenia” się przez Niemców odpowiedzialnością za Holocaust i w tej roli pomagają mu takie redakcje, jak "Gazeta Wyborcza", "Tygodnik Powszechny" czy wydawnictwo "Znak". Propozycja odebrania mu orderu wywołała oczywiście protesty środowisk żydowskich w Polsce i poza granicami. Osobiście uważam, że niepotrzebnie wywołano te reakcje. Z dzieciństwa pamiętam rymowankę: „kto daje i zabiera ten się w piekle poniewiera”. Uważam więc, że należy zapomnieć o tym medalu przyznanym przez Kwaśniewskiego. Jest to medal przyznany cudzoziemcowi, choć dziś Gross odzyskał już polski paszport. Uważam, że jego nieodpowiedzialna, nienaukowa i oskarżająca Polskę publicystyka chwały naszemu krajowi nie przynosi. Zostawmy tę blaszkę Grossowi, a bardziej zajmijmy się ujawnianiem jego niekompetencji historycznej, posługiwanie się niemającymi pokrycia w rzeczywistości oskarżeniami. To będzie o wiele bardziej pożyteczne działanie niż walka o odebranie jakiegoś odznaczenia.
Ks. Jan Rosłan
Ks. Jan Rosłan
Jaki order dla Grossa?
- Szczegóły
- Ks. Jan Rosłan
Komentarze (20)
-
Gość - Goran
Odnośnik bezpośredniPoliczyłem zabitych przez Polaków Niemców i uwzględniłem denuncjowanie Żydów przez Polaków. Wychodzi na to, że Gross ma rację. Wystarczy trochę matematyki i mniej zacietrzewienia żeby do tego dojść. Cyfry nie kłamią.
0 Lubię -
Uwzględniłeś oczywiście wszystkie fronty na których walczyli Polacy. I skąd masz dane o wydanych Żydach? Może zamiast pisać ogólniki to podzielisz się danymi i źródłami i napiszesz artykuł w biuletynie IPN bo oni twierdzą, że takich danych nie ma, a ty masz.
0 Lubię -
"Wystarczy trochę matematyki i mniej zacietrzewienia żeby do tego dojść. Cyfry nie kłamią." Nie mogę napisać artykułu w biuletynie IPN. To jest praca, za którą mi nikt nie zapłaci A ja muszę zarabiać Bo jeść trzeba Te wszystkie dane są dostępne ogólnie. Trzeba tylko użyć rozumu, żeby je zestawić Zestawiając liczby potraktowałem Polaków dobrze (przyjąłem, że zabili o wiele więcej Niemców niż mogli zabić, i zadenuncjowali o wiele mniej Żydów, niż wynikało to z danych i skali zjawiska), a i tak wyszło jak wyszło... Ja to traktuję na zimno, nie podniecam się faktami. Ogólnie to polska historia jest spisana marnie. Nieobiektywnie. Z zadęciem nacjonalistycznym. Stwierdzenie Grossa jest prawdziwe. Pozdrawiam Cię "Gościu - Gościu" serdecznie i życzę spokojnych snów.
0 Lubię -
Ależ gościu Goran, wybitny matematyku, rozumiem twoje wymagania finansowe- pewnieś student. Ale skoro już włożyłeś pracę to może wstawiać uśmiechnięte buźki to jednak podasz te liczby. Chyba, że zamierzasz sprzedać je Grossowi- zrozumiem.
0 Lubię -
"pewnieś student" a może pewnieś kto jeszcze jak nie student? Mam 52 lata. Po co tyle jadu? Sprawdziłem tezy Grosa to sprawdziłem. Wyszło jak wyszło. Nie musicie takim jadem ziać. Z góry zakładacie kto ma rację, a prawda bywa zaskakująca. Sami sobie te liczby posprawdzajcie... Ja się tym wszystkim i tymi liczbami nie podniecam.
0 Lubię -
Ależ Goran- myślałem, żeś student bo tak o kasę zabiegasz. Jak rozumiem bez kasy tych liczb nie podasz. W IPN twierdzą, że tych liczb nie mają i stąd twierdzenia Grossa trudne do sprawdzenia, ty masz. Może jakimiś teczkami dysponujesz? Jaki jad, grzecznie prosimy, abyś podał liczby i źródła. Nikt niczym się nie podnieca.
0 Lubię -
Tak na marginesie to wyznaczyłeś z Grossem słuszna linię (poniekąd antyGoran do tego nawiązuje). Może teraz policzycie ilu Żydów wymordowali sami Żydzi, gdy żydowscy policjanci pakowali ich do wagonów na zlecenie judenratów. Ciekawie w tym wszystkim wyglądają Niemcy. Skoro Polacy nam tych Żydów denuncjowali, a sami Żydzi przysyłali nam pełne wagony do obozów,no to cóż nam pozostało- zabiliśmy.
0 Lubię -
Oczywiste, że cyfry nie kłamią. Kłamią ci co te cyfry podają. A tak na marginesie. Jakie są te liczby (nie cyfry) i skąd wzięte. Bez tego to jest tylko zwykły kit.
0 Lubię -
Gość - antyGoran
Odnośnik bezpośredniPoliczyłem zabitych przez Żydów Niemców i uwzględniłem denuncjowanie Polaków przez Żydów. Do tego doliczyłem Polaków zamordowanych po wojnie przez Żydów w katowniach UB. Wychodzi na to, że antysemici mają rację. Wystarczy trochę matematyki i mniej zacietrzewienia żeby do tego dojść. Cyfry nie kłamią.
0 Lubię -
Mowa trawa antysemito. Ja ci nie pomogę. Bo nic i nikt ci nie pomóc nie może...
0 Lubię
Skomentuj
Komentuj jako gość