Polacy w Brukseli głosowali na PO. I to tłumnie. Już widzę przy urnach te zastępy zasiedziałych europosłów z Kujaw i Mazowsza, ich tłumaczy, asystentów, ekspertów, żony i kochanki oraz karne szeregi urzędników zaczepionych na etacikach przy unijnych i podunijnych komórkach.
Za to polski elektorat w USA oddał głosy głównie na PiS, choć trochę to zależało jeszcze od miejsca akcji. W konsulacie w Los Angeles wygrało PO. W konsulacie w Chicago przewagę miał PiS. Największe triumfy partia Kaczyńskiego święciła w lokalach wyborczych przy Związku Podhalan i parafiach katolickich. Nieco bardziej na północ, w kanadyjskim Toronto, PiS sięgnęło prawie po wszystko i zdobyło 300 głosów, podczas gdy żadne inne ugrupowanie nie przekroczyło nawet setki.
W Londynie doskonałe wyniki osiągnęła partia Korwina-Mikke. Nowa Prawica poszła jak burza. W lokalu wyborczym mieszczącym się w ambasadzie wygrała przed PO i PiS. Podobnie było w komisji usytuowanej w wydziale konsularnym. W innych lokalach (w Klubie Orła Białego i Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym ) PiS wygrało z NP, a na 3 miejscu była PO. Niezłe lokaty w Londynie otrzymał Ruch Narodowy. Podobny status quo w/w partie osiągnęły na drugiej półkuli, w Sydney.
W Wiedniu PiS było przed PO i NP, a w Pradze PO przed PiS i NP. Następne ulokowało się SLD. W Kopenhadze znacząco wygrało PO, a PiS z NP mieli remis. W Paryżu gros głosów zgarnęło PiS i PO. Z tym, że w jednej placówce PiS przed PO w a drugiej dokładnie odwrotnie. W obu do walki włączył się Twój Ruch wygrywając z NP.
W Madrycie PO było przed PiS. Ciekawie było w Barcelonie. Tam PO znacząco wyprzedziło kolejne pod względem wyników ugrupowania: Twój Ruch i Nową Prawicę, a PiS przegrał nawet z Partią Zielonych. Układanka ze wszech miar zastanawiająca. Za to w Dublinie w lokalu numer I partia Korwina-Mikke rozgromiła PO, PiS i Ruch Narodowy, które otrzymały porównywalną pulę głosów. Generalnie we wszystkich lokalach Dublina wygrała Nowa Prawica.
W Hadze pierwszą trójkę utworzyły PO, PiS i NP. Swoje ugrał też TR na 4. pozycji. W dwóch berlińskich placówkach wygrało PO, ale drugi był PiS, z tym, że w jednym wypadku zremisował z TR ( Loveparade robią swoje ). Aliści w statecznym Hamburgu TR dostał śladową liczbę głosów. Za to PO wygrało z PiS w jednym z lokali 9 głosami, a w drugim z nieco większą przewagą. W Kolonii w jednej komisji wygrało PiS, a w drugiej PO, a RN uplasowało się na 3 miejscu. W Oslo nieznaczenie PO wygrało z NP, natomiast PiS odnotowało też całkiem niezły wynik. W kilku norweskich lokalach wyborczych pojawili się także zarówno miłośnicy TR, jak i Ruchu Narodowego.
W Moskwie „wsio nienormalno" - PO przed SLD i Korwinem- Mikke, i nawet palikotowcy wyprzedzili partię Kaczyńskiego. W Kijowie PO przed PiS. W Pekinie PO uplasowało się przed TR i NP. PiS ledwie co tam, a taki PSL zdobył jakieś tam marne 4 punkty. Kurski Jacek z SP dostał 1 głos – na otarcie łez. Podobne proporcje były w Szanghaju z tym, że PSL zdobyło 1 głos, a Kurski - 0.
W Tel Avivie PO prawie trzykrotnie wyprzedziło TR, a tenże o 3 głosy wygrał z PiS. Na PSL nikt nie głosował. Za to w Rzymie PiS z kretesem pobiło PO oraz inne partie.
Gdyby o końcowych wynikach wyborów do PE miały zadecydować preferencje Polaków przebywających za granicą, pierwszą trojkę utworzyłyby prawie ex aequo NP, PiS i PO. Weszliby również przedstawiciele TR i RN. Za to PSL-wcy do Brukseli po prostu by nie dojechali.
Bożena Ulewicz
Skomentuj
Komentuj jako gość