W lutym 2008 r. prokuratura w Białymstoku przejęła od prokuratury olsztyńskiej śledztwo w sprawie seksafery. Jeden z olsztyńskich śledczych powątpiewał wtedy, czy jego koledzy z Białegostoku sobie z tym poradzą. Wiedział co mówi.
Tutejszym śledczym łatwo przecież nie było. Liczne przysługi wyświadczone przez prezydenta Małkowskiego olsztyńskim policjantom, prokuratorom i sędziom zadania nie ułatwiały. Jeszcze zanim śledztwo przekazano do Białegostoku do mediów przedostał się objęty tajemnicą termin przesłuchania głównego świadka. Mająca zeznawać przeciwko prezydentowi Małkowskiemu kobieta na widok oczekujących pod prokuraturą dziennikarzy odmówiła zeznań i została wyprowadzona tylnymi drzwiami.
W Białymstoku miało być inaczej, jednak festiwal zniechęcania świadków do składania zeznań trwał nadal. Najpierw do wydziału organizacyjnego ratusza trafił list zawierający wezwanie na przesłuchanie jednej z urzędniczek. Następnie do sekretarz miasta trafia prośba o przekazanie teczek personalnych wskazanych przez prokuraturę kobiet, które zarzucały prezydentowi Olsztyna gwałt i molestowanie. Nic dziwnego, że ten niefortunny ciąg zdarzeń rodził wiele pytań, za nawet podejrzeń o próbę sprzyjania prezydentowi Małkowskiemu.Kilka dni temu Prokuratura Okręgowa w Białymstoku wystąpiła o kolejną, trzecią już opinię z zakresu seksuologii i psychologii. Nieoficjalnie wiadomo, że w dwóch pierwszych, korzystnych dla Cz. J. Małkowskiego, nie stwierdzono u niego cech gwałciciela.
Oczekiwanie na każdą z ekspertyz trwało miesiącami. Ostatni ą prokuratura otrzymała we wrześniu. Przygotowanie trzeciej może oznaczać konieczność zawieszenia śledztwa. Niestety, wraz z nowymi ekspertyzami przybywa także pytań i wątpliwości. Mimo braku dostępu do obecnego stanu śledztwa, trudno oprzeć się wrażeniu, że opinie biegłych w sprawie predylekcji gwałcicielskich byłego prezydenta mają dla białostockiej prokuratury znaczenie kluczowe. Tylko w ten sposób można przecież, bez podważania kompetencji autorów dwóch pierwszych ekspertyz, wytłumaczyć zlecenie trzeciej. Dlaczego zatem, skoro prokuraturze potrzebne były trzy niezależne ekspertyzy, nie wystąpiono o nie jednocześnie? Co zrobiłaby prokuratura, gdyby dwie pierwsze ekspertyzy były dla Cz. J. Małkowskiego niekorzystne? Czy także potrzebna byłaby trzecia? Czy zlecenie w takich okolicznościach trzeciej ekspertyzy nie może sugerować oczekiwań prokuratury co do jej końcowych wyników?
W sprawie byłego prezydenta Olsztyna, jako osoby publicznej, najważniejsze rozstrzygnięcia już nastąpiły. Odsunięto w drodze referendum od władzy człowieka, który swoim nieobyczajnym postępowaniem spowodował publiczne zgorszenie , urągając godności sprawowanego urzędu. Dla prowadzonego obecnie przez prokuraturę dochodzenia kluczowe znaczenie ma sprawa domniemanego gwałtu na ciężarnej kobiecie. Bez względu na to, czy jest to oskarżenie prawdziwe, czy też zemsta utrzymującej wcześniej z byłym prezydentem intymne stosunki pracownicy, prowadzone śledztwo powinno wzbudzać jak najmniej wątpliwości. Tak się bowiem złożyło, że splot korzystnych dla CZ. J. Małkowskiego posunięć obu prokuratur przypadł na okres sprawowania przez niego urzędu prezydenta. Natomiast korzystne dla niego ekspertyzy okazały się niewystarczające, kiedy prezydentem być przestał. Wytworzone w ten sposób niekorzystne wrażenie najskuteczniej może zatrzeć szybkie zakończenie śledztwa i rozpoczęcie rozprawy sądowej. Tylko w ten sposób, gdy do głosu dojdą popełnione czyny i fakty, a nie cechy mniej lub bardziej trafnie przypisywane przez ekspertów Cz. J. Małkowskiemu, możemy przekonać się, jak poradzili sobie białostoccy prokuratorzy.
Skomentuj
Komentuj jako gość