Olsztyn spiskami stoi. Zwrócił mi na to uwagę ostatnio jeden ze stałych czytelników „Debaty” z odległego regionu Polski. Faktycznie. Zenon Procyk, Jerzy Czesław Małkowski, a teraz Katarzyna i Tomasz Kaczmarkowie. To wszystko ofiary spisku. Tak przynajmniej sami twierdzą.
O ile jednak kulisy dwóch pierwszych knowań skrzętnie zakryły sądowe wyłączenia jawności, to Katarzyna Kaczmarek publicznie wskazuje, kto był spirytus movens kłopotów rodziny Kaczmarków. Po pierwsze Jerzy Szmit - bo Tomasz Kaczmarek, znany jako agent Tomek, zagrażał jego pozycji szefa regionalnych struktur PiS. Po drugie Maciej Wąsik - ten knuł z zazdrości, bo jego przyjaciel Tomek w 2011 roku dostał się do Sejmu, a Wąsikowi się nie udało.
Ale sprawa Helpera, obok spiskowej, ma też drugą, moim zdaniem znacznie ciekawszą stronę medalu. Tu nie ma spisku, jest za to sprytnie utkana, przemyślana w każdym szczególe sieć polityczno-towarzyskich powiązań, mająca w razie potrzeby zabezpieczać przed działaniami instytucji państwa. Filarem tej misternie zbudowanej konstrukcji jest poseł Iwona Arent, przyjaciółka Kaczmarków, która nie kryje wzajemnej zażyłości. Każdy, kto stanie na drodze interesów Helpera ma automatycznie z nią do czynienia. Już w 2015 r. podejrzewa spisek przeciwko Helperowi w Prokuraturze Okręgowej w Olsztynie oraz KWP i składa w tej sprawie zawiadomienie do Prokuratora Generalnego, oskarżając prokuratora Jana Przybyłka, rzecznika prokuratury Zbigniewa Czerwińskiego oraz jednego z funkcjonariuszy KWP. Mimo iż rewelacje poseł Arent nie znajdują potwierdzenia, będące na ukończeniu śledztwo zostaje przeniesione do świeżo utworzonej przez ministra Ziobrę Prokuratury Regionalej w Białymstoku.
W czerwcu 2016 r. pojawia się tam poseł Arent w towarzystwie Tomasza Kaczmarka, gdzie miała domagać się odsunięcia olsztyńskiej policji od sprawy Helpera. Z kolejną odsieczą Helperowi ruszyła pani poseł po ogłoszeniu przez UW w Olsztynie wyników kontroli domów prowadzonych przez to stowarzyszenie. Tym razem zawiadomienie do prokuratury dotyczyło podejrzenia przekroczenia uprawnień przez dyrektora Wydziału Polityki Społecznej UW.
Logika postępowania poseł Arent nie mogła ominąć „Debaty”. Red. Socha został oskarżony o naruszenie jej dóbr osobistych. Oskarżenie zostało wprawdzie przez Sąd Okręgowy w Olsztynie oddalone, ale bat na nas i tak się znalazł. Poszło o zamieszczoną na portalu „Debaty” kopię pozwu poseł Arent, na którym był adres pani poseł, a którego przez nieuwagę nie zasłoniliśmy. Na jej interwencję mogliśmy to zrobić natychmiast. Ale przecież nie o to chodziło. Adam trzy, ja dwa i od dawna nie związani z portalem Adam Kowalczyk oraz Łukasz Adamski. Tyle razy byliśmy w tej sprawie przesłuchiwani na policji. W taki sposób, abyśmy nie mieli złudzeń po co tam naprawdę jesteśmy. Na rozprawie poseł Arent łamiącym się głosem opowiadała o nie przespanej nocy i traumie jaką wtedy przeżyli. Tymczasem okazało się, że jej adres zwyczajnie można odnaleźć w KRS-e jednej z fundacji.
Narastające kłopoty Kaczmarków oraz rosnące prawdopodobieństwo prawdziwości stawianych im zarzutów nie skłaniały do refleksji i bynajmniej nie zniechęcały poseł Arent. Ten daleko posunięty brak ostrożności i powściągliwości może zadziwiać, ale jedynie postronnych obserwatorów. Ci bliżej kuchni wiedzą, że, jak u Barei w Alternatywach 4, bez swojego „towarzysza Winnickiego”, partia by jej na takie harce nie pozwoliła.
Ale nie ten parasol w tej układance jest najciekawszy. „Podwieszenie” pod swojego patrona na partyjnej „górze” stało się standardem, bez którego nie sposób pociągać za sznurki lokalnej polityki. Skalę przemyślności i konsekwencji z jaką realizowano „projekt Helper” najlepiej obrazują zdjęcia z hucznie i z przytupem obchodzonego w 2015 r. jubileuszu 5-lecia powstania Helpera. Na scenie prof. Ryszard Górecki, senator PO, wojewoda Marian Podziewski z PSL, no i oczywiście Iwona Arent z PiS. Na sali wypełnionego po brzegi Centrum Konferencyjnego UWM znamienici goście: arcybiskup senior Edmund Piszcz, ks. Henryk Błaszczyk od Kawalerów Maltańskich, posłowie PiS: Adam Lipiński, Marek Suski, Andrzej Jaworski, Stanisław Szwed oraz włodarze gmin Olsztyn, Purda, Jedwabno i Reszel, w których Helper prowadził swoje ŚDS-y. Katarzyna Kaczmarek szczególnie serdecznie dziękuje za wsparcie poseł Iwonie Arent oraz rektorowi Ryszardowi Góreckiemu. Poseł Arent i senator Górecki mówią o ponadpartyjnym porozumieniu na rzecz Helpera: posła z PiS, senatora z PO i wojewody z PSL. Wojewoda Podziewski w tym czasie już wie, że od kilku miesięcy prokuratura i Wydział Przestępczości Gospodarczej Komendy Wojewódzkiej prowadzi śledztwo w sprawie 12 mln zł. Pomimo to z Urzędu Wojewódzkiego, via samorządy, na konto Helpera płynie wartki strumień pieniędzy. Z 102 mln zł. które w sumie otrzymało 70 SDS-ów na Warmii i Mazurach za urzędowania wojewody Podziewskiego, niemal połowę, czyli 50 mln zł. Otrzymał Helper, prowadzący tylko 6 domów opieki.
Gdy „Debata”, piórem Adama Sochy, zamieszcza kolejne publikacje na temat Helpera, staje się rzecz zdumiewająca. Czyhająca na wszelkie, prawdziwe czy wykreowane, potknięcia polityków PiS opozycja nagle nabiera wody w usta. Nikt nie grzmi w zaprzyjaźnionych mediach, nie składa interpelacji poselskich. Reguły wojny polsko-polskiej nagle przestały obowiązywać. Nawet włączenie poseł Arent do komisji Amber Gold nie podnosi żadnego larum. Dlaczego siedzą cicho? Bo wiedzą, że wszyscy są „na haku”. Że każde publiczne pytanie o poseł Arent to miecz obosieczny, którego drugi koniec dosięgnie „naszych”.
Uważam, że to najciekawsza strona sprawy Helpera. Autentyczna perełka dla studentów politologii (gdyby oczywiście ich wykładowcy mieli odwagę ją na zajęciach wykorzystać).
Sprawa Helpera to soczewka, w której skupiła się prawda o polskiej polityce. O teatralizacji konfliktu, którego twarde reguły nagle idą w kąt, gdy milczenie leży we wspólnym interesie partii.
Co w takim razie poszło nie tak? Trzecie prawo Murphy’ego powiada: Jeśli myślisz, że idzie ci dobrze - na pewno nie wiesz wszystkiego. Jeżeli na dodatek pycha kroczy przed upadkiem, a tutaj mamy do czynienia z przypadkiem modelowym, to recepta na porażkę gotowa.
Śledztwem w sprawie Helpera objętych jest 40 osób. Nie wiem czy wśród nich jest poseł Iwona Arent. Wiem za to na pewno, że, obok głównych oskarżonych, to właśnie ona ma najwięcej do wyjaśnienia. Nie tylko prokuraturze, ale przede wszystkim wyborcom i ludziom, którzy składają się na jej poselskie uposażenie i partyjne fundusze. Z nami pani poseł nie chce rozmawiać. W ogóle jakby zapadła się pod ziemię. Ale mandat posła to nie piaskownica, skąd w każdej chwili zabiera się zabawki. Z każdego kroku trzeba się rozliczyć, zwłaszcza jeśli zrobiło się ich o kilka za dużo.
Bogdan Bachmura
Prezes Stowarzyszenia „Święta Warmia” i „Fundacji Debata”, politolog, publicysta
Skomentuj
Komentuj jako gość