Co mogą zrobić zwykli ludzie, obywatele z resztkami wiary, że może jednak żyjemy w demokracji, gdy widzą, jak elity zwarły się w sporze o sądownictwo, którego ofiarą są najważniejsze instytucje państwa? Odpowiedź wydaje się prosta: zorganizować spotkanie, zaprosić strony sporu i zapytać, jak zamierzają nas z tej kabały wyplątać.
Tak też zrobiliśmy. Zaprosiliśmy parlamentarzystów, lokalnych polityków oraz sędziów i adwokatów, aby wysłuchać, co mają w tej sprawie do powiedzenia. Bo gdzie rozmawiać, jak nie w mieście sędziego Pawła Juszczyszyna i prezesa Macieja Nawackiego?
Gdy okazało się, że z pierwszym terminem spotkania trafiliśmy w sesję Sejmu, szybko to skorygowaliśmy, bo obecność parlamentarzystów, choćby po jednym ze stron sporu, wydawała nam się oczywista i konieczna. Niestety, poza Jarosławem Słomą z PO (o czym później) nie zjawił się nikt. Z diametralnie inną reakcją spotkaliśmy się ze strony sędziowsko-adwokackiej. Bo choć nie wszyscy zaproszeni mogli przybyć, to swoją obecnością zaszczycili nas: Ewa Kurasz, sędzia Sądu Rejonowego w Bartoszycach, wiceprezes Olsztyńskiego Oddziału SSP Iustitia, Maciej Wasilewski, sędzia Sądu Okręgowego w Olsztynie w stanie spoczynku, prezes Olsztyńskiego Oddziału SSP Iustitia, Bogdan Bieniek, sędzia Sądu Najwyższego, Rafał Jerka, sędzia Sądu Okręgowego w Olsztynie, mec. Wojciech Wrzecionkowski, radca prawny Szymon Topa, Stefan Śnieżko, zastępca prokuratora generalnego RP w stanie spoczynku, były senator RP.
„Polskie sądownictwo: spór o władzę czy o Rzeczpospolitą?”. W tym tytule debaty zawarliśmy nasz zamiar oddzielenia ziarna koniecznych reform sądownictwa od plew partyjnych interesów i propagandowych manipulacji. W ostatecznym bowiem rozrachunku oczekiwania Polaków wobec reformy polskich sądów sprowadzają się do trzech kwestii: zachowania niezawisłości, realnej możliwości dyscyplinowania sędziów oraz likwidacji przewlekłości sądowych postępowań.
Co na to uczestnicy debaty? Do mnie osobiście najbardziej przemówiła sugestywna wypowiedź mec. Wrzecionkowskiego dotycząca prawnych uregulowań sądowych postępowań. Według pana mecenasa zmiana 250 artykułów postępowania cywilnego doprowadziła do formalizmu, z którym przegrywają ludzkie racje, a przede wszystkim sprawiedliwość. – Mamy głupie prawo. To powoduje, że człowiek wychodzi wkurzony z sądu, mimo że ma rację. Doprowadzimy do tego, że wszyscy będą wychodzili z sądu wkurzeni. Tylko cwaniacy będą wygrywali sprawy, a przeciętny obywatel sobie nie poradzi. I obywatele będą oskarżać sądy za to, bo nie wiedzą, że to ustawodawca uchwalił złe przepisy, a sędzia musi je stosować – mówi mec. Wrzecionkowski.
Warto zajrzeć na portal Debaty, gdzie znajduje się pełne nagranie dźwiękowe spotkania, także dalszy ciąg wypowiedzi mec. Wrzecionkowskiego, z której dowiedzą się państwo jak „zreformowano” procedurę ugodową, „przyspieszono” procedurę odwoławczą, albo „ulżono” przedsiębiorcom w sądach gospodarczych.
Moje największe rozczarowanie przebiegiem debaty dotyczy kwestii dyscyplinowania sędziów. Pomimo wysiłków nie usłyszeliśmy na ten temat żadnych konkretów. Owszem, pani sędzia Kurasz odesłała nas do projektu złożonego w Senacie, ale okazało się, że to praktycznie powrót do dawnego status quo, kiedy to sędziowie sami Izbę Dyscyplinarną wybierali i sami się dyscyplinowali. To oczywiste, że funkcjonowanie obecnej Izby Dyscyplinarnej jako ekspozytury ministra sprawiedliwości jest nie do przyjęcia. Nie oznacza to jednak, że podjęcie tego tematu przez ministra Zbigniewa Ziobrę nie było słuszne. Powszechne postrzeganie środowiska sędziowskiego przez pryzmat swoistego poczucia wyższości oraz łatwość z jaką „kupiono” medialną kreację sędziowskiej „kasty” nie bierze się znikąd. Nieliczne wprawdzie, ale przemawiające do wyobraźni przypadki ratowania zagrożonych dyscyplinarkami sędziowskich bonzów oraz obrażające elementarne poczucie sprawiedliwości kolesiostwo zrobiło swoje. Uderzenie TSUE i SN w obecną Izbę Dyscyplinarną, nawet jeśli okaże się skuteczne, nie może oznaczać powrotu do starego systemu zamiatania środowiskowych brudów pod dywan.
Inny, charakterystyczny wątek debaty, który zapewne nie tylko mi pozostał w pamięci, to wypowiedź działacza PO Jarosława Słomy, którego obecność, na tle gremialnej rejterady polityków, zasługuje na pozytywne podkreślenie. Co chcieliśmy usłyszeć od przedstawiciela najważniejszej część parlamentarnej opozycji? Przede wszystkim odpowiedzi na pytanie, dlaczego, zamiast pakietu systemowych i ustrojowych rozwiązań problemów polskiego sądownictwa, Platforma Obywatelska ograniczyła się do roli politycznej tuby sędziowskich protestów? Niestety, bez powodzenia. W zamian za to usłyszeliśmy stały, wiecowy zestaw oburzenia z powodu łamania przez władzę Konstytucji, i obietnic, jak skończą w przyszłości prezydent Andrzej Duda i prezes Jarosław Kaczyński.
Słuchając Jarosława Słomy, a przede wszystkim obserwując, jak zabrał się do reformowania sądownictwa PiS, jestem przekonany, że naprawę polskiego sądownictwa należy zacząć od naprawy polskiej polityki. To tutaj gra na władzę i interes partii wszelkimi dostępnymi środkami wzięła górę nad interesem Rzeczpospolitej. Przekonanie, że granie na nucie pojednania i kompromisu się nie opłaca, że własny elektorat lepiej kręci pokazywanie konkurencji środkowego palca, to patent na politykę zaaplikowany u nas przez Donalda Tuska. Jarosław Kaczyński jego zalety tylko twórczo rozwinął. To właśnie zachwianie proporcji między normalną w polityce grą złudzeń i mistyfikacji, a światem realnych problemów powoduje, że nie tylko sprawy sądownictwa nie znajdują prostych, racjonalnych rozwiązań. Warunek pierwszy: trzeba przyjść i rozmawiać. Uwaga ta dotyczy zwłaszcza parlamentarzystów i działaczy Zjednoczonej Prawicy, bo piłka w tej grze jest teraz po waszej stronie. Zbyt dobrze pamiętam o jaką demokrację nam chodziło wtedy, gdy większość z was co najwyżej koszulę w zębach nosiła. Jeśli zaś wróciliśmy do czasów dyscypliny partyjnego wojska, to przynajmniej, proszę, ciszej nad tą trumną demokracji!
Bogdan Bachmura
Prezes Stowarzyszenia „Święta Warmia” i „Fundacji Debata”, politolog, publicysta
Skomentuj
Komentuj jako gość