Każdy ma prawo do poglądu, że jednoczesne pobieranie emerytury i pensji z tytułu zatrudnienia, choć zgodne z prawem, to praktyka niemoralna. Ale gdy taki zarzut jest stawiany funkcjonariuszowi publicznemu, na dodatek przez radną miasta, to sprawa wymaga komentarza.
Chodzi o pana Krzysztofa Salczyńskiego, od 20 lat dyrektora Zespołu Szkół Elektronicznych i Telekomunikacyjnych. Z powodu nierozstrzygniętego konkursu na nowego dyrektora szkoły poproszono go o czasowe przedłużenie umowy. Według Danuty Ciborowskiej, olsztyńskiej radnej i byłej posłanki SLD, pan Salczyński w czasie pełnienia funkcji dyrektora powinien zrezygnować z pobierania emerytury.
Taki, na dodatek publicznie postawiony zarzut, zwłaszcza z powodu funkcji jaką pełnił przez dwie dekady dyrektor Salczyński, to sprawa poważna. Wynika z niego, że prawodawcy, umożliwiając jednoczesne świadczenie pracy i wypłatę emerytury, wystawili naszą przyzwoitość na poważny sprawdzian. Niewłaściwa postawa, jeżeli dotyczy funkcjonariusza publicznego, może być publicznie napiętnowana. Faktycznie, może tak to wyglądać, jeżeli za podstawę wnioskowania przyjmiemy właściwy dla wielu, zwłaszcza lewicowych polityków, sposób traktowania naszej emerytury. Nie bez powodu w biurokratycznym żargonie emerytura nazywana jest „świadczeniem”. Prawda o SYSTEMIE emerytalnym jest bowiem taka, że nie ma w nim pieniędzy. Płacąc składki nie odkładamy na nasze emerytury, tylko płacimy podatek, z którego opłacane są emerytury naszych rodziców i dziadków. Brak kapitalizacji składek emerytalnych powoduje, że dla niektórych polityków emerytura nie jest prawem do realizacji zawartej z ZUS-em umowy, lecz obciążeniem budżetu państwa w postaci „świadczenia” tego co łaska z zabranych pod przymusem pieniędzy dzieciom i wnukom obecnych emerytów.
Z takiej perspektywy postępowanie pana Salczyńskiego, i wszystkich mu podobnych, wymaga zdecydowanego napiętnowania, bo może wyglądać nie tylko na niemoralne, ale nawet niepatriotyczne.
Wiele spraw wyglądałoby dzisiaj inaczej, gdyby wraz Z ogłoszeniem wolnej Polski także nas potraktowano jak ludzi wolnych. Ludzi, którzy potrafią sami zabezpieczyć materialnie swoją starość. A jeżeli już chcieli zmusić nas do płacenia, to należało ze środków uzyskanych z prywatyzacji majątku państwowego stworzyć fundusz zabezpieczający wypłaty bieżących emerytur. Po to, aby startujący w życie zawodowe młodzi ludzie, dzisiejsi 50-60 latkowie, mogli zacząć z czystym kontem na którym dzisiaj widniałyby prawdziwe pieniądze.
To nie są pomysły „mądrych po szkodzie”. Były powszechnie znane już na starcie III RP. Dlaczego zatem problem odpowiedzialności za zbankrutowany, podtrzymywany na państwowej kroplówce system nie jest tematem nieustającej „wojny plemiennej”? Bo to wspólne dzieło całego, zjednoczonego wokół ZUS solidarnościowo-postkomunistycznego obozu.
A skoro już pani Danuta Ciborowska wywołała temat przyzwoitości, to warto przy tej okazji przypomnieć, że jako członek PZPR (konia z rzędem temu, kto znajdzie informację na ten temat) aktywnie wspierała system, który zbankrutował i po kilkudziesięciu latach panowania zostawił Polaków bez gwarancji jakichkolwiek zabezpieczeń emerytalnych. Z kolei jako poseł SLD II, III i IV kadencji miała swój udział w podtrzymywaniu najbardziej znienawidzonej przez Polaków instytucji, która zmusza nas do płacenia składek na konto, będące jedynie księgowym zapisem.
Dzisiaj pani Ciborowska jest olsztyńską radną. Państwo polskie wypłaca jej dość wysoką emeryturę. Jako radna dodatkowo bierze 1700 złotych diety. Z faktycznym wynagradzaniem radnych stopniowo się oswoiliśmy. Warto jednak pamiętać, że wprowadzenie diet budziło wiele kontrowersji i wątpliwości natury moralnej właśnie. Dla wielu Polaków bezinteresowność dobrowolnej działalności na rzecz lokalnej wspólnoty jest warunkiem jej wiarygodności. Jak widać radna Danuta Ciborowska takich rozterek nie podziela. Za to wobec dyrektora Salczyńskiego rewolucyjna czujność jej nie zawodzi. Wbrew przestrodze Mistrza Leca: „Kto nabiera wody w usta, niech nią przynajmniej nikogo potem nie opluwa”.
Bogdan Bachmura
Skomentuj
Komentuj jako gość