"Zgodność ocen na temat kolejnej estetycznej profanacji ważnej przestrzeni naszego miasta jest niemal jednomyślna, należy ją potraktować jako kroplę przelewającą czarę goryczy. Zbyt długo tolerowaliśmy i odkładaliśmy ujawnienie mechanizmu który powoduje, że wyprani z elementarnej wrażliwości i poczucia estetyki barbarzyńcy skazują nas na wyburzenie budynku kina Kopernik, bezsilność oglądania budynku „Alfy”, „czarnej perły”, żółtych, rdzewiejących barierek typu olsztyńskiego, a teraz metalowych „światłowzwodów”"- pisze Bogdan Bachmura.
W środę 29 grudnia zaproszeni przez prezydenta Piotra Grzymowicza przedstawiciele stowarzyszenia „Święta Warmia” byli świadkami uroczystego podpisania umowy na dofinansowanie pięciu projektów finansowanych z unijnego budżetu, w tym szczególnie nas interesującego muzeum techniki i rozwoju regionalnego. Licznie zebrani przedstawiciele olsztyńskich mediów (bez tradycyjnie pomijanej przez wszystkie lokalne władze „Debaty”) zapoznali się kolejny raz z sukcesami marszałka Jacka Protasa na niwie dzielenia nie swoich pieniędzy. Pokornie i z podkulonymi ogonami przyjęto reprymendę marszałka pod adresem mediów lansujących nieprawdziwą wersję, jakoby Olsztyn leżał koło Ostródy. Poproszeni o zadawanie pytań dziennikarze zgodnie postanowili nie zakłócać podniosłości chwili i nie psuć Panu marszałkowi dobrego samopoczucia dociekaniami na temat odebranych przez partyjnych kolegów Pana marszałka środków na obwodnicę Olsztyna, stanu realizacji lidzbarskich term, czy chociażby prośbą o wrażenia na temat świeżo postawionych przed ratuszem, za otrzymane od marszałka unijne pieniądze, czternastu metalowych słupów.
Za to swoich wrażeń na ten temat nie ukrywał podczas rozmowy z Rafałem Bętkowskim i ze mną prezydent Grzymowicz. Oględnie mówiąc, prezydent nie utożsamia się z zatwierdzonym przez p.o. prezydenta Tomasza Głażewskiego i zrealizowanym przez Miejski Zarząd Dróg i Mostów noworocznym prezentem dla mieszkańców miasta. Ponieważ zgodność ocen na temat tej kolejnej estetycznej profanacji ważnej przestrzeni naszego miasta jest niemal jednomyślna, należy ją potraktować jako kroplę przelewającą czarę goryczy. Zbyt długo tolerowaliśmy i odkładaliśmy ujawnienie mechanizmu który powoduje, że wyprani z elementarnej wrażliwości i poczucia estetyki barbarzyńcy skazują nas na wyburzenie budynku kina Kopernik, bezsilność oglądania budynku „Alfy”, „czarnej perły”, żółtych, rdzewiejących barierek typu olsztyńskiego, betonowego monstrum nad Jeziorem Długim dla niepoznaki nazywanego kładką, a teraz metalowych „światłowzwodów” zaprojektowanych przez człowieka, który wjazd na przyszły parking przy ratuszu przewidział przez wyburzoną w tym celu zabytkową, prywatną kamienicę przy ul. M. Curie-Skłodowskiej.
Czas, aby naturalne zaufanie dla władzy publicznej połączyć z uważnym patrzeniem na jej ręce. Doświadczenie pokazuje, że na wyczerpanych walką o miejsca na wyborczych listach i pozostających na partyjnej diecie radnych liczyć nie zawsze można. Pozostają organizacje pozarządowe i rady osiedli. Przed nami strategiczna dla centrum miasta kwestia zagospodarowania zakola Łyny i budowa Parku Centralnego. Zaczęło się jak zwykle, czyli sprzedażą za prezydentury Janusza Cichonia gruntu pod zabudowę mieszkaniową. Więcej spieprzyć w tym, jak i w innych publicznych miejscach naszego miasta, mam nadzieję, nie pozwolimy. Współpraca „Sadyby”, „Świętej Warmii”, Forum Rozwoju Olsztyna, Stowarzyszenia Konserwatorów Zabytków i „Borussi” przy pozyskaniu dawnego tartaku Raphaelsohnów na muzeum techniki powinna być dobrym wstępem do podobnych wspólnych działań. Zadanie jest proste: istniejąca i będąca ozdobą naszego miasta architektura oraz przyroda nie mogą być traktowane jak przeszkoda i zbędny dodatek do kolejnych, realizowanych za unijne pieniądze „misiów”.
Oburzone głosy internautów na świeżo opalowany ratusz nie powinny być ostatnim głosem sprzeciwu w tej sprawie. Dlatego złożyłem prezydentowi Grzymowiczowi w imieniu „Świętej Warmii” i „Debaty” obietnicę naszej aktywności w tej sprawie, aż do uroczystego otwarcia nowego placu włącznie. Z nadzieją na wsparcie wszystkich, którzy wiedzą, że „nie władza, a jedynie ludzie potrafią się czegokolwiek nauczyć”.
Bogdan Bachmura
Skomentuj
Komentuj jako gość