Wiele wskazuje na to, że Lidia Staroń będzie kandydatką PO na prezydenta Olsztyna. Oczywiście nawet dla osób pobieżnie zorientowanych w lokalnym politycznym rozkładzie sił od dawna było jasne, że to jedyna osoba mogąca zakłócić spokój i pewność siebie Piotra Grzymowicza. Ślepi na ten fakt pozostawali jedynie lokalni działacze Platformy, którzy woleli przechlapać ostatnie wybory, wystawiając politycznego anonima o nazwisku Krukowski, niż pomyśleć o kandydaturze krnąbrnej i nie pasującej wewnątrzpartyjnym grupom interesu i koteriom posłance.
Jej kandydatura nabiera realnych kształtów dzięki tradycyjnemu już wsparciu ze strony posiadacza pakietu kontrolnego akcji Platformy Obywatelskiej. Tylko bowiem Donald Tusk jest w stanie przeforsować kandydaturę Lidii Staroń, za jednym zamachem przecinając jeden z najbardziej w kraju nabrzmiałych regionalnych wrzodów Platformy i ograniczając wpływy Grzegorza Schetyny. Powody do zmartwień prezydenta Grzymowicza są więc oczywiste. Zamiast najbardziej prawdopodobnej i nieco już przykurzonej kandydatury Hanny Wasilewskiej przyjdzie mu zmierzyć się z kimś, kto wsparcie mocnego partyjnego szyldu łączy z dużą rozpoznawalnością i autentycznym poparciem społecznym. Dużo mocniej polityczną wyobraźnią będzie zmuszone także popracować Prawo i Sprawiedliwość. Prosta recepta na powtórkę obecnego sojuszu z ugrupowaniem Piotra Grzymowicza i zachowaniem stołka wiceprezydenta może się znacznie skomplikować. Co więcej, nienaruszone po politycznym upadku prezydenta Małkowskiego lokalne sitwy i układy przy prezydencie Lidii Staroń mogą się nie uchować.
Jest zatem aż nadto wiele powodów, żeby do takiego scenariusza nie dopuścić. Jan Tandyrak, szef powiatowych struktur Platformy, już zgłosił propozycję wewnątrzpartyjnych prawyborów. Wie co mówi. Demokracja sterowana to dziedzina w której lokalni platformersi nie mają sobie równych. Broń, po którą zawsze skutecznie sięgali w najbardziej krytycznych momentach. Tym razem zaś sytuacja jest szczególna i wyjątkowo alarmująca.
Jeżeli Donald Tusk wytrwa w swym zamiarze twardego poparcia dla kandydatury Lidii Staroń, to będziemy mieli ciekawą olsztyńską jesień polityczną. Na temat ewentualnej prezydentury Lidii Staroń trudno dziś oczywiście cokolwiek powiedzieć. Jej największym atutem jest rzadka już w tej chwili wśród polityków cecha niezależności i wrażliwość na prawdę bez oglądania się na kontekst polityczo-biznesowy. Pozostanie przy takich pryncypiach z perspektywy ratusza jest znacznie trudniejsze, ponieważ budzi skrajne uczucia miłości i nienawiści. Wymaga więc umiejętności budowania skutecznych sojuszy i aktywnego poparcia, czego Lidii Staroń jako posłance wyraźnie zabrakło. Tak czy owak, spróbować nie zawadzi.
Skomentuj
Komentuj jako gość