Miejski Zarząd Dróg i Mostów rozpisał przetarg na budowę ścieżki rowerowej prowadzącej z centrum miasta do Jeziora Długiego. W części przebiegającej nad jeziorem zostaną wycięte w związku z tym 174 drzewa, w tym piękna topolowa aleja, a południowa strona ma być zabetonowana polbrukiem.
Nasze miasto przypomina ciągły front walki i wyścig z głupotą i cwaniactwem urzędników. Albo ludzie bezinteresownie broniący miasta przed ich barbarzyństwem zauważą i zdążą oprotestować kolejny akt publicznego wandalizmu, albo interesy idą jak po sznurku i wtedy udaje się postawić „sarkofag” pod ratuszem, po drugiej stronie ulicy wielką budę handlową, a nieopodal w przyszłym Parku Centralnym budynek mieszkalny. Teraz opłacani przez nas ludzie chcą zniszczyć kawał pięknego nadbrzeża, żeby, tu przytoczę Pana Zdzisława Zdanowskiego, dyrektora wydziału środowiska Urzędu Miasta, który mimo wielkiego żalu wydał decyzję dotyczącą wycinki drzew, lecz „ma nadzieję, że mieszkańcy Olsztyna dostaną dzięki temu coś wartościowego”.
Szanowny Panie dyrektorze! Pomijając wątpliwości prawne dotyczące wydania przez Ratusz samemu sobie zezwolenia, chcę Pana poinformować, podobnie jak autorów tego pomysłu, że nie spotkałem nikogo, włączając organizacje zrzeszające przedstawicieli rowerzystów, kto czułby się uszczęśliwiony tym darem z Ratusza. Za to niewątpliwie mocno szczęśliwi są ci, którzy przytulą owe 8 milionów (!!!!) przeznaczone na wykonanie ścieżki rowerowej. Wystarczy się przejść wzdłuż jeziora żeby stwierdzić, że ścieżka spacerowo-rowerowa już tam istnieje. Wystające korzenie drzew będące pretekstem do ich wycinki wystarczy choćby przysypać mieszanką żwiru i żywic lub pokryć drewnianą kładką. Odcinek południowy planowanej ścieżki rowerowej został już za komuny wyłożony kafelkami chodnikowymi zgodnie z powszechną wtedy skłonnością do umysłowego i budowlanego betonu. Teraz będziemy mieli wzdłuż jeziora starą betonową ideę w nowym kształcie polbruku dla otuchy nazwaną bulwarem nad którym słońce, już po obu stronach jeziora, będzie smaliło bez pamięci. Jeżeli ktoś chce koniecznie wydać osiem baniek unijno-miejskich pieniędzy to nigdy nie przyjdzie mu do głowy zastosowanie środków najprostszych, przyjaznych ludziom i środowisku, nie urągających dobremu smakowi i proporcjonalnych do zamierzonego celu. Wyżerka przy kolejnym finansowym Misiu nie dopuszcza myśli, że można by po prostu wywalić stary betonowy chodnik i zastąpić go utwardzonym żywicami żwirem lub innym materiałem stosownym do miejsca i przeznaczenia.
Będący bliski realizacji pomysł wycinki drzew i dewastacji brzegu Jeziora Długiego wydaje się jak ze złego snu. Każdy, kto zna Las Miejski wie, że to wymarzony teren do spacerów i jazdy na rowerze. Bez zbędnych ingerencji w naturalną nawierzchnię. Dlatego bez względu na to co powoduje autorami tego pomysłu, do jego realizacji w tym kształcie dopuścić nie wolno. Dlatego Stowarzyszenie „Święta Warmia”, Stowarzyszenie „Sadyba”, Stowarzyszenie „Kołodrom” a myślę że za chwilę także inne organizacje zrobią wszystko co możliwe, aby zatrzymać kolejne postępy betonu w naszym mieście.
Bogdan Bachmura
Skomentuj
Komentuj jako gość