Granice racjonalizmu (Bachmura odpowiada Trabie)
- Szczegóły
- Opublikowano: piątek, 11 marzec 2022 10:58
- Bogdan Bachmura
Nie wiem dlaczego prezydent Piotr Grzymowicz zmienił zdanie na temat „szubienic”. Czy pod wpływem emocji wywołanych wojną na Ukrainie, czy może z powodów czysto koniunkturalnych. Prof. Robert Traba natomiast zdiagnozował, że zadecydowało to pierwsze. Stąd jego apel do prezydenta, aby ochłonął i wrócił do szeregu obrońców pomnika, czyli tam, gdzie niewzruszenie, bez względu na okoliczności, stoi sam Traba.
W swoim liście do prezydenta Olsztyna nazywa taką postawę racjonalną. Do refleksji ma pobudzić prezydenta kolejny raz przytaczany przez prof. Trabę fragment listu prof. Jerzego Jedlickiego, historyka idei, który Jedlicki wysłał do prezesa IPN w 2016 r.
Zastanawia mnie kanoniczne przywiązanie profesora do tych zadziwiających w swojej naiwności poglądów. Czy nie zdaje Pan sobie sprawy - pisze Jedlicki - że gdyby nie ofensywa radziecka, to Niemcy najprawdopodobniej wygraliby wojnę i bylibyśmy do dzisiaj upodloną, niewolniczą prowincją hitlerowskiego Reichu? Czy nie wie Pan, że w tej wojnie Armia Czerwona poniosła największe, wprost niewyobrażalne straty w ludziach, w tym wiele na obszarze Polski? Czy zapomniał Pan, że w składzie tej armii szło i także płaciło daninę krwi Wojsko Polskie?
Pomijając fakt, że publicystyczne gdybanie nie wystawia dobrego świadectwa warsztatowi historyka, to na dodatek koronnym argumentem tych „mesjanistycznych” dywagacji jest wizja 80-letniego panowania Hitlera nad narodami Europy! Telleyrand proroczo ostrzegał Napoleona, że „Bagnetem można wszystko załatwić, ale do jednego się nie nadają – nie można na nich usiąść”. Wiadomo, jak taka próba skończyła się dla niosącego wolność narodom Europy Napoleona. Według szanownych profesorów miałby tego dokonać szaleniec, który kazał mordować nawet witających go z otwartymi rękami Ukraińców. A skoro już dajemy sobie przyzwolenie na puszczenie wodzy wyobraźni, to zajęcie Moskwy przez Hitlera byłoby dla Polski jak najbardziej pożądanym scenariuszem, ponieważ wyeliminowanie z gry Stalina, po nieuchronnej porażce Hitlera, uwolniłoby nas od cienia Jałty i jej fatalnych konsekwencji.
Tyle historia. Dzisiaj to, co wielu przywódców państw Zachodu uważało za aksjomaty w stosunkach z Rosją, na naszych oczach uległo zasadniczemu przewartościowaniu. To, co wydawało się do tej pory racjonalne, zostało zasadniczo zweryfikowane. Z deklaracji i czynów prezydenta Rosji jasno wynika, że na arenę dziejów próbuje wrócić jedna z dwóch, wrogich zachodniej tradycji, gnostycko - totalitarnych prób zbawienia społeczeństwa i człowieka. Zakończone w 1954 r. dzieło Xawerego Dunikowskiego, mające w nazwie wdzięczność, było przede wszystkim pieczęcią i symbolem marksistowskiej odmiany mesjanistycznego gnostycyzmu. Powrót tamtych demonów oznacza przełamanie historyczności „szubienic” i przywrócenie aktualności ich pierwotnej symbolice. Dodatkowego znaczenia nadaje jej Metropolita Moskiewski Cyryl, twierdząc, że „operacja wojskowa” nie ma charakteru fizycznego lecz metafizyczny.
Takim przekonaniem kierowało się Stowarzyszenie Święta Warmia, gdy wystosowaliśmy do prezydenta Piotra Grzymowicza apel o złożenie wniosku dotyczącego relokacji pomnika z przestrzeni publicznej Olsztyna. Wcześniej nasze pomysły były z ideą prof. Traby zbieżne, choć motywowane stanem prawnym pomnika i twardym stanowiskiem prezydenta.
W tamtej, patowej sytuacji, my również chcieliśmy być racjonalni. Dzisiaj nie wiem czemu ten racjonalizm miałby służyć. Bo jeśli „dialogowaniu”, to monument ku czci Armii Radzieckiej stał się ostatnim właściwym do tego miejscem.
Robert Traba sprzeciwia się „ideologicznemu formatowaniu historii w oparciu o dwa totalitaryzmy”. Taka deklaracja impregnuje na wszelkie argumenty dotyczące powrotu demonów, które jeszcze kilkanaście dni temu wydawały się zajęciem dla pasjonatów historii. Nadal więc proponuje „nie tylko ustawienie tablic, ale stworzenie unikalnej przestrzeni otwartego muzeum, które pozwoliłoby opowiedzieć i zrozumieć dramatyczną historię Olsztyna i regionu”.
Tylko, jak zrozumieć dramat II wojny światowej, a teraz charakter rosyjskiej inwazji na Ukrainę, jeśli nie poprzez historyczną rywalizację dwóch totalitarnych idei zbawienia społeczeństwa i człowieka?
Robert Traba postanowił nie zmieniać swojego punktu obserwacyjnego i nadal patrzeć na pomnik Dunikowskiego z perspektywy dialogu nad przeszłością. Nie przyjmować do wiadomości, że dynamika wydarzeń związana ze zmieniającą się na naszych oczach geopolityczną architekturą Europy wciągnęła w orbitę tych wydarzeń olsztyński pomnik. Nie tylko siłą emocji, ale realnością i aktualnością imperialnej ideologi oraz pamięci historycznej do której odwołuje się prezydent Rosji.
Traba takiego związku stara się nie dostrzegać. Jeśli to jest postawa racjonalna, to mamy skrajnie różne wyobrażenie o kryteriach, a przede wszystkim granicach zachowań racjonalnych.
Od kilkudziesięciu lat Olsztyn i cały region żyje w cieniu bliskości Rosji i jej militarnej potęgi. W zbiorowej wyobraźni istnieją obawy szybkiego zajęcia terenu, którego nie byłoby kim i czym bronić. To scenariusz o wiele bliższy rzeczywistości niż wizja nieskończonego panowania Hitlera nad Europą. Właśnie podano wiadomość z Ukrainy, że na wyposażeniu rosyjskich jeńców znaleziono galowe mundury. Nie trudno sobie wyobrazić, gdzie w takim stroju fetowano by powtórne wyzwolenie ziemi warmińsko-mazurskiej. Historia podpowiada w jakim stanie byłaby w tym czasie potylica Wojtka Kozioła, Władka Kałudzińskiego oaz kilku podobnych „faszystów”. Z kolei kilku innych, tych z listy najbardziej oddanych obrońców pomnika, mogłoby spodziewać się zaproszenia do udziału w uroczystościach. Nie wiem, czy ktoś by skorzystał, ale w tych okolicznościach taka postawa mogłaby wydawać się jak najbardziej racjonalną.
Bogdan Bachmura
Na zdjęciu, Bogdan Bachmura odpowiada dziennikarzom, fot. A.Socha
Czytaj także na ten temat:
Czytaj więcej: Granice racjonalizmu (Bachmura odpowiada Trabie)